Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Chemical

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Chemical

  1. O kurczaku, ale mi wypracowanie wyszło :o
  2. Siemka :) Dziś jest jakiś taki wczesno-pobudkowy dzień, myśmy się też obudziłu o 6, po czym nastąpiła drzemka aż do teraz :P Na starcie składam najlepsze życzenia dla naszych półroczniaków: Julki (spóźnione) i Majki. Niech rosną zdrowe i sie pięknie rozwijają przynosząc każdego dnia samą radość. Balbinko - posłałam Ci rano maila. Ogólnie to jakiś kodeków Ci brakuje, nie potrafię tych filmów już \"lepiej\" przerobić. Dziękujemy pięknie za wszystkie gratulacje z okazji pełzania :) To taki prezent od Lusi dla nas na 5,5 miesiąca :) A na 6. miesięcy to coś czuję, że nam górne jedynki wyjdą. To znaczy mogę się mylić, ale grzbiet górnego dziąsełka jest napuchnięty i widać na nim górne jedynki, dziąsełko jest do białości rozciągnięte na kształt górnych zajączków. Nie wiem jakim tempem to się potoczy dalej, ale może... może... :) Beybe - pięknie odstrzeliłaś Wiktorka :) Normalnie przystojniaczek aż się patrzy :D Tylko jak Ty jemu na te stópki wcisnęłaś buciki, toja nie wiem - Luśka ma stopy totalnie galaretowate, czasem skarpetę ciężko założyć :) Platynko - Ty z tą dynią to na serio? Jeżeli już, to chyba lepiej ugotowana... Zresztą jabłuszko też bym na początek ugotowane dała, a skrobane surowe dopiero potem. A dynię jakby co to w supermarketach można kupić i w większych warzywniakach. Aha, ja dawałam Lusi na starcie jabłko, posmakowało. Z wprowadzeniem warzyw nie było potem problemu. Ale w sumie ziemniak też jest słodki, więc... Aha, kupiłam wczoraj książkę o żywieniu niemowląt. Bardzo różnią sie schematy nasze i zachodnie. Wg zachodnich od 5. miesiąca można dawać mięsko z ryby. A marchewki nie wolno - bo zawiera azotany które mogą powodować methemoglobinemię (no fakt, nawożona marchewka ma azotanów mnóstwo, a methemoglobinemia to choroba, powstająca przez to, że azotany w organizmie ludzkim przemieniają się w azotyny a azotyny łączą się trwale z hemoglobiną i dziecko się dusi - kiedyś było o tym głośno, pewnie słyszałyście). Gdyby tego wszystkiego słuchać, to dziecko by należało chyba na maminym mleku do osiemnastki trzymać :P Lusia miała wczoraj debiut chrupkowy :) Początkowo obracała chrupkę w łapie, a potem zaczęła je chrupać normalnie tymi swoimi dwoma zębami, po czym dziamgać w buzi do rozpuszczenia. Smakowały jej :) Dziewczyny, a co odnośnie wózków spacerowych? Wybrałyście jakieś? Bo ja to w kropce jestem normalnie... Juz prawie byłam zdecydowana na Multiwaya, bo ma niby dobre opinie, ale wysłałam wczoraj Promyka do sklepu firmowego Chicco i okazało się, że to szmelc. Ja wiem, że jak się widziało Maclarena, to potem wszystko jest szmelcem, ale one są drogie, a my mamy teraz wydatki, tzn chcemy kupić dywan do Lusi pokoju, żeby sobie pełzała po podłodze bez ryzyka obica kolan czy główki. Nie wiem, nie wiem, nie wiem... Odnośnie bucików to myśmy do tej pory nawet nie myśleli o nich. Teraz moja mama ma kupić takie ocieplane skarpeto-buciki dla Lusi, bo ona na spacerach czasem więcej na rękach niż w wózku jest, i jej syrki marzną. Mam nadzieję, że gdy zacznie siedzieć, to trochę jej te ciągoty do naszych rąk przejdą. A najlepsze, że sama ją nauczyłam na rękach być na spacerku - gdy ją zaczęłam w chuście wynosić na spacer, taki szybki - po pracy :o Balbinko - masz nowy telefon? Uuuuu pochwal się :) I napisz też cosik o użytkowaniu wózka :D Buziaki!
