lalicja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lalicja
-
zdziwiona-no tak . ja mam do katowic 60km ale dojadę:-))
-
zdzwiona--może się spotkamy w klinicznym w katowicach:-))
-
hihihi klo to o góralach to prawda. a zwłaszcza tych z żywiecczyzny. to tak jak z bielskiem-- rodowitych mieszkańców nie ma bo wysiedlono ich po wojnie- tu był miks niemiecko-czesko-żydowsko-polski. obecni to w wiekszości mieszkańcy okolicznych wsi którzy tu pracują. ale na każdym kroku słyszę Bielszczanin tyle, że z Cieciny albo co:-))) a krakusy to nie centusie tylko pawie:-)) łaskawie pozwalaja nam oddychać tym samym powietrzem:-)) czy jak zmieniacie położenie to też czujecie przerażajacy ból na dole ? w memłonie?
-
magua-- niestety takie zakompleksione osoby, dla których fakt mieszkania w warszawie jest szczytowym osiagnięciem psują opinię o jej mieszkańcach. ja mam rodzinę na Pradze i w Izabelinie a rodzina tesciowej opusciła miasto w czasie powstania. i wiem, że zachowuja sie naprawdę róznie. sama byłam świadkiem komentarza faceta na stoku: u nas w Warszawie nie ma takich kolejek. a koleś zza niego: bo tam same stoki i wyciągi:-)) i takie zachowanie nie sprzyja dobrym opiniom. ale krakusy też maja za uszami i to dużoooooo!
-
magua-- oczywiście, że to jest bardzo prawdopodobne... napisałam tak o nim bo pracuje i mieszka w W-wie. ale zachowywał sie jak buc mysz_ka - te ksiażki sa naprawdę rewelacyjne
-
mysz_ka-- on sobie poradzi ale u nas dochodzi Weronika. przy niej nie masz za bardzo czasu na inne sprawy i dlatego zawsze sie dzielilismy. a jeszcze moja mama dostała jakaś super oferte pracy od czerwca ale w Katowicach i łodzi. nie ma co na nia liczyć. jeszcze mi dzisiaj opowiadała o jakimś debilu z warszawy, który cały czas negował jej doświadczenie i nawet powiedział: gdzie jest to bielsko bo nic mi ta nazwa nie mówi. cos małego chyba?
-
oj, ciężko leżeć.. dobrze, że mam czerwcówki - jesteście moim wsparciem..
-
lily--- kiedy ona nic nie powiedziała, tylko co widzi i że mam mieć pełne badania w piatek. i że normalnie powinnam w szpitalu leżeć. tyle. dlatego tak kombinowałam. ale jesteście kochane i teraz już myslę znacznie optymistycznie.
-
poznanianka-- dzięki za pociechę. tak sobie to tłumaczę i naprawdę jest mi lepiej.
-
jut_ka-- tak sobie własnie myslę, że po prostu laurka będzie malutka. w piątek dowiem sie co i jak:-))) laptopa mam z lewej to leżę na lewym boku:-)) i mam zgagę po wszystkim co zjem.
-
małżowinka-- obrusów to mam dużo bo jak gdzieś jedziemy albo mam gdzieś siedzieć to haftuję. ale pomyslę o Laurce poznanianka-- ja to już nie wiem co mysleć. niby silna jestem ale panikara straszna. zwłaszca jeśli chodzi o dzieci.
-
bellugioni---mnie nosi jak fiks bo ja też tak mam. a przy domu to zawsze coś znajdę... laura ma 2300 i w rozwoju jest na 33 tyg. ja mam skończony 35 tydz. to może będzie ok. a jak sie zatrzymała nie tylko w rozwoju fizycznym??? boże.. no leżę... i leżę...
