Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klempa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Klempa

  1. Marzenie, to teraz lekarz zna Cię lepiej niż własny Mąż. Lekarz poznał najpierw Twoje wnętrze. :) Co do remontów to ja jestem zboczona, ale uwielbiam coś zmieniać i tworzyć. Tylko nie zawsze czas na to pozwala. Ale czasem tak mnie nosi, że muszę coś wytworzyć nowego. :) Jako takich remontów teraz już nie mam, bo wszystko jest zrobione. Jedynie w tym tygodniu będą mi montować drzwi to największego pokoju. Moja mała kotastrofa zwaliła mi kwiatka z parapetu jak była sama i dlatego trzeba jej zamknąć drogę do brojenia. :) A ja sprzątam i coś mi to nie idzie dzisiaj. Mąż po pracy poszedł na siłownię. Stwierdził, że musi się dopakować. Jeszcze się do solarium wybiera. Ale znając Go to pójdzie raz i Mu się odechce, tym bardziej, że jeszcze w życiu nie był. :) No i jedziemy dziś do salonu tatuażu. Poogląda sobie szablony jakie tam mają, dowiemy się jaka byłaby cena i ma zamiar sobie zrobić. Kurde, ten mój Chłop tak mi się tjuninguje, że jeszcze będzie tak, że zrobi się na cacy i wyrwie jakąś osiemnastkę. A biedna Klempa ze swoim cellulitem i sflaczałym ciałem pozostanie w samotności. :) Kuźwa, jakbym Go szczapiła z jakąś lalą to puściłabym Go wolno...z 15 piętra u Jego Rodziców. :)
  2. Kazika na pewno nie potracę, a myślę, że wręcz przeciwnie. :) Tylko czy dałabyś radę wstawać w nocy i stać w zimnie. :)
  3. Cześć Babki. :) Kazika, jakbym zaciążyłam to zaraz przyleciałabym się do Was pochwalić. :) Ale nie sądzę, że to się tak szybko stanie. :) Jak chcesz to możesz się ze mną na pracę zamienić. Chętnie zapomniałabym o mojej robocie chociaż na 5 dni. :) Co do kotaszenia to my już dawno lecimy spontanem. Już w ogóle nie myślę o dziecku. To jest aż niewiarygodne, ale załączył mi się taki tumiwisizm, że szok. Mam już w dupie czy dziecko będzie czy nie. Jestem na trzecim etapie starań, o którym pisała Marzenie (1 etap - staranie naturalne, 2 etap - staranie przy pomocy leków, zabiegów itp., 3 etap - zwis na wszystko). I jest to strasznie głęboki, chyba już nieodwracalny trzeci etap. :) I w sumie dobrze mi z tym. :) Jedziemy dziś z kotkiem do weterynarza. Trzeba się w końcu zaszczepić i zbadać. :) Pewnie będzie mi piała w aucie. :) W ogóle tak sobie myślałam, że nie oddałabym już mojego kotka. Super jest z nim w domu. :) Ja sobie ostatnio zrobiłam pazury. I wyszła mi z tego kurewska czerwień. Mąż powiedział, że zamontuje mi latarnie w sypialni. Fajnie... :D :D :D
  4. Cześć Dziewczynki. Przepraszam Wam bardzo, ale mam ostatnio taki sajgon w pracy, że chyba z 5 dni w ogóle do kompa się nie zbliżyłam. Jednak nieraz mam tak, że se myślę: \"Kurde, ależ bym se weszła na Kafeterię, ciekawe co Dziewczyny ciekawego napisały\". :) Dziękuję Wam za wszystkie porady dotyczące kotka. Mój od samego początku sika do kuwety, choć w domu, gdzie się urodził tego jeszcze nie robił. Jak Mama nam ją przywiozła to Mąż wsadził ją do kuwety i jeździł jej łapkami po piasku. Pogrzebała trochę i się wysikała. I ani razu nie narobiła mi nigdzie w domu. Grzeczny kotek jest z niej, nawet bardzo. :) W domu też jeszcze nic mi nie zniszczyła. Jedynie interesowała się takim dużym kwiatkiem, ale popsikałam go specjalnym preparatem, którego koty nie znoszą i jest spokój. Przez pierwsze 4 dni jak szliśmy spać i zamykaliśmy się w sypialni to strasznie miauczała, ale z czasem nauczyła się, że i tak nic jej to nie da i teraz potrafi grzecznie siedzieć sama nawet przez cały dzień. Deseczkę do drapania też ma, ale jest jeszcze mała i