Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klempa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Klempa

  1. Cześć Dziewczyny. Fajnie, że Wam się tak wszystko ładnie układa. Cieszy mnie to bardzo. My już jesteśmy po szczegółowych badaniach w klinice. Już mam wyniki. Moje są w normie, wszystko w porządku. Natomiast u Chłopa też nieźle. Ma 68 mln/ml plemników, z czego żywych 85 %. Badanie wykazało tylko jakąś małą infekcję, więc może to było przyczyną naszych niepowodzeń. Wizytę mamy z początkiem listopada, więc zobaczymy co będzie dalej :)
  2. Cześć Dziewczyny. A my mamy już prawie wszystkie badania porobione. 2 listopada idę na ostatnie, a potem wizyta u lekarza i zobaczymy, co z nami dalej zrobi. Kurde, powiem Wam, że nie umiem przejść obojętnie obok żadnego dzidziusia. Tak mnie nawiedziło, że jak widzę niemowlaka to aż mnie takie cieplo przez ciało przechodzi. Kiedyś tak bardzo pragnęłam mieć córkę, za chłopcami nie przepadałam, a teraz mogę mieć i trzech synów od razu :D Bez różnicy mi to :D
  3. Ja zauważyłam, że za każdym razem jak akcja \"Na Wspólnej\" dzieje się na dworze to wyje alarm. Chyba jeszcze nie zdarzyła się scena bezalarmowa :D
  4. Dziękuję Kasik. Ja wierzę i to bardzo, bardzo, bardzo mocno :) Nawet mój Miś zaczął wierzyć, a był już naprawdę zdołowany i twierdził, że dziecka się już nie doczekamy. Teraz lata na badania, pilnuje terminów i w ogóle odżył, co mnie bardzo cieszy. :)
  5. My czekaliśmy tydzień na wizytę. Ceny tam nie są niskie, ale myślę, że wszystkie takie kliniki się cenią. Jak na razie jestem bardzo zadowolona i w ogóle pierwszy raz w życiu spotkałam takiego lekarza i personel. Same pozytywy :)
  6. Mam pytanie do Klempy ==> Nie byliśmy w Provicie, tylko w Novomedice w Mysłowicach. Provita była drugą opcją w razie jakby tamta klinika zawiodła. Jednak chyba pozostaniemy przy Novomedice :)
  7. Kurde, ale nawaliłam literówek. Chyba z wrażenia już piszę jak upośledzona :D
  8. U nas to było tak, że chodziłam do tego mojego ginekologa i mówiłam, że chcemy dziecko, ale nie wychodzi. Więc on zbadał tylko nasienie chłopa, mówiąc, że jest słabe, a mnie aplikował różne leki. Przepisał coś i powiedział, że mam to brać przez 3 miesiące, a jak się nie uda, to przyjść znowu. Przyszłam i dostałam kolejny cudowny lek, który miałam brać przez kolejne 4 miesiące. I tu mi to dało do myślenia, że on tylko faszeruje mnie niepotrzebnie hormonami, a tak naprawdę nawet porządnie mnie nie zbadał. Nie sprawdził czy mam drożne jajowody, czy nie mam może tyłozgięcia itp., itd. Po drugim miesiącu przestałąm brać Clostilbegyt (miałam brać przez 4 miesiące). Źle się w ogóle po nim czułam... Zdecydowaliśmy się umówić do tej kliniki. I to był dobry krok, bo dzięki temu jestem znów pełna nadziei. Najpierw pan doktor przeprowadził z nami pełny wywiad. Zadawał nawet takie pytania, o których człowiek nie miałby pojęcia, że mogą być ważne. Powiedział, że Clostilbegyt to środek już dawno przestarzały i oni już go nie stosują i, że wkurza go to, że inni lekarze nadal wciskają go pacjentkom. Dodatkowo często ma zły wpływ na samopoczucie pacjentki i wcale nie jest taki skuteczny. Potem zbadał mnie ginekologicznie i pobrał jakieś tam wymazy. Nie zrobił mi tylko cytologii, bo jestem przed okresem i wynik mógłby być nieprawidłowy. W przyszłym tygodniu Chłop będzie miał zrobiony spermiogram, czyli badanie nasienia, które mierzy bardzo dużo parametrów i daje dokladnie wyniki. Ja jeszcze muszę zrobić badania hormonalne, ale muszę je robić w różnych dniach cyklu, stąd jeszcze z miesiąc zajmnie nam skompletowanie wszelkich badań. Jak już lekarz przebada nas wszerz i wzdłuż to powiedział, że będzie działał dalej. Mówił, że czasem nie dzieje się nic poważnego, tylko człowiek może mieć jakąś infekcję (o ktorej nawet nie ma pojęcia) i to może być przeszkodą w zajściu w ciążę. Wtedy wystarczy to tylko kuracja lekami i powinno się udać. No zobaczymy, co to wyjdzie w naszych przypadku. :)
