Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mozzarella

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mozzarella

  1. Hej, Tiki, współczuję choróbska. Oby szybko Ci przeszło! Balbinka, jejku jaki straszny ten opis porodu! Już się boję, brrrrr. Peppetti, no zazdroszczę ekspresowego powrotu do wagi sprzed ciąży. Fajnie, że już w sprawach karmienia jest lepiej. Ucałuj Michasia od ciotki :) Joka, pamiętam jak moja Wika była mała. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami. Nigdy nie zapomnę jak przychodziłam ze szkoły a w domu zastawałam sajgon. Kiedyś przyszłam mniej więcej razem z mamą (ona zmęczona po pracy), ojciec jeszcze do domu nie dotarł, wchodzimy do domu, a tam zastajemy zerwane nowiutkie firanki. Na żabkach wisiały strzępy, a firanki pościągane tak, żeby pies mógł się \"pobawić\". Myślałam, że mama zabije najpierw psa, a potem mnie! Nie wspomnę o gryzieniu książek, które były w zasięgu mordy psa, o moim łóżku (fakt, że kijowo wykonane było), z którego Wika wygryzała gąbkę, aż w końcu z łóżka nie zostało nic, co by się nadawało do siedzenia, o spaniu nie wspomnę. Pamiętam papier toaletowy fruwający po całym domu (to dopiero była zabawa!). Wszystko to ukrywałyśmy przed ojcem. Ja mamie obiecywałam, że to się więcej nie powtórzy, nawet chodziłam na wagary, żeby przypilnować psa. Robiłyśmy barykady z krzeseł, jakichś desek i płyt wyciądniętych z piwnicy. Niestety, pies był na tyle już duży i silny, że barykady można było sobie o kant dupy obić. Męczyłyśmy się strasznie. Każdy dzień przynisłi nową \"niespodziankę\". Któregoś razu zostawiłyśmy Wice kość, żeby piesek się czymś chociaż trochę zajął. Wracamy do domu, a piesek, owszem, zjadł kość, ale na mamy nowym płaszczu, który wisiał na drzwiach szafy w zamkniętym i zabarykadowanym pokoju. W płaszczu na plecach dziura, płaszcz zaślimaczony i cały w resztkach z kości. Dziś ze śmiechem to wspominamy, ale wtedy była to tragedia. Dodam, że chodziłam z nią wtedy na szkolenie. Pani treserka stwierdziła, żeby rzeczy, ktore pies gryzie pryskać nie jakimś tam kupionym preparatem, ale np. normalnym, ludzkim dezodorantem. Więc pryskałyśmy. Trochę pomogło, ale na krótko. I tak było do 7 miesiąca życia mojej słodkiej Wikusi, kiedy to miala pierwszą cieczkę. I wraz z cieczką minęły szaleństwa z gryzieniem! :) Tylko, niestety, Joka, Ty masz psa i nie wiadomo kiedy gówniarz dojrzeje. Ale uwierz mi, że jeszcze trochę się przemęczysz i wtedy Borys przestanie gryźć. Bo na pewno kiedyś przestanie! Musisz być cierpliwa przynajmniej do momentu kiedy Twój m. wróci ze szkolenia. Wtedy podzielicie się obowiązkami. A może dasz klucze sąsiadom, żeby co jakiś czas zerkali na Borysa? Pokrzyczą na niego i pójdą, a on zestrachany będzie grzecznie siedział? Nie wiem co Ci jeszcze podpowiedzieć. Tylko cierpliwość może Cię uratować! Ściskam Cię mocno. Pyza, zawsze marzyłam, żeby pójść na wyścigi konne. Udanej zabawy życzę!
