Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mozzarella

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mozzarella

  1. Paula, kochanie, doszłaś w tej ciąży dwa razy dalej niż w poprzedniej. Wydaje mi się, że najbardziej groźny czas masz już za sobą. Teraz MUSI być dobrze! I tak będzie :) Pozdrawiam
  2. Balbinko, czuje się dobrze, chociaż jakoś tak inaczej niż w poprzedniej ciąży. I takie właśnie samopoczucie daje mi nadzieję, że tym razem będzie ok. Wydaje mi się, że ja chyba znoszę ciążę tak trochę bezobjawowo. Ale właśnie jem kanapkę, a ona mi rośnie w ustach-poprzednim razem tak nie było! I generalnie nie mam apetytu.
  3. Hej, Ewa, będzie dobrze z synkiem Twojej koleżanki. Tak jak pisała Monika-nie z takimi maleństwami lekarze sobie radzą! Joka, no to, kochana, nie masz wyjścia jak tylko przyjechać do Bialego celem zakupu ziółek, a przy okazji spotkać się z nami!!!!! Nie kupuj w wysyłkowych sklepach-po co masz dwa razy przeplacać? Jeśli nie masz jak przyjechać, to mogę kupić Ci te zioła i wysłać :)
  4. Lidka, mowiłaś kiedyś, że bardzo odczuwasz jak masz owulację, że bardzo boli Cię brzuch. Do tego stopnia, że seksu się odechciewa :) A robiłaś wcześniej testy? I odkąd zaczęłaś robić, to ciągle są dwie kreski? Jeśli chodzi o palenie, to jest mi potwornie ciężko. Zamiast zająć się czymś, to ja myślę o tym, że nie palę i wtedy chce mi się jak diabli! Poza tym dzisiaj po raz pierwszy miałam cofkę jak piłam kawę. Ale nie spotkałam się jeszcze z muszlą. Trochę się pocieszam, bo te cofki, to coś zupełnie innego niż w poprzedniej ciąży. Mam nadzieję, że to dobry znak. W czwartek gin orzecze co i jak.
  5. Joka, bardzo mi przykro z powodu testu. Z drugiej strony pomyśl o kolejnych staraniach-na pewno będą miłe i oby były owocne. Z tą obserwacją cyklu, to moim zdaniem dobry pomysł. Nie zaszkodzi, a na pewno się uspokoisz, że wszystko u Ciebie jest w porządku. A jeśli chodzi o Borysa, to faktycznie z tymi karmami tak jest, że im tańsze i mniej wartościowe, tym bardziej psa \"przeczyszczają\". Mnie niestety nie stać by było na kupowanie Puriny, czy Royala, bo wydałabym całą kasę żeby nakarmić mojego potwora. Kupuję jej Chapi. Wcina jak najęta. Nie je natomiast Pedigree. Fajnie, że Borys jest już mieszkańcem Ełku. Ile teraz kosztuje podatek za psa? Marchewa, pytałaś o moją babcię. Ona jest po wylewie (miała go 10 lat temu). Od tej pory ma leciutko sparaliżowaną prawą połowę ciała, ma oczopląs i była też leczona na zaćmę. A teraz \"przyplątał\" jej się kamień w woreczku żółciowym. Już dziś wyszła ze szpitala. Wszystko jest ok. Pozdrawiam i życzę miłego dnia
  6. Hej dziewczynki, Madziu, gratuluję pierwszych ruchów-to musi być cudowne uczucie! Rudi, cieszę się, że wyjazd się udał. Marchewciu, smutne co piszesz o dziecku koleżanki. Brak mi słów po prostu na taką tragedię...Przykro mi też z powodu testu, ale: co się odwlecze, to nie uciecze-jak mawiają, więc głowa do góry!A jeśli chodzi o bociany, to i do Was, kochaniutkie, przylecą. Nie po to wysłałam zdjęcia z bocianami do Peppetti, żeby miały nie zadziałać, nie? Po to też bociany widnieją na blogu-rozsyłają fluidy. A ja, moje drogie byłam dziś trochę zajęta. Babcia w szpitalu, potem była obiado-kolacja u moich rodziców. I tak to się jakoś przeciągnęło. Ale natychmiast nadrobiłam zaległości. Anulko, u mnie na teście owulacyjnym druga kreska była słabsza niż testowa, więc pomyślałam, że to pewnie nie jest ciąża. Ale u mnie jak np. nie było owulacji, to pojawiała się tylko testowa, żadnych innych kresek nie było. Więc objawienie się tej drugiej słabej w czasie zdecydowanie poowulacyjnym napawało mnie cichą nadzieją. Pozdrawiam Was wszystkie