  3. Balbinko, czemu nie potrafisz...? Mi to się normalnie w windowsowskim Media Playerze otwiera... Może jakiegoś kodeka brakuje... :o Nie znam się...
  4. Dorotko - wysłałam :) Cat - czego to dziecko nie zrobi żeby dostać się do pilota od telewizora :P
  5. Uff, w końcu udało się te filmy wysłać :o Monia - hym, no nic nie robię wyjątkowego, ona po prostu taka żyła jest, rusza się jak rybka, a skąd ma na to siłę to sama się mocno zastanawiam, bo chude to aż strach, jednej fałdki nie ma :o Zresztą co się dziwić - na moich flaczkach :( Balbinko - zaraz podeślę! A w ogóle to cieszę się, że macie albumy w Picassie, to bardzo wygodne :)
  6. Dorotka - nie wiem czy to tak jest, ale uczucie głodu jest zaspokajane kilka minut po rozpoczęciu jedzenia (gdy we krwi wzrośnie poziom glukozy), a picie z butli idzie raz-dwa, może dziecko zdąży wypić więcej niz potrzebuje nim poczuje, że już nie jest głodne? Nie wiem. Bądź co bądź otyłość nie jest tu wyrokiem, pewnie po prostu jak dziecko ma tendencję, to szansa na wychowanie grubaska na butli jest większa niż na cycku. Moje rodzeństwo było chowane na butli i oba chudziaki :P
  7. Dla dzieci na piersi są specjalnie cyckowe siatki centylowe :)
  8. Siemka babeczki :) Lusia śpi :) Nakręciłam telefonem filmiki jak Lusia pełza, brat przyjechał je przerobić na .avi, i teraz chcę Wam wysłać tylko coś nie chce. Promyk pojechał do jakiejś księgowej z tej swojej firmy do domu komputer jej zrobić i normalnie zazdrosna jestem :P Ziarenko - jakieś nowe wieści? Platynko - do tłuszczu to z wodą się nie zbliżaj, bo tłuszcz jest lżejszy od wody i woda go nie zatopi, a wręcz pomoże się rozprzestrzenić. Najlepiej to przydusić ogień pokrywką :) Asiu - mi się też wydaje, że mi przyjemniej niż przed ciążą. A co do tych filmów, to się wstrzymam, liczę, że mi kariera naukowa wyjdzie :P Platynko c.d. - poważny krok do przodu :) Luśka spała u siebie w łóżeczku od dawien dawna, ale odkąd wróciłam do pracy to nocy bez niej nie prześpię, mam wielką, niezaspokojoną potrzebę bliskości z nią :P A piesek pewnie jest szczęśliwszy, tam w tym pieskim niebie. Co on tu biedny miał za życie z tą chorobą :( Głupia poczta - nie chce się wysłać... Wrrr... Najwyżej poślę z innego maila...
  9. Cat - to bankowo kubeczek medeli :) On rzeczywiście jest SUPER :D Mam takie dwa i gdy mam czas to z nich poję Lusię... Promyk nie ma cierpliwości, daje ze smoczka. Za sekundę na Lusi stronce będą fotki z pełzaniem :) Katynko - jesteś najdzielniejsza na świecie. Aniu, jak Michaś? Wszystko OK? Łoooo ale dziś się z Promykiem wychędorzyliśmy ;) Masakra, możnaby pełnometrażowy film porno nakręcić :P Teraz biedak śpi jak zabity :P Na podłodze tu obok mnie ;) Idę się myć i spać. Kocham Was, buźka!