  2. Cześć dziewczynki! Też muszę dorzucić swoje trzy grosze w sprawie facetów. U mnie też jest jakoś dziwnie. Mam wrażenie, że mnie mój mąż nie rozumie, a co gorsza nawet się nie stara zrozumieć. I chyba już do końca życia będę uważać, że faceci to małe dzieci w skórze dorosłej osoby. Tego się już nie zmieni, ale nie potrafię się z tym pogodzić. Mój mąż czasem zachowuje się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Jak czasem coś powie, to nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Jak się uprze, to gorzej niż baba. Nic go nie przekona, zadne argumenty do niego nie trafiają. Poza tym nie wiem czy Wasi faceci tak mają, ale mój na przykład czasem w ogóle nie myśli. Podam przykład z ostatniej chwili. Brat mojego m. wyprowadzał się z domu. Poprosił m. żeby mu pomógł przy przeprowadzce. I mój Krzycho świeżo po pracy, w pracowym eleganckim ubranku pojechał na przeprowadzkę. Jasne spodnie tak upitolił w kurzu z przenoszonych mebli, że żadna siła nie chciała z nich tego sprać.Nawrzeszczałam na niego, że mógł wziąć coś na zmianę na czas noszenia mebli, ale on tylko słodko się uśmiechnął i powiedział, że po co? Jakby to wyglądało, żeby brał jeszcze ubranie na zmianę? I zastanawiam się czy wszyscy faceci są tacy leniwi jak mój? Już mu kiedyś powiedziałam, że to leniswto go kiedyś zgubi. Ogólnie, to nie mogę narzekać, bo jest odpowiedzialny, rozsądny (ten rozsądek jest u niego na skraju sztywniactwa wręcz), ma swoje zdanie na różne tematy (jest to opinia przemyślana do bólu, tak, że w razie dyskusji nikt go nie zagnie jakimś kontrargumentem). I ma wiele innych pozytywnych cech, za które go cenię. Podoba mi się to, że się ze sobą nie nudzimy mimo, że pracujemy razem i w gruncie rzeczy przebywamy ze sobą non stop. No, ale jednak ma takie cechy, które mnie momentami tak wnerwiają, że mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, wyjść z domu i już nie wrócić. Oto moje trzy grosze :D Cieszę się, że u Was dziewczynki wszystko jest w porządku. Szykują się Wam fajne, ciekawe weekendy. Trochę zazdroszczę, bo ja ostatnio nie nadaję się do życia (ciągle jestem zmęczona). Wszystkie zdołowane wirtualnie przytulam, bo żadne słowa doła nie przegonią A teraz po moich wywodach pójdę grzecznie spać :P Poprosiłam m. żeby mnie zbudził o w okolicach 20.00 :P na serial \"Ekipa\" (podobno fajnie się zapowiada). Pozdrawiam
  3. Celica, no to mnie zaskoczyłaś z tym ZUS-em. A może jest to związane z własną działalnością gospodarczą? Może ZUS myślał, że chcesz wyłudzić kasę z budżetu? Nic już nie rozumiem. Ale myślę, że jednak jest to z tym właśnie związane. Nie ma to jak \"wspierać\" ludzi przedsiębiorczych! Współczuję Ci nudności. Ja dziś też na nie cierpię. Ogólnie czuję się dobrze i za niecałe dwa tygodnie idę na kolejne badanie do gina. Mam zrobić kupę badań, w tym tokso, jakiś odczyn Coombsa (????), glukozę i WR. O morfologii nie wspomnę. Pan doktor mówił, że zrobi mi cytologię, bo miałam robioną tak dawno, że nie pamiętam kiedy. Ale takich miałam ginów, a sama się na cytologię nie pchałam. No, i za te niecałe dwa tygodnie będę w 10 tc. Mąż mnie prawie codziennie nerwowo pyta czy już przeszliśmy ten czas, w którym zaczęło się kiedyś poronienie. Jeszcze co prawda nie, ale wtedy już pewne symptomy wystąpiły. Teraz nawet inaczej się czuję w ciąży niż wtedy i oczywiście biorę to za dobrą monetę :) Pytanie mam do Lidki: wspominałaś coś kiedyś o doktorze Lipskim z kliniki Arciszewskich. Możesz przypomnieć swoją opinię o nim, bo chyba przy nim zostanę.
