

Szam
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Szam
-
Julka i Nina już w drode do domu!!!!!!! Hip hip hurra!!!!
-
Ninka, gratulacje!!! Kolejne diablątko na świecie!!!! rewelacja!! A mój Tymuś tak zasmakował w zupkach, że nas \"opieprza\", gdy chcamy mu dać mleko;-) rozwija się prawidłowo, rośnie jak na drożdżach i w ogóle:-D Zuzia ok, oswaja szkolną rzeczywistość i coraz lepiej jej to idzie:-) ostatnio powtórzyła mi szkolną rozmowę z kolegą. chyba się kłócili, bo w pewnym momencie Zuzia do niego mówi: - A ty jesteś homo sapiens. Kolega zbulwersowany az sie opluł i powiedział: - Nie jestem żaden homo sapiens, sama jesteś... Zuzia spojrzała na niego z politowaniem i powiedziała: - Faktycznie, nie, ty nie jesteś homo sapiens... ;-) buziaki dla Was
-
W krew mi zaczyna wchodzić poranne wstawanie. w pracy staram się być wcześniej, żeby szybciej wyjść i zluzować teściową, no i lekcje odrobić;-) w końcu IV klasa to nie przelewki:-p Nina, stare Dobre...też pamiętam, choć nie kojarzę z górami. Piękny to był okres..ehhh...choć wyznam, że mi go nie braknie. A co do faceta, to mój Anioł też się bardzo zmienił odkąd Tymek pojawił się na świecie. Cieszę się, że to syna mu właśnie urodziłam, bo nie zamierzam juz powiększć naszego społeczeństwa! choć P. cieszyłby się zarówno z dziewczynki jak i chopca. Bardzo mi pomaga i w ogóle, przeżywamy renesans uczuć, choć coś mi sie zdaje, że to raczej wejście na kolejny juz poziom naszego związku. A Tymek też rodził się w pełnię! Jak jechałam do szpitala - północ to była, to księżyc był ogromny!!! Tymuś się urodził wraz ze śpiewe ptaków i świtem o 5.05:-D i co dziwne - w poniedziałek, tak jak Zuzia:-D Brzusia, jest jak jest! mnie zaszokowała pani dr w przychodni, kiedy poszłam tam z Zuzią. Miała problemy z ręką - jakiś uraz, a ta nawet nie chciała tej ręki obejrzeć, tylko od razu kazała mi iść na dyżur do szpitala. Air, dziękuję kochana, Rokita - takoż! Ale ja i tak cały czas powtarzam, teraz juz mężowi, że on jest dla ie najważniejszy! bo dzieci kiedyś pójdą w świat.... dobra, kończę bo ogłabym tak pisać i pisać i pisać.... Miłego dnia dla Was, Wasze zdrowie spełnię redem bulle w wersji tańszej;-)
-
Cześć! fotki porozsyłane, dzisiaj doślę Ghanie i Rokicie. wybaczcie, ale przy zmianie konta, niektóre adresy mi uleciały, parę okazało się nieaktualnych. Nina, Tymka pilnuje babcia, czyli moja teściowa. na razie. mam nadzieję, że jakoś to wytrzyma, bo na razie nie mam kasy na nianię, że nie wpsomnę, iż znalezienie takiej której zostawię syneczka, nie będzie proste. a rzeczywistość pracowa jest niezła. w końcu pracuję tu juz 4,5 roku. charakter pracy taki, że na razie nie mam co robić więc jest ok;-) ściskam Was serdecznie i postaram się jeszcze wpaść na oment. trzymajcie za nie kciuki bo na 11 mam dentystę - już się boję! A szpitale to w ogóle koszmar!!!!!! Jak leżałam