cześć dzieczyny!
zaczynam czytac Wasz topik od poczatku, ale jestem troche niecierpliwa :)
Oto moje historia. Cztery lata temu urodzilam synka i od tamtego czasu moje zdowie runelo jak domek z kart :(. Zaczelo sie chodzenie po lekarzach.Bole glowy, zawroyt, szumy w uszach, mdlosci, bole i dretwienie konczyn,klopoty z pamiecia, bole oczu, brzuch jak w 7 miesiacu ciazy, biegunki, dwa razy zatrzymanie okres, niezatrzymana laktacja po zakonczeniu karmienia dziecka - bralam bromergon i norprolac, bole w klatce piersiowej, utraty przytomnosci, ubytki w polu widzenia po stronie skroniowej ( musze to badanie powtorzyc) i jeszcze kilka objawow.
Dopiero niedawno trafilam na super neurologa , ktory poskladal wszytskie elementy w calosc. Poprzedni lekarze mnie olewali, bo bylam zbyt skomplikowanym przypadkiem. Wziela mnie do szpitala i zaczela robic badania. No i pokolei zaczela stawiac diagnozy : borelioza, tezyczka, podejrzenie padaczki a rezonans przysadki wykazal podejrzenie mikrogruczolaka. W srode wyszlam ze szpitala ( to juz moj trzeci pobyt w ciagu 3 miesiecy) i nie mam jeszcze wypisu.
Do tego wszystkiego ginekolog podczas rutynowego badania, na ktore poszlam po leczeniu antybiotykami, stwierdzila ze prawy jajnik mam powiekszony z kilkoma pecherzykami i wspomniala cos o jajniku policystycznym.
Postaram sie szybko przeczytac poprzednie wpisy, bo wiele u Was cennych informacji, bo czasami od doktorkow ciezko cokolwiek wyciagnac.
Pozdrawiam wszytskich i przepraszam za literowki ;)