Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asteri

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asteri

  1. No właśnie. Mam wrażenie, że zanim się znajdzie tą właściwą osobę, każdy z nas musi odrobić jedną, a może więcej lekcji, żeby udowodnić, ile jest w stanie zrobić dla miłości i dojrzeć do naprawdę trwałego i udanego związku. Jak pisze Coelho, każda bitwa, nawet ta przegrana, czegoś nas uczy i warto podążać za swoimi marzeniami, bo one się spelniają. Tego się trzymajmy. Znam mnóstwo osób, które po różnych perypetiach znalazły prawdziwe szczęście.
  2. To jest tak po prostu, że każda przesada jest niedobra. Trzeba zachować „złoty środek”, np. z tymi prezentami. Miło jest dostawać prezenty, ale jeśli czegoś jest za dużo, za często, to powszednieje. Ja np. kiedy przyjeżdżał mój chłopak co 2 tygodnie na weekend, w piątek najczęściej robiłam się na bóstwo i gotowałam pyszną kolację. I tak sobie siedzieliśmy, gadaliśmy, potem trochę czułości… Zresztą on był zawsze zmęczony po długiej podróży. No i na koniec się dowiedziałam, że nasze spotkania stały się szablonowe :S Niech to będzie przestrogą dla innych
  3. Tak będzie, uwierz we własne szczęście! Właśnie takie niespodzianki sprawiają, że życie jest piękne i warto żyć. A po każdej burzy - tęcza
  4. A propos, przypomniał mi się film \"Volver\" Almodovara. Bohaterka razem z przyjaciółką żmudnie pół nocy zakopywała zwłoki swojego męża, który przypadkiem został zabity. Ziemia była twarda i ubita, ale kobiety są nadzwyczaj silne ;) Świetny film.
  5. Pamiętaj - skarb należy do znalazcy :) Inni go przeoczyli, a Ty odkryłeś.
  6. Cześć! Zaza, nie mam niestety tej książki, bo pożyczyłam swego czasu przyjaciółce i ją zgubiła… Beren, Stokrotka ma rację :) Spróbuj jakoś lepiej się nastroić psychicznie – że spotkają Cię same miłe rzeczy. Przeczytałam kilka książek o działaniu podświadomości. Niektóre są nawiedzone, ale trochę racji w tym jest. Jeśli promieniuje z nas pozytywna energia, to wszyscy są do nas przychylnie nastawieni i zdarzają się miłe niespodzianki. Ja ostatnio w ramach ćwiczenia wstałam z przekonaniem, że dzień będzie miły i udany. Kiedy jechałam rano do pracy, włączyłam ulubione greckie piosenki i je nuciłam, to mnie wprawiło w dobry nastrój. W pewnym momencie patrzę, a na tablicy rejestracyjnej samochodu przede mną napis” „Don’t worry, be happy!”. Sama do siebie się śmiałam :)
  7. Dziękuję za lekturę Zaza. Kilka lat temu, po innym rozstaniu czytałam namiętnie książkę \"Nie zależy mu na Tobie\" - też polecam dziewczyny :)
  8. Beren, a mógłbyś mi też przesłać tą książkę o zołzie?
  9. Beren, masz rację - czuję się, jakby te komunikaty były skierowane głównie do mnie. Oczywiście ja też piszę coś optymistycznego, ale w oczy mnie kole. Ale już koniec - dojrzałam do tego i wykasowałam go z listy na gg i skypie. Nie mogę się tak ciągle katować, bo wiele mnie to kosztuje. (My się poznaliśmy na N-K :)) Zacytuję słowa mojej przyjaciółki, które mnie dzisiaj bardzo rozbawiły: \"Wiesz, żuczek gnojny tocząc swoją kupkę też jest bardzo szczęśliwy bez Twojej pomocy, ale to jeszcze nie świadczy o tym, że jego życie jest z tego powodu wznioślejsze niż twoje.\"
  10. Cześć! To bardzo piękne i optymistyczne, że niektórzy znaleźli nowe miłości. Mnie niestety boli każdy radosny opis na gg mojego byłego. A on się przechwala na Naszej Klasie i w tych opisach, jak świetnie się bawi. Od razu nasuwa mi się myśl, że ledwo się mnie pozbył i jest mu po prostu cudownie. I niby mnie już nie obchodzi, a jednak jak to widzę, to boli... Może jednak nic dla niego nie znaczyłam.
