dziewczyny choruje na depresje ale od jakiegoś miesiąca co rano budze się zlana potem, rostrzęsiona..lęk..leże tak od 7.30 w łóżku i nie śpie- próbuje się uspokoić, ale w końcu musze wstać bo jak zwykle wymiotuje, panikuje, bo nie wiem co się ze mną dzieje..to jest straszne..popołudniu jest już lepiej, ale teraz jest strasznie, ja nie chce tak żyć, tylko się męczę i żadnego pożytku ze mnie..boje się co ze mną będzie, wiem,że to coś siedzi we mnie i tylko ja mogę sobie pomóc, ale jakoś mi nie idzie..czy to jest nerwica?