Szam
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Szam
-
cześć Dziewczyny. Miałam taki za***prz w pracy, że nie mogłam wejść nawet na chwilę. właśnie mam przerwę technologiczną, bo mój mózg zaczął się przepalać;-) co do Tymka, to wczoraj jadł za dziesięciu. W jego przypadku nie można mu nic nie dać, tzn, pominąć jakiś posiłek, bo i tak nie zje. efekt najedzenia był oszałamiający, bo wczoraj nie dość że nie marudzil, to tańczył, ćwiczył, śmiał się i szalał. A w nocy spał ładnie, bez krzyku i płaczu. Oby się ten stan utrzymał. Danusia wyeliminowała mu zupełnie przekąski i soki, w zamian dostaje sok z brzozy. zresztą tyle różnych rzeczy i pomysłów realizowałyśmy wspólnie, że nie wiem, który zaskoczył. Ważne, że je...teraz się tylko modlę, żeby tak mu zostało! Bo Tymuś najedzony, to 100% zadowolenia całej Rodziny. słuchajcie, wczoraj sobie pogadałam z Zuzią i to co się wyrabia w jej klasie zjeżyło mi włosy na głowie i wyłączyło opcje spania. Jedna z jej koleżanek opowiedziała w klasie, że niby Zuzia dotykała ją w miejscach intymnych!!!!!!!! SZOK!!!! Jak taka kretynka mogła takiego głupoty nagadać?? Mój Duduś nie chciał w ogóle iść do szkoły, bo się wstydzi. Na dodatek, okazało się, że w czasie ferii tata kupił jej buty takie same jak jednej z klanu mocnych w tej klasie. no i ta stwierdziła, że Zuzia naruszyła jej prywatność. Starałam się jak mogłam pomóc mojej córeczce, i szła do szkoły uśmiechnięta. a ja od wczoraj wymyślam sposoby ukarania tych peiprzonych gówniar. Kazałam Zuzi, na boku i w sekrecie powiedzieć wychowawczyni, o tym co ta dziewucha mówiła chłopakom. niech zadziała nauczyciel, bo jak nie, to mój mąż pójdzie do szkoły, on jest krótki i konkretny. bo ja chyba na wstępie wyciągnęłabym kałacha i pociągnęła serię po tych rozwydrzonych bachorach. prym wiodą w klasie bliźniaczki, bardzo bogate i wredne. mają za sobą większość klasy. na szczęście jest jeszcze jedna dziewczynka, niezrzeszona, bo przyszła od IV klasy. ale z nią też różnie bywa...mówię Wam....
-
krótko, mam dużo pracy i z trudem czas na wypicie kawy nawet... Tygrysku....co Ty chciałaś po tym francusku powiedziec?:-o J\'ai ete en France - czyli - byłam we Francji Je suis Francaise - jestem Francuzką ???? trzęsienie ziemi...nic nie wiem...żyję w oderwaniu i zawieszeniu,, między pracą cholernie stresującą i męczącą a uspianiem dziec...czuję, że zaraz zjem swój ogonn cholera juz musze leciec papppaaa miłego wiatrodnia
-
Słuchajcie, wszystkie nasze problemy mają naturę pogodową. Ja sama jestem jakaś poddenerwowana, chodzę i narzekam, po prostu mam siebie dość. wspólna sypialnie dzieci jest ok, ale Tymon-maruda obudził wczoraj dopiero co uśpioną Majkę i miałam bal. Poza tym nie chce jeść - Tymon i już nie wiem co robić. Co chwile się za nim biega, żeby zjadł cokolwiek bądź. Podaję mu Bioaron C, ale jakoś nie widać efektów. już mi ręce opadają i martwię się....Jeszcze trochę i zacznę niedozwoloną praktykę, czyli będę go przekupywać cukierkami... co do przepisu...ja tez nie lubię takich połączeń mięsa ze słodkim, ale wierzcie, że ta potrawa jest super. Sosu raczej bym nie zastępowała żadnym innym, tzn. ten się sprawdził zwyczajnie... zdjęcia u nas robi mój mąż, bo jest w tym zwyczajnie świetny. Miał już własną wystawę, na której były i Tygrys i Gio, więc mogą powiedzieć coś na temat jakości fotek, które robił. miłego dnia mimo wszystko
-
Rokita, wywal, co Ci na sercu i wątrobie leży...zrobi się choć trochę lepiej...choć wiem, że łatwo mówić
-