  11. "Złota rybka pamięta tylko 3 ostatnie sekundy. To znaczy, że po chwili z nowym entuzjazmem zaczyna życie na nowo. Na nowo też popełnia wciąż te same błędy. Podobnie ludzie, bez względu na bolesne doświadczenia, zakochują się za każdym razem… po raz pierwszy.\"
  12. Na poprawę nastroju polecam Wam film: http://pamiec.zlotej.rybki.filmweb.pl/f124537/Pami%C4%99%C4%87+z%C5%82otej+rybki,2003/opisy \"Pamięć złotej rybki\" - bardzo fajny i w temacie dla nas wszystkich. Ale daje nadzieję. Pozdrawiam
  13. A ja mam dzisiaj atak paniki. A co jeśli już nikt więcej mnie nie pokocha i zostanę sama do końca życia? Nie chcę, żeby tak było, ale co mogę zrobić? Czuję się bezsilna... PS Moja przyjaciółka radziła pidżamkę porwać na strzępy i wymoczyć w sedesie :)
  14. Witam Was słonecznie! Mój eks zaganął mnie wczoraj na skypie i obiecał przesłać fotki pocztą, o które prosiłam. Skoro mieliśmy dzień dobroci, to mu piszę: Zostawiłeś u mnie pidżamę… On na to: - Widzę, że chyba będzie konieczna moja wizyta w Wawie. (mieszka w innym mieście). A ja odpisuję: - Ale dlaczego? Nie ma potrzeby, mogę wysłać pocztą. Chyba mu się dziko zrobiło, bo odpowiedział: - Nie chcę Cię fatygować, to wyrzuć do śmieci. Ha, ha :) :) Na pewno już nie mam ochoty go oglądać.
  15. Dzięki :) Też czytałam książkę "Nie zależy mu na Tobie", kilka lat wcześniej, po innym, bardziej bolesnym rozstaniu. Oczywiście że nie chcę już tego ciągnąć i traktuję to jak lekcję życia i miłości (dla niego zaakceptowałam różne rzeczy, których myślałam, że nigdy nie zaakceptuję, udowodniłam, co potrafię) którą odrobiłam bardzo pilnie i teraz pora iść dalej. Tylko że to się stało tak nagle - trudno tak po prostu urwać kontakt z kimś, komu dzień wcześniej się pisało "Kocham Cię", wcale nie kłamiąc... Kiedyś w ogóle myślałam, że nie dam rady przeżyć bez kontaktu z nim, ale jakoś daję radę.
  16. Tak, mailem... Po prawie roku spotkań, gorących obietnic, planów wspólnego życia, wakacji itd. Tak, to było bardzo przykre. Poza tym prosiłam mimo wszystko o przesłanie moich zdjęć z długiego weekendu. Niestety on nie ma na tyle honoru, aby mi je przesłać... W odpowiedzi na mojego maila w którym życzyłam mu powodzenia i napisałam, że nie mam żalu ani złości do niego i że zachowam miłe wspomnienia, odpisał na gg, bo myślał, że jestem niedostępna, że dziękuje za ciepłe słowa i odpisze, jak sobie poukłada. Do tej pory tego nie zrobił... No ale ktoś musi być dojrzalszy, więc jak odzyskam kasę za bilet lotniczy, to mu przeleję, a potem wykasuję ze znajomych, zablokuję na gg i tyle. A że ma zamiar zerwać, wiedział już w pociągu, mógł wtedy powiedzieć. Zresztą mieliśmy cały długi weekend na rozmowę. Szkoda gadać...