nie bardzo kapuje o co z nią chodzi :) Na szczęście nic mi jeszcze nie podrapała. Chciałabym jeszcze nauczyć ją normalnego wychodzenia na balkon, bo na razie boję się ją wypuścić, bo jeszcze mi spadnie. A jest trochę zonk, bo nie mam drzwi w dużym pokoju i kuźwa nawet wywietrzyć porządnie nie można. Jednak w tym tygodniu Mąż z Teściem będą robić drzwi. :) Moja kicia teraz w sobotę skończyła 8 tygodni, a 2 tygodnie jest u nas. :) Bardzo się cieszę, że ją wzięliśmy, jakoś tak weselej jest w tym domu. :) Co do mieszkania to ja jestem zdania, że choćby rodzice byli najcudowniejsi to młodzi powinni mieszkać sami. My tak właśnie zrobiliśmy i uważam, że była to najlepsza decyzja. Wzięliśmy kredyt na 24 lata, zostało nam jeszcze 21,5 roku spłacania. Mamy w zamiarze spłacić je jednak wcześniej. A jeszcze mi się wafel cieszy, bo zawsze dostajemy harmonogram spłat na następne pół roku i okazało się, że ratę będziemy mieli o 120 zł niższą. :D W ogóle bardzo udało nam się z tym mieszkaniem, bo kupiliśmy je w październiku 2006 r., czyli to był ostatni dzwonek tanich mieszkań. Teraz moglibyśmy sprzedać je 3 razy drożej. :) A co do Rodziców to i ja i Mąż mamy ich bardzo bardzo w porządku. Jednak nie wyobrażam sobie mieszkania z żadnymi. A tak jesteśmy na swoim, możemy sobie robić co chcemy, mogę se latać z gołą mieczysławą po domu, mogę siedzieć po nocy i nikomu to nie przeszkadza. Dla mnie mieszkanie osobno to jest najlepsza opcja i nie zamieniłabym jej nawet na najlepsze pałace z Rodzicami. :) Do Rodziców mamy blisko, także wzajemne odwiedziny to żaden problem. :) Niedawno sprzedałam mieszkanie po Dziadku, ale pieniądze chcę zainwestować w co innego, nie chcę nimi spłacać tego kredytu, tym bardziej, że rata nie jest jakaś szalona. :) Marzenie, już Ci to kiedyś pisałam. Myśmy kupili mieszkanie do remontu. Też bałam się jak my sobie poradzimy z tym wszystkim co trzeba kupić. I kurde jakoś samo to wyszło i daliśmy radę. Do teraz nie wiem jak tego dokonaliśmy. :) A ja chyba jestem przed okresem. Piszę chyba, bo kompletnie nie liczę dni. Pobolewa mnie brzuch, już chodzę wściekła, czuję się gruba i brzydka. :) Wiecie, że wspólnie z Mężem się odchudzamy. Mąż ma już 19 kg na minusie, a ja też sporo, może już z 8 - 9 kg będzie. Jednak ja się na razie nie ważę, dałam se na jakiś czas z tym spokój. :) Facetowi jest zresztą łatwiej schudnąć, bo nie ma owulacji, okresów, problemów z hormonami itp., itd. Ale i ja dam radę schudnąć jeszcze trochę. :)
  5. Dziwczyny, może dacie mi kilka rad na temat wychowywania kota. Czasem mam ochotę trzasnąć to moje maleństwo. :) Ale i tak nie oddałabym jej za nic w świecie. Teraz mam porównanie i stwierdzam, że pies i kot to całkowicie inne zwierzęta, zero podobieństw. :)
  6. Cześć Babeczki. :) Kazika, mnie się do teraz ręka po tym przelewie tak trzęsie, że gdybym była facetem to póki bym się wysikała to bym się trzy razy spuściła. :D Kurde, nienawidzę tych ZUS - ów. Tyle kasy w błoto, normalnie jakbym ją potargała i wyrzuciła do kosza. Masakra. A co do mojej rodzinki to szkoda gadać. Wiesz, na szczęście nie mam z nimi na codzień kontaktu i jakoś kurde nie żałuję. :) 4mala, a u mnie jest tak, że to jest w sumie moja najbliższa rodzina jeśli chodzi o więzi krwi, ale więzy emocjonalne są nijakie, a wręcz wcale ich nie ma. Zresztą często z obcymi żyje się lepiej niż z własną rodziną, tak to już jest. :) Ja se wczoraj zaś uszyłam nowe firanki - zazdroski. :) Znowu mnie napadło. Super wyglądają, a jak będę dziś wychodzić z domu to se obadam jak to z zewnątrz wygląda. :) Idę se też dziś zrobić pazury. A co, trochę tuningu nie zaszkodzi. :)
