sc
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sc
-
zalezy co rozumiesz przez osobno?? ale narazie on i córka mieszkaja razem u mnie bez zmian zony nadal nie ma ,jest u swoich rodziców
-
narazie ok ,stres troche odpuścił....pomału wracamy do stabilizacji uczuciowej ide spąc dobranoc wszystkim
-
cyborg i jawnogrzesznica polepszyły mi humor-Dzieki UBAWIŁAM SIE A OSTATNIO RZADKO MI SIE TO ZDARZA...
-
dzieki za przytoczenie scmikea- powiedziałąbym ,że ma bardzo podobne zycie i częściowo poglądy też ,ale to tak jak z moim K i xyzedem-też na poważnie sie zastanawiałam ,czy to nie jest jedna i ta sama osoba... jak widac sa na świecie ludzie do siebie bardzo podobni ,inaczej sa podobne ich zycia i mysli spadam do pracy -narazie do zainteresowanych na początku pisałam jako 99999 ale potem juz tylko jako sc
-
hej xyzed najbardziej zabawne jest to że znalazłam tą sc mikea....na kochankach i faktycznie jest u niej bardzo podobnie aczkolwiek nie do konca..... co do mojej fantazji,przykro mi nie mam wybujałej -takie mam zycie ...ale jak tak fantazjuje to moze faktycznie zaczne pisac scenariusz do jakiejs telenoweli... wiecie co zazdroszcze wam takiego poukładanego,spokojnego zycia i tego że tak niewiele sie w nim dzieje...no cóż jedni maja takie zycie a inni takie jak ja
-
do ja mysle inaczej....wiesz troche prawdy w tym co piszesz jest ... ale tylko troche
-
okres przyjazni...trwa cały czas... na reszte pytań juz odpowiedziałam fajnie ze wiecie lepiej ode mnie.... a gdzie jest ta scmikea ???chętnie poczytam,bo jakoś nie umiem znależć
-
dobrze liczysz...w przyblizeniu znajomośc trwa okołó 5 lat a mój syn ma około 4 lata-nie sądziłam że komus tak hiper dokładne obliczenia sa potrzebne ...
-
nigdy nie nalegałam żeby zostawił tamta rodzine ,zawsze myślałam o jego córce...i to mnie powstrzymywało od naciskania na odejscie i tak jak kiedys pisałam chciałam żeby to była jego i tylko jego decyzja
-
indovina wiem,ze nie będzie łatwo i boje sie tego.... co do okresu kiedy byłam w ciąży-to ja nie chciałam żeby odszedł od zony...a on był ze mna w tym okresie cały czas....był tak jak tego chciałam
-
mama nadzieję że to nie zniszczy naszego uczucia...byłam w gorszych tarapatach i jakoś stanęłam na nogi i mam nadzieje że teraz tez dam rade..
-
masz troche racji indovina...żeby nie zwariować staram sie zachować spokój
-
hej xyzed -gdzie zniknąłeś????
-
wszyscy poszli spać ,a ja mam chwilke ,bo pewnie niedługo padnę co mam napisać ,niektórzy zarzucaja mi kłamstwa-przykro mi ,ale pytam sie po co ???po co mam tu kłamać?? -nic na to nie poradzę że moje obecne zycie zaczyna wyglądać jak telenowela....sama nie wierzę wto co sie dzieje...i może ten ,,chłód,,moich wypowiedzi z tego wynika?? -może i jestesmy z moim K materialistami ,ale wynika to z tego że oboje wiemy że brak pieniędzy potrafi zniszczyć wszystko...nie mamy po 18 lat żeby rzucać sie w wir wydarzeń z usmiechem na twarzy i hasłem-jest fajnie bo sie kochamy...a tam pieniadze po co i na co one potrzebne-jakby nie było dzieci to może wtedy taka decyzja byłaby znacznie łatwiejsza...gdyby rynek pracy był inny pewniejszy to kto wie,ale ten kto ma własna firmę wie jak jest i że może byc tak że człowiek z dnia na dzień zostaje bez środków do zycia... -chcemy oboje zapewnić sobie materialny spokój i trudno jak komuś się to nie podoba -czy sie kochamy ,odpowiem krótko -tak tak oboje to czujemy ,dla jednychmiłośc to wspólne mieszkanie a dla innych niekoniecznie -pewnie znowu nie odpowiem na iles pytań ,ale niektórym nie chce mi sie juz tłumaczyc naszych decyzji ,bo po co ,co z tego wyniknie? niektórzy bardzo chca nagiąc mnie i mojego K do swoich schematów ,za starzy jestesmy żeby sie zmieniać ...przykro mi -znam mnóstwo małżeństw które zyja pod jednym dachem i ze soba nie rozmawiaja ,a jesli tak to są to rozmowy o rachunkach i co na obiad-jezeli dla kogos to jest miłośc to ok,dla mnie to nie jest miłośc.. -zony nadal nie ma,zadzwoniła zapytac czy rozmawiał z córką.rozmawiał bo zapytała,powiedział o co sie stało i z jej strony padło mnóstwo pytań ,których nie bedę tu pisać bo to jest ich osobista sprawa,powim tylko że nie obraziła sie ani na ojca ani na mamę ,poprosiła o czas do namysłu-okazała się bardzo dojrzałym dzieckiem i to chyba tyle miłej nocy wszystkim ,tym którzy myslą inaczej tez miłej nocy
-
pisze w biegu...do ostatniej wypowiedzi-istnieje coś takiego jak laptop....
-
mały zasnął ,a ja nie moge .. strzelec -a czy ja oceniam zone mojego K ???CHYBA FANTAZJA CIE PONIOSŁA...wiem tyle ile chce wiedzieć ,a najchętniej chciałabym nic nie wiedziec o ich wspólnym zyciu,to ich zycie a chwilowo stało sie moim ...ja tez zony mojego K nie rozumiem i teraz kiedy zostawiła dziecko i sobie pojechała to juz wcale jej nie rozumiem ,starałam sie przez kilka lat zrozumieć ...tylko po co ??? jak sie okazało miała wybór...ja się o tym dowiedziałam całkiem nie dawno i nie zrobiła z tym wyborem nic a może co z nim zrobiła wie tylko ona... Strzelec ja cie nie rozumiem,swojemu mężowi powiedziałaś dokładnie to samo co mój K swojej zonie....to o co ci chodzi??ona tez nie odeszła ,tak jak i twój mąż ,po prostu pozostali w jednym mieszkaniu i tyle ,nie wtajemniczając w swoje sprawy dziecka.I stało sie to zanim w zyciu mojego K pojawiłam sie ja... troche nie rozumiem twojego ataku... indowina- te słowa które tak cię zastanowiły- faktycznie wyrwane z kontekstu -chodziło mi o zupełnie coś innego....wiesz takie typowe to zycie to nie będzie i pewnie że się boję ,dlatego chce stworzyc podstawy bytowe nazwijmy to chłodno do wspólnego zycia pod jednym dachem w 5 osób a może nawet 6 ,bo zycie to nie tylko słodkie słowa ,ale szara rzeczywistośc .Tez bym chciała mieć receptę na wszystko ...ale po co wtedy kształcic lekarzy...
-
m usze powiedziec dobranoc ,mały sie obudził narazie
-
cassie a może jednak da sie ten czas cofnąc i spróbowac jeszcze raz ,może warto...
-
Cassie wiem ,ale musze na bieżąco dziekowac ,bo zaczynam sie potem gubić ,właściwie tylko środa jest dniem gdzie w miare dokładnie mam czas poczytac i cos napisac ,pozostałe dni to tak z doskoku i to nie zawsze
-
a co do decyzji wyjścia ze szpitala,czy wg.was miał zostawic dziecko same w domu ????czegoś nie rozumiem...żony nie ma ,spakowała rzeczy i pojechała sobie informując mojego K sms-em a córki nie informując wcale ,to wg.was miał siedziec w szpitalu...
-
zadziora -dzieki,jestes jedną z nielicznych osób,które wiedzą o co mi w zyciu chodzi i masz duzo racji w tym co piszesz aczkolwiek wszystkie posty czytam ,staram sie czytac z uwagą...i z każdego wyciagam jakiś wniosek jestem optymistka ,kiedys byłam pesymistka i wiesz postawa optymistyczna i pełna nadzieji i wiary daje znacznie więcej szczęścia niż wieczne niezadowolenie i drążenie tego co złe do bólu nie mam zamiaru narazie rezygnowac z tego co w moim zyciu sie wydarzyło aczkolwiek jkaby mi ktoś 10 lat temu powiedział ,że wydarzą sie takie rzeczy to bym nie uwierzyła...a jednak to wszystko dzieje sie naprawdę ....
-
córka nie zona.... jaka jest matka -nie wiem a to co wiem nie chće oceniać dlaczego tego nie zrobił 5 lat temu???ani potem przez 4 lata-przeczytaj wcześnie nie będę sie powtarzać
-
Aga dokłądnie tak-wyjełaś mi to z ust...
-
Aga-zdaje sobie z tego sprawę ...że taka reakcja ze strony jego córki może być ,a jaka będzie ?
-
oczywiście jako matka walczyłabym o dziecko ,ale pogodziłabym sie z faktem jeżeli wolałoby zostac z ojcem-to byłaby moja wielka osobista porażka jako matki,ale w tu najważniejsze jest szczęscie dziecka a nie moje