po porodzie, to porcje jedzenia były takie, że gdyby nie pomoc koleżanki z łóżka obok, to pierwzego dnia umarłabym chyba z głodu! na drugi to i już mój Anioł przyniósł wałówę. A największym szokiem było, gdy w trakcie porodu - faza II, spojrzałam na podłogę, a po niej łaził ogromnny karaluch. jeszcze takiego nie widziałam. no i oczywiście miałam stres, czy moja torba aby nie leży na ziemi i że tego gnoja doniosę do domu! brrrrr
-
nie wiem jakie posłałam, czy raczej które dostałaś. jeśli jeszcze dzisiaj zdąże to wyślę, jak nie - to jutro. Zaraz idę na obiad a później do domu. korzystam z przerw na karmienie:-);-) ślub to była czysta formalność, w końcu mieszkamy razem od 7.02.2001 r. ale i tak się cieszę:-D na resztę odpiszę później/jutro. saszka, 3maj się Kobieto! kup Bodymax! dla Was
-
no tak. czyli jest nieźle. Air, cieszę się, że masz pracę i nie uciekłaś nam w jakąś UE daleką. Co do faceta, to mam nadzieję, że w końcu się Tobie uda. bardzo Ci tego życzę. saszka, nie nerwuj się! Ty sobie stuknij jakis % i zaraz Ci się weselej zrobi:-) PS. a Wy wiecie, bo nie wiem czy Tygrys mówił, że ja teraz jestem mężatka;-) ale z Aniołem moim! jak przeglądałam ostatnio notesy, to sie okazało, że ponaliśmy się 8.04.94 r.! nieźle, co? jakby co, to dyskretnie jakieś zdjątko ślubne wyślę. ale mam nieprofesjonalne fotki urzędnicze robione przez szwagierki córkę. A slub był w USC, 6.08 o godz. 12.00. i o 12.12 już byłam mężatką.
-
Wybaczcie, że dopiero teraz, ale mam małe urwanie głowy. Oczywiście zero pracy w pracy, ale musze oswoić otoczenie po prawie rocznej nieobecności. Z czasem będę pisać więcej i postaram się regularnie. Może zdacie mi krótką relację z tego, co się z Wami działo???? bo jakoś nie mam siły czytać tych stron, które nastukałyście przez rok. jedno zdjęcie Tymka juz poslałam, ale nie wszystkim - zaraz się poprawię. zmieniłam adres, początek ten sam, jedynie serwer wp.pl. przejrzę fotki i ułożę je w miarę chronologiocznie:-) buziaki Babeczki
-
Czesć Babeczki! od poniedziałku będę w pracy, to i pisać bede mogla. w domu nie mam stalego lacza i wszystko sie strasznie wolno laduje. ale juz niedlugo! Caluje Was i czekam na jakies raporty, co sie dzialo jak mnie tu nie bylo! A nie bylo mnie od listopada
-
Dzięki Tygruniu, ale w końcu gdy zdradziłam P. co mu chcę kupić, powiedział, że to dla niego zbyt skomplikowane, więc i tak nie ma co. najwyżej zorientuję się co do ACDsee. Twoja koszula wyprana i wyprasowana czeka:-D
-
Dzięki Tygruniu, ale w końcu gdy zdradziłam P. co mu chcę kupić, powiedział, że to dla niego zbyt skomplikowane, więc i tak nie ma co. najwyżej zorientuję się co do ACDsee. Twoja koszula wyprana i wyprasowana czeka:-D
-
WRÓCIŁAM!!!!! właśnie dziś odebrałam kompa i mam net w związku z tym hip hip hurra!!!! polewam jakieś % ale nie wiem jakie bo mój mąż robił drinka;-) całusy dla Was!!!
