grzesznica.magdalena
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez grzesznica.magdalena
-
\" i pływały w złotej poświacie miodowej pożywki ogromne, niezwykłej urody kule, obdarzone wdziękiem, tańczyły z zarodnikami dumne tango, a ich strzępki unosiły się i opadały niczym włosy rozwiane porannym wiatrem......\" hehe Słoneczko obawiam się, że taki styl nie przeszedłby nawet u mnie na filologii :) lanie wody owszem, zgadzam się, ale wskazany styl informacyjny :)
-
Słoneczko zajęło mi to ... ekhm dwa lata ale tak szczerze mówiąc, to półtora roku się obijałam i dopiero pół roku temu wzięłam sie ostro do roboty acha, Słonko ja humanistka to sobie z twoją nie poradzę pracą
-
hehe dzięki słoneczko za allachy dziewczyny nie klikajcie na ten link powyżej, to głupie wybryki. jak klikniecie to ta cała Gosia dostaje jakieś punkty na konto w jakiejś grze czy cuś a wam pojawi się komunikat, ze zostałyście zarażone wirusem a raczej komputer to stary chwyt
-
Dzień dobry! witaj Słoneczko ja już w pracy, o jedenastej jade na uczelnie zasnęłam koło czwartej, wstałam o 6.00 - jak na dwie godziny snu trzymam się nieźle. Słoneczko na mnie wspomagacze na szczęście działają :) bo bez nich też bym padła o 23 :) coprawda po czwartej puszcze miałam lekką delirkę, ale przynajmniej nie spałam dzisiaj praca do 11-tej, potem uczelnia: lektorat + seminarium, potem jade po mame i jedziemy na cmentarz do babci a potem do domu dziadka, bo sam został i ma co jakiś czas doła, więc trzeba go wspomóc w domu bede pewnie koło 19.00 i kładę się od razu :) mam nadzieję, że rano się obudzę, hehe pozdrawiam was buziolki
-
dobra moi mili .... hehe gadam do siebie bo tu nikogo nie ma.... pora spać, bo za 2,5 godz trzeba wstać....... praca wydrukowana, choć ostatni rozdział, a raczej ostatni podrozdział ostatniego rozdziału masło maślane, jest pożalsie Boże.... ale i tak będą poprawki, to u pani prof normalka nic to ide lulu padam
-
a kuku :) hehe chyba głupawkę już łapię...
-
już nie myślę :(
-
jeszcze się trzymam... ledwo
-
Peta do Sosnowca jedziesz? ja mieszkam w Sosnowcu :)
-
Peta - ja jestem alergikiem, więc jutro na spokojnie pogadamy o tym, ok? dobra, wracam do pisania
-
Aduś nie cierpię na bezsenność :) wręcz przeciwnie, jakbym mogła to bym walnęła się na klawiaturę i spała hehe... ale jutrzejsze seminarium zbliża się nieubłaganie i muszę tej nocy skończyć pracę :) tzn nie muszę, bo spokojnie mogłabym za tydzień oddać a nawet później, ale po cichu marzę, że wyrobię się do 30 maja i się obronię właśnie piję czwartego red bulla i serducho już mi lata jak głupie, ale gdyby nie to już bym padłą godzinę temu, a tak to jest szansa na jeszcze ze trzy godzinki pisania pozdrawiam i piszę dalej :(
-
a ja piszę dalej :(
-
A ja piszę dalej :(
-
Witam! wróciłam z czytelni, zjadłam obiadek i zabieram się do pisania. dzisiaj do oporu, kupiłam zestaw energy drinków (bo nocnym markiem nie jestem) i do roboty... trzymajcie kciuki, abym nie padła. pociesza mnie myśl, że jutro się wyśpię :D:D:D:D buziolki
-
Witaj rrenko :D
-
przestało padać :) i nawet się słoneczko czasem pojawia :)
-
witaj Efciu, witaj Mazanku iiyamo - Ciebie podziwiam i składam allachy :)
-
Dzień dobry! Leje deszcz, spać mi się chce... a tu dzisiaj po pracy do czytelni i pisania do oporu, bo jutro sądny dzień..... :( nie wiem czy dam radę... wczoraj po prostu padłam na mordkę. złapałam się na tym, że bezmyślnie siedzę i gapię się w monitor, zupełnie bezproduktywnie... i tak 15 minut!!!! buuu nie pijam kawy, ale dzisiaj to chyba będę musiała na kawowym podtrzymaniu być :(
-
nie, to już koniec.... przykro mi, że tak mało wytrzymała jestem... wstyd mi... zdycham... nie myślę już totalnie, więc idę spać. na szczęście jutro stres nie pozwoli mi zasnąć i dokończę tę pracę nieszczęsną dobranoc wstaje o 6.00 no może 6.15
-
ja już się odmóżdżyłam totalnie.... ale muszę jeszcze 2 strony...................
-
kręgosłup mnie boli ;(
-
piszemy piszemy.... a ty iiyamo co piszesz?
-
piszemy piszemy piszemy piszemy i piszemy bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
-
Idę sobie do domku a właściwie nie do domku, tylko do biblioteki i do okulisty papapapap
-
a mnie się tak nie chce pracować po tym weekendzie, że hej.... jeszcze jak sobie pomyślę, że dzisiaj po pracy: do okulisty, do biblioteki, do czytelni chyba nie zdążę, więc jutro po pracy będę musiała ją zahaczyć... a wieczorkiem do oporu praca i praca i praca bo w środę chciałabym oddać promotorce, potem ona sprawdzi, w piątek dostanę z powrotem do poprawki (będzie ich milion) poprawię, wydrukuję i święty spokój, hehehe pozorny, bo do obrony się trzeba będzie przygotowywać.... brrrrrrrr