Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klempa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Klempa

  1. Cześć Dziewczyny. Ja też też dziś sama w domu. Chlop pojechał spotkać się z kolegami. Ciągnął mnie ze sobą, ale wizja posiedzenia samej w domu wygrała i sobie zostałam. :) A ja się muszę Wam pochwalić, że wyniki mojego Chłopa są dużo dużo lepsze niż w styczniu, a mnie w końcu unormował się okres. Lekarz powiedział, że wszystko jest na nowej drodze. Przepisał mi leki na stymulację cyklu. Od 2 dnia przez 5 dni mam brać jakieś tam tabletki, potem w 12 - 16 dniu cyklu mamy się kotasić, a potem od 17 dnia do końca cyklu mam brać Duphaston :) Lekarz dał mi 4 miesiące na zajście. Zobaczymy co będzie. :)
  2. Proszę bardzo. No właśnie to jest fajne, bo za jedną robotą masz dwa dania i to jakie dobre :) Oczywiście te knedle mniejsze możesz sobie zrobić, ja tak jak już pisałam robię większe z przyzwyczajenia :) Kurde, idę coś porobić twórczego, bo Chłopa dziś w pracy, a ja się obijam :)
  3. Oczywiście podkradaj :D Zobaczysz jak ludzie fajnie reagują na niego :D
  4. Antoś, jedni obracają to w żart i się śmieją, a inni chyba nie bardzo łapią o co chodzi i patrzą na mnie jak szczerbaty na suchary :D Ja też robię knedle z truskawkami. Ostatnio zrobiłam z 10 średnich ziemniaków. I robię to tak: gotuję ziemniaki, ugotowane przeciskam przez praskę i daję je do miski i uklepuję tak, żeby było równo. Dzielę to w misce na 4 części i jedną wyciągam. W to miejsce wrzucam mąkę (z małym czubkiem) i ze 3 jajka. Wszystko to mieszam tak, żeby wyszła mi gładka masa. Biorę truskawki (ok. 3 na jedną kluskę), wkładam je do środka i zaklejam. Ja te knedle robię dość duże i takie owalne, więc normalny człowiek jest w stanie zjeść ze 3 i koniec :D Acha, mogą być też truskawki mrożone. Od wypłynięcia gotuje się ok. 10 minut. Trza zobaczyć jak będą wyglądać :) Ostatnio z tych 10 ziemniaków wyszło mi 6 takich knedli i chyba 11 klusek śląskich na obiad na następny dzień. :) Można robić oczywiście mniejsze, ale tak robiła moja babcia i ja podtrzymuję rodzinną tradycję. :) Pyszne są jak polekesz je śmietaną i posypiesz cukrem :)
  5. Witam Dziewczyny :) Zocha, niestety Ci nie odpowiem, bo nie mam pojęcia...jeszcze :D A co do głupich pytań, to jeśli ktoś mnie pyta czy jestem w ciąży to odpowiadam: \"tak, od dwóch godzin, jeszcze mi się nogi trzęsą\". :) Zatykam tym ludzi i mam święty spokój. :) Ja jutro będę znała wyniki powtórnych badań Miśka. Ciekawe co wyjdzie. Mam nadzieję, że od stycznia się coś polepszyło. Jak będzie źle to zaczniemy się zastanawiać nad inseminacją. Będzie dobrze. :)
  6. No dobra, już jestem, już tak na mnie nie krzyczcie :D Właśnie mi się kończy okres i to tyle informacji na ten temat. :) Owulko, ja mając taką znajomą szybko bym ją ukróciła. Nie byłabym ani uprzejmna, ani miła, ani nie przebierałabym w słowach. Jest dorosła i powinna wiedzieć, że może mówić, a co nie. Jak widzę takich ludzi to mi ziemniaki czwórkami z piwnicy wychodzą. Jak mnie jacyś znajomi męczą pytaniami o Dziecko to zawsze mówię, że ja jestem dziewica palestyńska i wszelkie seksy po ślubie, więc Dziecka na razie nie ma skąd być :D :P Skutkuje...I mam świety spokój. :D
  7. Cześć KasiuMotylku. :) Cieszę się, że udało mi się Ciebie rozśmieszyć :) W ogóle mam cosik dobry humor. A ten czas faktycznie zapieprza. Jak przyszłam na Forum to Ty i Limetka byłyście coś ok. 3 miesiąca. Wydaje mi się, że to było wczoraj, a tu już tyle miesięcy minęło. :) Kasik, nie przejmuj się, ja ogólnie też nie mam żadnego dnia wolnego. Wiecznie tylko praca i praca i tak w kółko. To są uroki posiadania własnego interesu. :) A, czyli da się kogoś poznać przez neta i być z nim szczęśliwym. Na swoim przykładzie stwierdzam, że to możliwe. A kurde, ciekawe co się stało z EwkąMarchewką?? Dawno Jej nie było i zastanawiam się czy wszystko w porządku. :)
