Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klempa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Klempa

  1. Cześć Dziewoje. :) Libra, dziękuję, spróbuję sobie może tego oleju. Kurde, z tym moim żołądkiem nie jest nic lepiej. Ja myślę, że jakbym się przestała tak denerwować to byłoby dobrze, a tak to sama wykańczam się nerwami. Masakra jakaś i błędne koło. Kazika, fajnie, że już wróciłaś. :) Jakoś pusto tu było bez Ciebie. Cieszę się, że wypływ Ci się podobał. :) 4mala, zbadaj się porządnie, bo może faktycznie masz te robaki. Kurde, jeszcze se coś narobisz złego... Mój Mąż wczoraj był na kawalerskim i dziś jest dość mocno chory. Ciekawe czemu. :) Nawet obiadu nie musiałam robić, bo chciał tylko rosół - gorący kubek. :D Teraz śpi i zdrowieje. Oczywiście dziś stwierdził, że więcej nie pije. Jednak jak to zawsze jest tylko do następnego razu. A ja temu kumplowi na kawalerski kupiłam koszulkę. Jest na niej młoda para. Babka ma paszczę uśmiechniętą od ucha do ucha, a facet smutną minę, buzię wywiniętą w podkowę. Pod tą parką jest napis \"game over\". :D Ale się chłopy śmiali z tego, a kumpel od razu ją ubrał i pomykał w niej cały wieczór. :) Co do kotaszenia to nas też ostatnio strasznie nachodzi. Już Wam ostatnio pisałam, że normalnie aż boję się schylić. Jednak fajnie tak jest. :D Dla mnie może się to nie zmieniać. Zresztą ja niewyżyta jestem, ale to już inna sprawa. :D
  2. Libra, bardzo się cieszę, że nie masz żadnych skutków ubocznych po zażywaniu Clo. Oby tak dalej. :) Ja niestety nie miałam tego szczęścia. :) Co do mego żołądka to wrzodów chyba jeszcze nie mam, ale cierpię na refluks i nadwrażliwość. Dlatego jak zjem coś smażonego, czy ciężkiego to czuję się fatalnie. Kiedyś pomimo złego samopoczucia i tak jadlam te świństwa, a teraz jak odpuściłam to od razu jest lepiej. :) Ale ta moja kocica się zrobiła przytulasta. Siedzę przy kompie, a ona leży mi na kolanach i się tuli. Kochana jest. :)
  3. Libra, dziękuję bardzo za komplementy. :) Ale masz rację, odchudzać się zaczęliśmy dość rozsądnie. Pomyślałam sobie, że już mnie nie zbawi czy będę gruba jeszcze przez miesiąc, czy przez dwa i stwierdziłam, że wolę dłużej się odchudzać, ale bez efektu jojo, straty okresu i rozregulowanego organizmu. Poza tym wiem, że już nie wrócę do tamtego jedzenia, bo po tym lżejszym czuję się o niebo lepiej i mój żołądek tak nie cierpi. :) Dlatego też może ta dieta jakoś w miarę łatwo mi przychodzi. :) No i cieszy mnie to, że zaczęłam się mieścić w swe stare ubrania. Dzięki temu nie będę musiała nic kupować chyba przez następne 10 lat. :D A ja się jeszcze nie zafarbowałam. Jakoś się zebrać dziś nie umiem. :D Napiszę jeszcze tylko jednego maila i biorę się za robotę. :D