  7. Marzenie, dla nich szczytem marzeń jest mieć zapas alkoholu, także sama wiesz. :) Co do moich głupich odpowiedzi to np. na pytania o moje auto w stylu czy kupiłam go z salonu i skąd miałam pięniądze na nowy i na taki porządny (choć znowu nie przesadzajmy z tą zajebistością i z tym, że to taki cud) to odpowiadałam, że zostało mi z budowy domu. :D Choć domu oczywiście nie mam. :D Wtedy gęby się wszystkim zamykają i koniec gadki. :) Jakoś se poradziłam z tą całą sielankową rodzinką. :D A co do dzieci to mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz. Niech się tym naszym Chłopm worki porozwiązują i niech będą z tego dzieci. :D Ja jestem zła, bo właśnie wysłałam prawie 1700 zł na ZUS - y. Oczywiście jak co miesiąc znów mnie szlag jasny trafia. :) Teraz idę szyć firanki, bo se zaś wymyśliłam nowe. :D :D :D
  8. Marzenie, chrzest nie był zarąbisty, tylko wręcz przezarąbisty. :D Normalnie już nie mogę się doczekać następnego takiego. Po prostu impreza marzenie. :D A jaka rodzinka cudowna i wspaniała, tylko ja wyszłam na taką sukę z drogim samochodem i robiącą karierę. Normalnie idę teraz zamknąć się w sobie i już się nie otworzę. :D A co do przyczyn niepłodności to masz rację. Na pewno jakaś jest, tylko w tych wszystkich badaniach nie została wykryta. A ja już nie mam pomysłu jakie badania jeszcze można wykonać. Normalnie kapa z tym zachodzeniem w ciążę. A może ja byłabym złą matką i matka natura nie chce mi dać tego dziecka. Kij wie. :)
  9. Witam Lachony. :) Cześć Franko. Gratuluję, że Ci się udało i życzę szczęśliwego rozwiązania. :) Takie przykłady jak Ty dodają mi wiary w powodzenie. :) I znów zaczęłam wierzyć, że może i mnie w końcu się uda. Tylko widzisz ja mam podobnie jak Marzenie. Wszystko jest oki, nie ma żadnych przeciwskazań do posiadania dziecka, a jednak go nie mamy. W przyszłym miesiącu będą 4 lata, co oznacza 48 miesięcy rozczarowań. Jednak wierzę, że w końcu i na mnie przyjdzie ta właściwa pora. :) A jak nie to widocznie tak musi być. :) A ja wczoraj byłam na tej cudnej komunii i chrzecie w jednym wydaniu. :) Moja rodzinka jest wprost fantastyczna i cieszę się, że nie mam z nimi kontaktu, bo siara na całego. Oczywiście dowiedziałam się, że jestem bogata, robię karierę, mam super auto, a dzieci nie mam, bo nie mam na nie czasu i jestem tak bardzo zajęta pracą i robieniem pieniędzy. Powiem Wam, że ani trochę nie ruszyły mnie te teksty, bo dobrze wiedziałam, że takie coś usłyszę. I tak w sumie to wcale mnie to nie ruszyło. Ale wiem jedno...jestem mistrzynią ciętej riposty. :D Tylko szkoda, że oni nie bardzo wszystko byli w stanie zrozumieć. :D :D :D Dziewczyny przed okresem ważymy więcej, ale czy orientujecie się może czy tak samo dzieje się podczas owulacji?? Mnie się wydaje, że tak, bo ja np. czuję się wtedy strasznie ciężka i namuchana (wydmuchana też :D :P ). :)
  10. Cześć, to znowu ja. :) 4mala, fajnie, że u Was już coraz bliżej do pieska. :) Ja tą moją czarną małpę przed chwilą pogoniłam, bo zaczęła gryźć, a to strasznie boli. Muszę ją tego oduczyć, bo jak będzie duża to nie będzie ciekawie. I tak mam już całe nogi podrapane. :) Dodatkowo popsikałam kwiatka takim środkiem i dzięki temu mi go nie zeżre, bo już się skradała i przymierzała. :) Co do żołądka to niestety odczuwam to samo co Ty. Teraz znów jestem na lekach to jest trochę lepiej, ale ogólnie to kapa. :) Mój Tata miał dziś operację. Znów wzięli Mu wycinki i zobaczymy jak wszystko się ułoży. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. :) Jestem dobrej myśli. W ogóle przez to wszystko mam jakiegoś doła. Ale wkrótce go zakopię...mam nadzieję. :) A w ogóle to jestem zła. Otóż mam chrześniaka, jednak w sumie nie utrzymuję kontaktu z jego matką, a małego nie widziałam 4 lata. I w zeszłą sobotę zadzwoniła do mnie z zaproszeniem na komunię, która odbywa się teraz w niedzielę. Oczywiście wcześniej była zbyt zajęta, żeby dać coś znać. Jeszcze by to uszło, ale ciśnienie dźwignęło mi się jak dzisiaj dostałam łaskawie zaproszenie. Otóż w okazało się, że jestem też zaproszona na chrzest jej córki. Obie uroczystości są w tym samym czasie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja nawet nie wiedziałam, że ona jest w ciąży. Tak to nikt o sobie nic nie wie, a jak jest jakaś impreza i możliwość dostania prezentu to nagle rodzinka się bardzo kocha. O tym chrzecie dowiedziałam się dziś (o komuni parę dni temu) i co?? Mam teraz w przeciągu paru dni skombinować prezenty na dwie tak ważne uroczystości?? Powiem Wam, że ludzie to są naprawdę beztroscy, szkoda gadać. Już postanowiłam, że idę tylko do Kościoła, dam po parę złotych i spadówa. :) Oczywiście Mąż mi gada, że nie powinnam iść, bo wiadomo jaka jest moja kuzynka. Mama znowu mi mówi, że powinnam iść choćby do Kościoła, bo to w końcu mój chrześniak i teraz gadaj z dupą to cię obsra. Masakra jakaś. Lulu, a Ty naprawdę powinnaś odpocząć. Widzisz, ja też nie pamiętam co to urlop i pewnie z przemęczenia i spadku odporności nabawiłam się w styczniu tego zapalenia płuc. Także uważaj bardzo na siebie, bo nietrudno jest przeholować niestety...
  11. Cześć Babeczki. :) Lulu, mam podobnie jak Ty. Nie pamiętam kiedy jakiś urlop miałam. Ciągle się jest na miejscu, bo tylko praca i praca. I najgorsze jest to, że w najbliższym czasie żaden urlop mi się nie zapowiada, a wręcz będę miała jeszcze więcej roboty. Ale z drugiej strony może to i dobre, bo zaczynam zmieniać swe życie i w końcu biorę się za coś innego. :) 4mala kotka mam od 30 kwietnia. :) Ma 6 tygodni. Jest przekochany (a raczej przekochana). Ani razu nam nie narobiła, od razu zaprzyjaźniła się z kuwetą. Myślałam, że będzie z tym ciężko, bo poprzednia właścicielka mówiła mi, że jeszcze ma problem z kuwetą. Tak to sobie pomyka po domu, jedynie ze względu na uczulenie Męża nie ma wstępu do sypialni. Przez pierwsze noce trochę pomiauczała nam pod drzwiami, ale teraz już wie, że śpi sama i jest spokój. :) Śmieszna jest, bo ma jeszcze futerko takie jakby ją piorun strzelił albo jakby włożyła pyszczek do kontaktu. :D Potem wrzucą Wam jakieś zdjęcie. :) Podoba mi się to jak kotek jest w domu. Po pierwsze bardzo mnie uspokaja, a po drugie fajnie jak nas ktoś wita jak wchodzimy do domu. :) Mąż za to jak tylko z nią usiądzie to zaraz śpi. :D Marzenie, bardzo fajnie, że udało Ci się odpocząć. Od razu po Twoim humorze widać, że wypoczęłaś i nabrałaś nowych sił. :) A ja tak jak pisałam zaczynam zmieniać swoje życie. Dużo by pisać, ale osoba z którą współpracujemy wykańcza mnie nerwowo. Normalnie po każdej rozmowie z nią dostaję mega duszności i kłucia w sercu. Ta współpraca z nią trwa już ok. 3.5 roku i coraz bardziej mam dość. Dlatego biorę się za coś innego aby choć trochę odmienić swe życie. :) Wybieram się też na wagę, ale kurde jakoś się boję hahah. :D Może jednak spróbuję. :D
  12. Kazika nie przejmuj się, ja z moim też pokłócona. Normalnie mam ochotę go zarąbać i normalnie zastanawiam się nad rozwodem. Ostatnio mamy dużo problemów i zmartwień to jeszcze on dokłada mi następnych. I tak wiem, że przyjdzie i przeprosi, ale nie wiem czy ja będę miała tym razem ochotę z nim gadać...
