sc
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sc
-
no teraz to ,,przecież sc ,,lekko poplatałaś i żle zinterpretowałaś moje słowa-chciałabym mu i gotowac i prac i sprzatać ,ale narazie musi byc tak jak jest ,jezu czy to tak cięzko zrozumieć... Aga dobrze napisała -gdyby istniała szansa wspólnego mieszkania... bedzie istniała za około 1 rok -a narazie tak zwyczajnie nie istnieje ,wynajecie mieszkania nie wchodzi w grę -wzgledy finansowe-cała kasa idzie na budowe domu . No i to co jest ciągle najważniejsze i do znudzenia przypominam -jego córka no i moja droga ,,przecież sc,,mój cytat na dzień dzisiejszy ciąglee jest aktualny narazie !!!nie znaczy zawsze.... Moj K to wolny człowiek i nie mam zamiaru narzucac mu czego kolwiek ,jezeli chce oszukiwac zone to jest to jego sprawa i to kiedy jej o nas powie to też jego wybór,ja nie mam zamiaru sie miedzy ich sprawy pakować,są dorosli i jak i kiedy to rozwiążą to jest ich decyzja.Ja odpowiadam za siebie i i swoje decyzje
-
co do zony mojego kochanka-nie przesadzajmy że nie ma wyboru ,ma ale jak odpowiada jej to że mąż z nią nie rozmawia ,nie sypia i nic poza wspólną kasą i kredytem ich nie łączy ,to przecież ja sie tym zamartwiać nie będę .Jego zona to dla mnie obca osoba i jej problemy mnie nie interesują a juz przejmować sie jej zyciem na pewno nie będę ,no sorry ,moze jeszcze mam ja pokochać ??
-
pytanie było o odejście zony -głupia babo... a nie mojego K .A co do odejścia mojego K od zony ,to już pisałam do znudzenia dlaczego jeszcze nie odszedł-przeczytaj sobie wcześniej I mój seks to ty sie nie martw-głodnemu chleb na mysli zajmij się swoim zyciem seksualnym ,u mnie wszystko w porządku
-
bo nie ma gdzie odejść... a jeszcze jest córka...
-
cos ci sie pomyliło ,mieszkamy w tym samym mieście..
-
bo zona zyje własnym zyciem i guzik ja obchodzi zycie mojego K...
-
nie wie
-
kiwii -masz rację... w 99% juz pisałam że jest tchórzem ale to nie zmienia faktu że go kocham
-
wiem ,nie od niego ,ale z wiarygodnego zródła ...szczegółów nie podam sorki
-
może by i było lepiej... czy mnie męczy taka sytuacja???czasami dopadaja mnie takie mysli,ale bardzo rzadko -jestem trochę zagoniona i nie mam czasu na rozmyslania ale nie jęczę że jest miżle-i teraz powiem coś co dla niektórych jest jak płachta na byka-jestem szczęsliwa i chce taka być może jakbym nic nie miała do roboty tylko rozmyslać nad moja sytuacja zyciową i uważać że posiadanie lub brak faceta to najważniejszy cel mojego zycia ,to pewnie pisałabym tu jaka to ja jestem biedna ...no ale tak nie jest,cieszę sie tym co mam
-
do do sc -nie przekręcaj moich słów... a co najlepiej jak bym sie nad sobą użalała,wieszała psy na zonie i na nim ,i wogóle była nieszczęsliwa-to by cię zadowoliło ??
-
AGA -pisałam wczesniej dlaczego jest jak jest jeszcze musimy poczekać ...wiem że nie jest to najlepsze rozwiązanie dla nikogo ale narazie musi tak być
-
AGA bo go kocham
-
co do pewności pewnie że jej nie mam ,a kto ja ma ?? ironicznie o zonie ?? jeżeli tak to odebrałaś to soorry ,nie o ironię mi chodziło co do tego że moim celem jest płodzenie dzieci....nadinterpretacja z twojej strony,nic takiego nie napisałam....czytaj ze zrozumieniem i do do sc -jeżeli tylko mieszkanie pod jednym dachem jest byciem z druga osobą to ok jest z zoną ....