  4. Cześć Dziewczynki. :) Morven witaj. U nas też jakoś tak bezdzietnie jest, więc może zostań z nami. Zawsze to raźniej jakoś. :) Podołujemy się razem. :) Salano, komplement się naprawdę udał. Podobała mi się maska mego Męża. Normalnie jakby Go piorun strzelił. :D Aj no dobra, w sumie mogę już wszystko napisać. Otóż wzrostu mam ok. 178 cm (zazwyczaj noszę wysokie buty, więc wtedy mam lekko ponad 180 cm :D ). No i waga do której mialam przyjemność dotrzeć to było 89 kg. Tak więc masakra już jakaś jak dla mnie. Teraz mam 78 kg. Wiem, że nie jest to jeszcze cud nad Wisłą i przyda się dalsza dieta, ale i tak już jest dobrze. Chcę wrócić do swojej starej wagi, czyli do ok. 70 kg. :) Na szczęście przez to, że jestem wysoka ten mojej wagi nie było jakoś bardzo widać. :) A Ty lecz sobie tą rękę. Nieźle się urządziłaś kurde. Aż się teraz boję, bo też za tydzień idziemy na wesele. :) Libra, tak, nie katowaliśmy się dietami. Po prostu tylko zrezygnowałam z rzeczy smażonych (i tak mój żołądek ich nie tolerował za bardzo), ze słodyczy, jem mało ziemniaków i pieczywa (choć chleba i wszelkiego rodzaju bułek i tak zawsze mało jadłam, bo po pieczywie puchnę i też boli mnie żolądek). Za to jem dużo jogurtów, serków, wszelkiego rodzaju sałatek, ryżu, kaszy, makaronów. Mąż robi to samo. I fajne jest to, że nie chodzimy głodni, a chudniemy. :) Parę razy zdarzyło się, że naszło mnie na słodkie to zjadłam se ze dwa czekoladowe cukierki. Wyszłam z założenia, że nie zaszkodzą, a lepiej zrobić tak niż potem rzucić się jak dzika świnia na jedzenie. :) Ja nie ćwiczę. Sporadycznie pojeżdżę na rowerku stacjonarnym, czy tam czasem pójdziemy na basem. I to tyle. :) Mąż tylko od niedawna chodzi na tą siłownię. I jakoś ta waga pomału nam spada. Myślę, że ochudzamy się zdrowo, bo ani nie pokręciło mi się nic z okresem, ani nie wychodzą mi włosy i cerę też mam ładną, a nie brzydką i poszarzałą. Acha, ja zawsze miałam problem ze zbierającą się wodą w organizmie. Piję więc sobie herbatkę z tej serii Slim Figura. Piję jednak tylko tą z numerem 2. Ona ma takie żółte opakowanie. Dzięki niej chodzę często siku i skończył się problem opuchlizny. Piję dwie dziennie. :) Lulu, dziękuję bardzo. :) Mnie aż głupio, że byłam taka nieskromna, bo taka nie jestem, ale kurde ta radość mi jakoś skromność chwilowo przysłoniła. :D Gratuluję nowych studiów. A cóż tym razem wymyśliłaś?? Wiesz, oni tak wymagają tego świadectwa, bo napewno mając doktora matury nie posiadasz. :D Idę se pióra zafarbować, bo nie chcę na tym weselu jak jakiś wypłosz wyglądać. :)
  5. Dziękuję Wam bardzo za słowa uznania. :) Jest mi bardzo milo. :) Ja sama jestem w szoku, bo wiedziałam, że schudłam, ale nie sądziłam, że aż tyle. :) Dlatego tak zapalczywie unikałam wagi. :) W sumie dobrze, bo mam dzięki temu większą niespodziankę. :) Jak już skończę całkowicie walczyć z wagą to napiszę Wam od jakiej wagi wyjściowej zaczęłam wytapiać sadło. :D Libra, fajnie tak jak Mąż znienacka wytarga. My często tak robimy. Jak nas najdzie nagle to jest prawdziwy ogień z dupy. A od jakiegoś czasu to ja się już w ogóle od tego mojego Chopa opędzić nie mogę. Wystarczy, że się schylę i już mam Go za sobą. :D Wczoraj też Go tak napadło po tych tekstach na CB. Wariat. :D Marzenie, fajnie, że Ci się przytyło. Może podłapałaś ode mnie parę gram. :) Ty i tak laska jesteś przeokrutna i nic tego nie zmieni. :) Co do samoopalaczy to nie wiem jakiego używasz, bo moje nigdy nie brudziły mi ubrań. Być może ten Twój jest jakiś kijowy. Czasem nawet te drogie i firmowe są niezbyt dobre. Ja używam takiego w piance firmy Dax Cosmetics. Kosztuje ok. 20 