KURCZAK Z BRZOSKWINIAMI 1-2 piersi z kurczaka, przyprawa do kurczaka Kamis 3 szt. papryki żółta, zielona i czerwona 3-4 cebule sos CHILI Heinz'a puszka brzoskwiń wiórki kokosowe Piersi poporcjować (na takie części do jedzenia), przyprawić i odstawić na 1godz, żeby przeszły przyprawą. Zrumienić je później na oleju z obu stron. Przełożyć do brytfanny/naczynia żaroodpornego (to drugie jeśli chcemy zrobić wrażenie na gościach). Pokrojoną w talarki cebulę smażymy na oleju - yak aby się zeszkliła. Na koniec lekko posolić i popieprzyć. Dodać do cebuli cały sos i do butelki wlać odrobinę wody, żeby cały sos zebrać i wlać do cebuli. Zagotować i wlać na kurczaka. Umyć patelnie i na oleju usmażyć na krucho pokrojona w kostkę paprykę. Jak będzie krucha, wrzucić na kurczaka i cebulę. Na wierzch kłaść pokrojone plastry brzoskwini, tak aby przykryła paprykę. Polać to połową szklanki soku z brzoskwini. To wszystko posypać dość dużą ilością wiórków kokosowych. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st. na ok. pół godziny do 45 min. Podawać z ryżem. Idealnie pasuje do tego sałatka z sałaty lodowej, pomidorów, fety z sosem BAlsamico. Smacznego!!
-
Już na wstępie odgrażam się, że będzie dużo mnie od rana;-) doszłam do wniosku, że zanim zacznę pracę, to sobie z Wami posiedzę:-) Kasiek, u mnie nie ma problemu z podziałem obowiązków w domu. Mój mąż sprząta, prasuje, zmywa naczynia i takie tam, bez zbędnych przepychanek. A co do gotowania, to on raczej jest za kuchnią śródziemnomorską i za całą masą dziwnych przypraw - mnie to raczej kłuje w zęby;-) Zmywarkę mam, choć się przed nią wzbraniałam - głównie ze względu na kasę. Bo jak się przeprowadzaliśmy, to nie mieliśmy świadomości, że kuchnia nadaje się tylko do remontu. musieliśmy wziąć wszędzie mnóstwo pożyczek i kredytów, ale...teraz mam kuchnię - tyle że mi się już znudziła;:-( Co do bociana, to masz rację. Lepiej jest poczekać, aż się w Tobie wykrystalizuje decyzja. Wiem coś o tym, bo na Tymusia dwa lata się psychicznie szykowałam. Majeczka to taki wypadek, ale za to najwspanialszy na świecie:-D Elles, cieszę się, że znowu z nami piszesz. Wiem, że nie zawsze jest feeling albo nie ma o czym pisać. Saszka, ja tez bym sobie chętnie pochodziła na jakieś zajęcia, ale nie mam czasu, a wszędzie daleko. Dlatego pozostaje mi siłownia. Zwłaszcza, że pociążowy brzuszek mnie przeraża. Gorzej, że mam na nogach widoczne żyły i takie pajączki przy kostkach i nie mam zielonego pojęcia jak to zlikwidować:-(Byłam kiedyś miłośniczką SDM, teraz nie mam nawet ich cd, ale nadal odczuwam sentyment do ich muzyki i textów... ghana, ja też miewałam ostatnio ciche dni. Ale to przez to nasze zagonienie ciągłe. Wystarczyło że teściowa wyjechała na parę dni i zrobiło się lepiej. Ona po prostu wproadza taką nerwową atmosferę, nieświadomie zupełnie.... Ninka, tak nam się jakoś zebrało z tymi przenosinami i już...zrobione. Na razie czekamy na weeknd i więcej czasu, to się im ten pokój lepiej jeszcze zrobi. WIesz, my mamy mieszkanie takie dość dziwne. I częśc prywatna jest w jednym ciągu, zatem na dobrą sprawę mamy bardzo blisko do dzidziusiów. Dzisiaj Tymuś obudził mnie, bo słyszał, że Majka ma czkawkę, a ona z kolei sobie leżała i nie płakała. To synek zaczął mnie do niej wołać:-D On jest niesamowity!!! Gosikka, ja mam tak samo, zresztą oboje mamy. Nie możemy od tych Maluszków naszych oczu oderwać i wszystko cieszy, zwłaszcza, że każdy dzień przyonosi coś nowego, jakąś zmianę w zachowaniu. tymon