Organika
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Organika
-
Mariella, różnie to bywa, czasami lepiej się rozstać nawet jeśli są dzieci ( ja tez mam dziecko a męża JUZ nie mam) Ale jest wielkie ALE. Tylko że w takiej sytuacji kiedy jedna ze stron odchodzi do kogoś innego, dzieci często przezywają traumę bo są wciagane przez doroslych w ich rozgrywki. U nas, mimo że rożki noszę, osoby trzecie nie były bezpośrednim powodem rozstania, wiec rozejscie się przebiegło spokojnie. A to nie zawsze jest możliwe kiedy w gre wchodzą emocje bo ktoś został porzucony. I dlatego powiedziałam, ze nie weszłabym w to, gdyby on miał dzieci. Ja jestem wolna więc mojemu dziecku takie stresy o jakich pisałam nie grożą,gdyby on miał dzieci - bałabym sie tych ewentualnych przepychanek i pogrywania dzieciakami. W przypadku tego gościa od Tęskniącej - to jest jeszcze \\\"insza inszość\\\" Tu żonka i małżeństwo jak widac działajace jak najbardziej bo potomek w drodze, tu dziewczyna, któa najwyraźniej jest oszukiwana, bo nawet z nia nie pogadał o tej sptrawie, jakąś niechęć do tego faceta poczułam. Kręci. Poza tym - ta kobieta potrzebuje teraz wszystkiego tylko nie stresu związanego ze zdradą. Ja wiem jak świat sie przewraca do góry nogami kiedy pojawia sie dziecko. A tu jeszcze takie coś - i ewentualne samotne macierzyństwo z takim maleństwem. Nie podoba mi sie to:( Teskniąca, ja Cię nie oceniam ani nie potępiam, kazdy sam decyduje o swoim życiu - a to głównie tatuś powinien sie soim dzieckiem przejmowac.
-
Jeśli sypiał z żoną to chyba nie powinien być zskoczony, ze się \"zrobił\' maluszek. Chyba wie skąd się dzieci biorą.
-
Tęskniąca ja się podpisuję \"ręcami i nogami\" pod Mariellą. Ja bym tez wiała. Po pierwsze - jest dziecko, maleńkie, będzie potrzebowalo ojca. Po drugie - ta kobieta jest w ciazy, będzie miała maleńkie dziecko - wiesz jaki to trudny okres, bedzie potrzebowała męża. Po trzecie - jeśli on jest z Tobą 1.5 roku a żona w 8. miesiacu ciąży - to kim jestes dla niego? Ma ciebie, ale dziecko zonie \"machnął \" . Nie podoba mi sie ten facet:(
-
Ola nie tylko Ty tak masz - ja tez. Pewnie większosć osób tak ma :-)
-
I jeszcze jedno mi się nasunęło; jeśli sama nie oszczedzasz na słowach ( mogę sobie tylko wyobrazic CO było w tych smsach:-D ) to dlaczego tak się obruszasz kiedy on robi to samo. On palnął coś o zobojętnieniu. Ty mu walnęłaś ze go nienawidzisz. Ty tak naprawdę nie myślisz, dlaczego przyjełas, że on powiedzial to co myśli a nie chlapnął coś ozorem zeby Ci dopiec?
-
Nie wiem. Mówiłam, ze ta sytuacja jest mi obca, bo zupelnie nie w ,moim typie. Ja bym po tym jego oświadczeniu już nic nie wysłała więc naprawdę trudno mi cos poradzic a nie chcę Ci poradzic źle. Przede wszystkim - ochłoń trochę i poczekaj na wypowiedzi innych dziewczyn. Nie dzwoń bo nie wiesz czy będzie miał włączoną komórkę i czy odbierze. Będziesz próbować kilka razy żeby to sprawdzic a on potem ku własnej satysfakcji zobaczy kilka nieodebranych połączeń od Ciebie. A po co to? Ja bym chyba poprzestała na smsie z \"sorry\". Dzwonić, powiedziec \"przepraszam za smsy\" i się rozłączać to trochę zbyt, hmmm \"teatralne\" jak dla mnie.
-
Jeśli mu zobojętniało to nie Twoją rolą jest dostarczac mu pretekstu do rozstania, niech sam w sobie znajdzie pretekst czy siłę. A TY mu nie pokazuj swojego bólu czy \"ciemnej strony\". Jeśli mu \"nie zobojętnialo\" to tylko sama sobie szkodzisz bo się facet w końcu zrazi. A jeśli \"zobojętniało\" to Twój ból go i tak nie wzruszy a wyrobi sobie przekonanie,m że słusznie się wycofał. Tylko broń Boże - nic mu juz nie wysyłaj! Ani złego ani dobrego. Co najwyzej - to \"przepraszam\" tak dla zachowania klasy. Jest obojetny - nic na siłę nie wskórasz. Udaj ze Ty tez jestes.
