boshe
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez boshe
-
Ale się kobiety rozgadały. A u mnie nadal duszny goracy wiatr wieje. Niesamowite.
-
Musisz jakoś przeżyć. Na dworze chociaz jakoś zrobiło się słoneczniej.
-
A widzisz... Ha ha ha
-
No wiem. Spojrzałem na twój suwaczek i stąd jestem taki mądry.
-
Magdzie minęły już 373 dni od dnia zaręczyn. Więc nie jest tak źle. Już jakaś rocznica minęła.
-
A ja 14 czerwca będę obchodził 10 rocznicę ślubu. No niesamowite. Jak Ty brałaś ślub to ja jeszcze z chłopakami za piłką ciekałem. A potem w grudniu miałem dodatkowe długie ferie. Ha ha ha
-
OK Magda. Musze kończyć. Ale miło było pogadać. Jak zwykle zresztą. tylko te 3cm. Jakoś nie zchodzą mi z myśli. Ha ha ha.
-
A może ślub weźmiecie w Anglii. ha ha ha. To dla mnie za daleko. Ja już to przeżyłem i powiem ci że bardzo miło wspominam. Mimo że za miesiąc minie 10 lat. Była połowa czerwca. Ciepło, trochę letniej burzy, dookoła zieleń i ten niesamowity zapach przyrody i nadchodzącego lata. Ech rozmażył się człowiek.
-
Widać trochę się tam rozkleja w tęsknocie za tobą. Znam ten ból. W takich chilach mówimy rzeczy nad którymi w innych okolicznościach dłużej byśmy się zastanowili. Teraz mówi o tym co może zdarzyć się dopiero za jakiś dłuższy czas. no chyba że macie już ustaloną datę ślubu.
-
A u nas nie było masowych zdawań. Każdy dostawał skład komisji i musiał się umawiać. I jeszcze zaklepywać jakieś pomieszczenie. Załatwiać jakiś mały bufet. Ciastka, napoje itp. To było wszystko indywidualne. Spory stres ale jakoś przeżyłem.
-
no to mów tak od razu. bo nie wiedziałem o czym mówisz. no tak może być. ja na swój egzamin to musiałem umawiać się z komisją. żeby każdy miał wtedy czas. ale jakoś udało się ich zgromadzić w jednym miejscu i jednym czasie. a zdawałem 13 marca 1996. trochę już minęło czasu.
-
No widzisz a narzekasz że w czerwcu masz egzamin. Ale jak to możliwe. W maju obrona a w czerwcu egzamin. Obrona to chyba był zawsze ostatni egzamin.
-
No pewno kurna że mądra dziewczyna jesteś. A jakoś niedawno zdawałaś jakiś egzamin. Jak ten czas leci. Już 12 dzień. Ale pewnie spooko. Dasz radę.
-
No tak jak mówiłem. Wszyscy zniknęli.
-
Tak ale Ala tylko pozdrawia a potem znika pod stertą papierów w pracy. Magda to chociaż co jakiś czas ze mną podyskutuje. A Krzywy też gdzieś zniknął.
-
I Crazy wyjechała. I teraz już nikt tu nie zajrzy. Może nieraz Ala, może nieraz Beret, może nieraz ja.
-
U ciebie to on może zostać na stałe i ty może tam dopłaczysz do niego. Tak chyba kiedyś coś wspominałaś. Tak czy owak to zawsze jakieś przeżycie. I mówię ci że znowu mam jakieś czarne myśli. Polacy wyjeżdżają. Coraz mniej ludzi do pracy. A z drugiej strony bezrobocie i brak podwyżek. Odczuwalnych podwyżek. Polacy w tamtym roku kupili więcej towarów o 19% niż w 2005. wszystko staje na głowie. A jak otworzymy granicę dla taniej siły roboczej ze wschodu to już wogóle nigdy pensje nie wzrosną. Nie ma co planować na przyszłość. Tylko ci na górze się zmieniają na stołkach. Nic nie robią żeby tych ludzi tu zatrzymać. Nic. Najlepiej jeszcze żeby ludzi tam pracowali a tu płacili podatki. Ludzie muszą się wymeldowywać z Polski żeby nie ścigał ich urząd skarbowy. czyli tym bardziej po co mają wracać jak tu nawet nie moga być zameldowani.
-
Wiesz. Dorośli reagują inaczej. Potrafią jakoś zapanować nad emocjami i są świadomi tego wszystkiego. Inaczej jest z dziećmi. Jeszcze rok temu moja córka grała na pianinie i nie przejmowała się tym że coś tam jej nie wyszło. A teraz jest już coraz bardziej świadoma i zaczyna bać się popełnianych błędów.m A to prowadzi do strachu przed szkołą muzyczną. Ale na szczęście ma dobrą i miłą nauczycielkę. Moja żona wyjeżdża co jakiś czas na dwa trzy dni na jakieś kursy. Kiedyś miesiąc była w sanatorium. Ale zawsze wiedziałem że wróci. U ciebie jest inaczej.
-
To coś mi się pomyliło. Ale juz 11 dni. Ty jesteś dorosła i umiesz sobie wytłumaczyć pewne sprawy. A jak wytłumaczyć coś takiego dziecku? Moja córka po pójściu do przedszkola zapoznała dziewczynkę. A ta dziewczynka po roku poszła do zerówki do szkoły. nie robiła jej w przedszkolu. Moja córka straciła bardzo dobra koleżankę. Teraz w szkole ma kolejną. Razem siedzą w klasie. Wczoraj ta kolezanka była u nas. Ale okazuje się że w wakacje ona razem z siostrą i matką wyjeżdżają do anglii do ojca. I to na stałe. I znowu moja córka straci najlepszą koleżankę. Już widzę wrzesień i tą niechęć do pójścia do szkoły bo nie będzie tam już jej koleżanki. Żal mi bardzo córki ale takie jest życie. I jak to wytłumaczyć dziecku?
-
Dla Ciebie rzeczywiście może się tak wydawać. Ale już minęły 2,5 tygodnia.
-
I jakoś czas leci.
-
Dzisiaj wszyscy zapracowani. mnie udało się na moment tutaj zajrzeć. Pozdrawiam.
-
W handlu już się poruszasz. Więc teraz złapać odpowiedni rynek. Części czmu nie. To zawsze się opłacało. Oby tylko nie kradzionymi.
-
No nieźle to sobie kombinujecie. Biznes is biznes. Czuje że teraz to co miesiąc będziesz jeździła po kolejnego busa.