uwielbia tańczyć, a jego ulubiony program, to Jaka to melodia. Tak przy tym tańczy, że aż się pokładamy ze śmiechu się rozpływając jednocześnie:-D Przepis zaraz wpiszę, bo warto. To jest danie, które samo się robi, a jest niezwykle atrakcyjne;-) A co do zdjęć...mam ich niewiele bo wychodzę z założenia, że zepsuję każde na którym się pojawię. ój mąż nawet już nie poedjmuje prób zrobienia mi fotki;-) saszka, co to znaczy komicznie-patowa? A u Rokity??? Ja nic nie wiem, czy nie doczytalam??? Majorku, niestety. Nadal muszę Majkę usypiać. Ale teraz wyjmuję ja z łóżeczka z poduszką i siadam w takim małym (po Zuzi) fotelu bujanym i się bujamy:-) Dobra, a teraz przepis! Mam nadzieję, ze mnie nie wywalicie z kafe, jak Wam tego długaśnego posta wpiszę;-)
-
Cześć Dziewczyny! Poczytałam tak na szybko wasze wpisy i teraz tylko parę słów... trochę Wam zazdroszczę tych stepów i innych rzeczy. nie mam jak na razie się na to wyrwać. Praca i zaraz natychmiast wracam do domu, żeby zwolnić teściową. nie ma mowy o dodatkowych zajęciach. Ala jak tylko wrócę do firmy, to zacznę chodzić na masaże kręgosłupa = bo tragiczne mam z nim problemy, no i zacznę chodzic na siłownię. Ta cała reszta zajęć, na które chciałabym chodzić, musi na razie poczekać... U nas duże zmiany;-) Przenieśliśmy naszą sypialnię (hm, tzn. nasze łóżko) do innego pokoju i dzieci malutkie śpią teraz wspólnie:-) jest superowo, zdjęcia podeślę, jak już im urządzimy wszystko. bo jeszcze trzeba obrazki poprzewieszać i takie tam. Majka ma własne nowe łóżeczko i wspaniałą pościel (nie ma to jak allegro), a Tymuś spi pod gwiazdami...tzn. ma łóżeczko pod oknem w dachu:-) musimy tylko kupić roletę na to okno, bo latem nie da się wytrzymać. Przyznam się, że jak dzisiaj na paluszkach przemykaliśmy się przez pokój dzidziusiów, to aż zakłuło tak ślicznie wyglądają śpiąc:-) wróciła Zuzia z wakacji, jak ja się za nią stęskniłam. to juz taka duża kobieta, że aż strach... poza tym odwiedziła mnie siostra ze swoim chłopakiem (pomógł P. w przenoszeniu łóżka) i ugościłam ich wspaniała zapiekanką z kurczaka...rewelacyjny mam przepis, a potrawa zupełnie nie polska;-) zapomniałam zabrać zdjęć dzieci, więc nie wiem kiedy je prześlę.... w tym tygodniu ciężko będzie pisać, bo mam ogromną ilość pracy na wczoraj... pozdrawiam wszystkie:-)
-
Cześć Dziewczyny! Widziałam się wczoraj z Tygrysem i MUSICIE ją namówić, żeby Wam przesłała swoje zdjęcia w nowej fryzurze. Wygląda OLśNIEWAJąCO!!!! Po prostu super, pieknie, extra i cała ta reszta. Opalona, zgrabna, w spódniczce(!) i z nową fryzurą. No mówię Wam, Tygrys wytygrysiał wiosennie!!! Dostałam od niej płytę z muzyczką i właśnie sobie słucham. Z muzyką arabską!! Niektóre kawałki naprawdę super:-) No i skarabeusza dostałam. Chyba jakieś moje święto było wczoraj;-) A u mnie poza tym nic nowego od wczoraj. Nuda po prostu;-) Wróciła teściowa, niestety przeziębiona, więc mam tylko nadzieję, że dzieciaczków nie zarazi. Kupiłam właśnie 4 płyty Bajora dla mojej Siostry kochanej, bo w marcu ma urodziny:-) AAA, okazało się, że gdybyśmy chcieli wynająć auto na podróż do Zgorzelca (niedaleko Goerlitz), to musielibyśmy zapłacić ok. 4000 zł. To ponad nasze możliwości. Pozostaje pociąg. I wyobraźcie sobie, że koszt podróży dla 3 dorosłych i 3 dzieci to .... 