-
CZesc kochani dopadlam kompa,w ktorym zacina sie klawiatura. wybaczcie ewentualne bledy. u mnie tak jak u Gio, coraz blizej rozwiazania, czyli coraz mi ciezej i trudniej. bardzo duzo przytylam,wiec juz sie martwie jak to zrzuce.znajac siebie zwyczajnie przestane jesc-red bull i fajki i kilogramy zleca, ze nie wspomne o opiece nad maluszkiem. Co do imienia, to nadal jeszcze sie wahamy, ostatnia opcja to Tymon albo Tymoteusz:-) poza tym problemy ze snem, szkolne klopoty Zuzi i odrabianie z nia lekcji i takie tam. po zawartosci mojej skrzynki widze, ze jak mnie nie ma, to i nie piszecie domnie,ale rozumiem to. szukam opiekunki tak od pazdziernika, wiec jak ktos cos bedzie wiedzial, prosze o klontakt. [pozdrawiam Was, tesknie za Wami
-
ja tylko na moment. dzisiaj się dowiedziałam, że muszę zwrócić mojego laptopa. zatem od 21 marca (tego dnia oddaję kompa), nie będę dostępna netowo, buu. jedynie pewnie sporadycznie, gdy będę w firmie. jak ja to wytrzymam??? pozdrawiam ciepło
-
może mnie ktoś jeszcze pamięta (poza Tygryskiem)... u mnie niewiele zmian, czyli to samo, ciągłe problemy z Zuzią, takie że już mi sił brakuje i fizycznie i psychicznie, zwyczajnie wymiękam...brzuch rośnie i czuję się jak cholerny inkubator...uhhh...poza tym studia męczące jak diabli i na dodatek niekończąca się zima....czyli konstans... pozdrawiam Was mocno:-)
-
Cześć Kochani, przyznam, że wypadłam z obiegu zupełnie, nie wiem co się z Wami dzieje, niestety ładowanie stron trwa na tyle długo, że nie nadążam z czytaniem... wiem, że jesteście i to na razie musi mi wystarczać... dni mi się snują a czasem biegną. Na razie co dzień odrabiam z Zuzią lekcje, chodzę na wykłady, których mam już powyżej dziurek w nosie no i jak wszyscy nie mogę się doczekać wiosny. co do zlotu, to ja na razie wypadam. Po pierwsze ciąża, a po drugie wykłady. Zywczajnie nie mam gdzie wetknąć ewentualnego spotkania, że już nie wspomne, że jazda poza Wawę i tak odpada. Maluszek kopie jak szalony, więc pewnie do szpitala trzeba będzie jakiś strój piłkarski przyygotować. Imię raczej wybrane - Mateusz. Najbardziej pasuje i numerologicznie i znaczeniowo, więc pewnie na tym poprzestaniemy. Mała, mam nadzieję, że dochodzisz do siebie! pogadaj sobie z tą bioenergoterapeutką, bo może pomóc i w innych sprawach. Mnie pomógł taki własnie jeden pan z tej profesji:-D Tygrysku, nie bardzo wiem czego należy Ci gratulować, ale sądzę, że przedłużenia umowy. Bardzo się cieszę, że udało się w końcu przełamać złą passę!!! brzuch mi rośnie i niestety nie tylko on:-( tym razem trudniej będzie pozbyć się tłuszczyku:-( ehhh, na dodatek Teo nie daje mi spać, dzisiaj jeszcze o 5 rano nie spałam.... Buziaki dla Was, bardzo Wam dziękuję za pamieć i wybaczcie, że tak rzadko piszę, ale naprawdę mam dużo roboty... Miłego weekendu!!!
-
uff, choć to zupełnie nieprzyzwoite w czwartek, stawiam na stół %, po ostatniej imprezie zostało u nas w domu tyle alkoholu, że strach się bać. ale jeszcze więcej mamy lodu;-) coś z 10 woreczków;-) dziękuję Wam bardzo za życzenia:-D tak, tak, stuknęło mi dziś okrągłe 30 i 3, taaaaaa...ale nie widzę u siebie żadnych oznak załamania psychocznego z tego powodu. Jedynie lustro omijam szerokim łukiem i nie pozwalam zainstalować większego. powód chyba znany. Jakoś odrębnie cieszę się z faktu bycia w ciązy i zupełnie odrębnie jestem pełna odrazy dla tego kaszalota w lustrze...cóż, rzecz gustu...lepiej mi było w rozmiarze 34 na całej sylwetce a nie tlko na kostkach;-) ostatnie texty Zuzi: 1. Babciu, a czy ty jak byłaś dzieckiem też miałaś na imię Danusia? oczywiście pada tutaj cokolwiek zaskoczona odpowiedź, że tak. Na co zaszokowana i zbulwersowana Zuzia mówi: - Jak można było dać dziecku na imię Danusia!!!! 2. Mój I. budzi Zuzię rano do szkoły, a zaspane i senne dziecko odpowiada: - Poczekaj, poczekaj, zaraz się zacznie druga cześć. :-D Jak się okazało, na Zuzię podziałało kilka ostrzejszych słów. nie będę tu się rozpisywać, w każdym razie działa. oby to tak jeszcze potrwało:-) Rokita, Air, Tygrysku, Majorku, Gio i Mała i dla Was dzisiaj zaczęłam sie zastanawiać, czy nie dać dziecku na imię tak jak ma na imię jego ojciec...nie wiem sama...podobają mi się imiona Błażej, Jan, Szymon, Mateusz, Tobiasz, Wit, Tymoteusz...musi grać z drugim imieniem - po moim Tacie - Leszek... moc buziaków dla Was