  4. Kogi, bardzo mi przykro :( Z tego co pamiętam, to Gablis przeszła ciążę pozamaciczną. I w tej chwili tuli do siebie malego Michasia. Aby dowiedzieć się czegoś więcej musisz \"polować\' na momenty, kiedy Gablis się pojawi. Pozdrawiam Cię serdecznie. Celavie, ja wciąż wierzę, że każda z nas dotrwa do chwili kiedy będzie słuchać bicia serduszka swojego dziecka, poznawać jego płeć i w ogóle uczyć się nowej i najważniejszej w życiu roli, jaką jest macierzyństwo. Pelaśka, cieszę się, że Larwa rośnie i ma się dobrze. Ja też mam się dobrze, chociaż dzisiaj wyjątkowo mnie mdli i nie wiem czy wieczorem nie spotkam się muszlą :P Szkocja, zatkało mnie na opowieść o wyspiarskiej służbie zdrowia. Po prostu nie wiem co powiedzieć...
  5. Jeśli chodzi jeszcze o kontrole, to pierwsze 33 dni zwolnienia opłaca pracodawca i ZUS-owi nic do tego.
  6. Cześć, Asiulka, Asiu b, gratuluję dziewczynki!!!! Sysiuniu, z tego co mi wiadomo kontrole ZUS podczas zwolnień w czasie ciąży nie mają miejsca. Dlatego, że kobieta w ciąży może mieć zalecenia lekarskie, żeby leżeć i absolutnie nie wstawać, albo właśnie dużo spacerować, robić badania kontrolne itd. Więc kontrola ZUS-owska nie zawsze może zastać ciężarną w domu. I takie kontrole się po prostu nie odbywają. Mika, Takaja, Joka, Balbinka, Caroline Podrawiam
  7. Hej! Peppetti, cieszę się, że sytuacja powoli się opanowuje :) Oby tak dalej! Lidka, Celavie, a o jakich pysznych rzeczach na obiad mówicie? Jakieś zaczarowane kotlety? A propos obiadu, to ja właśnie wcinam pomidorową. A drugiego dania chyba u mnie dziś nie będzie. A co? Dziś strajkuję! Ale i tak muszę umyć dywany w domu i tak bardzo mi się nie chce... Tiki, cieszę się, że już jest u Ciebie w porządku. Madzia, zapraszam do Białegostoku. U nas dziś i wczoraj polska złota jesień. Pelaśka, odezwij się!
  8. No, Celica, a to dopiero nowina!!! :D Kochana moja, GRATULUJĘ z całego serca! I gratuluję zdania egazaminu na prawko na autobusy :P Widzę, że wszystko u Ciebie się układa tak, jak sobie wymarzyłaś. Bardzo się cieszę :) Zaglądaj do nas częściej. Mam nadzieję, że znajdziesz chwilę mimo swojego zabiegania. Ściskam Cię mocno. Tiki, koniecznie idź do lekarza. Trzymam kciuki. Lidka, no i dobrze, słonko, baluj. Nie ma to jak dobry odstresowywacz :P Idę na Vinciego. Oglądałam ten film ze 4 razy, ale jeszcze raz nie zaszkodzi :P Pozdrawiam Wsa wszystkie
  9. No, i z tego niewyspania napisałam, że jutro piątek! A piątek jest już dziś!!!!!
  10. Cześć, Czy tez się tak cieszycie jak ja, że jutro piątek? Nie mogę się doczekać kiedy się porządnie wyśpię! ;) Słuchajcie, gdzie się podziała jedna z moich ulubionych :) forumowych koleżanek, czyli Joaśka Pelaśka? Poza tym gdzie jest Alekto, Dżoli i całe mnóstwo innych dziewczyn? Odezwijcie się, proszę! Też dołączam się do życzeń miłego dnia!