150 zł. Tylko trzeba z dziećmi wytrwać 8h40 min. w pociągu:-( pozdrawiam Was z bardzo ciepłej dziś Warszawy:-D Cynamonku, uważam, że każda dyskusja jest konstruktywna. W naszej prawda był po obu stronach. Z nami, Polakami już tak jest, narzekamy na potęgę, ale jak przyjdzie co do czego, to pazurami bronimy. Podziwiam Cię bardzo, że starasz się ułożyć sobie życie z dala od swoich. Wiem, że jest Ci trudno i trzymam kciuki mocno za Ciebie, żeby się udało. I pisz do nas i się zwierzaj, bo tu nikt Ci krzywdy nie zrobi...a czasem człowieka tak od środka boli, że obawia się usta otworzyć, bo zacząłby krzyczeć. Jesteśmy z Tobą i bardzo Cię lubimy A Dom nad rozlewiskiem ma w sobie to coś, że każde zdanie smakuje. Są książki, które się smakuje i delektuje się nimi. Z tą właśnie jest tak:-)
-
a to mój ukochany wiersz: Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów Nieba.... Tęskno mi, Panie... Do kraju tego, gdzie winą jest dużą Popsować gniazdo na gruszy bocianie, Bo wszystkim służą... Tęskno mi, Panie... Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie, \"Bądź pochwalony!\" Tęskno mi, Panie... Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie, Równie niewinnej... Tęskno mi, Panie... Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia, Do tych, co mają tak za tak - nie za nie, Bez światło-cienia... Tęskno mi, Panie... Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi? I tak być musi, choć się tak nie stanie Przyjaźni mojej... Tęskno mi, Panie... pozdrawiam ciepło Tygruniu, dziś jednak nie mogę:-( muszę wyjść o 12 z pracy. A jutro????
-
Ninka, nie będę Cię pocieszać, bo chyba bardziej potrzebne Ci było \"ulanie\" tego Twojego samopoczucia. Wiem dokładnie o czym piszesz, bo sama nie tak dawno przechodziłam przez to samo, tylko razy 3 dzieci. niestety ta cholerna zima sprawia, że wszyscy wokół chorują, a nie ma co zarazków wymrozić...na szczęście Nina, to minie. Naprawdę, choć teraz tego nie widzisz, ale minie i się skończy. Co do chorób żłobkowych, to taki juz jest urok większego skupiska dzieci. Zuzia nie chodziła do żłobka, tylko do przedszkola i w wieku 4 lat chorowała prawie bez przerwy. byłam z nią sama (bo już po rozwodzie, a jeszcze bez Piotra) i ciągłe zwolnienia dawały mi nieźle po i tak pustej kieszeni. Na szczęście wychorowała się w przedszkolu i na ogół jest lepiej. Dlatego właśnie nie wiem czy poślę Tymona do żłobka, bo zwyczajnie obawiam się, że będzie ciągle chory. Z dwojga złego wolę żeby chorował później. Trzymam za Ciebie kciuki i dołączę Was do cowieczornej modlitwy - to jedyne co mogę dla Ciebie zrobić
-
Cześć Kochane!!! Strasznie długo mnie nie było, zwłaszcza jak trzeba później nadrobić czytanie....wyobraźcie sobie, że jeszcze nawet nie usiadłam do pracy! Od rana kupowałam na allegro łóżeczko i pościel dla Majki. na razie śpi w kojcu, ale jest tak niezwykle mobilna, że boję się iż wypadnie. Ciekawa jestem czy się jej spodoba. Jedyny problem jest taki, że to podwieszane coś w kojcu się bujało - wraz z zawartością czyli Mają, a jak ona teraz będzie bez bujania zasypiać, tego nie wiem... Po pierwsze primo bardzo Wam dziewczyny dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, życzenia, kwiaty, całusy i machania łapką. Baaaaadzo dziękuję. Impreza była kameralna, tzn, przyszła siostra ze swoim facetem. Ale była to pierwsza taka impra od urodzenia się Majki, więc niezwykle miło wspominam ów wieczór. Co prawda następny dzień nie należał do lekkich, ale co tam... tydzień byłam na urlopie, bo jak pisałam teściową wysłaliśmy na wypoczynkowy urlop. dziś i jutro mój mąż siedzi z dziećmi i opiekunką Bardzo fajnie jest tak posiedzieć w domu z dzidziusami i się nimi całodobowo zachwycać. Wcale