  10. Cat - chyba nie doczytałaś tego postu o moich kulinarnych porażkach :o ;)
  11. Luxor, podziel się ze mną :) Ewentualnie zamienię mojego flaczka na Twoją donicę :) Ja to mam zawsze mleka na styk. I skąd te zastoje, to ja nie wiem :P
  12. Hehe, Luśka potrafi pełzać :) Odpycha się nogami i przeciąga rękami do przodu. Szczególnie ciągnie ją do pilota od telewizora. Normalnie w 30 sekund całą długość łóżka pokonuje by go zdobyć :D Spróbujemy to z Promykiem na fotce uchwycić ;)
  13. Nie :) Dziś zostałam w domu bo wczoraj wieczorem zupa mi nie wyszła (gotowałam z kukurydzą, i te skorupki przeszkadzały :() i się tak wkurzyłam, bo już ledwo stałam gdy się za zupę zabierałam, że z nerwów odciągnęłam laktatorem AŻ 40ml mleka :o Czyli innymi słowy nie miałam z czym Lusi zostawić :( No i jej nie zostawiłam. Bo na doktoracie szczęśliwie mogę sobie pozwolić na nieprzyjście raz na jakiś czas, o ile promotor mnie nie podkabluje gdzieś wyżej, że mnie nie ma ;) Dziś z kolei gotowałam zupę z buraczkami i też nie wyszła - była kwaśna. :( W ogóle to jakiś kiepski dzień :( I kupiłam zupkę w słoiku dziś, bo mi chwilowo gotowanie zbrzydło, a i Lusia musi mieć jakieś urozmaicenie a nie w kółko jarzynowa i brokułowa :o Bo inne nie wychodzą :( A na laboratorium ja tylko siedzę w czwartki, ze studentami. Od początku ciąży zajęłam się pracą teoretyczną, tzn liczę elementy macierzowe i hamiltoniany pola krystalicznego, żeby nie wdychać syfów. Ale promotor wczoraj zapowiedział, że po wakacjach mam zacząć już coś mieszać w laboratorium. Śpieszyłam się, bo Luśka kupę zrobiła i Promyk mnie wołał do przebiórki :) Katynko Beybe - jednak Ramatti :D Napisz jak się sprawuje. Ziarnko - nie miała okazji być w sklepie Chicco. Chciałam jechać w sobotę, ale się okazało że Promyk mój ma zjazd w szkole w ten weekend i muszę warować przy Lusince. Śmigam laseczki, muszę do Lidla na zakupy skoczyć... Bo w lodówce pustki, tylko serek ze szczypiorkiem i prawie sztywny dżem malinowy na półce... ;) Wiedzcie, że Was czytam, nawet czasem z uczelni zaglądam gdy szefuncio z pokoju wychodzi :) No żyć bez Was nie potrafię :D Cmoki :) Będę, jak wrócę.