-
Cześć Diabołki:-D dziękuję Wam za słowa wsparcia:-) choć przyznam, że u nie niewiele lepiej. ostatnie dni spędziłam w większości w łóżku, bo nie jeakieś przeziebienie dopadło - i nie chce odpuścić, mam katar w związku z tym, nie mam smaku ani węchu od tygodnia, dla mnie - smakosza - to wprost tragedia. Mogę jeść tort z sałatką śledziową i nie poczuję różnicy;-) ---> ale tego nie robię;-) Z Zuzią bez zmian i muszę w końcu zastosować jakieś środki cięższe, bo już mam dość zwyczajnie, ale nie ma o czym pisać, jest jak jest. Zima mnie przygnębia potworliwie, jak mawia Zuzia i jeszcze te wieczorne wykłady, brrr na razie nie ma pomysłu na imię dla synka...Mateusz, Szymon...ale chyba chciałabym, żeby było krótsze, takie jednosylabowe, muszę jakiś słownik imion znaleźć... buziaki dla Was:-D
-
Tygruniu, z tej soboty nici, bo Zuzia dostała zaproszenie na urodziny... a tak poza tym, to mam deprechę jak ta lala. zawsze tak mam jak mnie życie ubezradni. Zuzia nie sypia po nocach, w ostateczności daję jej krople ziołowe na sen. ale potem ona bez nich nie chce spać. jedno koło. nie mogę się zająć tylko sobą. Zuzia wymagała zawsze większego zainteresowania i miłości. teraz graniczy to z patologią, a ja już z sił opadam. dodajcie do tego te zakichane studia i wieczne badania ginekologiczne i około ciążowe, latanie w te i nazad po lekarzach. koszmar. wszystko mnie przygnębia i mm powoli dość. nie czekam na pocieszenia i rady, tak sobie zwyczajnie piszę. nie nadaję się na matkę. dobra, spadam...trzymajcie się ciepło wszyscy! elles, gratulacje wielkie, ja o takiej średniej mogłam obie pomarzyć. tyle że mnie się ogólnie nic nie chciało, to się nie ma co dziwić;-) saszka, trzymaj się kobieto! Tygruniu, nie narzekaj na worka, bo bez niego sama wies jak jest. PS. dzisiaj na wykładzie ze swobodnego przpływu osób/pracowników podali ciekawe linki dla tych co by w UE chcieli pracować, podaję, bo może kogoś to zainteresuje: www.europa.eu.int/eures www.mpips.gov.pl/eures www.europa.eu.int/solvit www.solvit.mg.gov.pl www.mpips.gov.pl/ermp pozdrawiam
-
wiem, wiem..próbowałam ostatnio się do Was wpisać i efekt był taki, że mnie wywaliło z netu, brrr... u mnie stagnacji nie ma. Zmieniłam Zuzi szkołe i od dwóch dni tak uczęszcza. niby jest ok, ale w nocy nie może spać i jest jej niedobrze. wiecie, jestem zmęczona, chyba za dużo pragnę pragnąc odrobiny spokoju, jak nie urok, to przemarsz wojsk. szybko się teraz męczę, nie mam na nic siły i nic mi się nie chce. a tu studia i wieczorne jazdy na wykłady, bezduszne regulaminy w tej szkole i nieludzkie podejście do studentów, jak do dzieci... w domu poza tym jakoś leci, dzisiaj chyba nie jestem w sosie zwyczajnie... brzuch mi rośnie nieobotycznie, nie tak jak w pierwszej ciąży, coraz mi ciężej i ciężęj, w lustro staram się nie patrzeć, eh, nie żebym narzekała. sam fakt bycia w ciązy, czy raczej oczekiwania na dziecko nie jest zły, ale to ostatni raz. nie jestem stworzona do tego i tyle. zresztą mam dzisiaj doła. więc nie będę więcej pisać Tygruniu dziękuję za smsa a Ninie za pozdrowieania. zresztą wszystkim Wam dzękuję. jestem teraz lata świetlne od normalnego życia i chyba nie chce mi się z tego stanu wyrywać. a problemy z Zuzią bynajmniej życia mi nie ułatwiają. najważniejszą informacją jaką mam Wam do przekazania jest to, że wg lekarza który wykonywał usg ostatnio, będę miała czy raczej już mam synka. to niesamowita wiadomość dla mnie i moich bliskich, bo ostatnim chłopakiem w mojej rodzinie był mój tata;-) pozdrawiam i wybaczcie. ale nie mam dzisiaj weny do pisania.