zł. Kiedyś miałam jeszcze z Soray\'a, też był dobry, ale nie umiem go teraz nigdzie znaleźć. No i niestety faktycznie samoopalaczem trzeba się malnąć co drugi lub trzeci dzień. Mnie też nie zawsze czas na to pozwala. Latem jednak wolę se wskoczyć do solarium, bo opalenizna wygląda lepiej. Samoopalacz stosuję w tych zimniejszych miesiącach jak człowiek się cały na pokaz nie wystawia. No i zauważyłam jedną rzecz. Nie mogę się nim smarować około okresu i owulacji, bo ZAWSZE robią mi się zacieki. Myślę, że to wina hormonów i bardziej wrażliwego ciała. :) Marzenie, jak Ci nie wygodnie stosować samoopalacz to faktycznie lepiej przejść się do solarium. :) A tak na codzień warto stosować balsam brązujący. Nie ma może efektu od razu, ale po czasie barwi skórę na ładny, opalony kolor. Polecam. :)
  6. Katarina, no to się tym facetom udało. :) Ale Mąż miał bezcenną minę, a za wszystko inne zapłacisz kartą Mastercard. :D Jeszcze bym bardzo chciała tak z 6 kg zrzucić. W sumie to fajnie by było jeszcze z 8, ale z 6 też się ucieszę. :) A co do Ciebie to cieszę się, że nic Ci po tym Clo nie jest. :) Ja mam taką cichą nadzieję, że może po tym zrzuceniu przez nas dwoje wagi coś w końcu załapie. :) A pogoda faktycznie jest z dupy, ble...
  7. Cześć Dziewoje. :) Lulu, dziękuję bardzo. Ja też mam nadzieję na bycie dobrą matką. Może kiedyś będę mogła to sprawdzić. Zresztą my wszystkie. :) Marzenie, widzisz, mój strasznie to przeżywa. Nawet chyba śmiem zaryzykować stwierdzenie, że bardziej niż ja. Tzn. ja też oczywiście przeżywam, ale wytłumaczyłam sobie sama przed sobą, że jest jak jest i nic tego nie zmieni i nic z tym już nie zrobię. Może mój Mąż pomału też dojdzie do takich wniosków. Jednak musi to być efekt Jego pracy. :) A ja muszę się Wam pochwalić. Otóż wczoraj odważyłam się wejść na wagę. Dawno tego nie robiłam, ale jakoś mnie tak naszło. I okazalo się, że mam już 11 kg mniej. Normalnie nie mogłam w to uwierzyć. Mąż schudł już 21 kg. :) Ja jestem strasznie zadowolona i mam mega zajedwabiste samopoczucie. :) Jeszcze z 6 kg i będzie już całkiem super. :) Wiecie, może to głupie, ale odzyskałam swoje dawne poczucie kobiecości. :) Normalnie aż chce mi się teraz góry przenosić. :) A jeszcze wczoraj jak jechałam z Mężem autem to usłyszeliśmy rozmowę na CB radiu: \" - O, jaki ładny Opel - powiedział jakiś kolo. - No. Opel jak Opel, ale za to jaka ładna pani w środku - powiedział drugi. - No, macie rację panowie - dorzucił inny...\" Mąż powiedział, że już nie będę jeździć sama, a tym bardziej z CB radiem załączonym hahahahahah. Ma za swoje, niech widzi, że nie tylko On się może prężyć przed lustrem godzinami i gadać, że lachony teraz na Niego polecą. :D A jeszcze w sobotę w pracy koleś, o którego Mąż jest zazdrosny powiedział mi, że naprawdę widać efekty mojej diety i, że bardzo ładnie wyglądam. :) Wiecie, może to wszystko co napisałam jest baaaaaaaardzo nieskromne, ale czasem człowiek potrzebuje słów uznania, tym bardziej, że ja tyle czasu byłam w dołku wagowo - wyglądowym. :)
  8. Kurcze, a może on faktycznie jest np. niepełnosprawny i boi Ci się przyznać i stąd te wykręty. Kurcze, ciężko powiedzieć, bo może być milion powodów.