  17. Te donice to na zasadzie: a teraz coś z zupełnie innej beczki :)
  18. A ja w dniu zerwania zadzwoniłam jakieś 100 razy i wysłałam SMS-a. Okazało się, że mój ukochany nie odbierał, bo już wysłał mi maila o zerwaniu i pewnie myślał, że dzwonię, aby się podzielić refleksjami po przeczytaniu... A ja nie wiedziałam i dzwoniłam jak głupia w sprawie biletu na nasze wspólne wakacje... On się panicznie bał konfrontacji i szczerej rozmowy, nawet na koniec, mimo że wybaczyłam mu i pozwoliłam odejść. Ale teraz mam już spokój i nie muszę się zastanawiać, czy zadzwoni, odbierze i dlaczego nie. Migdałki, moja współlokatorka nie zdała matury i wyrzucała to sobie przez wiele lat. Aż w końcu ok. 30 roku życia za namową przyjaciół wzięła się w garść, zdała maturę i teraz kończy już socjologię. Co się odwlecze, to nie uciecze i nigdy nie jest za późno na realizację marzeń :)
  19. Dedykuję Wam wszystkim :) Konwencja zranionych w miłości (P. Coelho) Ogólne postanowienia: A - Powiedzenie \"na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone\" jest całkowicie zasadne; B - Podczas gdy w przypadku wojny dysponujemy Konwencją Genewską, podpisaną 22 sierpnia 1864 r., regulującą kwestię rannych na polu bitwy, do dnia dzisiejszego nie ujrzała światła dziennego żadna konwencja regulująca sprawę zranionych w miłości, których jest znacznie więcej od tych pierwszych. Niniejszym zarządza się: Artykuł 1- Wszystkich kochających, każdej płci, ostrzega się, że miłość, będąca błogosławieństwem, jest także czymś wyjątkowo niebezpiecznym, nieprzewidywalnym i zdolnym do wyrządzenia poważnych zniszczeń. Co za tym idzie każdy, kto planuje kochać, powinien być świadom, iż wystawia swoje ciało i duszę na różnego rodzaju zranienia oraz że nie będzie mógł obwiniać za to swojego partnera, gdyż ryzyko jest jednakowe po obu stronach. Artykuł 2 - Będąc trafionym zbłąkaną strzałą, wystrzeloną z łuku Kupidyna, należy natychmiast poprosić łucznika, aby ten wystrzelił tę samą strzałę w przeciwnym kierunku, tak by nie pozostać z raną, zwaną \"nieodwzajemnioną miłością\". W przypadku, gdy Kupidyn odmówi , niniejsza Konwencja wymaga, aby zraniony partner usunął strzałę ze swojego serca i wyrzucił. Aby to zagwarantować osoba, o której mowa powinna unikać telefonowania, wysyłania wiadomości przy pomocy Internetu, wysyłania kwiatów, które zawsze są zwracane oraz każdej innej metody uwodzenia, gdyż osiągnięty może być krótkotrwały rezultat, jednak wszystko ostatecznie źle się kończy. Konwencja zarządza, aby zraniona osoba natychmiast poszukała towarzystwa innych ludzi i starała się kontrolować obsesyjną myśl: \"ta osoba jest warta, by o nią walczyć\". Artykuł 3 - Jeśli zranienie spowodowane jest przez osobę trzecia, innymi słowy jeśli kochana osoba zainteresowana jest kimś, spoza wcześniej przygotowanego scenariusza, zemsta jest kategorycznie zabroniona. W tym przypadku dozwolone jest stosowanie łez, aż do chwili kiedy ich zabraknie, uderzanie pięścią w ściany lub poduszki, obrażanie byłego partnera w rozmowach z przyjaciółmi, świadczenie o jej/jego kompletnym braku smaku, nie tracąc przy tym honoru. Konwencja wymaga, aby stosowana była tu reguła zawarta w Artykule 2: szukać towarzystwa innych osób, najlepiej w miejscach innych od tych, które odwiedza druga strona. Artykuł 4 - W przypadku lekkich zranień (tutaj klasyfikowanych jako małe zdrady, burzliwe, acz krótkotrwałe namiętności, przejściowy brak zainteresowania seksualnego), powinien zostać podany lek zwany Przepraszam, szybko i w dużej ilości. Po podaniu tego medykamentu, nie należy ponownie rozważać raz podjętej decyzji - nawet jeden raz - a sprawa musi zostać całkowicie zapomniana i nigdy nie używana jako argument w walce lub w chwilach niechęci. Artykuł 5 - Przy wszystkich ranach ostatecznych, znanych także jako \"porzucenia\", jedynym środkiem, jaki może odnieść pozytywny skutek jest lek zwany Czasem. Nie ma sensu szukać pocieszenia u wróżek (które zawsze mówią, że ukochany powróci), w romantycznych powieściach (mających zawsze szczęśliwe zakończenie), telewizyjnych operach mydlanych lub w innych tego typu remediach. Należy cierpieć intensywnie, unikając całkowicie tabletek, środków uspokajających i modlitw do świętych. Alkohol jest dopuszczalny w ilościach do dwóch lampek wina dziennie. Postanowienia końcowe: Zranieni w miłości, w przeciwieństwie do tych, zranionych podczas konfliktu zbrojnego, nie są ani ofiarami ani oprawcami. Wybrali coś, co jest częścią życia, muszą więc akceptować zarówno mękę i rozkosz swojego wyboru. Wszyscy ci, którzy nigdy nie byli zranieni w miłości nigdy też nie będą mogli powiedzieć \"Ja żyłem\", bo tak nie było.