-
gadaj zdrów-poczytaj a potem ze mna dyskutuj ,po raz kolejny nie mam zamiaru powtarzać swojej historii ,bo ty i tak masz to w d... mam dziecko z zonatym facetem i co z tego ? boli cie że mnie nie olał ,mimo że nic od niego nie chciałam?? chyba bardzo boli ,bo jakby kopnął mnie w tyłek to wtedy byś była zadowolona a tu nic z tego ciągle od 4 lat jest ze mną i narazie nie zapowiada sie żeby wrócił do żonki...do twojej informacji wczorajszy dzień i nie tylko wczorajszy spędził ze mna a nie z zoną-noc też papa
-
witam wszystkich witam i wpadam i udzielam odpowiedzi pani do sc- ja jestem akurat w innej sytuacji niż osoba o której rozmawiacie -nie planowałam dziecka i nie zaszłam w ciążę z premedytacją, no i ciągle z moim kochankiem jestem i mam towsparcie psychiczne o którym mówicie ,nie jestemsama ze swoimi problemami nie wiem czy to jest dobre czy złe co chce ta dziewczyna zrobić ,znam kilka osób ,które nigdy czegoś takiego nie chciały zrobić i są teraz samiutkie jak palec już bez szans na dzieci i ...przyznają że żałują co zrobi ??wolny jej wybór JEŻELI TO ZROBI TO MOŻE POTEM ŻAŁOWAć ,ale jeżeli tego nie zrobi to też może żałować ,sama musi podjąć decyzję
-
a co szczęsliwi nie moga sobie popisać ...
-
no nie mów mi że nie jestes moher -tylko mohery są głupio zawzięte,wulgarne i nudne....jak nie moher to co ???bo na miano czlowieka nie zaslugujesz
-
Anno gdzie sie podziewasz ,co tam u ciebie
-
dziewczyny czytam czytam czytam i zgadzam sie z wami ...dziwne ale prawdziwe ...jak zdałam sobie sprawe z tego że kocham...narzuciłam sobie margines bezpieczeństwa ten 1% nie ufania do końca ,właśnie po to że jak sie skończy żeby nie cierpieć ,nie myśleć ,nie płakać ,wybudowałam sobie taki azyl dla siebie gdzie nikt dostepu nie ma i jest on tylko mój i może dlatego mimo że jestem kochanka to potrafie sie z tego cieszyc i kochac .U mnie to bardziej od początku wygląda tak że to on chyba kocha bardziej jak to można tak okreslić i doskonale wie że odejde bez mrugnięcia okiem w momencie kiedy strace zaufanie lub mnie okłamie .Ktoś tu posądzał mnie że złapałam go na dziecko-wiekszej pierdoły nie słyszałam,jak dowiedziałam sie że jestem w ciązy chciałam to skończyć ,on błagał żebym tego nie robiła itd. ,potem okazało się że może być różnie i wtedy chciałam to zrobić znowu,znowu prosił żeby nie i wiecie ta jego miłośc i wiara pozwoliły mi wszystko przetrwać wszystko co złe itp.i tak jesteśmy ciągle razem ,niektórezy mówią że to z żoną jest ,na papierku i w domu tak ,ale ja wiem że jego mysli są ze mną .Nie chcę niszczyc jego życia (córka) chcę poczekać ,tak zwyczajnie poczekac co będzie dalej -i pisałam że też jestem tchórzem i boje się wspólnego zycia-a kto tego się nie boi?? a narazie jesteśmy szczęsliwa że żyję i niech jest włąśnie tak,że każdy dzień witam z uśmiechem na twarzy i z nim w myśłach O rany ale sie rozpisałam... a tym co ludzie gadają ...niech gadają ,nikomu nie zyczę tego co przeszłam i takie ludzkie gadanie mam w d... sorry za wyrażenia
-
no cześć to tak jak ja i dla moherów największy to problem że ktos jest szczęsliwy i cieszy sie zyciem,a ja wychodze z założenia że to obrzucanie błotem czyni ich szczęsliwszymi i dlatego czasami z nimi pogadam a ich wtedy trafia szlag...a mnie ogarnia anielski spokój...
-
dla mnie to też lekko niesmaczne
-
cześc wam cieszę sie że macie dobre humory,tak trzymać
-
ja jestem za grzeczna ,ale ty naprawdę tam sie nadajesz słownictwo ....itpmasz szansę
-
a kto ci każe zostawać kochanka ja cie w burdelu zatrudnić chcę a to nie wiele ma ze soba wspólnego