  9. Dzięki za pochwalenie pseudo. :D Tak, rozmawialiśmy ponad 3 lata. Wymieniliśmy się tylko zdjęciami. :) Jakoś wcześniej nie wpadliśmy na to, żeby się spotkać. Dobrze było tak jak było. I nagle nas olśniło, że fajnie byłoby się spotkać i zobaczyć z kim się gada. Jednak umówiliśmy się na zwykle spotkanie, bez nadziei na coś więcej i bez wzajemniego napalania się jak kret na jeża. Fajnie się gadało, było miło, ale tylko tyle. Potem jeszcze trochę zeszło czasu, póki stwierdziliśmy, że nie możemy bez siebie żyć. Jednak myślę, że udało nam się m.in. z powodu tego, że podczas rozmów przez net nie pisaliśmy żadnych ściem o sobie, tylko szczerą prawdę. :)
  10. Bardzo serdecznie Wam wszystkim współczuję. Przeczytałam ten temat cały i za każdym razem gdy tu wracam łzy ciekną mi po policzkach. Mój Tata też ma raka (złośliwego), tylko, że pęcherza moczowego. Usunięto Mu już ok. 10 guzów. Teraz będzie miał robione wlewki. Ma dopiero 55 lat. Kurde, mam nadzieję, że wyjdzie z tego i będzie dobrze... Przepraszam, wiem, że wbiłam się tu z innym rakiem niż ten, którego dotyczy temat, ale jakoś musiałam się wygadać...
  11. Acha, 4mala jak napisałaś, że se dogodzisz to co innego przeszło mi przez myśl niż jedzenie. :P Ale wiesz, głodnemu chleb na myśli. Jednak ten głodny ma nieczynną kanalizację i pozostały mu tylko myśli. :P Dobranoc. :P
  12. 4mala masz rację, nasi Mężowie na pewno bardzo to przeżywają. Tylko chcą na siłę być męscy i na codzień tego nie pokazują. Mój się obudził, ale łazi jakiś takiś dziwny przywalony jak kret szpadlem. Kurde, a ja jakoś mam przeczucie, że uda nam się kiedyś mieć dziecko. Nie wiem czemu tak jest, ale tak właśnie czuję. I nieraz starałam się zarazić tym optymizmem Męża, ale On zawsze mi gada, że już nie wierzy. Zresztą sam nawet zaproponował adopcję. Daliśmy se czas na własne dziecko do czerwca przyszłego roku. Jak dalej będzie nic z tego to się bierzemy za adopcję. Ogólnie będzie dobrze, ja to wiem. :D 4mala smacznego. :) Ja dziś mało zjadłam, ale i tak czuję się jak balon. Oczywiście wszystko przez ten cudny okres. Ale za 2 dni przejdzie i znów będę zajebista, :D :P :) A teraz znikam spać, bo jutro o 2 pobudka. Trza w końcu dupę do pracy ruszyć. :D Dobranocka. :)
  13. Libra, co do testów to moje zdanie jest podobne do 4malej. :) Ciążowe lepsze są chyba płytkowe. Natomiast owulacyjne miałam paskowe i były bardzo dobre. :) Ach wiecie co, mój Mąż się załamał i poszedł spać. Nie powiedział mi, że Mu źle, ale widzę to. Jednak nawet nie zaczynałam rozmowy, bo wiem jaki On jest i, że nic by to nie dało. Musi się trochę przespać może Mu przejdzie. Otóż chodzi to, że dziś spotkaliśmy się na chwilkę z Jego najlepszym Przyjacielem. To ten do którego idziemy na wesele w Boże Ciało. No i kumpel pochwalił się, że zostanie tatusiem. I mojego Męża jakby coś normalnie uderzyło. Powiedział Mu tylko przez zęby, że gratuluje i to wszystko. Normalnie aż Go nie poznałam. To nie mój Mąż. Jak Mu przejdzie to muszę z Nim pogadać i powiedzieć, że nie może się tak zachowywać, szczególnie jeśli chodzi o tego Przyjaciela. A jeszcze kumpel dowalił, że ma nadzieję, że to dziecko nie popsuje mu planów wakacyjnych. Wtedy to już całkiem myślałam, że Mąż go jebnie. Muszę z Mężem pogadać na poważnie to Oni są dla siebie jak bracia i taka sytuacja nie może spowodować, że zaczną się od siebie oddalać...
