Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuziawietrzniak

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuziawietrzniak

  1. Jaga, znam to z autopsji. Niestety w moim odczuciu, jedyna słuszna droga to zacząć jeść regularnie. Dlaczego? Diet niby jest wiele pomysłów na Zdrowie- również. Ale w sytuacji, gdy człowiek zapomina o głodzie, nie czuje go lub myli ochotę|nudę z głodem to tylko regularność może to ustabilizować. U mnie powoli, powoli organizm (już po 2 tygodniach) zaczyna sam o określonych porach domagać się jedzenia. W momencie gdy jesz systematycznie Twoje ciało podobno (bo dopiero testuje) zacznie na bieżąco zużywać energię, a nie od razu, nawet przy kawałeczku czekolady odkładać to na czas głodu. Chyba każda z nas to zna, kilka dni poświęceń, waga leci w dół i wystarczy minimalny grzeszek i od razu wskazówka na wadze pokazuje więcej- magazynowanie...
  2. Dziewczyny, ja odnoszę wrażenie, że ja przez ostatnich kilka lat to jadłam z łakomstwa, nudów, nie wiem czy czułam głód.. Teraz tak się zastanawiam, nie wiem jak to jest u Was, ale oglądałam ostatnio na TVP Player taki program dotyczący nadwagi w UK. Zgłaszają się babki takie "krągłe" i mówią, jem zdrowo, ograniczam się, czasami uprawiają sport i są zdziwione, że nie chudną, wręcz odwrotnie. Potem są obserwowane przez tydzień i okazuje się, że jedzą non stop ("nieświadomie").
  3. heY, dziś poniedziałek poranne ważenie za mną... Trochę jestem rozczarowana, bo ważę 81,00 (czyli przez tydzień 1kg mniej). Wiem, podobno to idealne, zdrowe tempo, ale wiecie, mając prawie +30kg balastu chciałoby się efekty widzieć szybciej. Ps. muszę dziś zainwestować w jakiś ujędrniacz, bo moja skóra stała się jakaś sucha i mniej sprężysta jakby. Polecacie coś?
  4. hey, u mnie ok. Jem zgodnie z planem. Jutro stanę na wadze rano. Pozdrawiam :)
  5. Hey, nie poddam się. To co zawsze mnie wnerwiało, obrzydzało teraz trzyma mnie w postanowieniu poprawy. Upadki się zdarzają, sztuką jest się podnieść, a nie trzymać cały czas pion. A moją największą siłą jest moje odbicie w lustrze, które mnie przeraża, którego unikam, ale pamiętam o nim. Motywuje mnie mój wielki brzuch, normalnie jakbym świnie w całości połknęła, te salcesony wylewające się z każdych spodni, nawet tych z wysokim stanem. Biust, który już wiele rozmiarów temu przestał być komfortowy i którego ciężar męczy mój leniwy kręgosłup. Zanik szyi, który ma miejsce, gdy przekraczam 75kg wagi i ogromne poliki, jak u chomika... Nie-znoszę też ramion i ud, i tyłka Kim Kardashian :D... Serio, jestem może pusta, ale gdy się tego balastu pozbędę to będę najszczęśliwszą kobietą na świecie.
  6. Estera, wiem. Absolutnie masz rację... Ale wiedzieć, a robić to dwie różne rzeczy :). Na lunch mam sałatkę i jem ją całą ze smakiem, na obiad i kolację zupa kalafiorowa.
  7. hey, ja pilnuję się dzielnie. 3mam się zasad. Miałam dziś dużo roboty :).
  8. Cześć dziewczyny, ja zaczęłam dzień od owsianki i małej kawki. Na lunch mam sałatkę (miks sałat, ogórek, papryka i z 75g fety, słona, wiem, ale potrzebuję odrobiny smaku, ostatnio żywiłam się bardzo mdło). Po pracy, zobaczymy. Estera, grubaja, damy radę. Odchudzanie, to nie tylko gubienie kilogramów, ale również zmiana sposobu myślenia, poprawa świadomości i nad tym pracujemy intensywnie skoro to jesteśmy.
  9. hey, ja stosuję się do zasad, które sobie ustaliłam. Najważniejsza to ta, że jem regularnie, 4 posiłki dziennie o wyznaczonych porach. Jeśli chodzi o wagę, to poczekam do poniedziałku. Codzienne ważenie jest bez sensu, ja wolę zobaczyć prawdziwy efekt po tygodniu :)
  10. Estera, ja absolutnie nie słodzę, bo cukier jest jak narkotyk :).Tęsknię za słodzoną, smakową, kremową, pyszną ala'kawką, ale wiem, że do takiej bez cukru można się przyzwyczaić. Ja jestem po lunchu, dziś jadłam warzywa z wody: brukselkę, marchew i groszek (z mrożonek niestety), żadnej soli, sosu. Same warzywa i były smaczne :)
  11. grubaja, zdrowiej. A jak poczujesz się lepiej zjedz coś naprawdę zdrowego żeby dostarczyć swojemu zmęczonemu chorobą i dietą organizmowi witamin na funkcjonowanie.
  12. Hey, hey. Mój weekend minął ok, chociaż nie było lekko. Mój facet ma taką przemianę materii, że niczego sobie nie odmawia, wręcz je na siłę, bo chce przybrać. Dlatego wystawił mnie na pokusy, bo jadł: chipsy, pizzę, pierogi z jagodami, makaron z pysznym sosem... A ja, zupa, sałatka, pieczywo chrupkie i hektolitry herbaty. Na szczęście, opłaciło się. Moja waga dziś rano wskazała 82,00 kg. Tzn., że schudłam 1,5 kg w tydzień. Z jednej strony jestem MEGA dumna, szczęśliwa. A z drugiej, pamiętam magiczne diety cud, które stosowałam ( z późniejszym efektem jojo) i 1 kg to w dzień traciłam na głodówce...Ale muszę się z tym oswoić, lepiej wolniej, ale zdrowo i na zawsze. Co oprócz wagi udało mi się przez ten "tydzień" osiągnąć: - jem 4 posiłki dziennie +-7, 12 i 16:45, 20. Raz pominęłam lunch, ale już wiem, że to było głupie, - piję ok. 3l płynów dziennie, co prawda 90% to herbata, ale bez cukru naturalnie i głównie zielona, ew. pru ehr. Myślę, że ok. Teraz sobie oszacujmy, skoro dziś jest 82kg, to do 5 grudnia (idę na wesele) powinno być con. 77kg. Oby.
  13. jeszcze tylko Jutro i ważenie :). Na bank będzie mniej i to doda nam skrzydeł :P
  14. hey, ja będę mniej pisała w weekend, bo po całym tygodniu w pracy przy komputerze trzeba wrócić do prawdziwego życia i o obowiązków i dać oczom odpocząć. Wczoraj po pracy zjadłam na obiad sałatkę i na kolację też. Jestem z siebie zadowolona, ale deklaruje, że nigdy nie zrobię takiej głupoty i nie zrezygnuję z posiłku w pracy. Wracając do domu przechodziłam przez ALMĘ bo miałam coś do kupienia i chyba 5 minut oglądałam słodycze w alejce. Czytałam opakowania, ile kcal i mówiłam sobie, " ok, każdemu się wpadki zdarzają. Możesz, tylko ten raz." Na szczęście ostatecznie się powstrzymałam i MEGA jestem z siebie dumna, bo to kusi. Chyba nie będę sama chodzić na zakupy :). ps. grubaja- mam nadzieję, że się trzymasz JeszczePokazeZePotrafie- zapytaj dietetyka jak radzić sobie z chęcią pożarcia słodyczy :)
  15. Dziewczyny, możemy założyć nowy temat, ale niestety adres będzie znany wszystkim i Niektórzy znowu mogą tam wejść. Mówię Wam, ignorować, to się znudzi.
  16. Cześć, ja zaczęłam słabo dzień bo wiem, że nie mam na dziś obiadu do pracy. Zjadłam miseczkę płatków (taka domowa mieszanka mussli) z mlekiem. Jeśli chodzi o obiad, to ugotowałam sobie wczoraj zupę ( brokuł, kalarepa, kapusta włoska, seler naciowy, cebula), była pyszna. delikatna i smaczna. Naszło mnie, żeby ją zmiksować, bo miał być krem z zielonych warzyw. Niestety nie wiem co się stało, po zmiksowaniu zupa stała się gorzka, może nie wyłowiłam całego ziela angielskiego, albo sama nie wiem co... W każdym razie wmusiłam wczoraj na kolację 1 miseczkę, ale była naprawdę niesmaczna... Więc dziś nie mam nic. Zapytacie, dlaczego nie przygotowałam nic innego? Bo mam wyrzuty sumienia po płatkach z rana, bo gdzieś w nich było kilka takich jakiś słodkich płatków dla dzieci i jest mi smutno. Wiem, to złe, niezdrowe i głupie..
  17. Jeszcze chwila i ruszę swoją wielką dupę do domu. Zjem sałatkę, a później biorę się za gotowanie. Muszę Wam przyznać, marzę o tym żeby poczuć się lżej. Marzę o tym, żeby moje ciało się zmniejszyło. Naprawdę jest mi ciężko, a przecież jeszcze jestem młoda...
  18. głupoty najlepiej ignorować i zgłaszać do administratora. Takie osoby cieszy nasza złość.
  19. Chociaż ja sama z daktylami poczekam, chociaż tydzień, bo zeżre całą paczkę :). Ale daktyle zawsze lepiej niż baton.
  20. Dziewczyny, po kilku dniach bez słodyczy chęć na nie minie. A moim dawnym sposobem na wytrawnie bez cukru były założenia z raw till 4 (nie wiem, czy wspominałam kilka miesięcy kiedyś byłam na diecie wegańskiej), do południa jadłam same owoce, dużo, dużo owoców (daktyle, banany głównie), popołudniami marzyłam już o ryżu, ziemniakach, czy zupie jarzynowej.
  21. wciążWalczę, a jak u Ciebie z aktywnością fizyczną. Jak wygląda Twoja skóra po tylu kg w dół?
  22. Ps. plan na dziś śniadanie 7:00 jogurt+ kawa (zjedzone), lunch +-12:00 kapuśniak, obiad 16:45 sałatka z sosem miodowo-musztardowym, kolacja 20:00 zupa, którą ugotuję po pracy na jutro.
  23. Estera, zdecydowania się z Tobą zgadzam. Jednak będą na starcie diety nie chciałabym narażać się na dodatkowe pokusy. Z biegiem czasu, owszem, trzeba trenować silną wolę: kupić czekoladę (ulubioną) i wydzielać sobie po 1 kosteczce na tydzień, ale jestem w takim momencie, że jak czekolada będzie to zjem całą :D
  24. chyba żeby to przetrwać umówię się z kimś, pojadę do mamy, lub śpię do 15:00 aż mój luby wróci z pracy :)
×