  8. Witam Minimonia. :) Tak przypadkiem dziś do Was wpadłam i chyba będę się tu czasem urzekać :) Zobaczymy co to ze mną będzie :) Muszę tylko trochę mojego Chłopa uspokoić, bo On się już napalił jak kret na jeża. Muszę Mu powiedzieć, żeby się tak nie napalał, bo potem będzie tylko niepotrzebnie cierpiał. Czekam, aż wróci z pracy i pogadam z Nim. Dziś już chyba z 15 razy dzwonił i pytał jak się czuję i czy już mam okres. Chłopy to są takie beboki, że myślą, że jak w jednym dniu nie ma okresu to to na pewno jest już ciąża i koniec. :) A Ty swego Chłopa wyciągnij z łóżka i powiedz, że koniec spania, bo dzieci trza robić :D :D :D
  9. Wiesz co, lepiej jest mówić co się myśli i przynajmniej szczerze, niż obgadywać kogoś za plecami :) Ja wolę jak ktoś mi powie, że jestem taka czy siaka niż jak chodzi i coś gada bez mojej wiedzy :)
  10. Cierpliwość jest u mnie rzeczą nabytą. Kiedyś taka nie byłam, a teraz wolę poczekać. Nie ma się co nastawiać niewiadomo na co :)
  11. Tak, powinnam. :) Ale za test się chyba nie złapię. Boję się. Wolę odczekać parę dni i iść na betę. Jak nie dostanę to pójdę w poniedziałek albo wtorek, a jak dostanę to będzie po problemie :)
  12. No w sumie tak. A nawet tyle śpię na dobę tak naprawdę, więc dałoby radę :) Sporadycznie zdarza się więcej snu, ale naprawdę rzadko. :) Fajnie by było jakby przemęczenie trwało 9 miesięcy :D Ja też zmykam posprzątać, poprasować i zrobić jakiegoś obiada :) Będę z doskoku. :)
  13. Ja na temat testów owulacyjnych wiedzy nie mam żadnej, bo nigdy ich nie robiłam :) Zawsze czuję kiedy mam dni płodne :) U mnie w porządku, choć samopoczucie się nie zmieniło. Tylko któryś już dzień z kolei siedzę w domu i zaczyna mnie już nosić. :) Coś bym porobiła, ale z drugiej strony mi się nie chce. I gadaj tu z babą :D A w ogóle tak sobie dziś myślałam, że facet to ma dobrze. Wsadzi swego organa i to na tyle jeśli chodzi o jego robotę. :D Potem se śpi, a baba rozmyśla o objawach, temperaturach, dolegliwościach, liczy dni, męczy się z okresem i tak w kółko :D Ale nie dziś mądre myśli nachodzą :D
  14. Tylko obawiam się o wyniki, bo ja wstaję w nocy do pracy. Nie wiem czy to nie może czegoś zafałszować. :) Powiem Ci, że ja się ogólnie nigdy w żadne mierzenie temperatur nie bawiłam, bo nie miałam na to czasu i specjalnie się w to nie wgłębiałam. Ostatnio tylko zmierzyłam, bo się źle czułam. Myślałam, że to przeziębienie, ale lekarz powiedział, że nic nie widzi. Może to też być oznaką przemęczenia i na razie tej opcji się trzymam :) Staram się być optymistycznie nastawiona, choć wiadomo, że czasem jakiś dołek i mnie dosięgnie. :) Jednak szybko go zakopuje i staram się nie wpadać w nowy :) Dziękuję za miłe przywitanie. Będę sobie u Was częściej. :)
  15. Zawsze tak jest, że jak trzeba wcześnie wstawać to się chce spać, a jak można pospać to już od rana ma się pingle wielkie jak latary i za cholerę spać się nie chce. :) Ale pociesz się, że przynajmniej będziesz miała dłuższy dzień :) A jak dziś samopoczucie??? :)
  16. A jakoś nie chce mi się już spać. Już swoje odespałam :) A tak se wlazłam na tamten temat, bo tu nikogo nie ma, a siedzę w domku i mi się wybitnie nudzi. :)
  17. Termin mam dzisiaj. I dziwi mnie to, że nie mam kompletnie żadnych objawów, oprócz kręcenia w brzuchu, ale to chyba bardziej z nerwów i niepokoju. No i tak od 5 dni mam cały czas podwyższoną temperaturę na 37 - 37,5 i czuję się taka do d.... Testu chyba jednak nie robię na razie, bo jak znów się rozczaruję to zwątpię już całkiem. Boję się po rostu. Choć wiem, że wynik negatywny jeszcze o niczym nie świadczy, ale i tak strach jest. A tak w ogóle to staram się od grudnia 2005 i jak widać ciągle z marnym skutkiem :)
  18. Dziękję, tak myślałam, ale zawsze lepiej się jeszcze upewnić :) A na betę wybiorę się w poniedziałek, oczywiście jak jeszcze będzie taka potrzeba ;)
  19. A słuchajcie, mam takie pytanie. Jeśli test wyjdzie negatywny to wcale nie musi oznaczać, że na 100% nie ma ciąży, prawda?? Nawet jeśli został wykonany w dniu spodziewanej miesiączki??