-
Ja nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji. Tym bardziej że nie wiem co było w tych smsach. Nie wysyłałabym nic po TAKIEJ rozmowie jak Wasza. Zamilkłabym całkowicie wiec trudno mi sobie taką sytuacje wyobrazic. Ale jakby mnie poniosło w ten sposób, to chyba bym jutro na spokojnie ( nie jednym cięgiem z tymi wrednymi smsami, bo byc może po piątym sobie odpuścił czytanie następnych) napisała po prostu cos w rodzaju \"przepraszam za te smsy, niepotrzebnie mnie ponioslo\" I nic więcej. Zwykły ludzki odruch, zachowanie taktu, powiedziałam zbyt wiele, przepraszam za to. Ale niech się jeszcze inne dzieczyny wypowiedza co o tym sadza.
-
Wyślij mu jedenasty z krotkim \"przeraszam za te smsy\" I nic więcej.
-
JTW ja też kiedys mialam zwyczaj \\\"załatwiania\\\" spraw przez smsy. Nie uzywałam mocnych słów ale jadu tam zawsze trochę było:-) Aż kiedys zaczął rozmowę o tym jakie to nie fair z mojej strony, że posyłam mu pretensje w taki sposob że on sie nie moze obronic ( bo taki sms, szczególnie jeśli nie do końca zasłuzony) odbiera chęć na jakąkolwiek reakcję, bo i po co skoro ja nie rozmawiam tylko walę po oczach. to dlaczego on ma zawsze wyjaśniać. Zawsze jednak dzwonił, wyjasniał ale... w końcu powiedział jak się z tym czuje i poprosił, ze jeśli mam do niego o cos \\\"żale\\\" to nie smsem. Jesli już - to telefon a najlepiej - rozmowa. Przyznałam mu rację I konsekwentnie tego się trzymam. Sms to teraz srodek wymiany informacji albo środek do powiedzenia sobie czegos miłego:-) A on i tak woli zadzwonic - uraz jakiś ma do smsów czy co?;-) Nie pisz wiecej do niego, proszę. My kiedyś milczeliśmy kilka tygodni. Każde z nas uparte jak osioł, kazde sie czuło pokrzywdzone przez to drugie. Sięgałam po telefon setki razy ale odkładałam. Napisałam tysiące wrednych smsów które natychmiast kasowałam ( ale przynajmniej się wyżywałam pisząc je :-) ) Aż wreszcie telefon od niego \" Czy mogę wpaść? Porozmawiajmy\" :-) Teraz przynajmniej wiem, ze \"jakby co\" to potrafie bez niego wytrzymac . A przynajmniej nie pokazać tego ze nie potrafie wytrzymać:( Bo prawda była taka, ze w tym okresie potrafiłam się np rozpłakać prowadząc samochód, bo w radiu leciała jakaś piosenka która mi sie skojarzyła. A w domu chodziłam po ścianach:(
-
JTW ja też kiedys mialam zwyczaj \"załatwiania\" spraw przez smsy. Nie uzywałam mocnych słów ale jadu tam zawsze trochę było:-) Aż kiedys zaczął rozmowę o tym jakie to nie fair z mojej strony, że posyłam mu pretensje w taki sposob że on sie nie moze obronic ( bo taki sms, szczególnie jeśli nie do końca zasłuzony) odbiera chęć na jakąkolwiek reakcję, bo i po co skoro ja nie rozmawiam tylko walę po oczach. to dlaczego on ma zawsze wyjaśniać. Zawsze jednak dzwonił, wyjasniał ale... w końcu powiedział jak się z tym czuje i poprosił, ze jeśli mam do niego o cos \"żale\" to nie smsem. Jesli już - to telefon a najlepiej - rozmowa. Przyznałam mu rację I konsekwentnie tego się trzymam. Sms to teraz srodek wymiany informacji albo środek do powiedzenia sobie czegos miłego:-) A on i tak woli zadzwonic - uraz jakiś ma do smsów czy co?;-) Nie pisz wiecej do niego, proszę. My kiedyś milczeliśmy kilka tygodni. Każde z nas uparte jak osioł, kazde sie czuło pokrzywdzone przez to drugie. Sięgałam po telefon setki razy ale odkładałam. Napisałam tysiące wrednych smsów które natychmiast kasowałam ( ale przynajmniej się wyżywałam pisząc je :-) ) Aż wreszcie telefon od niego " Czy mogę wpaść? Porozmawiajmy" :-) Teraz przynajmniej wiem, ze "jakby co" to potrafie bez niego wytrzymac . A przynajmniej nie pokazać tego ze nie potrafie wytrzymać:( Bo prawda była taka, ze w tym okresie potrafiłam się np rozpłakać prowadząc samochód, bo w radiu leciała jakaś piosenka która mi sie skojarzyła. A w domu chodziłam po ścianach:(
-
Inki - nie moge się cieszyc bo tez mam dwa. A dokładnie - dwie :)
-
Milky jak gryzłaś tę kiełbaskę ro trzeba sie było wyżyć i wyobrazić ze co inszego gryziesz :D I reakcję gryzionego hi hi hi. Mnie nic na ubranie nie wypadło , noo ale dzień jeszcze długi, wie wszystko możliwe. Ale za to wczoraj miałam mordercze myśli w stosunku do mojego kotka; najpierw puścił pawia na podłogę a potem - jak już chyba odżył po pawiku - wlazł na parapet i zrzucił kwiatek doniczkowy, duuuży. Efekt? Czyszczenie parapetu, krzesła od komputera ( stoi przy oknie) podłogi i wszystkiego w okolicy. Oczywiście czysciłam JA a nie ten co kłopotu narobił :)
-
\"Nigdy cię nie zapomnę przez miesiąc\" Dobre :D I tekst o kochance do dupy mi się bardzo spodobał:-) Marella dziękuję za pozdrowienia, ja równiez pozdrawiam Ciebie i całą resztę.