  7. Marchewciu, dziękuję! A co do psów, to niezły misiek z tego stróża moskiewskiego! Co do kaukazów, to nie spotkałam się jeszcze z mądrym i niewiele dobrego o nich słyszałam-widać taka rasa. Ewcia-daj znać jak test! Mika, no to faktycznie praca dosyć uciążliwa, bo zanim się przyzwyczaisz do godzin, to już masz inną zmianę. No, ale takie życie. Co do bólu piersi, to bolały tak jak zawsze przed @, z tą jednak różnicą, że dwa dni przed spodziewaną @ miałam wrażenie, że są z silikonu-jakieś takie jędrne były, ciut twardsze niż zawsze i bardziej bolały.
  8. Pyza, no to niezły dzień dziś miałaś, hehe. Życzę udanej wizyty znajomych i pogody fajnej, co by można było grilla odpalić. Nie byłam u gina. Dzwonilam do niego wczoraj i powiedzial mi, żebym przyszła we czwartek, bo mniej więcej wtedy będzie w stanie cokolwiek zobaczyć. Pewnie da mi jakieś tabsy na podtrzymanie. Mika, chyba nie doczytałam, albo nie pisałaś: gdzie pracujesz, że w takich godzinach musisz być w robocie? A co mojego samopoczucia, to senna jestem, cycki bolą i trochę brzuch. I tak jak Graziabigos nie mam apetytu. Boję się, bo chyba wolałabym rzygać gdzie popadnie niż tak po cichutku tę ciążę przechodzić. Pozdrawiam Was wszystkie
  9. Miało być: nie można zioł traktować jak herbatki do śniadania. Ja nie pytałam gina o zioła, ale powiedziałam mu o nich jak robił mi monitoring owulacji. Z tym, że reakcja z jego strony=0. Czyli być może nie ja jedna zadziałałam na własną rękę. On mi na owulację proponował jakieś leki, które mogą spowodować torbiele na jajnikach. Wolałam zioła :) Peppetti, no to trzymaj się kochana! Nie zdawałam sobie sprawy, że tak szybko czas leci! A nasza Gablis może już rozpakowana?
  10. Takaja, teoretycznie powinno się pić zioła od pierwszego dnia cyklu. Ja mieszankę nr 1 zaczęłam pić parę dni przed końcem cyklu. Niby można ją pić do końca cyklu, ale ja po owulacji przestałam. Bałam się tej ruty, która niby działa poronnie, choć podobno tak mała ilość nie szkodzi. Zdarzało mi się, że zaparzałam te zioła nie tak jak wszędzie podają. Siostra zakonna, która zapoczątkowała u mnie fazę picia ziół mówiła, żeby kopiastą łyżkę zalać szklanką zimej wody i od czasu do czasu mieszając doprowadzić ziola do wrzenia. Ja tak czasem robiłam, a ponieważ leniwa jestem strasznie, to zalewałam wieczorem 3 łyżki ziół 3 szklankami wody, żeby mieć je na cały następny dzień, a nie bawić się w jakieś zaparzania, gotowania, 3-godzinne przykrywanie itd. Natomiast najważniejszą rzeczą jest w piciu ziół to, żeby pić je ciepłe. Nie można ich łykać zimnych. Trzeba powoli, łyk po łyku. I nie można ich traktować jak herbatki śniadania. Czyli zaparzać można po mojemu, żeby oszczędzić czas, ale pić trzeba pół godziny przed posiłkiem. Wlewalam sobie przecedzone zioła do szklanki, wstawiałam do mikrofalowki, żeby je bardzo lekko podgrzać i piłam. Czasem wieczorem zdarzalo mi się zapomnieć wypić, więc nie patrzyłam czy piję je przed czy po posiłku, tylko nadrabiałam zapomnianą porcję. Jak widać zadziałało!