  11. Chciałam powiedzieć, że człowiek im jest starszy, tym durniejszy. Kupiłam dziś 5 kg malin. I zamierzam z 3 kg zrobić dżem (nigdy w życiu tego nie robiłam i nawet nie podejrzewałam siebie o robienie przetworów!), a z reszty malin mój K. będzie robił nalewkę. No, to lecę do roboty! :)
  12. Takaja, tabelka działa. Co do danych, to jeśli chodzi o moje, to raczej ich nie uzupełnisz. Nie mam GG, a adres mailowy mam złożony z imienia i nazwiska. Rozumiem, że blog jest zabezpieczony hasłem, ale mojego maila znają tylko niektóre dziewczyny i wolałabym, żeby tak zostało :P A tak w ogóle, to widzę, że Lidka zastrajkowała. Kochana, wiem, że może masz dosyć życia od @ do @, ale przecież my tu nie gadamy tylko o naszych objawach przedciążowych i ciążowych!!! WRACAJ LIDKA!!!!!
  13. Agapa, zaglądaj częściej i czekamy na relację z przygotowań i ze ślubu!
  14. Cześć, Sysiuniu, z lekkim poślizgiem, ale... życzę Ci wszystkiego najlepszego!!!! Spełnienia marzeń, zdrówka i morza miłości. Gablis Caroline, mam prośbę. Mówiłaś ostatnio, że pomalowaliście z mężem pokój na dosyć intensywne kolory. Powiedz mi, kochana, czy jest możliwość, żebyś zrobiła kilka zdjęć i pokazała jak to wygląda. Bo widzisz też planuję malowanie i zastanawiam się nad intensywnymi kolorami w niektórych pokojach. I nie wiem czy nie będzie za \"ostro\". Czy np. nie męczy się wzrok przy takich kolorach?
  15. Justy, na pewno nie jest to skrzywienie psychiczne!!! :) Myślę, że każda z nas robiłaby podobnie. Ściskam Cię mocno.
  16. Peppetti, gratuluję!!!! :) :) Faktycznie, Gawit, może ta pomyłka Peppetti to jakiś znak? Za kilka tygodni wszystko się okaże :) Słuchajcie, no właśnie, a dlaczego Madusia sama nam o tym nie napisała? Nie bardzo wiem co się stało, że już się u nas nie udziela. Madusia, pozdrawiam Cię serdecznie!
  17. Ale u nas na topiku nerwy!!! :) Też czekam na wieści od Peppetti. Przypomniało mi się jeszcze, że dziś podczas badania pan doktor odkrył u mnie żylaki macicy. Macie pojęcie!?! Niby to nic takiego, ale przy ewentualnym zabiegu cc mogę mocno krwawić. Nie będę Wam pisać co jeszcze przeczytałam na ten temat w necie (same straszne rzeczy), bo teraz najważniejszy jest spokój! :) :) A, no i tak jak żeśmy z mężem ustalili, że jeśli wszystko będzie ok, to pójdziemy na romantyczną kolację. No, i właśnie się dziś wybieramy. :)
  18. Mika, teoretycznie powinno się je pić od 1 dc, ale ja mieszankę o. Klimuszki zaczęłam pić parę dni przed @. Wydaje mi się, że parę dni w tą czy w tamtą stronę nie mają znaczenia. Gablis, Michaś jest cudny!
  19. Mika, oto skład ziółek: Mieszanka nr 1 -Ojca Klimuszki ( z książki: \"Powróćmy do ziół leczniczych\"), antyzrostowa, likwidacja stanów zapalnych w jajowodach i jajnikach, pobudzenie pracy jajników, stabilizacja układu rozrodczego Wszystko po 50 gr.: Szyszka chmielu ziele przywrotnika ziele krwawnika liść ruty ziele nostrzyka żółtego kwiat lawendy kłącze tataraku kwiat nagietka owoc róży Na każde jednorazowe użycie należy brać kopiastą łyżkę stołową, zalać ją szklanką wrzącej wody, przykryć na trzy godziny. Następnie przecedzić, lekko podgrzać i pić trzy razy dziennie po szklance przed posiłkem. Po I porcji- przerwa 7 dni, po II- 12 dni, III porcja profilaktycznie Piłam ją jeden cykl. Ale wcześniej piłam ziółka od siostry zakonnej (przez dwa cykle) i nie mam pojęcia co było w ich składzie. Smakowały podobnie, więc musiały mieć podobne zioła w sobie. Miałam wrażenie, że zioła ojca Klimuszki spowodowały owulację, choć nie wiadomo czy zioła od siostry nie zmusiły moich jajników do pracy :P Caroline, Pyza
  20. Fakt, może nagmatwałam, ale jestem taka szczęśliwa! Peppetti
  21. Peppetti, nie bardzo rozumiem o czym piszesz z tym określaniem płci. Przypisuję to nerwom związanym ze zbliżającym się porodem :) Ja po prostu, kochana, cieszę się, że mojemu maleństwu bije serduszko, czego nie doświadczyłam w poprzedniej ciąży. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby okreslać płeć, no bo zresztą jak na takim etapie to zrobić? W każdym razie czekam na dobre wieści od Ciebie. Marchewa i Mika, dziękuję Wam za ciepłe słowa. Zamierzamy nic nie mówić o ciąży. Wie tylko moja mama i koleżanka, która miała identyczną sytuację jak ja: pierwsza ciąża-brak akcji serca i poronienie, druga ciąża-wszystko ok.