by mi to nie przeszkadzało, gdybym, musiała dłużej pobyć w domu. Cóż, trzeba pracować i zarabiać. Ale na szczęście pracę też lubię:-) Dzieci rosną zdrowo, choć Tyci ma jakieś orzeziębienie, mam nadzieję, że uda się je jakoś ominą i nic więcej się nie wda. Majka jest najbardziej pogodnym i uroczym dzidziusiem jakiego znam. Ciągle się uśmiecha, ciągle szczęśliwa. Jest przeurocza. Jak znajdę czas, to może Wam jakieś zdjęcia podeślę. Tigerku, super fajne opisy, mam nadzieję, że dzisejsze spotkanie aktualne - podaj godzinę, dla mnie tak między 14-15 byłoby ok! co do wątku polskiego w dyskusji...sama czasem narzekam, na to co się tutaj dzieje. I choć mój mąż chętnie by gdzieś prysnął, ja nie mam takich ciągot. mnie to jest dobrze, nawet jeśli ciężko, nawet jeśli problemy, nawet jeśli strakji i cała reszta...Tu jest mój Dom i moja Rodzina i ja chcę się czuć panią samej siebie a nigdzie indziej nie będzie mi to dane. Chyba że zostanę milionerką, albo miliarderką. w życiu mi nikt nie pomagał. rodzice niczego nie odłożyli, a nawet roztrwonili wszystko co mieli. nie raz głodowałam, nie raz miałam dylematy jak zrobić zakupy dla rodziny za 5 zł. Ale teraz jest juz lepiej i jestem dumna, że doszłam do tego własną pracą. Nie oddałabym tych doświadczeń za nic. a zwłaszcza za dorabianie się będąc czyjąś służącą w obcym kraju. To moje zdanie, a nie wyrzut czy przytyk dla kogokoliwek. Jeśli mi jest tu źle, to wracam na moją wyspę, czyli do domu. przytulam się do męża, całuję w łebki moje dzieci i niczego więcej już nie chcę. Cenię i szanuję to co mam, i to właśnie kształtuję i to pielęgnuję. To jest moja Polska właśnie. Mój kawałek podłogi i moja wolność. I nie chcę żadnej innej! RZEKłAM Mała, mam nadzieję, że juz lepiej po zerwaniu, to nogdy nie jest łatwe..trzymam za Ciebe kciuki i życzę Ci odnajdywania siebie na co dzień, lepszej... wątek książkowy to coś dla mnie, ale gdybym chciała pisać o moich ulubionych książkach, nie prędko bym skończyła. Dom nad rozlewiskiem kupiłam na własność i chyba już z 4 razy czytałam. Powroty podobały mi się mniej. Sapkowskiego najbardziej lubię \"Ostatnie życzenie\"/ A jeszcze lubię tyle książek, że może kiedyś o tym napiszę.... całuję i wysyłam...\\
-
Kochane Moje dziękuję:-) Wyszło na to, że się Was biedne pytam czy mnie lubicie;-) Air, dziękuję za życzenia cynamonku, a skąd z Polski do nas piszesz? bo przyznam, że nie wiem:-( Ninka, brawo dla Julki!! Coś mi się zdaje, że z Tymkiem tak łatwo nie będzie. Mało, że chłopiec to wrażliwiec nieprzeciętny...Dzięuję bardzo za życzenia. Mam nadzieję, że choć przedwczesne to się spełnią:-D a z tym czasem....ech...może na emeryturze? jak sobie obliczyłam, to za 20 lat, Zuzia będzie mieć 31, Tymon 21, a Majka 20. To chyba będzie trochę luzu;-) Co do zołz, egoizmu i takich tammm...stwierdziłam wczoraj, że za bardzo rozpuściłam mojego męża i sama się wkopałam uzależniając się za bardzo od niego emocjonalnie....a może to tylko zima tak na mnie wpływa....? saszka
-