  20. Hahah, widzisz, przeze mnie się wyspałaś :) Nieźle, w kościele. :) Ja bym nie miała takiej okazji, bo tam nie chodzę :) Acha, dzień dobry tak w ogóle :)
  21. Witam. :) Kasiek, czytałam, że intensywność koloru drugiej kreski na teście nie ma znaczenia, ważne, że w ogóle jest. :)
  22. No wlaśnie fajnie. Ciekawie jest się poznać w jakiś fajny sposób. :) Coś innego przynajmniej. :) Oki, ja zmykam do Chłopa do łóżeczka się przytulić, bo już mnie troszkę łamie spanie i w ogóle bolą zęby, głowa i MUSK :) Dobranocka :)
  23. Dziękuję. Ja to mam se ochotę wsadzić łeb do lodówki, tak mnie boli :)
  24. Już piszę. :) Na jednym z portali (w sumie nie randkowych) na których moźna było zamieszczać swoje zdjęcia postanowiłam dać moją fotkę. Było to działanie z czystej ciekawości, bo chciałam zobaczyć jak oceniają mnie ludzie. Nie chciałam nikogo poznawać, bo uważałam, że poznanie kogoś na całe życie w ten sposób jest wręcz niemożliwe i głupie :) Na profilu pod zdjęciami można było wstawić komuś komentarz i któregoś dnia On coś mi tam napisał (widział, że jesteśmy z jednego województwa). Ja Mu coś odpisałam, wymieniliśmy się mailami i numerami gg. Pisaliśmy czasem do siebie, czasem nasze rozmowy trwały dość długo. Jednak o spotkaniu na żywo nie było mowy. :) Po pół roku takiej wirtualnej znajomości On przestał się odzywać. W sumie to się tym nie przejmowałam, bo wiadomo jak to z takimi znajomościami jest. Któregoś razu, gdy wracałam z uczelni dostałam sms - a. To był On. Przebywał wtedy na obczyźnie i akurat w tym dniu dostał mandat i miał doła. Wszedl do książki tel i wybrał mój numer :) W sms - ie przywitał się, zapytał czy Go jeszcze pamiętam i w ogóle. Znów zaczęliśmy gadać na gg. Potem stwierdziliśmy, że może warto by się było spotkać. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy się, spodobał mi się, ale ja zawsze wyglądałam na bardzo niedostępną i to nasze pierwsze spotkanie do udanych zbytnio nie należało. Trochę zdołowany wyjechał z powrotem na obczyznę (gdzie przebywał już ok. 3 lat, a przyjeżdżał tylko na weekend co 2 tygodnie). Jak wyjechał to zdałam sobie sprawę, że zależy mi jednak na Nim. Jak przyjechał kolejny raz to znów się spotkaliśmy i od tej pory jesteśmy razem. To było 2,5 roku temu. :) Po 8 miesiącach bycia razem wrócił już na stałe do Polski. Teraz razem tu pracujemy, kupiliśmy mieszkanie, mamy auta, powodzi nam się nieźle. Planujemy też się pobrać. :) Jakby jeszcze ze 4 lata temu ktoś mi powiedział, że mój facet będzie z komputera to chyba bym go wyśmiała. Jednak życie potrafi zaskoczyć. :)
×