  11. Anusia, proszę uprzejmie: Mieszanka nr 1 -Ojca Klimuszki ( z książki: \"Powróćmy do ziół leczniczych\"), antyzrostowa, likwidacja stanów zapalnych w jajowodach i jajnikach, pobudzenie pracy jajników, stabilizacja układu rozrodczego Wszystko po 50 gr.: Szyszka chmielu ziele przywrotnika ziele krwawnika liść ruty ziele nostrzyka żółtego kwiat lawendy kłącze tataraku kwiat nagietka owoc róży Na każde jednorazowe użycie należy brać kopiastą łyżkę stołową, zalać ją szklanką wrzącej wody, przykryć na trzy godziny. Następnie przecedzić, lekko podgrzać i pić trzy razy dziennie po szklance przed posiłkem. Po I porcji- przerwa 7 dni, po II- 12 dni, III porcja profilaktycznie Kupujesz zioła w sklepie zielarskim (są pakowane po 50 gr), mieszasz je razem i zaparzasz wg tego, co jest wyżej napisane. Nie są rewelacyjne w smaku, ale po dwóch, trzech dniach \"wchodzą\" bez problemu. A u mnie pies ostrzyżony, jeszcze tylko kąpiel i mogę się zabierać za sprzątanie mieszkania.
  12. Cześć, Joka, piękny jest Wasz Borys. A jakie ma zabaweczki! :) Śliczne i mądre ma oczka. Z kolei u mojego psa ze starości puszczają zwieracze (że tak powiem) i czasem jej się zdarza sikać pod siebie. Mam dzisiaj wolne i postanowiłam ją ostrzyc i wykąpać, bo śmierdzi jak nie wiem co. Wszystkie Wasze psy są fajowe, natomiast ja ostatnio choruję na taką rasę: http://www.allegro.pl/item224025697_bernenski_pies_pasterski_szczenieta_bernenczyk.html A propos remontów, to mnie też wkrótce czeka. Malutki, bo tylko malowanie ścian i parę drobiazgów chciałabym przerobić. Peppetti, niestety pogodę zapowiadają deszczową. Więc raczej z tym malowaniem domu będziecie musieli poczekać. Tori, gratuluję!!! Pozdrawiam Was wszystkie i idę zrobić porządek z Wiką (ach, jak ona tego nie cierpi!).
  13. Kochane, dziękuję za gratulacje i kciuki. Do gina zadzwonię jutro. Kazał przyjść jak najszybciej (a że dzisiaj święto...). Lidzia, staraliśmy się z testami owu. Z tym, że ja po ziółkach miałam baaaardzo płodny śluz, tzn. rozciągliwy, no taki książkowy. Zaraz pożniej, jak już zauważyłam u siebie ten śluz, to zrobiłam test owu. Wyszedł negatywny. Więc myślałam, że znowu nie mam owulacji. Po dwóch dniach zrobiłam znowu test i tam były dwie piękne krechy. Mochaliśmy się praktycznie codziennie. Może tylko raz był z przerwą jednodniową. I jakoś tak się udało!!! Pozdrawiam Was wszystkie
  14. Dziękuję, moje drogie! Mój gin kazał mi natychmiast po pozytywnym teście zgłosić się do niego. Będę dostawała jakieś leki na podtrzymanie (pewnie duphaston, albo coś zbliżonego do niego składem). Mówił też, że będzie mi robił usg co 10-14 dni, żeby zobaczyć czy jest serduszko (jejku, jak bym chciała je usłyszeć!) i jak się zarodek rozwija. Szkocja, ja też uważałam, że @ przyjdzie. Cycki bolą mnie prawie jak zawsze, tylko 2 razy mocniej. Pisałaś, że bolą Cię bardziej z boku. Mnie też tak właśnie bolą. Nie łam się, kochana!