  9. Wzetka, ja raczej na drugą wizytę pójdę na pewno :) W ogóle pierwszy raz w życiu lekarz tak się mną zajął. Do teraz jestem w szoku na to wszystko. Za jedną wizytą wypytał mnie o więcej rzeczy, niż mój poprzedni lekarz przez rok leczenia nas. To w ogóle była beznadzieja i stracony czas. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej, tym bardziej, że jest to typowa klinika leczenia niepłodności, specjalizująca się tylko w tym. :)
  10. Cześć Dziewczyny :) Byliśmy w klinice leczenia niepłodności i powiem Wam, że jesteśmy pełni pozytywnych myśli. Ja już pierwsze badania mam zrobione, teraz w ciągu miesiąca musimy skompletować resztę, a potem będziemy działać. :) Może wreszcie się uda. Oby... :)
  11. Tak Madziorko, dobrze pamiętasz. :) Mieszkałam w samych Gliwicach, a od pół roku 25 km od nich :) Mam nadzieję, że ta wizyta Ci pomoże, tak samo jak mam nadzieję, że i ja będę zadowolona. Oby ci lekarze nam pomogli i, żebyśmy się niedługo cieszyli swoimi Dzidziusiami. :) Karina, a Ty się tak nie zamartwiaj. Starasz się jakoś rok o Dzidzię, ja już dwa lata, a wiem, że parę dziewczyn stąd starało się dłużej. Trzeba wierzyć w to, że się uda i nie poddawać się. Też mam czasem chwile zwątpienia, ale potem zaraz znów przychodzi nadzieja :) Dlatego tak bardzo cieszę się, że idziemy do tej kliniki. :) Głowa do góry :)
  12. Cześć Dziewczyny. Anetko, bardzo Ci gratuluję zdrowego i ślicznego Dzidziusia :-) A my idziemy do kliniki leczenie niepłodności. Już jesteśmy zapisani. Nie mogę się już doczekać. :)
  13. Cześć Dziewczyny :) U mnie w mieście urodziła się ostatnio dziewczynka, 5,5 kg ważyła. Nawet w \"Faktach\" o niej mówili :) Jakajaana, bardzo mi przykro, że masz ostatnio takie samopoczucie. Może postaraj się jeszcze raz porozmawiać ze swoim facetem i ustalić sobie pewne rzeczy, ale powiem Ci jedno...nigdy, przenigdy nie wkopuj Go w dziecko, jeśli On tego nie chce. Czasem facet się przełamie, ale nie zawsze przynosi to dobre rzeczy. Lepsza jest szczera rozmowa i zastanowienie się nad wspólną przyszłością, o ile jest ona w ogóle możliwa.
  14. Dziękuję Dziewczyny :) Alutos, bardzo się cieszę, że Ci się udało. :) Teraz oby Dzidzia rosła duża i zdrowa :) Antoś, dziś mi już troszkę lepiej. Ogólnie staram się nie dołować, ale czasem przychodzą takie dni jak wczoraj właśnie. Dziś znów wierzę, że będę mamą. Tylko nie wiem kiedy. Możliwość bycia w ciąży wydaje mi się taka strasznie nierealna, że aż nie mogę uwierzyć, że ja też kiedyś mogłabym chodzić z brzuchem. W ogóle co miesiąc każdy okres tak bardzo boli. Nie tylko fizycznie, co psychicznie. A co do lekarzy to wierzę, że ich do końca słuchać nie wolno. Mój przepisał mi cholerne hormony, kazał brać przez 4 miesiące (no chyba, że by się wcześniej udało) i tyle. A wyczytałam w necie, że w trakcie brania tych leków powinien mi monitorować cykl. Po tych hormonach źle się czułam, dlatego odstawiłam to w cholerę i nigdy więcej nie wezmę do ust żadnego świństwa. Też biorę witaminy i karmię nimi Chłopa :) Może któregoś dnia i mnie uda się napisać Wam, że jestem w ciąży. Oby...
  15. Wiecie co?? Tak sobie myślę i wymyśliłam. Jestem tu dość dlugo. Na Forum zaczęłam bywać jak te dziewczyny, które teraz urodziły były w początkach ciąży. I najgorsze jest to, że One już urodziły, Ich Dzizię już rosną, a mnie się jeszcze nie udało. Kurde, jak ten czas leci, a z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Już się chyba pogodziłam z tym, że nigdy nie będę mamą. W tym miesiącu nawet nie wiem, kiedy mam mieć okres, bo nie liczylam. Znudziło mi się to... Przestałam też brać te benzadziejne hormony, które przepisał mi lekarz. I nie mam wcale ochoty więcej do niego iść...
  16. Redghost, gratuluję Ci z całego serduszka. Oby się Dzidzia zdrowo chowała. :)
  17. Też tak myślę. Faszeruję się tym gównem już tyle czasu i ciągle nic, a wręcz mam negatywne skutki brania tego. Szkoda zdrowia :)
  18. Dziewczyny, mam taki problem. Zastanawiam się czy to ja jestem jakaś nawiedzona, czy sama sobie wyszukuję problemów. Od prawie już 2 lat staram się o Dziecko i ciągle nic. Niedawno rozregulowała mi się miesiączka i lekarz przepisał mi Duphaston. Brałam go przez 4 miesiące. Lekarz powiedział, że to powinno pomóc i mam się starać przez kolejne 3 miesiące, a jak nie to przepisze mi stymulację. No i dostałam Clostilbegyt. Zdziwiło mnie to trochę, bo ja podobno owulację normalnie mam, a on jest właśnie na jej wywołanie. I kurcze dzięki tym hormonom, którymi się faszeruję źle się czuję, przytyłam, jestem rozdrażniona. Czytałam tu na Forum, że dziewczyny, które brały Clostilbegyt miały w tym czasie monitorowany cykl, w razie czego lekarz wstrzykiwał im pregnal. A ja nie mam nic. Przepisał mi tylko te tabletki i kazał brać przez 4 miesiące, a jak nie pomogą to się do niego zgłosić. Czy ja mam rację myśląc, że coś tu jest nie tak?? Po co ja mam brać to gówno, skoro nawet nie wiem czy mam drożne jajnki i może właśnie w tym leży problem. Co o tym myślicie?? W przyszłym cyklu chyba daruję sobie branie tego czegoś. Pozdrawiam. :)
  19. Cześć Dziewczyny. :) Faktycznie tu pusto ostatnio, choć oczywiście ja też nie jestem bez winy, jeśli chodzi o obecność tutaj :) Wiecie co postanowiłam?? Rzucam całą tą gównianą chemię, którą faszeruje mnie lekarz. Nie będę brała więcej tego gówna, bo na nic dobrego mi to nie wychodzi oprócz tego, że dupa rośnie, wiecznie jestem opuchnięta i rozdrażniona. Koniec z tym!!! Chcę się wreszcie dobrze czuć i skończyć z dołkami. :)
  20. Kasiu, dziękuję bardzo za fotki. Zdjęcia przepiękne. Normalnie nie mogłam się napatrzeć. Córcię masz śliczną i teraz najważniejsze, aby była zdrową i radosną dziewczynką. :)
  21. No to się cieszę :) Dziękuję bardzo i wzajemnie :) Fakt, oby było chłodniej, bo konia idzie urodzić z tego ciepła, bleee.
  22. No to super. Już nie mogę się doczekać. Mojego maila chyba masz :)
  23. Kasiu Motylku, Gokato, gratuluję Wam serdecznie. :) Bardzo się cieszę, że macie to już za sobą i, że Wasze Dzieciaczki są silne i zdrowe. Oby dalej tak było i, żebyście w życiu doznały od Nich samych radości. :) Z wielką chęcią czekam na zdjęcia :)
  24. Rodynkiwczekoladzie - może po prostu On jest na tyle przemęczony pracą, że zasypia z telefonem w ręku i nie zdąży Ci tego sygnałka puścić, choć bardzo chciał. Mój Miś potrafi tak zasnąć jak jest padnięty. I nic Go wtedy nie ruszy. Także głowa do góry i nie przejmuj się. :)
  25. To ja mam trochę inną sytuację. Mój Miś był 4 lata za granicą. Przez pierwszych 8 miesięcy bycia razem byliśmy na odelgłość, a widzieliśmy się tylko co 2 tygodnie przez 2 niepełne dni. Strasznie mi było bez Niego. Chcieliśmy sobie poukładać życie, ale na odległość nie dało rady. Pustkę zawsze sobie jakoś zapełniałam, ale i tak nie było fajnie. Po tych 8 miesiącach wrócił do mnie, do Polski, kupiliśmy mieszkanie i nie zamierzamy się stąd ruszać. :) Cieszę się, że Go mam...A nawet jak nadejdzie taki dzień, że się pokłócimy to przypominam sobie te czasy, kiedy tak bardzo mi Go brakowało i od razu złość przechodzi. Teraz sobie śpi spokojnie obok mnie, a ja też jestem spokojna, że jest tak blisko... :)
×