  14. Ahhh, i dziękuję za opinie nt wózków. Chyba się na tego Twista skuszę.
  15. Kurna usypiałam Luśkę i zasnęłam razem z nią, pobudka 23:20 - ekstr :o Sili, ogólnie to wygląda tak. Ja kończę ten swój nieszczęsny doktorat, bo ile można studia ciągnąć :o Promyk znalazł pracę jako informatyk, pracuje na umowę o dzieło, głównie z domu, w firmie bywa w pon i pt od 8-12. Płacą mu oczywiście grosze, ale starcza przynajmniej na opłacenie czesnego na tych jego studiach zaocznych. Na te 4 godziny 2 razy w tygodniu do Lusi przychodzi moja mama. W pozostałe dni tygodnia z Lusią siedzi Promyk. Ja siedzę w weekendy - wówczas Promyk jest w szkole. Mój plan dnia w dni pracujące. Wstaje, karmię Lusię z jednego cycka, z drugiego odciągam laktatorem ile wlezie, po czym wrzucam pompę do sterylizacji do gara, przebieram Lusię i sama idę się ochlapać i ubrać. Potem ja idę do Lusi, żeby się mną nacieszyła przed moim wyjściem, a Promyk robi śniadanie, które jem w locie, często podczas karmienia małej. Wychodzę z chałupy o 8-9, zależy jak się uda, wbiegam do piekarni bo bułki co by z głodu nie paść. W pracy jestem do 15 (odciągam mleko w kibelku raz czy dwa), w drodze powrotnej zachodzę do Biedronki kupić coś do żarcia, czasem do Pasażu Grunwaldzkiego przelotem wbiegnę i kupię jakiegoś pierdolnika dla Lusi. Dla siebie nie kupuję bo mam wyrzuty sumienia, że latam po sklepach zamiast wracać do małej. Jak kupuję coś dla niej wyrzuty są mniejsze ;) Wracam autobusem do domu, karmię Lusię i wynoszę ją na spacer - spacerujemy teraz gdzieś do 19. Po powrocie coś zjadam na szybko i zajmuję się moją królewną do oporu, ile sił starczy. Ona zasypia ok 21. No to wówczas 1. nastawiam jakiś obiad, 2. gotuję dla Lusi zupkę na drugi dzień (deserki daję ze słoików), 3. sprzątam po łebkach, 4. sterylizuję pompę na rano (i w tym czasie siadam na ogół do kompa). Idę spać. I rano od nowa :P Dziś z powodu zaspania punkty 1, 2 i 3 zostaną niewykonane :P Także ogólnie spoko da się wyrobić, męczące jest tylko to, że dla siebie ma się ZERO czasu. Kiedy nie chodziłam do pracy też mi się wydawało, że nie mam czasu dla siebie, ale wówczas to mi się tylko wydawało ;) Aha i jeszcze klasyczny punkt programu czyli info o promocjach (ja mam jakąś intuicję do tego :P Gdzie nie wlezę, tam promocja :P): w Zarze są dwupaki bodziaków za 9 zł. 4,50 za sztukę - takiej ceny się nie znajdzie ;) Dobrze są uszyte, ładnie przełazi przez głowę (po grandzie z koszulką kupioną na wyprzedażach nabrałam do Zary uprzedzenia :P). A i mam pomysły na nowe obiadki dla Lusi (hehehe, nabieram polotu w kucharzeniu :P), jak wylezie smaczne, to Wam podam przepisy. Dobra, śmigam coś działać :) Cmokam Was najmocniej :D Balbinko - całuski dla kochanego Michasia! P.S. Współczuję choróbsk i katarów. Dużo zdrówka dla naszych malutkich chorusków. Oby to były ostatnie przeziębionka w tym roku. Ja się cały czas martwię ile jeszcze przetrzymamy kichającą zawartość autobusów i zakatarzony element studencki. Czasem to w tej komunikacji miejskiej człowiek jak przed plutonem egzekucyjnym stoi, z lewej grypa, z prawej katar, a z tyłu ktoś w plecy kicha :o Eh, Szef musi być już strasznie znudzony, bo ja to się w sumie codziennie tylko o zdrowie modlę :) Żadnych innowacyjnych próśb nie mam :P P.S. 2. Cat - kochana, gratuluję ząbków :) Ciekawe, czy się tak cieszyłaś, jak ja :D Bo ja to z radości po ścianach latałam :P I obdzwoniłam całą bliższą rodzinę :P