  15. Hejka, Przed chwilą wstałam, i od razu wzięłam się za test. Mąż zerwał się z łóżka, przybiegł do kibelka (ale romantycznie :) ). Zrobiłam test, a tam tylko jedna krecha. Poczułam lekkie rozczarowanie. Ale mój twardy mąż czuwał przy teście do końca ;) I mówi do mnie: ile ma być tych kresek? Ja na to, że dwie. A on do mnie: no przecież są dwie!!!!!!!!! Dziewczynki, JESTEM W CIĄŻY!!!!!!!!!!! :) :) :) :) :) :) Cieszę się, ale z drugiej strony bardzo się boję. Ale jak już wczoraj mówiłam: Damy radę! Pozdrawiam świątecznie :)
  16. No, jak mnie nie ma, to nie ma, ale jak już jestem, to piszę jak najęta. Chciałam dwa słowa o tej mojej koleżance po inseminacji, z tokso. Jak widziałam, że siedzi godzinami na słońcu na leżaku, to po prostu odchodziłam gdzieś indziej. A poza tym ona JUŻ nie pije, bo przeczytała ( w \"M jak Mama\" pewnie), że picie szkodzi. Ona ma termin na listopad, ale fochy jej nie przeszły. Aż jej mąż zwracał uwagę. Z tym opalaniem, to od zawsze miała fioła, a teraz tym bardziej, bo kobieta w ciąży musi być wciąż atrakcyjna, no nie? Bolałam nad jej zachowaniem strasznie. Któregoś wieczoru na tapetę zszedł temat ciąży i wszyscy mowili o objawach, dziwnych, nietypowych zachowaniach u swoich żon, w rodzinie, bliższej lub dalszej. Ciągnęło się to długo (jak dla mnie za długo), więc uprzejmie poprosiłam, czy możemy zejść z tego tematu i porozmawiać o czymś innym. Na szczęście wszyscy ze zrozumieniem przytaknęli i gadaliśmy o duperelach. Ale po raz pierwszy od dawna poczułam wielką pustkę. I żal. Aż spać nie mogłam z tego wszystkiego. Ale potem pomyślałam sobie, że ja tak łatwo nie odpuszczę, że jeszcze pogadamy o objawach, dziwnych smakach, mdłościach, rzyganiu dalej niż wzrok sięga itp. Nie poddam się tak łatwo! Czego i pozostałym, niezaciążonym, życzę. Dobranoc. Idę na \"Szkło kontaktowe\". Pa
  17. Hej dziewczęta, Parę dni mnie nie było, a tu taaaakie zmiany i nowiny! Zacznę od tych newsów, co mi najbardziej w pamięć zapadły: Graziabigos, moje wielkie GRATULACJE!!!!!!!! Tiki, gratuluję dziewczyneczki! Peppetti, cieszę się, że ból minął. I jestem pozytywnie zaskoczona zmianami na blogu (piękny jest Twój brzuszek!) Marchewciu, czytam Was od czasu do czasu, ale pisać nie mam jak, bo ogromnie jestem zapracowana. Ale to przejściowe, jak zawsze w księgowości. A swoją drogą, jak to się życie układa, człowiek kończy humanistyczne studia, a zostaje w świecie cyferek i VAT-u. Ewciu, bardzo mi przykro, że @ nadeszła. Pelaśka, ja mam w domu akwarium. Mój mąż miał je całe życie w domu rodziców i w naszym też musiało być. No, i mamy ponad 200-litrowe. On karmi ryby i czyści filtry (zachlapując wszystko dookoła śmiedzącą wodą), a ja przycinam rośliny, likwiduję glony i zruszam dno. Z takim dużym akwarium nie ma zbyt wiele roboty ;) Jak wróciłam z przedłużonego weekendu, to czytałam, że Balbinka zrobiła przed @ test owulacyjny