-
kuleczka--- przez całe życie przeszłam kilka gryp i ospę. aha, i na zabawce wery złamałam stopę. ale zawsze wtedy mnie nosiło i szukałam roboty. oj postraszyła... i leżę ale mnie to wkurza.... a do szpitala spakuję obrus richelieu:-)) kuleczka--- powiedz jej że trzy razy dziennie:-)) i to ostro
-
oglądałam teraz program gdzie mówili o śmierci łóżeczkowej 1. nie powinnyśmy kłaść na noc na brzuszku. w dzień jak najbardziej w nocy nie 2. temperatura w nocy w pokoju 18 stopni 3. nie przegrzewać w ciągu dnia 4. obserwowac skrajne reakcje..
-
nika-- mnie sie już nie ma co skrócić.. no to leże, ale korci mnie żeby coś w domu zrobić, poukładać:-))) tylko czuję czasem skurcze i to mnie hamuje. kuleczka--- bo stare baby tylko o tym myslą i dlatego do koscioła latają:-))
-
maggus-- to brzmi optymistycznie. i wierzę, że w piatek dowiem się że jest ok. dziewczyny- naprawdę wielkie dzieki. sama wiem, że mam nie schizować, nie nakręcam się ale takie nasze pogaduchy... pomagają. myszka-- ja wiem, że bartek sie denerwuje bo mu zawsze wszystko dzielimy i robimy razem. a teraz nawet nie mogę obiadu zrobić. bellugioni-- i naprawdę muszę leżeć? nie można troche pochodzić? nika-- hihihi, ubiory maskujące:-)) zresztą klo potwierdzi, drobna to ja nie jestem. nieważne. laura bedzie:-))
-
bellugioni---wielkie dzieki, tez sobie to powtarzam. Tylko mam taki szok po weronice: dużej i zdrowej. jej 3900 było dla mnie takim odnosnikiem nika-- ja to nie wiem czy jestem drobna. raczej średnia. ale może laurka poda sie na kogoś, tylko jeszcze nie wiem kogo. tylko co to łozysko znaczy?
-
a teraz moja schiza-- nie urodzę w maju bo nie mam dobrych doświadczeń z majowymi bliźniakami:-))) zagryzę zęby ale dotrwam do czerwca:-))) wiem, że to głupie ale takie mam zacięcie. będę nogi zaciskała jak fiks:-))
-
klo--- nic się nie stało. przecież gdybym nie chciała to nic bym nie pisała. po prostu nie miałam sił na forum:-)) teraz to jest mój kontakt ze światem:-) oczywiście że ma słonika
-
małżowinka, ja_saba-- wielkie dzięki. Ja też staram się wierzyć, że to jakiś ups na końcówce... poza tym wierzę lekarce- pracuje w klinice to będzie wiedziała co robić. leże i cierpię bo wiecie jak mnie nosi... zastanawiam się tylko, czy miało z tym cos wspólnego , że straciłam apetyt i jest mi niedobrze jak zjem cokolwiek... zreszta nieważne. martwię się też Bartkiem, bo on niby nic ale ma na głowie dom i niedokończone projekty... słyszałam w nocy jak łaził po domu... mam kompa przy sobie i czytam was cały czas...
-
lily-- rozsmieszyłaś mnie tym rzucaniem:-))))) staram sie nie mysleć o tym tylko nie potrafię zrozumiec co sie stało. co z tym łozyskiem i dlaczego zatrzymała sie w rozwoju... wiecie, z powodu tego kumpla w parcy to już downa brałam pod uwagę albo coś takiego... lily--- to nie jest mała waga ale nie pasuje do całego jej rozwoju i wzrostu. przytyła w 4 tygodnie 200 gram i nic nie urosła... dzieki dziewczynki, siedzę sobie z laptopem i czytam wszystko byle by nie być sama z myślami:-))) lily-- mam brac feno.. kurcze zapominam nazwy 3 razy po pół tabletki i do tego mam cos co zniesie nierówność tetna. to dużo?