  20. Brawo! Właśnie taka postawa mi się podoba. Dajesz dobry przykład wszystkim tu obecnym. (kwiat)
  21. Asteri po grecku znaczy \"gwiazda\" :) Ładne słówko
  22. dwa razy... Zastanów się, chyba ten związek był toksyczny, skoro tak Cię odizolował od ludzi - to jest jedna z cech takiego związku. Teraz to boli, ale po jakimś czasie wyjdzie Ci na dobre. Nic nie trwa wiecznie, zawsze człowiek może zostać sam. Nawet jeśli partner jest w porządku i nie odejdzie, to może zdarzyć się np. wypadek. Lepiej nie żyć w izolacji, bo potem jest ciężko. Gdyby to trwało dłużej, to byłoby Ci jeszcze ciężej. A tak są duże szanse, że wrócisz do równowagi i Twoje życie stanie się pełniejsze. Zobaczysz, jeszcze będziesz szczęśliwsza, niż przedtem, jeśli tylko zechcesz. Beren, chyba jeszcze nie jesteś gotowy... Trochę czasu jednak musi minąć. Chociaż jeśli rzeczywiście wybuchnie tu miłość, to i tak jej nie powstrzymasz ;) Nigdy nic nie wiadomo.
  23. Zaza, te etapy to taka huśtawka nastrojów. Może dlatego, że zerwanie było nagłe. W niedzielę wróciłam ze wspólnego wyjazdu w góry, w poniedz. nie mogłam się dodzwonić do niego w sprawie zmiany rezerwacji biletu na wspólne wakacje, a dzwoniłam ze 100 razy. Coś mi mówiło, że muszę odebrać maila i walczyłam z netem, bo słabo działał. Ok północy odebrałam i dowiedziałam się, że on nie może kontynuować znajomości, bo mi wszystkiego nie powiedział o swoich zobowiązaniach i poza tym to nie widzi przyszłości i w ogóle mu się znudziło... Nie spałam całą noc, bo myślałam, o co tu chodzi. Potem nie czułam nic, a nawet ulgę, bo to nie był na pewno właściwy człowiek, potem kilka dni płakałam, nawet jadąc rano do pracy ciągle ryczałam i jak rozmawiałam z rodziną. Potem mi przeszło i się wnerwiłam, potem, po rozmowie z przyjaciółką zaczęłam wracać do równowagi i czytać książki. W piątek stoczyłam \"walkę\" na opisy na gg z byłym, która zakończyła się rozejmem i poczułam się lepiej, bo myśl, że jeszcze 2 tygodnie temu podróżowaliśmy i spaliśmy razem, a teraz zupełnie ma mnie w nosie, była bardzo bolesna. No a wczoraj pierwszy raz od tamtej pory rozmawiałam normalnie z moim eks na gg. To tak po krótce :)
  24. I jeszcze jeden: "Ryczał" Ryczał na cztery strony że miłość odeszła miała być na zawsze a była tak krótko miała być jak mercedes a była jak moskwicz nawet wiatr co na nas gwiżdże rozpłakał się w studni głuptasie nie wybrzydzaj wystarczy że przyszła Nie wiem, jak Wam, ale mi to pomaga... Trzymajcie się
  25. Witam! Czytam to forum od 3 dni... Chłopak zerwał ze mną 2 tygodnie temu. Przechodziłam już różne etapy, ale ten weekend spędziłam na czytaniu mądrych książek, aby pogodzić się z przeszłością i zrozumieć, po co to wszystko było... Dedykuję Wam wszystkich wiersz: \"Na chwilę\" Miłość na zawsze najdłuższa co miała przetrwać lat tyle śmierć burze z fiołkiem w kubeczku świnia przyszła na chwilę ks. Jan Twardowski
×