i wykazał jej ciążę. Więc dziś niewiele myśląc też zrobiłam test owu (jestem dwa dni przed @) i wyszedł mi pozytywny. Jutro robię prawdziwy, ciążowy. Nie nakręcam się, bo wolę się miło rozczarować. A jak nie będzie ciąży, to widocznie nie nadszedł jeszcze mój czas...Ziółka przygotowane i będziemy próbować dalej. Takaja, kochanie, nic nie jest w stanie ukoić Twojego bólu, nerwów i zawiedzionych nadziei. Jestem przekonana, że nam (niezaciążonym) kiedyś los będzie łaskawszy. Że to MY spłatamy losowi figla, nie on nam i życie ułoży się nam tak, jak byśmy tego chciały. Nie wierzę w pitolenie, że Bóg zsyła na człowieka tyle, ile jest on w stanie unieść. Nie wierzę, bo to MY poprzez swoją siłę i chęć parcia ciągle do przodu mamy dać losowi pstryczka w nos. Nie ma rzeczy nie do przezwyciężenia!!!! Są chwile słabości, ale to są tylko chwile, a czym one są w przeciągu całego życia? Nie wierzę w Boga, ale wierzę w siłę ludzkiej natury. Uwierz mi, że damy radę! Razem, czy osobno, ale damy radę. Na pewno będzie Ci trudniej przez sprawę w sądzie, bo złe wspomnienia powrócą. Ale, do cholery, damy radę! Przytulam Cię mocno
  18. Bardzo się cieszę, bo jutro wieczorem wyjeżdżam na trochę przedłużony weekend. Jedziemy w bardzo doborowym towarzystwie do znajomych na działkę nad Rospudę. Piękne miejsce, dzicz, ptactwo, bobry, sowy i te sprawy. A, i do tego takie wieeelkie ćmy. Giganty. Prawie jak nietoperze :) I fajni ludzie, alkohol, ognisko, grill, gitara... Wreszcie odsapnę od tego liczenia marchewek ;), wołowin, kurczaków, rumów, bolsów, herbat itp. Kończę już, bo widzę, że gadam sama ze sobą. A, przypomniało mi się. Mam kilka bardzo optymistycznych zdjęć dla wszystkich starających się :) Prześlę je do Peppetti.
  19. Rudi, dobrze, że się odezwałaś!!! Marchewcia, moj Krzycho bardzo się ucieszył, że stanęło na Pimpku! A jeśli chodzi o tego weta koło Ciebie, to ja podczas strzyżeń psów bardzo dużo się o nim nasłuchałam. I nikt złego słowa o nim nie powiedział. Zresztą to on mnie namówił na strzyżenia u ludzi. Dawał im mój nr telefonu i tak trochę lewy interes się rozkręcił. Kiedyś nawet strzygłam u niego w gabinecie, bo york był taki wredny, że postanowiłyśmy z właścicielką, że trzeba mu dać głupiego jasia, żeby w ogole dał się dotknąć. Cudowny człowiek. Przy mnie nawet odmówił jakiejś babie uśpienia psa. Ona chciała się psa pozbyć, bo nie miała go czym karmić. Czujecie? A on stanowczo odmówił. A u mnie jak się dzień zaczął, tak i się kończy. robiłam sobie pedicure i zacięłam się w piętę. Krew tryskała na wszystkie strony. A teraz boli jak cholera. Jeśli chodzi o Celicę, to nie wiem czy powinnam się wypowiadać, ale ona może i w międzyczasie wyjechała do Włoch, natomiast wiem, że chwilowo nas opuściła. Celica całuję Cię i pozdrawiam
  20. Takaja, ja też popieram Wasze działanie. kończę już moje wywody, bo do fryzjera muszę iść. Pozdrawiam
×