Witajcie, dopiero świtać zaczęło, ha ha, a już w pracy przy biurku, nie ma to jak mieć dzieci;-) Wybaczcie, że się nie pojawiam (choć pewnie nikt tego nie oczekuje), ale jestem kompletnie zawalona pracą, tak że nie wiem w co najpierw ręce włożyć...poza kieszeniami...ale od poniedziałku idę na krótki urlop. Muszę, bo teściową znowu zaczęła boleć noga i chcemy jej dać szansę na chwilę regeneracji;-) dzieciaczki zdrowe (puk puk puk). Majce wyrósł drugi ząbek do kompletu, choć na razie jest niezbyt widoczny;-) Zuzia ma od poniedziałku ferie i jedzie do taty, więc będę miała trochę spokoju wieczorami. Wieczory są bowiem zwykle jedynym czasem jaki mogę jej w pełni poświęcić. Co ja się wtedy nasłucham!!!! układy i układziki w szkole, kto się z kim pokłócił i o co...wściekam się na panią od plastyki, która zjeżdża prawie każdy rysunek Zuzi. świnia jakaś i tyle. Zuzia się bardzo angażuje w plastykę, bo nie dość że to lubi, to jeszcze ma zdolności. ale nie pójdę robić afery, bo to i tak nie ma sensu. poza tym szukam jakiegoś niedrogiego transportu na wakacje,. znajomy mojego husbanda zaprosił nas do siebie na wakacje. ma jakiś pałacyk 500 m2 z ogrodem, sadem i tym podobnym. ALe to jest pod Goerlitz. Nie wyobrażam sobie udanej drogi w pociągu z dwójką malutkich dzieci, więc pomyśleliśmy, że może uda się załatwić jakiegoś busa. jedzie z nami do pomocy nasza opiekunka, ale i tak wolałabym nie jechać pociągiem. Tak sobie kalkuluję, że jeżeli nie będziemy wydawać kasy na noclegi, to może się opłaci taki prywatny transport. Gdybyście znały jakiś alternatywny sposób dojazdu na miejsce z wawy, byłabym wdzięczna. a poza tym...qrcze, jutro kończę 35 lat!!! podobno co każde 7 lat coś tam się w człowieku zmienia. Gio, co Ty na to??? ciekawe co we mnie się zmieni...ponieważ nie ma mnie jutro ani w poniedziałek, stawiam ciasta, ciasteczka i polewam co tam komu pasuje. Myślę, że alkohole, to sobie same polejecie;-) ja stawiam:-D a, zapomniałam o wczorajszej rocznicy. równo 7 lat temu przeniosłam się z Zuzią do Warszawy!! ale mi się od tego czasu w życiu pozmieniało:-) na szczęście na lepsze... Gu-misiu - współczucia ze względu na grypę jelitową...ufff, tez to mieliśmy... Ninka, ucałuj krejzolkę od cioci!Mam nadzieję, że mój synek się zaaklimatyzuje od września...choć na razie czarno to widzę. pozdrawiam i ślę wszystkim buziaki przypominając, że dziś piątek, czyli zaczyna się weekend
-
wolałabym bliżej 15 bardziej. ale jak się nie da, może być i 14:-)
-
Czyżbym była pierwsz? aż mi się wierzyć nie chce;-) tygruniu, obiadek dzisiaj wchodzi w grę? Jednak zostaję tu do końca tygodnia. Ciebie za to nie będzie:-D nieźle nam wyszło to umawianie się. Za to będziesz za nas przeżywać egipską przygodę! Pozdrawiam wszystkie:-) Was Elles, trzymam kciuki za Ciebie! Gio, biedaku, współczucia. Ja dopiero od niedawna czuję się lepiej, choć dziś rano gardło mnie bolało. jeszcze trochę i się do tego przyzwyczaję:-) dzieci mi rosną na potęgę i jest super:-) spadam na jakiś czas, do pracy rodacy
-
ja tylko na moment, bo mam urwanie głowy w pracy, w domu niespecjalnie i ogólnie humor do d.... dlatego: TYGRYSKU, proszę o jakiegoś ładnego małego skarabeusza i jak znajdziesz, jakąś niedrogą płytę z muzyką etniczną - uwielbiam:-) całuję wszystkie i spadam... Zuzia dała mi zadanie i nie wiem, jak je zrealizować...POMOCY... potrzebuję informacji o Warszawie - po angielsku, ale takim prostym angielsku, łopatologicznie co gdzie - zabytki i takie tam...Macie pomysły???
-
Gio, jak będziesz pisać, to skrobnij o tych innych metodach. Może i mnie uda się je zastosować!!??? dzieci mam ostatnio iezwykle chorowite. A Tymon jest przy tym tak nieziemsko marudny, że wyczerpuje pokłady cierpliwości na lata świetlne do przodu;-) A z Tygrysem to się tak umawiamy, że od miesiąca raz się widziałyśmy:-D, więc nie żałuj. Piaskownica i park, jak najbardziej. chociaż o wiele lepsze miejsce to ogródek jordanowski obok kościoła na Saskiej. Cały dla maluchów!!!! polecam gorąco.
