Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maryna 1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Maryna 1

  1. Witam wszystkich. Jestem tutaj nowa. Postanowiłam napisać, bo nikt z mojego otoczenia mnie nie rozumie...Może Wy?? Pewnie są tu dziewczyny, które starają się dłużej o ciążę, bo ja dopiero trzy miesiące. Ale właśnie- dla mnie to \"już\" trzy miesiące. W grudniu zaliczyłam tzw. ciążę biochemiczną, czyli, że była, ale za chwilę już jej nie było. Wiecie na pewno o co chodzi. I problem w tym, że już zaczynam świrować. Zamiast cieszyć się świeżo upieczonym mężem, to się dołuję. Mam jednak już trzydzieści lat (nie trafił się przedtem odpowiedni kandydat na ojca...) i myślę, że coś jest nie tak. Nikt z rodziny i znajomych mnie nie rozumie, wszyscy bagatelizują ten problem, w tą ciążę biochemiczną nikt za bardzo mi nie chciał uwierzyć. Miałam wrażenie, że myśleli, że kłamię i to sobie wymyśliłam. Dziewczyny z mojego środowiska są na etapie \"posiadania\" chłopaka i nie szykują się do ślubu, jedna za to się rozwodzi, więc ich głównym tematem rozmów jest narzekanie na facetów. Mój problem ich nie obchodzi. Na przykład dzisiaj kiedy powiedziałam, że podobno o adopcję można się starać dopiero po pięciu latach małżeństwa (nie wiem, czy to prawda) powiedziały, że słusznie, bo to jest dla dobra tego dziecka. Rozumiem, ale jak się czuje ta osoba zainteresowana na przykład adopcją (rozważam na razie teoretycznie) jak jej się powie, że ma czekać pięć lat ? Czemu nikt mnie nie rozumie? Mąż bagatelizuje i mówi, że na pewno się uda (no co ma zresztą mówić). Czy tylko ja mam świra już po tak krótkim czasie, czy to wina mojego wieku ? Nic mnie nie cieszy. Może ktoś tu mnie wysłucha. Pozdrawiam Was, pokrewne (być może) dusze.
×