Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klempa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Klempa

  1. Marzenie, ja idę do lekarza 3 września, ale czy mi zrobi usg to nie wiem. Ja jestem na l - 4, ale w sumie u mnie to inna historia. Gdybym pracowała u kogoś to nie wygłupiałabym się teraz z tym zwolnieniem. Ale, że jestem u siebie to mam chociaż okazję niepłacenia ZUS - u. Płacę co miesiąc tylko zdrowotne, więc mam zaoszczędzone 600 zł ze składki, no i jeszcze chorobowe dostaję. Także jestem dużo, dużo do przodu. Zresztą przez nocną pracę i tak bym tam nie chodziła. :) Co do pogody to ja też już przeżywam tą jesień. Masakra to jest dla mnie. Zawsze wpadam wtedy w doły i depresje. Ble, nienawidzę tego. I w ogóle to przeżywam, że znów mój Mąż będzie kwiatnął na tym mrozie całą zimę. Nawet płakałam przez to ostatnio. Daisy, dobra ta propozycja szkolenia. Chyba każdy chłop by się nadawał. :D
  2. No pewnie, że to dziewczynka to jest podobna do mnie, też dziewczynki...chyba. :D Mojej wali z japy saszetkami i tym suchym żarciem. Tak to ślicznie pachnie, ale jak się odezwie to ścieki przy tym to perfuma. :D Co do tej prezerwatywy to chyba chodzi o to, że sperma ma w sobie jakiś tam składnik, który powoduje skurcze u kobiet ciężarnych. Kobietom przed samym rozwiązaniem lekarze nawet zalecają wykotaszenie się z finałem w środku, żeby zaczął się poród. Z początku ciąży baba jest chroniona przed takim działaniem męskiej wydzieliny. Ale im dalej tym bardziej jest narażona na to, że może urodzić. :) Myślę, że to o to chodzi. :) Też bym się napiła piwa. Strasznie mi się chce. :) Dobrej nocki, bujam garba do spania. :D
  3. Cześć Lachony. :D Co do przypominania o urodzinach, imieninach, datach itp. to moja Mama ma to w dupie. Jednak Teściowa zawsze pamięta i nawet kupuje mi kartki i znaczki, żebym wysłała. Na szczęście nie dotyczy to sporej ilości osób, więc dla świętego spokoju wysyłam. Choć ostatnio przerzuciła się na takie coś, że nam po prostu też wpisuje na swoją kartkę i mam święty spokój. :) Dziś dałam Teściowej naleśniki. Ale cieszyła wafla i mówiła, że były pyszne. Ona nie robi ani naleśników, frytek czy placków ziemniaczanych. A to dlatego, że z tego pryska i się syfi. A może reklamy z Media Markt za słabo tłuszcz wchłaniają. :D Ale swoją drogą to jestem trochę na Nią o to zła. Teść uwielbia takie jedzenie, to kurde mogłaby Mu zrobić. Ale za to u mnie zawsze sobie wciągnie. :D Jeśli chodzi o podobieństwo ludzi do swych zwierząt to mój kot to jest cała ja. Obie wyglądamy jakby w nas piorun strzelił, futra mamy zmierzwione i pokudlone, obie jesteśmy czyste, zadbane i lubimy spać. Jedynie mnie chyba mniej z ryja wali. Chyba... :D :P Mąż z Teściem walczyli dziś cały dzień z balkonem. Kupę czasu stracili na drapaniu starej farby i o dziwo odkryli, że ktoś mądry ocieplał se ścianę zwykłą gazetą. :D Jakiś Mac Gyver tu chyba przed nami mieszkał co to z zapałki helikopter zrobi. :D :> Jutro ciąg dalszy roboty. Szkoda mi Męża, bo wstaje w nocy do pracy, a potem cały dzień lata. Ale skończą balkon to se odpocznie. :) Corina, cieszę się bardzo, że jest u Was lepiej. Oby tak pozostało, tylko teraz jeszcze musicie wszystkie sprawy dogadać do końca. Ja myślę, że urlop będzie do tego idealny. :) Wiecie co, mam straszny apetyt ostatnio. Kurde, nie umiem się powstrzymać. Apetyt rośnie mi coraz bardziej z każdym dniem. Normalnie konia z kopytami bym zjadła. :) Muszę się ograniczyć, bo niedługo to nie będzie śmieszne i 40 kg na plusie. Lulu, ja też się ciągle martwię, czy aby na pewno wszystko w porządku. A jeszcze teraz przeszły mi mdłości, wymioty, więc znów mam rozkminkę czy aby nie dzieje się coś złego i czy mój dzidziuś żyje. A ja dziś skończyłam 9 tydzień i od jutra będzie mi lecieć 10. :) Czyli 1/4 ciąży mam za sobą. :D
  4. Marzenie, to widzę, że bardzo dobrze mnie rozumiesz. Wiesz, ja mam podobne schizy niestety. I kurde, potem jak Mąż wraca z pracy to jestem zła. Sama se coś nawkręcam i potem Jemu się obrywa za nic. Już samo to, że nie pracuję mnie dobija. Znowu muszę się trochę powłóczyć, żeby mi humor wrócił i głupie myśli poszły w niepamięć. Normalnie w domu człowiek usycha, szczególnie jak jest taka ładna pogoda. Dlatego jak dziś będą robić ten balkon to se jadę pozałatwiać parę spraw. Dobrze mi to zrobi. :) Co do remontu to na szczęście aż takiego poważnego nie mam, bo wszystko mam nowe. Pokój dla dziecka robić będziemy później, no i chcemy jeszcze dorobić w dużym pokoju szafę z drzwiami przesuwnymi. Ale to znów Mąż z Teściem zrobi. :) A teraz biorą się za ten balkon. W sumie to ostatni dzwonek, bo wiem, że jak będzie dziecko to już w ogóle by się za to nie wziął. A tak to chociaż będę już miała ładne wszystko i pozostanie tylko urządzenie kącika dziecięcego. :) Na razie ten trzeci pokój, który będzie dla dziecka jest niebieski, ale chcę go zmienić na zielony. :D Lulu, oczywiście mogę się z Tobą podzielić moimi zdobyczami. :)
  5. Katarino, biedna kicia. Ale dobrze, że od razu ją drapnęłaś i, że nie pitnęła gdzieś daleko. Moja od powrotu do domu jest do rany przyłóż. Normalnie jakby kota nie było. Teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jej chyba ta ucieczka była potrzebna. Nam też. Ja wiem, że kotki jak są małe to broją itp., ale to co ta nasza wyrabiała przed ucieczką przechodziło wszystko. Nie dawałam już rady za nią latać. A jak już byłam w ciąży to całymi dniami bolał mnie przez nią brzuch, bo co chwilę musiałam ją skądś wyciągać, naciągać się i tak w kółko. Teraz tak się nauczyła, że cały dzień naszą sypialnię ma otwartą i może sobie leżeć w łóżku, ale przychodzi wieczór i wypad z pokoju. Ma swój koszyczek i tak sobie śpi. Kiedyś darła nam japę pod drzwiami jak ją wyrzuciliśmy, a teraz grzecznie wychodzi i jest totalna cisza. Więc chyba udaje mi się pomału wychować tego małego rozbójnika. :) Marzenie, jeszcze co do przewrażliwienia facetów to mój za mną łazi krok w krok. Jak za bardzo poruszę głową to zwraca mi uwagę, że mam uważać, wysiadam z auta słyszę, że mam uważać, 738295745274 dziennie pyta mnie czy coś tam chce. Jak mówię, że nie to pyta jeszcze kolejne 745236575957 razy, czy może jednak. I tak się pół dnia targuje. Czasem już na Niego wrzasnę, bo tego naprawdę czasem nie da się wytrzymać. Miłe jest to, że się troszczy, ale wszystko ma swoje granice. :) A właśnie muszę się Wam pochwalić. Otóż mój Mąż po prawie 3 latach mieszkania tutaj bierze się dziś za remont balkonu!!! Normalnie jestem w szoku. Wczoraj wybrałam sobie farbę, kafelki i będę miała ładnie. :)
  6. Marzenie, no właśnie mnie Mąż też nie chce tknąć. Ale najlepsze jest to, że lekarz nam nie zabronił. Normalnie masakra. Ten łosiek się boi i koniec. Przyłazi tylko do mnie goły, kładzie się czeka Bóg wie na co, a ja czuję się jak 14 - latka, która pierwszy raz czestera na oczy widzi. W taki sposób to mi się nawet wysilać nie chce. Ja chcę normalnie. Czasem oczywiście można inaczej, ale kurde jak to wchodzi do porządku dziennego to mi się nie chce. Naprawdę czuję się jak jakaś dziewica palestyńska. Masakra jednym słowem. :)
  7. mmmmmmmmmmmmmaria - mam dokładnie to samo zdanie na temat, który opisałaś. Zgadzam się więc w całej rozciągłości. :D Katarino, a co do kici, to napiszę potem, bo teraz muszę lecieć. :D