  14. Cześć Dziewczyny. :) Pogoda faktycznie jest totalnie do dupy. Ja to mam wrażenie, że to jesień idzie, a nie lato. No chyba, że znów to będzie ciuLATO. Normalnie aż nic się nie chce, a tu tyle roboty przede mną. Kapa straszna. Jeszcze ze mnie leci jak nie powiem komu skąd. :D Dobra, idę się brać za pracę, bo niby robota nie zając, ale jednak czas ucieka. :D :D :D Miłego dnia :D
  15. Marzenie, to są mdłości odżołądkowe. Ja się z tym zmagam już od kilku dobrych lat niestety. Dlatego nawet jakbym była w ciąży i miałabym mdłości to chyba już by mnie to nie ruszyło. :)
  16. 4mala, ja mam podobne dolegliwości żołądkowe do Twoich. I myślę, że też mam nerwicę żołądka, bo jak się zdenerwuję albo jestem w dłuższym stresie to potem umieram. Już byłam z tym u tylu lekarzy i żaden mi nie pomógł, a te ich cudowne specyfiki działają tylko na krótką metę. Nienawidzę takiego samopoczucia i normalnie jestem w stanie zjeść gówno św. Antoniego w proszku, byleby tylko pomogło. :) Co do Teściowej to ja na moją złego słowa naprawdę nie powiem. :) W Dzień Matki miała też urodziny i tak się urzekła prezentem od nas i kartką, z wierszykiem, który sama wymyśliłam, że aż się popłakała. :) Zresztą Ona dobra kobieta jest. Zawsze mnie broni przed swym synkiem hahah. I to On ma pojechane. :D
  17. Cześć Dziewoje. :) Ale fajnie się narzeka na tych naszych Chłopów. Ciekawe co by zrobili, gdyby to wszystko przeczytali. :D Mój mnie jeszcze zawsze wkurza jedną rzeczą. Otóż czasem tam o czymś gadamy i wie o danej sprawie doskonale. I potem za jakiś czas znów wracamy do tego tematu, a On wielce zdziwiony, bo nic o tym nie wiedział. I potem muszę Mu łopatologicznie tłumaczyć, a On i tak nie pamięta, że coś kiedyś gadaliśmy. Co za łosiek, ale za to mój kochany łosiek. :) Już dziś w końcu mam okres. I dobrze, bo się męczyłam strasznie. Chcę się z Mężem na siłownię wybrać i czekałam już aż zacznie mi lecieć i się skończy, bo z taką obolałą, chlupiącą dupą to średnia przyjemność. :) A teraz idę se umyć okno w małym pokoju. :)
  18. A to mój Chłop znów robi w drugą stronę. Np. jak stoi woda mineralna w kuchni to sobie ją pije. Ale jak się już kończy to wypije tyle, żeby na dnie coś zostało. Chce w ten sposób uniknąć konieczności gniecenia butelki i wyrzucania jej do kosza. No przecież za bardzo by się przemęczył. Specjalnie nie dopija, bo wie, że ja też piję wodę i potem to wyrzucę. Tak się nauczył, ale już mam sposoba. Jak zostają resztki to mówię Mu, że ja takich resztek nie piję, bo się brzydzę i każę Mu to wyrzucić. Oczywiście zawsze wtedy słyszę sławne już: "Ojej...". :) Dobrze, że Mu jeszcze żyłka pierdząca od tego nie pękła. :D
  19. Cześć Lachony. :) Witamy Cię Houston. :) Niestety trafiłaś na jakiegoś lekarskiego patafiana. Wiesz, czasem trzeba im ściemnić co do czasu starań, bo jak jest poniżej roku to często olewają i mówią, że trzeba wyluzować itp. Szkoda gadać. Po prostu albo nie wiedzą co nam dolega albo nadzwyczajniej w świecie im się nie chce dowiadywać. Wtedy najprościej powiedzieć: macie jeszcze czas, dopiero po roku można coś stwierdzić, a teraz spadaj, kotaś się i ciesz się z tego co masz. Też się już spotkalam z takimi lekarzami, jednak więcej do nich nie poszłam. Niech turlają gówno. :) Co do okresu to ja za chwilę do Was niestety dołączę. I będziemy płakać wszystkie razem. :) Brzuch mam jak baniak i czuję się jakbym czymś zarobiła. :) Moje plecy po solarium już pomału dochodzą do siebie. Dziś się chyba znów wybiorę. Po tym jak się spaliłam to mój Mąż śpiewał mi piosenkę, którą wykonał jeden z kabaretów: \"Jesteś zwęglona, mówię Ci, węgiel z twego ciała pościel brudzi mi...\". :D Wariat. :D Wczoraj jechaliśmy do Teściów 1,5 godziny. Normalnie zajmuje to ok. 30 minut. Był wypadek i zamknięto tunel w środku miasta. No i zrobiła się korkowa masakra. Mój Mąż był taki wściekły, że gdybym miała przytoczyć to co powiedział pomijając brzydkie wyrazy to stwierdzam, że nic nie mówił. :P :D Kurde, tyle wyzwisk naraz to ja jeszcze nie słyszałam. :) A ja raz jeszcze pytam gdzie jest Moleczka?? Ps. Nie wiem czy nie nawaliłam błędów, ale dopiero się obudziłam i jeszcze nic nie widzę. :D A niestety nie mam na sobie okularów, bo leżą w kuchni, a nie chcę na razie wychodzić, bo tam czatuje na mnie moje kotastrofa. :D
  20. Dziękuję Kaziko. :) Mój jeszcze nie wymiotuje, ale wiem, że mnie to czeka. :) Kwiatków mi nie zniszczył w sensie, że je zjadł. On mi po prostu tylko zwalił dwie doniczki z parapetu. Chciała wskoczyć na parapet, a, że jest jeszcze mała to jej to nie wyszło i przy spadaniu złapała się za doniczki. :) Kwiatki się porozpadały, ale ani jednego nie ruszyła. :)
  21. Ja też bardzo lubię sukienki. Latem też dużo w nich chodzę. :) Kurde, przez to, że jestem przed okresem to mam uczucie, że moje całe odchudzanie szlag jasny trafił i nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na Greenpeace. :)
  22. Cześć moje lachony. :) Kazika, ja idę na wesele tu u mnie na Śląsku, do tego w Boże Ciało. W ogóle raz mi się chce, a raz nie. Chciałam se kupić fajną bluzkę do spódnicy, ale wszędzie jest takie łajno, że chyba nic nie znajdę i jednak chyba kupię całą nową sukienkę. Co za bezsens. Wszędzie jest w ciul bluzek niby, ale takich dla elo ziom stuningowanych foczek, a ja już jestem mors i do tego bez tuningu. :) Marzenie, co do cellulitu to przy sztucznym świetle faktycznie bardziej go widać, potem przy dziennym jest lepiej. Pamiętam, że kiedyś miałam taki czas, że se namiętnie oglądałam moją dupę w lustrze i płakałam, że jest taka wielka i brzydka. :D Na szczęście już mi to przeszło. A ja za chwilę dostanę cieczki. Już by mogłabyć, bo czuję się okropnie. Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. :) Dziś mój kot znów zasłużył na miano Lady Kaka. :D Kurde, ona ma długie pióra koło dupy i potem jak idzie się wysrać to jej się to lepi do tego futra. Chyba ją wygolę. :D