  13. Dunka, masz rację, ciężko od razu wiedzieć kto jest dobry, a kto zły. Niestety często to trzeba sprawdzić na własnej skórze. Czasem właśnie tak to jest, że inni wykorzystują nasze nieszczęście. A ja już drugą godzinę obiad gotuję i coś mi to nie idzie dzisiaj. :D
  14. Dunka, dlatego napisałam, że trza mieć dobrego psychologa. Bo właśnie to tak jest, że można trafić na okrutnego konowała. I jest dokładnie tak jak mówisz. Sława wcale nie gwarantuje tego, że ktoś jest dobry. Co do Samsona to pamiętam go jeszcze z czasów, gdy udzielał porad w \"Pani Domu\". Było to wtedy nowe czasopismo, a on był dla mnie strasznym autorytetem, bo udzielał takich nowoczesnych rad. I dlatego tym bardziej zszokowała mnie informacja o tym co zrobił. Masakra jakaś. Katarina, nie chciałam Cię nastraszyć. Tak jak napisałam na każdego to może inaczej działać. Może dobrze by było gdyby wypowiedziały się jeszcze inne dziewczyny. :) Wiesz, może jest tak jak pisze Marzenie, że po prostu przez to, że nic mi nie dolegało nie powinnam nigdy w życiu dostać tego leku. Być może mój zdrowy organizm tego nie zaakceptował i się zbuntował. :) Na Ciebie może to wpłynąć całkiem dobrze. Nie dowiesz się jak nie sprawdzisz. :) Marzenie, bardzo fajnie, że u Was w porządku i, że masz nową nadzieję. Cieszy mnie to bardzo. :)
  15. Marzenie, Clo przepisał mi zwykły ginekolog. Jak podjęliśmy decyzję, że idziemy z naszą niepłodnością do lekarza to najpierw poszliśmy do mojego ginekologa. No i to on bez żadnych badań stwierdził, że da mi ten lek. Wiesz, wtedy byłam głupia i tak bardzo zależało mi na dziecku, że zjadłabym nawet gówno św. Antoniego w proszku. Dopiero potem połapałam, że przecież ten lek jest na owulację itp. i stwierdziłam, że bezsensu, że mam go brać skoro u mnie owulacja jest i nigdy nie miałam z nią problemów. Brałam go tylko 3 miesiące, ale przez ten czas już zdążył mi nieźle nabroić w organizmie. Powiedziałam nigdy więcej, stwierdziłam, że ten lekarz każdej dziewczynie przychodzącej z problemem płodności daje to samo i więcej do niego nie poszłam. Udaliśmy się wtedy do kliniki i tam właśnie dowiedziałam się jakim gównem jest Clo. Lekarz powiedział, że jest wiele innych nowoczesnych leków i nigdy nie zrozumie czemu lekarze każdej babce pakują to świństwo. A w ogóle to idę Ci zaraz odpisać. Nareszcie... :P Ostatnio były "Rozmowy w toku" o rodzinach wielodzietnych. Była jedna baba, która ma ośmioro dzieci, jest wdową i wychowuje je sama. Powiedziała, że nie pracuje, bo jej się to nie opłaca, bo więcej dostaje legalnie od państwa. I w ogóle biadoliła, że ledwo wiąże koniec z końcem. Oczywiście inne rodziny też mówiły, że brakuje im wszystkiego i nie ma pieniędzy. Sorry, ale takich ludzi mi nie żal. Możecie mnie zjechać, ale uważam, że skoro narobili dzieci to niech teraz jakoś sami sobie radzą, a nie wyciągają łapy o pomoc państwa czy innych ludzi. Oki, rozumiem mieć dzieci, ale dziesięcioro, czy dwanaścioro to już lekka przesada. Mogli się zabezpieczać, a nie gzić się jak koty wiosenną porą. Niejednokrotnie się zdarza, że ludziom, którzy mają jedno czy dwoje dzieci też jest bardzo ciężko, ale pomocy państwa nie dostaną, bo mają ich za mało. Najlepiej naklepać dzieci, a potem płakać, że jest źle. Szlag mnie trafia jak widzę coś takiego. U mojego Teścia w pracy jeden koleś ma dziewięcioro dzieci. I wiecie co?? Żyje lepiej niż wszyscy inni, którzy tam pracują. A do pracy często jeździ se taksówką. Jednak jakby tak zliczyć ile oni dostają na dzieci (kasa, ubrania, podręczniki) to naprawdę można stwierdzić, że posiadanie dzieci to bardzo dobry interes. :)