-
nie, no nie mogę! PRZECIEż GIO żARTOWAłA!!!!! tak to jest, jak się kogoś nie zna, ale chce skorzystać z okazji by opluć...pzrykre
-
Droga pomarańczko; my to sobie pod łóżkiem mieszkamy w zgodzie i porządku. Nikt na nikogo nie warczy i nie pomstuje, dość jest agresji na co dzień. Nie sądzę, by założeniem Gio było unieszczęśliwienie jakiejś matki. Ja uważam, że każdy lek, nawet taki zasłyszany czy przeczytany na forum, trzeba skonsultować z lekarzem. Poza tym do służby zdrowia, jaka by ona nie była, dostęp jest dość swobodny, tym bardziej nie rozumiem Twoich ataków. A poza tym, czy nie można grzeczniej i bez wystawiania od razu tak krzywdzących opinii o kimś kogo się nie zna? Bo Gio jest najbardziej pomocną i sympatyczną osobą, jaką znam. Każdemu by nieba przychyliła, a już zwłaszcza dzieciom. wiem, że Gio obrony nie potrzebuje, ale nie lubię opluwania innych.
-
Najlepszego zatem sekretarkom/asystentkom:-D Gio, ten lek to SOPRINOSINE. Jest tylko w tabletkach, więc rozpuszczam je Tymkowi w jogurcie. dziś idę z Majką do lekarza, to się dowiem, co podawać takiemu Maluszkowi. Ale prawdopodobnie nic:-( a ten lek podaje się przez 10 dni, później 20 dni przerwy i od nowa. Oczywiście i tak należy się najpierw skonsultować z lekarzem. Ja do swojego mam 100% zaufania:-D buźka dla Was Tygrysku, prędzej sie na jakimś zlocie spotkamy niz na obiedzie. Od piątku przyszłego tygodnia wracam do firmy...
-
Cześć Kobitki:-) jak dobrze, że jesteście i pozytywnie ładujecie:) przywróciłyście mi wiarę w babską solidarność> naprawdę!!! Tygruniu, przykro mi, że obiadowo ze mną do kitu jest:( mam nadzieję, że mi wybaczysz śniłam Ci się??? Biedaku, koszmary senne miałaś;-)A co do japonek, to ja swoje mam już z 5 lat, ale na razie nie znalazłam godnych następczyń.A, w poniedziałek w lumpie przy dworcu - jest vis a vis wejścia do kolejki WKD jest dostawa towaru! Idź, bo to jeden z lepszych lumpów. W końcu porządek w szafie zrobiłas, to masz miejsce;-) Airku, dziękuję Ci bardzo za życzenia zdrowia! Oby poskutkowały! Maluchy wysłać muszę dziś do lekarza. Nie wiem jak sobie teściowa i niania poradzą, ale ja w prac siedzę i się nie da cholera...Jestem Wodnik, jestem. Z 9 lutego!! i jestem bardzo wodnicza;-) A co do pracy, to sama przyjdzie! Najpierw się wykuruj i odpocznij, będziesz miała siły na nową pracę i nowe wyzywania! pomarańczki gorąco pozdrawiam i całuję w skrzywione pyszczki! bo ponoć nie należy agresją na agresję:-) taka jestem!;-) Gio, prześlij mi również tą odporność, co? Zapytam mojego lekarza, bo Majce też by się przydało! Kasę już wysłałam, na to konto co ostatnio;-) Majorku:-D Ninka, ale masz super!!!! Ja też tak chcę:-( gdzie to SPA??? Życzę Ci duuużo relaksu, snu i odpoczynku
-
ech, dziewczyny, jestem chora i mam dość:( wszystkiego jak leci właściwie... od ubiegłej środy...zaczęło mnie wtedy boleć ucho. w piątek poszłam do lekarza, dostałam augmentin, no i ucho przestało boleć w okolicach poniedziałku. Za to od wtorku jestem chora od nowa chyba. a dziś znowu boli mnie ucho:-( maluszki zakatarzone, Zuzia takoż, jak ja nie cierpię zimy!!!! Nina, się zbieram do napisania tego postu i zbieram... podałam Ci, jak prosiłaś lek na odporność, który przyjmuje Tymon, ale mnie zignorowałaś. Martwi mnie jednak to, że jak sądzę, podałaś Malutkiej lek inny bez konsultacji lekarza!!! Przecież takim dzieciom, bez lekarza nie wolno niczego podawać. To on może potwierdzić słuszność i on jedynie może Ci coś polecić. ale może jestem przewrażliwiona...Tymona do żłobka posłałam jak miał 15 miesięcy. Też myślałam że to najlepsze wyjście. Choć