  8. Marzenie Rety Rety ma rację. Nie ma możliwości, żeby tokxo zarazić się przez ślinę. Przez ślinę możesz się zarazić co najmniej wścieklizną. Nawet weterynarz mi to powiedział. Pisałam to nawet Salanie, bo myślała, że zarazila się toxo od ugryzienia kota, a jest to po prostu nie możliwe. To samo jeśli chodzi o odchody. Musiałyby one leżeć w kuwecie co najmniej dobę, a nawet i więcej, żeby wytworzyły się bakterie odpowiedzialne za tą chorobę. No i musiałabyś to gówno wziąć ręką, a potem ją oblizać, żeby się zarazić. A co do kuwety to ja od zawsze byłam strasznie narwana i jeszcze kot się dobrze nie załatwi, a ja już z workiem stoję i chcę sprzątać. Najłatwiej się faktycznie zarazić przez surowe mięso. Można się zarazić nawet gdy próbujesz surowe mięso mielone, gdy robisz kotlety. Sam weterynarz powiedział mi, że zarażenie od kotów jest sporadyczne, a bardziej występuje ono przez inne czynniki. Poza tym robiłam już badania, zaraz z początku ciąży zresztą i wyszło, że tego nie mam, ani nigdy nie przechodziłam. :) Także nie ma co aż tak panikować. Wystarczy tylko często myć ręce i nie jeść surowego mięsa. :)
  9. Lulu, to faktycznie bakłażan z tego Twojego dyrektora. Hak mu w smak i kotwica w plecy. :D Co do rzeczy dla dziecka to ja mam już pół szafy. Kurde, moja Mama się rozszalała jak dzika i aż boję się co będzie później. :D A, że Mama do biednych osób nie należy to tym bardziej się boję. :) Dziś przyszedł laktator z Allegro, też od Mamy. :D Już mam 6437576357 kocyków do wózka, łóżeczka, na polanę i do auta. :D Mam butelki, wyparzacz do nich, ręczniczek kąpielowy, 15 par skarpetek itp., itd. :D Ja się bardzo cieszę z tego wszystkiego, tylko boję się gdzie to pomieszczę. Mąż z Teściem znów szafę będą musieli zrobić. :D Kaziko, moja Teściowa jest udana z tymi szmatami i reklamami z Media Markt. A dziś zwróciłam uwagę na jeszcze jedną rzecz. Ma na meblach kryształy i są one poprzykrywane karkami do drukarki. To tak, żeby się nie kurzyły. :D A ostatnio jak Mąż przywiózł mi ciasto od Niej to rozpakowanie go zajęło mi pół dnia. Uwierzycie, że było ono w 11 (!!!) reklamówkach jednorazowych. Bo każda kolejna reklamówka pewnie chroniła przed kolejną. :D Jednak kurde, ogólnie z Niej dobra kobieta jest i poszła by za mną w ogień, więc Jej to wybaczę. Na szczęście z Nią nie mieszkam, więc se może wytapetować cały dom ulotkami z Obi. :D Teściowa mi też dziś doradziła, że powinniśmy dać dziecku dwa imiona, bo tak się daje. A ja mam jedno, moja Mama i ojciec też i jakoś żyjemy. W sumie po chuj dwa imiona, to jest tylko problem z wypisywaniem wszelkiego rodzaju wniosków itp. I tak się tego drugiego imienia nie używa. :) Co do badań facetów to jak słyszę, że on się biedny musi stresować, bo mu raz pogrzebią w czesterze to mi wątroba gnije. Kurde, baba to jakoś może i musi wiecznie leżeć z rozwaloną dzierżysławą na fotelu i to jest oki, a jak księciuniowi raz trzeba łapę w gacie wsadzić to wielka tragedia. Mój się nawet spisał, jeśli chodzi o badania. Grzecznie se dał pogrzebać (miał nawet wymaz z cewki robiony) i nie narzekał. Mówił tylko, że trochę bolało, ale zniósł to grzecznie. :) Corino, masz ciężką sytuację i w sumie ciężko cokolwiek doradzić. Na pewno musicie szczerze porozmawiać, nie ma innego wyjścia. Bo z tych całych starań o dziecko i Waszych marzeń zrobi się tylko rozsypka w związku, którą potem może być ciężko naprawić. Rozmowa to podstawa, jednak spokojna i rzeczowa, bez oskarżeń. My na początku naszego związku też toczyliśmy niezłe boje, najczęściej o pierdoły. Nie potrafiliśmy pogadać, tylko od razu skakaliśmy se wzajemnie do oczu. Najczęściej każde z nas nie wiedziało o co drugiemu w ogóle chodzi. Były tylko niepotrzebne niedomówienia. Jednak z czasem opatentowaliśmy sobie wzajemną instrukcję obsługi i już jest dobrze. :) Twój Mąż dodatkowo na pewno ma przekonanie, że jest beznadziejny i, że zasługujesz na takiego, z którym możesz mieć dziecko. Ja myślę, że jego podejście do badań nie wynika z olewki, tylko ze strachu, że Cię straci, bo zawiódł. Musisz mu mówić, że jest dla Ciebie bardzo ważny i, że obojętnie co się stanie będziesz przy nim. Musi też wiedzieć, że jego męskość w Twoich oczach wcale nie zależy od posiadania potomstwa. Dla faceta problem z płodnością jest jedną z najbardziej stresujących i poniżających sytuacji. Dlatego tak ważne jest, abyście się wzajemnie nie pogubili i nie oskarżali. Ja z moim miałam taki problem, że dawniej jak dostawałam kolejny okres albo jak okazywało się, że inseminacja jest nieudana to się do mnie przestawał odzywać i chodził jakiś taki obrażony. Nawet kiedyś Mu powiedziałam, że nie podjęłabym się więcej zabiegu właśnie przez Jego szczeniackie zachowanie. Powiedziałam Mu też, że jak dostaję kolejny okres, to cierpię podwójnie, bo nie dość, że siada mi psychika to jeszcze fizyczność przypomina mi o tym jaka jestem beznadziejna. Po tej rozmowie mój Mąż zmienił się o 180 stopni i zrozumiał, że przez niepowodzenie nie można się obrażać. Potem było już tylko lepiej. Także mam nadzieję, że i Wam uda się jakoś dogadać i będzie wszystko dobrze. Trzymam kciuki. :)
  10. Kazika marzy, żeby mieszkać z nią całe życie, ale niestety teraz nie ma do tego warunków. :) I dlatego jest taka załamana. :D :P
  11. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Lady, chciałam, chciałam. :D Ale dobrze wiedzieć, że Wy też miałyście. Zapytałam, bo kurde jednak koleżanka mi powiedziała, że wymyślam i, że to za wcześnie na brzuch i pewnie specjalnie wypinam. Nosz tak mnie wkurzyła ta pizda, że nie macie pojęcia. Wypychać to se mogłam stanik skarpetami jak byłam mała. :) Ten mój brzuch zrobił się tak zaokrąglony i taki jakiś pełny. Nie da się go złapać za sadło, bo jest taki naprężony. A wcześniej to se mogłam przekładać wałki hahah. :D
  12. Marzenie wiesz, Kazika bardzo marzy o tym, żeby mieszkać ze swoją teściową. No, ale Kazika z Mężem kupili se już mieszkanie i szkoda je teraz sprzedawać, więc jej marzenia o mieszkaniu z tą przeuroczą i cudowną kobietą na razie się nie spełnią. :D :P
  13. No to pewnie, to zmienia postać rzeczy. :) Jeszcze nieraz się pokłócicie, ale to w sumie nieuniknione. :) Jak będzie dziecko to znajdą się kolejne powody. Ważne, żeby się nie pozabijać. :)
  14. No właśnie, kasa to odwieczny problem. Kurde, jakie wszystko byłoby łatwe, gdyby było jej pod dostatkiem. No to w sumie faktycznie szkoda teraz wszystko zostawić i se iść. A może z czasem se coś znajdziecie. :) Moja Mama chciała nas zaciągnąć do siebie do domu, żebyśmy mieszkali u Nich. Albo chociaż po porodzie żebym do Niej na jakiś czas przyszła. Ale ja chyba nie pragnę. Wolimy z Mężem se być u siebie. :) Czasem mam wyrzuty z tego powodu, ale z drugiej strony przecież jestem dorosła i chyba lepiej być u siebie. :)
  15. Wiesz, ona się czuję górą, bo jednak mieszkacie u niej. I zawsze ma tą niestety tą przewagę, że Ci może powiedzieć, że to Ty jesteś u niej i masz jej słuchać. Niestety często tak jest i potem sielanka robi się koszmarem. A nie myślelilście o tym, żeby jednak pomyśleć o swoim kącie, tym bardziej teraz, kiedy będzie dziecko?? A teściowa pracuje, czy nie??