-
hej klo--- nie gniewam się sama po prostu nie wiedziałam wczoraj co robić.... dzisiaj w sumie też po kolei: po pierwsze już prawie nie mam szyjki, Laurka ma główkę ułożoną na dnie i wystarczą dwa trzy skurcze i zaczynam rodzić. brak tylko rozwarcia. dlatego chciała mnie od razu do szpitala wziąć. i te leki... potem było usg i tu się zaczęło bo najpierw nic nie mówiła, potem drugi raz robiła badanie i mina nie była najlepsza. no i okazuje się, że Laurka zatrzymała sie na 33 tygodniu. wszystkie wymiary, waga wskazują 33 tydzień a ja zaczynam 36 jutro. dodatkowo mam pofałdowane łożysko jakbym paczke papierosów paliła dziennie i to ją tak wkurzyło:-)) powiedziała tylko, że mam przyjechać w piatek do niej do kliniki bo musi dokładnie zbadać małą i serduszko. i tyle. tym serduszkiem to mnie totalnie dobiła. na wszelki wypadek dzisiaj się spakuję bo ... no sama nie wiem.. 4 tygodnie temu było ok. a teraz dzidzia waży 2300 i jest po prostu za mała. nie mam odwagi grzebać w necie bo wiem, że mozna się tylko nakręcić ale nie wiem co to może oznaczać. Bartek mówi, że bedzie ok bo przecież na 3D serce i wszystko było ok. łozysko miesiąc temu też było zdrowe.... i jeszcze ta szyjka. miewam już lekkie skurcze a ty sie okazuje że przez 2 tygodnie coś sie pokręciło. klo-- dzięki wielkie za Twoje słowa wczoraj. staram się po prostu nie myśleć o tym bo naprawqdę nic nie wiem...
-
jagoszaa-- ja miałam i teraz mam inglesine ale magnum. baaaaardzo byłam zadowolona. a ten nie wiem. wyglada imponujaco
-
nika-- w momencie przyjecia robia USG. jesli masz umówiona cesarke na tzw. zimno jak Mysz_ka to tez robią. A jak każą czekac na skurcze to tym bardziej sprawdzaja. ja tez myślałam, że raxniej na dwójce ale potem wolałam sama byc tym bardziej, że połozne przychodziły na każdy dzwonek a Bartek miał czas na wizyty późnym popołudniem.
-
nika--- ja tam nie narzekałam bo jednak taka jedynka z łazienką daje takie poczucie intymności, i te wizyty ( mozna przychodzic cały czas i do niektórych dziewczyn tłumy waliły)... i możesz sobie łazić skulona i w ogóle. sa tez dwójki ale chyba trzy. także szpital jest OK. zobacze jak tam w klinicznym maggus: dokładnie. chodzik tylko wypacza chodzenie a matki go uzywaja bo nie muszą cały czas z dzieckiem siedziec tylko wsadzaja i z głowy. ze stawianiem też nie szalec bo każde dziecko ma swój czas. Tylko niektóre mamusie opowiadaja o swoich geniuszach i inne wpadaja w psychozę. każde dziecko ma swój czas i moment. jedne raczkuja i póxniej zaczynaja chodzić. te co nie raczkuja szybciej chodzą itd... ale to jest tak indywidualne jak linie papilarne:-)) kasia.e-- ja stałam sie ofiara wzorcowej ciązy i rewelacyjnie rozpoczętej akcji. szłam jak w podreczniku ze skurczami i w ogóle. tylko mi rozwarcie stanęło na 4 cm i kupa. Potem miliony kroplówek a ja miałam juz bóle krzyzowe. a na koniec sie okazało że nie mam parcia. po prostu mój organizm nie prze. i wtedy mnie pocieli. I teraz moge miec powtórkę i dlatego załatwiałam znajoma ginę bo naprawdę jestem przypadkiem, gdzie obydwie z werą umarłybysmy gdyby nie cc. Nie odeszły mi wody, nie miałam złego ułożenia ani dużego dziecka ( 3980), nie miałam wskazań z powodu wzroku. po prostu nie mogłam urodzić.