-
Hej, kochani!!! Słusznie mi Elles nakładła, że mało piszę nawet jak już się podłączę, nie mogę czytać wszystkiego co naskrobiecie, bo nie za szybko mi net chodzi i na razie mam tak krótki kabel, że piszę do Was z podłogi w kuchni;-) u mni wszystko w porządku. mam chwilową przerwę w wykładach i dobrze mi z tym bardzo, bo nie muszę na mróz wychodzić. ale już niedługo koniec ferii i znowu do nauki:-( w domu mamy ciepło, ale część tzw. prywatna nie ma kaloryferów, tylko rury ciepłe zabudowane i tam jest wyjątkowo zimno przy tych mrozach. Buziaki dla Was i przetrwania mrozów życzę:-)
-
Cześć, to ja na chwilę... u mnie wszystko ok, choć mróz za oknem i okna śniegiem zasypane. Trochę mi przykro, że o mnie nie pamiętacie, moja skrzynka świeci pustkami, jedynie kochany Tygrysek do mnie pisze:-( i nie zraża się tym, że rzadko odpowiadam. nie mam stałego łącza więc rzadko bywam w necie... pozdrawiam
-
Kochani, wiem, że Was bardzo zaniedbuję i zaczynam myśleć, że jeszce trochę i odejdę w zapomnienie:-( ale naprawdę nie łatwo jest mi łączyć się z domu, a do pracy wrócę dopiero po urodzeniu maluszka. Święta upłynęły w pogodnej atmosferze, nie wiem ale chyba Wam pisałam, że zaprosiliśmy całą rodzinę, czyli do stołu zasiadło nas 8 osób. na szczęście gdy ma się tak duze mieszkanie, to nie kłopot pomieścić wszystkich, na szczęście nasze rodziny polubiły się, wię było naprawdę miło. Jutro dopiero sisostra i siostrzenica mojego I. wracają do Hamburga, ale na razie jeszcze jest lekko świątecznie. Sylwetser będzie raczej spokojny, idziemy ze znajomymi do takiej kanjpki, która mieści się w przęśle mostu Poniatowskiego - to knajpa naszego znajomego. Jestem już gruba i jest zupełnie inaczej niż w ciąży z Zuzią, tyję w tempie zastraszającym:-( i aż nie chce mi się patrzeć w lustro. Na szczęście nie mamy takiego dużego do całej postaci, bo jak się w sklepie w takim przeglądałam, to sie tam prawie poryczałam, tak bardzo moje ciało przypomina walec:-( ale nic to. Poza tym czuję się dobrze i po Sylwku zabieram się do nauki - 12.01 mam egzamin z prawa europejskiego brrrr... Dziękuję Wam za kartki i życzenia świąteczne...wybaczcie że nie odpisywałam...bardzo się cieszę za każdym razem gdy w mojej skrzynce zaplącze się jakiś mail od Was:-) [piszcoe proszę, na wszysytkie listy odpowiem. postaram sie czasem do Was zaglądać. Zdjęcia przyślę jak tylko b ed a:-) Dla Was
-
Kochani, z okazji świąt Bożego Narodzenia, moich najulubieńszych, życzę Wam tylko miłych i pogodnych wspomnień. Niech się Wam darzy w Nowym Roku, a przy stole nie zabraknie najbliższych.. cieńka jestem jak barszcz w składaniu życzeń, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie:-D pozdrawiam ciepło
-