  16. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Acha Urq, ja Ci nie pogratulowałam Synusia. Bo jak rodziłaś to mnie tu nie było, potem długo Ciebie nie było i tak jakoś wyszło. No więc serdecznie gratuluję Synka. Jest ślicznym chłopcem i cieszę się, że Wasze problemy nareszcie się skończyły. :)
  17. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Dziękuję Wam Dziewczyny bardzo. :) Mama właśnie siedzi u psychologa. Bardzo mnie to cieszy, bo może się choć trochę lepiej poczuje. Oby. :) Tak strasznie mi Jej żal. Urq, co do tego nadskakiwania to może być Mamie trudno tak przestać, bo Ona to zawsze robiła. Nie tylko jak teraz Tata jest chory to Mu wchodzi w tyłek. Ona odkąd pamiętam taka była. My Go nie traktujemy jak chorą kalekę, tylko całkowicie normalnie. Tata ciągle pracuje, jeździ po towar, zajmuj się budową domu. Jest w ciągłym ruchu i jakoś bardzo nikt nie daje Mu odczuć, że jest chory. Kurde, jednak może takie prawdziwe olanie Go coś pomoże. Może zrozumie, że nie można nikogo tak traktować...
  18. Wiem, że się powtórzę, ale Clo to jest jeden wielki syf. Kurde, nie rozumiem czemu lekarze nadal to przepisują, skoro są już na rynku leki mniej inwazyjne, a Clo jest lekiem dość archaicznym. Katarino, wiesz, każdy reaguje na leki inaczej, ale w moim przypadku (i wiem, że wiele dziewczyn czuło się podobnie) samopoczucie po Clo było takie: urosła mi dupa, miałam wieczne wzdęcia, wielki brzuch i cała łaziłam opuchnięta, miałam problemy z cerą, wieczne uczucie głodu, stany lękowe i depresyjne, spadek libido, prawie zerowe poczucie własnej zajebistości, bolały mnie cycki, głowa, mózg itp., itd. Ogólnie czułam się po tym gównie fatalnie. Więcej tego nie wezmę, nie ma bata. :)
  19. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Urq, dziękuję Ci bardzo i przepraszam, że zawracam głowę. Wiesz, Tata jest w sumie dopiero na początku choroby, co jeszcze będzie to nie wiadomo. 5 maja idzie do szpitala. Powiem Ci, że zrobił się tak okropny, że nie da się z Nim wytrzymać. Ja na Niego jeszcze nawet nie krzyknęłam, ale czasem mam ochotę Mu walnąć. Jest straszny i wręcz wstrętny dla nas. I wiesz co jest najgorsze?? Że taki jest tylko dla nas najbliższych. Dla obcych, jak i dla dzieci z pierwszego małżeństwa jest uczynny, do rany przyłóż i w ogóle. Np. przy mojej 14 - letniej siostrze gada, że niedługo i tak umrze, a swojej 30 - letniej córeczce w ogóle nie mówi p powadze swej choroby, bo jak stwierdził: "Nie chce jej denerwować". Wiesz, szkoda słów już na to wszystko. A najbardziej szkoda mi Mamy. Ona powiedziała, że ma ochotę piznąć wszystkim i wyjechać, bo już z Nim nie wytrzymuje. Wchodzi Mu do tyłka już prawie, a i tak ciągle jest ta zła. Dziś mi Mama płakała do słuchawki, a ja nie wiem jak mam Jej pomóc. Tata powiedział Jej ostatnio, że Mama jest zerem, że jest nic niewarta i ma nie przychodzić do szpitala. Ja Go naprawdę nie rozumiem, nie umiem rozkminić o co Mu chodzi. A może to Jego działanie spowodowane jest tym, że nie chce, abyśmy po Nim bardzo płakali i woli nas wszystkich jeszcze za życia do siebie zniechęcić?? Kurde, już sama nie wiem co myśleć. Wiem tylko, że chodzimy ostatnio jak kłębki nerwów. Masakra.