  16. Ja już tu pisałam, że nie jesteś z Krakowa, ale nie poprawiałam, bo chciałam, abyś to zrobiła sama. :) Nie chciałam się wtrącać. :)
  17. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Prezeciku to mnie pocieszyłaś, bo już myślałam, że to ja jakaś dzika jestem. :D A w ogóle to zaczynam pomału odzyskiwać powera. :) Także już mi jakoś tak lepiej. :D
  18. No to Teściowa tak średnio zareagowała, ale może to faktycznie taki typ. Ciężko rozkminić w sumie. Albo może wiedziała, że chcecie, ale jakoś to do niej nie docierało i było odległym tematem. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie oki. :) A co do wygrzebywania ciuchów przez Mamę to moja też już szaleje. Mam mnóstwo pełnych worów ubrań. Niektóre są jeszcze po mnie. Nieźle, co?? Fajnie jak moje dziecko będzie miało śpioszki po mnie. A ja miałam bardzo ładne ciuchy, bo dostawałam zawsze z Niemiec. :) Moi Rodzice niedługo przeprowadzają się do nowego domu i już tam na spokojnie będziemy z Mamą przeglądać te wory. A tak w ogóle to obie Mamy znoszą mi już różne manele. Mam już wyparzacz do butelek, laktator, tonę kocyków, ręcznik z kapturkiem po kąpieli, 15 par skarpetek, dwa termosy, śliniaczki, butelki. Masakra. Ja się boję co będzie dalej. :) 4mala fajnie, że już do nas wróciłaś. Strasznie pusto tu ostatnio bez Was było. Fajnie też, że masz taki domek. Nic, tylko pozazdrościć. :) Co do okresu to zrób sobie jeszcze jeden test, ale tak w ogóle to biegnij jak najszybciej do lekarza.
  19. Marzenie, ostatnio czytałam, że o objawach ciążowych można napisać kilka tomów książek i teraz widzę, że to prawda. Każda kobieta jest zupełnie inna. :) Ja się zaczynam już lepiej czuć. Pomału ten brak sił i totalny tumiwisizm mnie opuszcza i mam chęć coś robić, sprzątać, prać, gotować itp., itd. :)
  20. Marzenie, a jak w ogóle Teściowa zareagowała na Wasze dziecko?? Zadowolona?? :)
  21. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Lady, zmęczyłam się samym czytaniem tego. :D :P I już mam zadyszkę. :) I chyba po urodzeniu zostanę z worem wiszącym po kolana, ale za te ćwiczenia się raczej nie wezmę. :P
  22. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Kawior jest ble i nigdy bym nie tknęła, ale za to makarony uwielbiam. :D Także mogę się do Ciebie zwalić. :D A dokładnie na czym polegają te Wasze cudne ćwiczenia??
  23. Katarino, ten sposób, o którym napisałaś jest bardzo dobry. Ja zawsze rano przy łóżku mam jabłko. Ono mi pomaga na mdłości. Zawsze przed wstaniem se zjem i może dzięki temu już nie wymiotuję, tylko trochę mnie tak pokęci i tyle. :) Ale fajnie, że se zrobiliście wypad. A ten bocian to dzięcioł był nooo. MIał nad Tobą przelecieć. Chyba mu zaraz pióra powyrywam. :D
  24. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Cześć Lachony. :) Lady, a my myślałyśmy, że wygrałaś i, że bedziemy Ci się mogły zwalić na głowę. :D :P A ja chyba już nie wymiotuję. Mdłości mam, ale na szczęście bez efektów specjalnych. No i czy jest możliwe to, żeby w 9 tygodniu już zaokrąglał mi się brzuch?? No bo kurde sadło to to nie jest, tylko taki balon nadmuchany i taki dziwny ten brzuch mi się zrobił. :) Jak jest to możliwe to aż się boję pomyśleć jak będę wyglądać pod koniec. :D
  25. Salano, czyli po Wasze porannej akcji mogę Was zapytać jak się Wam powodzi i czy się Wam nie przelewa?? :D :P
×