  16. Siemka, laseczki! Odnośnie kąpania i mycia, to: 1. Pipuszkę myję przy każdym przebraniu za pomocą wacika (takiego okrągłego jak do demakijażu oczu) i czystej wody. Jakiś czas wycierałam pipulę suchą chusteczką higieniczną, tak jak siebie podcieram :P ale stwierdziłam, że to dla niej za mało delikatne, stąd wilgotny wacik. A z zewnątrz chusteczką Nivea Sensitive. W życiu bym się nie odważyła myć pipulkę w środku chusteczką nawilżaną, może dlatego, że wiem czym są parabeny, i dlatego że kiedyś z braku laku przemyłam sobie tym gębule. Wysuszało jak cholera. Gdyby woda chciała Linomag zmywać, to bym w ogóle te chusteczki wywaliła. 2. Mycie włosków i ciałka. Piszta co chceta, ale ja Luśki nie kąpię codziennie. Cielsko co 2 dni, a włosy 1-2 razy w tygodniu. Po co będę dzieciakowi skórę dręczyć detergentami częściej niż swoją :P Bo ja sama też nie moczę się w wannie codziennie (tylko pipulę i podpachy chlapię) a włosy myję co 2 dni, oczywiście mam na myśli zimę. Częste mycie skraca życie, jak to mawia moja 95-letnia sąsiadka ;) Naturalna warstwa sebum jest skórze potrzebna tak jak woda. A kąpiemy się w Balneum Hermal. Dobra, to wywaliłam z siebie te moje kontrowersje ;) A z przyjemniejszych rzeczy to półroczne całuski dla naszej ukochanej Nataszki! Platynko - podeślij mi, proszę, namiary na swoją Picassę :) d.o.r.o.t.k.a. - dobrze zrobiłaś, że zakazałaś Markiem sprężynować. Oni się oburzyli, bo zakwestionowałaś ich metody - normalne. Ich sprawa, tylko dziecka szkoda... Ksemma - my nie używamy żadnych kremów na pyska. A duże korki są, takie uniwersalne, wyglądają jak naleśnik, sama mam taki, do wanny, bo moja mama podczas porodowych porządków wywaliła mi ten \"właściwy\". Superaśna sprawa. Balbinko - będę trzymać kciuki! I gratuluję przewrotów - teraz się zacznie :D Ja o mężu pisać nie będę, bo nie jest zły. :D Tylko coś na seks nie ma ochoty ostatnio ;)
  17. Cat - nie syrenka, tylko śledzik ;) Bo taka długa i szczupła :)
  18. Cat - dzięki za zrozumienie :) Ten tydzień był gorący, do kompa, o ile siadałam, to na chwilę podczas gotowania laktatora na rano, czyli o 1-2 w nocy. Ale szczęśliwie weekend przed nami, ojjj - wykochamy się z Lusią na cały tydzień :) Folic - a weź Ty nawet takich bzdur nie gadaj. Idź po prostu do dobrego lekarza, bo od czytania objawów w internecie to można co najwyżej hipochondrii się nabawić. A.... I mam nową kurtkę. I Lusia też, i czapusię do kompletu :D Moja jest czerwona, a Lusi brązowa, i pięknie razem wyglądamy :) Prezent od babci Amelki :D Która stwierdziła, że chodzę jak lump i wzięła sprawę w swoje ręce ;)
  19. Luxor - ja pichcę na kranówie, przefiltrowana chyba nie zaszkodzi, natomiast mineralna może moim zdaniem za bardzo nerki obciążać. A blender mam i miksuje nim zupki... Ale tak i tak są grudki, to takich mikrych ilości to się na supergładko nie wymieli ;) A dziś mi Luśka taką histerię zrobiła po kąpieli, że... :o Plumkanie super, pół pokoju mokre, wyjęłam ją z wanny a ona w płacz. Ale taki mega rozpaczliwy. Założyłam jej pieluchę, body na szyję, a ona krzyczy aż sina, noszenie, śpiewanie - nic je nie uspokajało. No to się wystraszyłam i wsadziłam ją do wody, z nerwów zapomniałam skarpety zdjąć :P. Spokój. Woda ostygła, to musiałam ją wyjąć, i znowu histeria. Siedziałam z nią gołą owiniętą w kocyk w drugim pokoju aż przyszedł Promyk i wyniósł wanienkę, bo na jej widok Lusia dostawała szału. Jakoś założyliśmy to body, daliśmy cycka i teraz śpi mały rozbójnik. Ehhh... ;)
  20. Hej, laski! