Klempa

Larysko, nie, nie PMS. Otóż jak wiecie sprzedaję mieszkanie. Teraz okazuje się, że ci ludzie nie dostaną kredytu. Wiele dni nie odbierali telefonu i mieli wszystko w dupie, a teraz ten koleś odgraża się, że nie popuści tej zaliczki, którą mi wpłacili. Dodam, że na wszystko mam papier, formalności załatwiane są przez biuro nieruchomości i jeśli oni nie wywiążą się w umowy to zaliczka przepada im na moje konto. W ogóle ludzie są tak strasznie nieodpowiedzialni i beznadziejni...

Ja też teraz nic nie biorę i na razie nie zamierzam. W grudniu minie nam 3,5 roku nieudanych starań. Jedni znajomi utrafili w pierwszym cyklu, zaś siostra tej znajomej stara się ponad 2 lata i ciągle nic.

Straszne, biedne dziecko. Tętniak ma to do siebie, że jest strasznie podstępny i zazwyczaj nie kończy się to dobrze... A ja chyba se zaraz jakieś psychotropy zarzucę, bo mam takiego w k u r w a, że pozabijam.

Jutrzenko, serdeczne gratulacje :) Wiedziałam, że będzie wszystko dobrze. :)

Koteczek, straszne, a co się temu dziecku stało?? Ale jestem wkurwiona, aż se to musiałam napisac...

4Mała - dziękuję. Oby było tak jak piszesz. Cieszę się, że mogę kogoś wesprzeć. A co do wiesiołka to ja też kiedyś go brałam. W sumie spróbowałam chyba już wszystkich możliwych specyfików i zaleceń: wiesiołków, witamin, dupa w górze, noga na lewo itp., itd. i jak na razie nic nie pomogło. Ale może kiedyś. :)

No to jeśli to prawda to szkoda, że mnie nikt nie poinformował. A nawet kiedyś ordynator wyrzucił mnie ze swego pokoju krzycząc za mną, że niepłodność nie jest w Polsce refundowana. A ja tylko poszłam tam zapytać o możliwość wykonania badania HSG, które jest refundowane. Było to w szpitalu ginekologiczno - położniczym w Gliwicach. Szczerze nie polecam.

Cleo, kto Ci powiedział, że inseminacje są refundowane?? Miałam już dwie i jeśli mam być szczera to pierwszy raz o czymś takim słyszę.

Cześć moje Lachony i towarzyszki niedoli (niestety). Trochę mnie nie było, ale nie było nawet kiedy usiąść do kompa. Widzę, że piszecie o rozmowach ze znajomymi dlaczego nie macie dzieci. Ja się ze swoimi za bardzo o tym nie urzekam. Zresztą zdarzyło mi się usłyszeć, bądź dowiedzieć, że nie mamy dzieci, bo latamy za kasą i dzieci by nam przeszkadzały. Fakt, nie jest nam źle finansowo, jest nam nawet bardzo dobrze, ale brak dziecka jest spowodowany czym innym niż sknerstwem. Przykro mi było, że ktoś tak mógł powiedzieć, ale w sumie walę to. :)

Moja Mama i mnie i moją siostrę karmiła ok. tygodnia. A dlaczego?? Bo jarała fajki jak smok i niestety nałóg wygrał ze zdrowym rozsądkiem.

Ja kiedyś bardzo marzyłam o córce. Zawsze dziewczynki były dla nie bliższe. Jednak teraz, gdy jest jak jest i nie wiem czy w ogóle uda mi się mieć dziecko jest mi to zupełnie obojętnie. Nie mam już żadnych wymagań. :) Marzy mi się po prostu dziecko. :)

A ja nie jestem w pracy i się nie wybieram ani dziś ani jutro. Mam co innego do robienia i na se daruję pracę na razie :D Ja też bym chciała córkę, ale w obecnej sytuacji to w sumie jest mi to obojętne. :)

No to tyle dobrze Baderko. :) Zawsze to jeden problem mniej. :) A moi kupcy nadal nie chcą polubownie ze mną nic załatwiać.

Cześć Beboki. :) Chciałam Wam coś napisać, ale... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ...nie mam pojęcia co :D

Robię se właśnie naleśniki na obiad i oczywiście dwa już wyrzuciłam. Zawsze jakoś dwa pierwsze mi nie wychodzą :D

Właśnie. Ci znajomi mają cholernie dużo kasy. Ale co z tego?? I to by nie pomogło. W obliczu choroby wszyscy są równi.

Tak to jest, że całe życie pod górkę, ale z drugiej strony cieszę się, że jesteśmy zdrowi, nasi Rodzice tak samo i zawsze tłumaczę sobie, że reszta jakoś się ułoży. Nasz znajomy w niedzielę źle się poczuł. Zaczął gadać od rzeczy, dziwnie się zachowywał i dwa razy zsikał się pod siebie. Jego żona wezwała pogotowie, zabrali go, zrobili tomograf głowy i od razu trafił na stół operacyjny. Miał robioną trepanację czaszki. W porę trafił do lekarza, bo parę godzin potem już by nie żył. On zawsze był zdrowy, na nic się nie uskarżał. Okazało się, że miał krwiaka w mózgu. Masakra jakaś. Dlatego ja tak bardzo szanuję sobie zdrowie.

Baderko, no pewnie, że poszłabym im na rękę, tylko problem jest taki, że oni przestali się odzywać, nie odbierają telefonów, nawet koleś z biura nieruchomości nagrał się im na sekretarkę i prosił o kontakt i nadal nic. Nie wiem, czy się boją, czy jest im głupio. Jednak jak to tak zostawią to będą kupę kasy w plecy, więc ja na ich miejscu inaczej bym to załatwiła.

Bardzo ciężko, bo ludzie nie mają kasy, a mieszkania kosztują masakrycznie dużo. Banki nie chcą dawać już kredytów tak jak kiedyś i koło się zamyka. Straszna kapa jest na rynku niruchomości teraz. Baderko, dlatego choć wiem, że to więcej kosztuje to chyba naprawdę kupię gotowy dom. A Wy macie naprawdę nieciekawą sytuację.

No niby tak i będę o tyle do przodu, ale bardziej zależy mi na dostaniu kasy za całość i, żeby już zakończyć sprawę niż takie coś. :)

Baderko, moi Rodzice są w podobnej sytuacji, tylko, że Oni są w trakcie budowy. Tata dostał pozwolenie na budowę, po czym po prawie roku okazało się, że brakowało jednego papierka i pozwolenie było nieważne i miał problemy, że buduje bez zezwolenia. Miał też wiele innych przykrych sytuacji. Mnie się marzy własny dom, ale jak widzę ile przy tym zachodu i nerwów to mam ochotę kupić gotowy. Lady, nam zostało ostatnie 22 lata kredytu :D W ogóle ci ludzie, którzy się zdecydowali na to moje mieszkanie się nie odzywają. Niby zostanie mi ta zaliczka, którą wpłacili, ale wolałabym jednak nie mieć zaliczki, ale do końca pozałatwiać wszystkie formalności. Banki teraz tak świrują, a oni trafili w zły okres i nie mogą dostać kredytu. Mają na to jeszcze 2 tygodnie, a jak nie odezwą się do 30 października to wystawiam mieszkanie od nowa na sprzedaż.

Baderko, to tak właśnie jest. I niby jesteś u siebie i możesz robić co Ci się żywnie podoba, a jednak nie do końca. Podobnie jak masz leasingowany samochód: z każdą pierdołą musisz iść do leasingodawcy, a to stłuczka, a to ubezpieczenie. I jak np. masz roztrzaskane auto to musisz prosić o pozwolenie na jego naprawę. Mam jedno auto leasingowane. Na szczęście w grudniu mamy ostatnią ratę i niech się bujają. :)

Zawsze jak Mama na Wigilię robiła kompot z suszonych owoców, to nie było bata, żebym to wypiła. :D Baderko, jak się mieszka w nowym domku??

Fuj, suszone mięso. :) Ale jeśli tylko lubicie suszone śliwki, a macie problem z zaparciami to trza jeść, albo pić. :)

Suszone śliwki = ble, fuj, ohydztwo :D Jak się leczyłam na żołądek to lekarz kazał mi to jeść. Ja nie cierpię suszonych owoców i je jadłam, ale z zatkanym nosem, bo mnie odrzucało na sam zapach :D