  22. Peppetti, ja też się dołączam do zbiorowego trzymania kciuków! Życzę szybkiego i bezbolesnego porodu. Czy tak jak Gablis poprzez SMS-sa powiadomisz nas o tej pięknej chwili? Byłam dziś u gina. Termin porodu mam na 23.04. z OM, natomiast z USG wynika, że na 28.04.2008. Dziewczynki!!!! Doczekałam się najpiękniejszego widoku na świecie!!! Mojemu dziecku pięknie bije serduszko!!!!!! Płakałam jak bóbr. Teraz muszę się jakoś trzymać, bo pracuję z teściową, a ona nic nie wie. Więc udaję, że dziś jest dzień jak codzień. A moje szczęście nie zna granic! :) :) :) :) Wszystkim nowozaciążonym życzę takiego szczęścia. A niezaciążonym cierpliwości.
  23. Joka, właśnie weszłam na bloga. Muszę powiedzieć, że Wasz Borys jest przepiękny! Taki słodki, że aż chciałoby się go wyściskać! Na pewno szybko go wyleczycie. Lidka, jak tam wesele? Nie wiecie dlaczego Madusia się nie odzywa?
  24. Sysiuniu, przyjmij moje najszczersze gratulacje!!!!!!! Każda z nas ma lub miała pełno obaw i strachu, ale nie powinno to przesłonić Twojej radości. Nie powinnaś się teraz denerwować. Wszystko będzie dobrze!
  25. Katka, nie martw się tym kłuciem. Też tak miałam. Macica się rozszerza. Też tak miałam, a teraz z rzadka u mnie kłucia występują. Teraz boli mnie brzuch jak na @. Tiki, po cichu zazdroszczę Ci tego remontu, przygotowań itd. Pewnie EvaWer polemizowałaby ze mną (pozdrawiam Cie Evciu :) ), ale mnie się wydaje, że to jest taki fajny moment w życiu. Kiedy kupujesz mieszkanie, czekasz na klucze, potem remont i wreszcie się wprowadzasz. Oczywiście tempo tego wszystkiego duuuużo wolniejsze niż napisałam :), bo i nerw człowieka chwyci i wydaje się, że ma 250 milionów spraw na głowie i że już więcej nie zniesie. Ale jednak nic nie przesłoni radości z jaką się czeka na przeprowadzkę, na te swoje własne wychuchane, wypacykowane 4 kąty. To chyba jedna z przyjemniejszych w życiu chwil. A ja mało piszę, bo ledwo kontaktuję. szczególnie wieczorami mi ciężko, a wtedy Wy się rozpisujecie. Czuję się dobrze. Nie mam mdłości, nie rzygam, tylko śpię. Asiu b, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. Na pewno Twój mąż szybko znajdzie pracę. W końcu w Anglii brakuje polskich fachowców! Dlaczego Dżoli się nie odzywa? Pozdrów Ją od nas koniecznie. Asiulka, mam nadzieję, że wypoczęłaś? pozdrawiam
×