  20. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Nie za ma co. :D Polecam się na przyszłość. :) Mam tylko nadzieję, że ten Twój siwy włos to nie na dzierżysławie?? :D :P
  21. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Larysa, nie przeżywaj tak tego siwego włosa. Jesteśmy z tego samego rocznika, a ja siwe wlosy mam już od dawna. :) Także widzisz, mnie bardziej czas posunął. :D Urq, mam do Ciebie pytanko. Powiedz mi, czy Twój Teść też był taki okropny podczas choroby??
  22. Klempa

    rozpoczynamy starania!

    Bes, ja też trzymam kciuki. :) Kurde, trochę kapa, bo mogli Cię już w tym szpitalu zostawić, a tak to jeździsz jak potłuczona tam i z powrotem. No to czekamy na wieści. :)
  23. Cześć Dziewczyny. :) Widzę, że my teraz wszystkie \"zalane\". Mnie też się leje z tyłka jak koniowi z dupy. :) Ale w sumie to się cieszę, bo jakoś mi się ten okres rozkręcić nie umiał. Teraz przejdzie i znów się będę mogła zważyć. :) Ja w ogóle straciłam apetyt do jedzenia. Na nic patrzeć nie mogę. To chyba przez te wszystkie problemy, które ostatnio mam. Cholera jasna, czemu to życie jest takie dupiate?? Szkoda gadać. Mój Chłop pojechał się odstresować na tenisa. Ciągnął mnie ze sobą, ale ja nie pragnęłam. Wolę se posiedzieć w domu i w samotności popłakać. Tak mi lepiej... 4mala, może to wino mocne było. :D :D :D A co do Twojej owulacji bez leków itp. to sama widzisz - nie ma rzeczy niemożliwych. :) Natura nieźle figla potrafi zrobić. :) Marzenie, fajnie, że u Ciebie wszystko w porządku, cieszy mnie to bardzo. Może szybciutko uda się Wam zdziałać z dzieckiem. :)
  24. Acha Kazika jakbyś chciała się wygadać czy coś to wal do mnie na maila. Może psychologiem nie jestem, ale zawsze poczytam i może coś doradzę. :) Zawsze to raźniej niż tak samemu zmagać się ze swoimi problemami. :) Trzymaj się tam ciepło. :)
  25. Kazika, z tym psychologiem podjęłaś bardzo dobrą decyzję. Jesteś super babką i szkoda, żebyś się zmarnowała przez te wszystkie nerwy. Ja podobnie jak Ty zawsze o siebie dbałam, nigdy nie paliłam, nie piłam i w ogóle teraz tak stwierdzam, że chyba byłam zbyt porządna. Mogłam się puszczać na lewo i prawo, mieć wszystko w dupie to może by mi się udało. A u Ciebie jeszcze zaświeci słońce, zobaczysz. Życzę Ci tego z całego serduszka i Wam wszystkim Dziewczyny też. :) A ja siedziałam i szukałam ofert o pracę i znalazłam jedną rzecz, którą bardzo chciałabym robić. Otóż chciałabym być sprzedawcą w salonie samochodowym. Napisałam im nawet list motywacyjnym z jajem, może się jakoś wyróżnię. Kurde, ja uwielbiam samochody i wszystko z nimi związane. :) Namiętnie oglądam TVN Turbo i w ogóle jestem zboczona na punkcie motoryzacji. :D Ze mną se tak o ciuchach i kosmetykach nie pogadacie jak o samochodach. :D A teraz idę się szykować, bo jutro do pracy trza dupę zawlec. W ogóle zapowiedziałam już Mężowi, że jutro sprzątamy magazyn i od razu ostrzegłam Go, że nie ma żadnego \"ojej\" i \"ale\". :) Jak chłopa porządnie nie przegonisz to się nie ruszy. :D
×