przyznam z drugiej strony, że ostatnio jest dość chorowity, mimo iz nie chodzi do żłobka. Trzymam kciuki za Ciebie i Julkę, żeby się udało. Ja będę próbować z Tymkiem od września. Będzie starszy i dostanie się do lepszej wiekowo grupy. może wtedy to polubi? Chyba zwyczajnie chłopcy są inni i trudniej się adaptują w środowisku:-) Tygrysie, wybacz, że się tak mijamy:-( nie dość, że jestem zawalona robotą, to jeszcze \"muszę\" chodzić na obiady z kolegą:-( Gio, ja dopiero się dowiedziałam, że Ty sie szykujesz do narodzin wnuka!!Mam nadzieję, że Ci to pomyśli (tzn. że żona Twojego syna jest ok). Jak się czujesz i co u Ciebie słychać??? Airku, mam nadzieję, że po tylu radach zdrowotnych wyzdrowiałaś już;-) I zapomniane i spóźnione, acz nie mniej szczere życzenia urodzinowe posyłam:-) Ja już w lutym będę się urodzinować, stuknie mi równe 35 lat!!! pozdrawiam wszystkich ciepło! martwi mnie tylko milczenie Cynamonka:-(
-
Ninka, ja podaję Tymusiowi ISOPRNOSNE. Lekarz, a mam do niego 100% zaufania przepisał coś takiego Tymusiowi. Podaje się przez 10 dni, poźniej 20 dni przerwy i tak przez chyba 3 miechy. A co do żlobka, to ja mam niestety koszmarne wspomnienia. Tymon był w I grupie, z takimi Maluszkami. Postanowiłam go oswajać, więc prowadzałam na 8 a odbierałam o 11. Siedział w kącie ze smoczkiem i płakał. ale nie to było najgorsze. zaraz drugiego dnia pobytu w żłobku złapał rotawirusa, którym zaraził całą rodzinę. On był tak biedny i wymizerowany po tej chorobie, że kiedyś nie wyrobiłam i się popłakałam widząc jego wychudzone ciałko! nie miał siły siedzieć, nie mówiąc o chodzeniu. A że był osłabiony, to 10 dni później złapał anginę. I to byłoby na tyle w temacie żłobka, bo zrezygnowaliśmy. Może spróbujemy go dać od września. Wspomnienia ma Tymuś koszmarne, bo jak poszłam go wypisać, to juz na widok żłobka wpadł w histerię i przestał płakać dopiero jak wyszliśmy!!! dlatego myślę że i ten wrzesień upadnie, bo on jest za mały i za słaby na to by tak chorować.
-
Cześć Dziewczyny; gu-misiu http://www.wazektomia.pl/ sprawdź tutaj, bo jest to chyba ta sama cena co w Toruniu. Mój mąż ma się zastanowić. przyznam, że wolałabym takie rozwiązanie. Z drugiej strony szlaq mnie trafia jaśnisty, że w naszym zaścianku nie można wykonać zabiegu podwiązania jajowodów. co za debilizm!!! mam dość faszerowania się hormonami i ciągłego pamiętania o tabletkach. a o ciąży myślę jak o koszmarze, więc nie mam wyjścia,. niedługo znowu wracam do siebie do firmy i tam mam pod bokiem lekarza, kupię sobie wtedy te zastrzyki hormonalne, bo one na 3 miesiące starczają. Majorek, w byciu kurą domową (wolę raczej - opiekunką ogniska domowego) nie ma nic złego. I nie widzę powodu, dla którego musisz szukać pracy. Ja mam zwyczajnie inne doświadczenia. Musiałam zarabiać na siebie i Zuzię po odejściu od męża, a pracować bardzo lubię. jakoś się dodatkowo w pracy spełniam czy dopełniam? Moja mama też nie pracowała i po śmierci Taty, było jej bardzo ciężko. nam też, bo z niczego musieliśmy jej kasę posyłać. dlatego tak bardzo dla mnie, dla mojego bezpieczeństwa psychicznego jest posiadanie pracy. zresztą mogłabym o tym więcej jeszcze napisac. Poza tym jestem zdania, że dzieciom dobrze to robi - długofalowo, ponoć bardziej szanują takiego rodziciela co pracuje. i coś w tym jest, mówię po sobie. Tygrysku, z obiadu nici bo nie mam kasy:-(
-
gu-misiu, a ten zabieg jest legalny? i ile kosztuje? nie rozmawiałam co prawda z moim Mężem o tym, ale warto wiedzieć... tygrysie, nie wiem, na razie nie wiem nic. a jestem tak zmęczona,że aż boli wiec nie myślę