nie wiem jak to sie stalo,ze Was wczesniej nie znalazlam.....zalozylam nawet topic ale chyba lepiej bedzie tu sie wygadac;moze cos poradzicie...
jestem mezatka od kilku lat;na poczatku wiadomo-sielanka teraz codziennosc;staram sie jak moge zeby urozmaicac to nasze zycie pod kazym wzgledem bo bardzo kocham mojego meza ale ostatnio cos nie wychodzi....najawazniejsza dla mojego meza jest tylko praca a potem jego hobby;roumiem ten stres i ze potem trzeba odreagowac ale my juz prawie ze soba nie rozmawiamy;nie ma czulosci..ja sie staram ale on nie reaguje....
Mam kolege na studiach z ktorym zawsze bardzo sie lubilismy;ostatnio bylismy na jakims piwku pare razy na spacerze;fajnie sie nam gada...ostatnio to wlasnie jemu mowie o moich roznych sprawach bo on mnie slucha i mam wrazenie ze rozumie a ja potrzebuje czasem sie po prostu wygadac;wczoraj mnie pocalowal...a ja dalam sie calowac;nie powinnam ale czulam sie tak dobrze,bezpiecznie...tegu uczucia wlasnie brakuje ostatnio w moim malzenstwie...nie chce zdradzac,bo bardzo go kocham,ale brakuje mi pewnych rzeczy...mowie czego oczekuje,czego mi brakuje ale to jak rzucanie grochem o sciane...
jestem w rozterce;jak przetlumaczyc mojemo mezowi,ze dzieje sie cos niedobrego i ze to nie tylko moja wina....
pozdrawiam Was cieplo!!