  23. Cześć Lachony. :) Salano miło, niestety się tu dziś spóźniłaś i ja Cię uprzedziłam. :) Dziś ja tu otwieram nowy dzień. :D Kazika, może jeszcze uda Ci się schudnąć. My też za 2 tygodnie idziemy na wesele i kurde muszę se coś kupić do ubrania. Tylko kapa jest, bo w tych sklepach wszystko na jedno kopyto. Ale trza coś wybrać i się wystroić jak zając na święto lasu. :) Już mi panna młoda zapowiedziała, że mam nie przeginać, bo lepiej od niej będę wyglądać. :) Katarino, ależ nic się nie stało, nie przepraszaj. :) Fajnie, że już nie jesteś bezdomna. :) Ja metrażowo podobne mieszkanie do Twojego miałam po Dziadku. W grudniu je sprzedałam. Na pewno super się Wam będzie mieszkać. Nie ma to jak na swoim. :) Ja już też przed okresem. Czuje się jak słonica pod koniec ciąży. Masakra jakaś. Ryj mi wysypało, a ja oczywiście już musiałam się tym zająć i teraz wyglądam tak, że nawet muchy na mój widok zdychają. Nienawidzę tego czasu przedokresowego. Za to mój Mężuś nadal pomyka na siłownię i dziś miał już ode mnie pojechane. Otóż odkąd chodzi się tuningować to zachowuje się jak potłuczony. Nie słucha co do Niego mówię, ma wszystko tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę i staje co chwilę przed lustrem, ogląda się, a jego mina mówi: "Ależ jestem zajebisty". Normalnie nic tylko trzasnąć. Powiedziałam Mu dziś, że jak się nie skończy gibać to pójdzie do dupy, a nie na siłownię. Jakiż grzeczny się od razu zrobił. Ciekawe na jak długo?? :) Natomiast mądra Klempa poszła po długim czasie niebytu do solarium i tak se zjarałam dupę, że czułam się jak pedał po pierwszym razie. Teraz już nie piecze, tylko masakrycznie swędzi. Chyba se będę musiała kupić jakąś szczotę ryżową do drapania. :D Ach, idę spać, bo już jakieś pierdoły tu pociskam. :) No to wcześniej było dzień dobry, a teraz mówię dobranoc. :)
  24. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    No wspólne odchudzanie i wsparcie to jest naprawdę dużo. :) Lady, ja kiedyś miałam podobnie jak Ty. Za każdym razem jak chciałam się odchudzić to słyszałam od Męża, że po co, że nie mam z czego i, żebym jeszcze se coś tam zjadła. No i jadłam. Albo sama jak widziałam, że je coś dobrego to też wcinałam. Ale w końcu wspólnie powiedzieliśmy dość. I teraz nadal się zajadamy, ale warzywami z patelni, sałatkami itp. :) Tak też stwierdziliśmy, że może nasze problemy z posiadaniem dziecka mają swe źródło w naszej wspólnej nadwadze?? A może i nie, ale schudnąć nie zaszkodzi. :) Ja już chętniej do ludzi wychodzę, a każde wyjście z domu przestałobyć dla mnie koszmarem jeśli chodzi o ubranie się. Wcześniej Mąż miał ze mną masakrę. Nie mieściłam się w swoje rzeczy i jak miałam cokolwiek ubrać to On wolał wcześniej już z domu wyjść. Przez tą moją wielką dupę masakrycznie się na Nim wyżywałam. Aż mi Go do teraz szkoda. Ja w sumie też mialam do zrzucenia 20 kg i teraz jestem chyba w połowie. Odchudzać się zaczęłam parę dni przed Świętami Wielkanocnymi. :) Mój Mąż troszkę wcześniej. :)
×