-
A jeśli chodzi o wiek - jego żona jest ode mnie młodsza, nie dużo, kilka lat tylko ale młodsza. Stereotyp \"zamiany na nowszy model\" się nie sprawdza w naszm przypadku.
-
Mam doła, jestem chora. I na dodatek kot mi się zrzygał na podłogę. Fuuuj!
-
Mam doła, jestem chora. I na dodatek kot mi się zrzygał na podłogę. Fuuuj!
-
A na \"zdradzonych\"poczytacie, że \"ona mi go odebrała\" Odbiła mi meża\" Tak jakby ktoraś z nas miała na to jakikolwiek wpływ:( Jakiekolwiek decyzje należą - to do ewentualnych czytających ŻON - do Pana i Władcy. Nawet jeśli któraś zdesperowana postawi ultimatum - to i tak tylko od faceta zależy co zrobi. A prawda jest taka, że chyba większość \"trzecich\" ultimatum się boi, bo straci nawet te namiastkę którą ma. Ja mu ultimatum nie postawię bo uwazam, że to jego życie i jego decyzja. Po co mam za parę lat usłyszeć ze coś \"wymusiłam\". Ja mogę decydować tylko o swoim zyciu - jak mi będzie już nie do wytrzymania - podejmę decyzje o odejsciu. I to wszystko.* * Jak to się łatwo mądrosci o podjeciu mojej decyzji o odejsciu od niego pisze. Szkoda tylko że z realizacją gorzej:(
-
Mariella ja podobnie. Też gdyby mial dzieci - nie weszlabym w to. ( chociaż z drugiej strony - o swoich dzieciach to głównie ONI powinni myśleć :-) ) U mnie jest podobnie jak u Ciebie ( to Ty pisalaś ze rodzice i przyjaciele wiedzą, tak?) O nas tez sporo osób wie, po obu stronach. Nikt nie potępia ( aż mnie to dziwi, ze osoby które same są ŻONAMI akceptują taki stan rzeczy) Może dlatego, że znają (niektórzy) TAMTĄ panią - mamy trochę wspólnych znajomych a ona do szczególnie miłych osób nie należy.. Nawet my się ze dwa razy gdzieś u znajomych spotkalysmy. A moze po prostu mają gdzieś cudze sprawy i nie chcą się wtracac?
-
Inki ja Cie nie potepiam chociaz uwazam, ze niepotrzebnie to zrobiłas. ( Ale do potepiania od tego droga baaardzo daleka:-) ) To był ich zwiazek i ich sprawą jest go zakończyc. Takie jest moje zdanie. Tym bardziej ze dałaś mu jakieśtam terminy. Ale - może sie jeszcze wszystko wyjaśni. Może go to w końcu zmobilizuje do określenia sie czego własciwie chce. I przestanie się bawic życiem dwóch kobiet.
-
Ja cały czas jestem, czytam ale nie mam sepcjalnie nic do napisania. Spać mi się chce. Jakoś się strasznie wlecze ta niedziela.
-
Ja cały czas jestem, czytam ale nie mam sepcjalnie nic do napisania. Spać mi się chce. Jakoś się strasznie wlecze ta niedziela.
-
Witam panie -> Sam się oszukujesz. Teraz trochę za późno na watpliwości. Jesli już sie pojawiłes w jej życiu, jesli się spotykaliście, jesli jej jest źle w małżeństwie a z Tobą jest jej dobrze - to nawet jesli się odsuniesz żeby poczekać - tak czy tak będziesz tym katalizatorem, bo ona wie, ze gdzieś tam jesteś i czekasz na rozwój sytuacji. Dobrze że ja już męża nie mam i nie mam takich dylematów :)
-
Witam panie -> Sam się oszukujesz. Teraz trochę za późno na watpliwości. Jesli już sie pojawiłes w jej życiu, jesli się spotykaliście, jesli jej jest źle w małżeństwie a z Tobą jest jej dobrze - to nawet jesli się odsuniesz żeby poczekać - tak czy tak będziesz tym katalizatorem, bo ona wie, ze gdzieś tam jesteś i czekasz na rozwój sytuacji. Dobrze że ja już męża nie mam i nie mam takich dylematów :)