Jak obiecłam, to się melduję! Dziękuję wszystkim tym, co brak moich postów zauważyli i z góry przepraszam, ale nie mam siły na czytanie wszystkich waszych postów, więc nie wiem co u Was. Jestem na zwolnieniu, na razie do poniedziałku, ale chce być do końca roku, i tak nie mam co robić w pracy, więc zbieram siły do maratonu. Bo jak zacznę pracować, to będę wychodzić z domu o 7.15 i wracać o 20 i tak przez 4 dni tygodnia:-( Bynajmniej się nie byczę, bo mam studia, lektoraty i inne szkolenia. Co do remontu, to było tyle zamieszania i mniejszych i większych problemów, że na skórze wołowej nie spiszesz. Koszmar. Ponoć jutro mają przyjść i zamontiować wszystkie szafki, a fronty do nich w środę. Bieda u nas zaraz zacznie wrzeszczeć a nie piszczeć, tykle nas wniosły \"niespodziewane\" wydatki! Mnie też czeka robienie Wigilii (na 8 osób), czyli zakupy żywnościowe i prezentowe, zakupy za nadzieję ;-) może przejdzie:-D poza tym jeszcze muszę kupić Zuzi nowy aparat na zęby. za 800 zł!!!!!!!!!!! koszmar. no i oczywiście ojciec Zuzi nie zamierza się dołożyć. Gnój jeden. mniejsza z tym. Na razie z problemów ciążowych, to cierpię na probelemy z oddychaniem zwłaszcza nocą, więc nie mogę spać. Że też moja nerwica nie chce mi dać spokoju:-( Buzaki!!!!! postaram sie namówic mojego I. i jak będzie kuchnia, zrobimy zdjęcia i prześlę. buziaki dla WAS!!!!!!
-
Uspakajam: badania były jak najbardziej profilaktyczne:-D wszystko ok a i tak zwiedzilam dzisiaj az 2 lekarzy;-) 1 mnie badał (niestety), a pani dr wypisała zwolnienie!!!:-D zatem do 28.11 będę w domu...co prawda i tak muszę jeździc na wykłady, ale to się da znieść... widzialna, ja mam zwyczajnie wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście są to osoby przełamujące tamę milczenia, czy zwyczajnie ci, ktorzy mają ochote byc w centrum uwagi. widzisz, każdy sądzi po sobie-ja jestem taka sama w realu i w necie i wiem że nie byłabym w stanie wywalić połowy życia ot tak, na forum. z wielu względów nie byłabym w stanie. To że czasem stajesz w miejscu jest normalne. Ja nauczyłam się jednej rzeczy: na wszystko przyjdzie czas. nie można przyspieszyć siebie i samopoznawania. Z drugiej strony dostaejsz tylko tyle ile możesz znieść i przeżyć(przeżuć). Zatem idź sobie swoim rytmem i nie próbuj siebie przegonić. wiesz, że trzeba czasu, czasem lat, a czasem paru minut. ale nie ma gdzie gonić. cóż, co do Twojej misji pokazania, iż jest to proces i praca...to że ktos to przeczyta, nie zmieni wiele w życiu. wszystko zaczna się od nas samych. lektura książki może, ale nie musi być katalizatorem. Na Twoim miejscu nie nastwiałabym się na misję uzdrawiania polskich stereotypów i procesów psychologicznych, skup się na sobie! Przez siebie pisz i dla siebie. Efekt (co gwarantuję) zaskoczy nie tylko Ciebie, ale i innych. Tak to już bywa. Zresztą to temat morze, mogłabym tak pisać i pisać...próbkę miała nasza Elles;-) a ludzie w gruncie rzeczy nie chcą mieć świadomości, nie zawsze lekko się z nią żyje. Dziękuję za gratulacje:-D Powiedziałam rok temu mojemu I., że na wigilię 2005 będziemy mieć własne mieszkanie, a w swoich marzeniach zawsze widziałam je duże i niebanalne. I to jest efekt: mówisz i masz:-D:-D saszka, dziękuję Tobie bardzo za ciepłe słowa:-) a co do Chłopców z Placu Broni, to też ryczałam jak bóbr:-) Tygruniu, ty jesteś jak Sygnał Dobra dla ludzkości, dziękuję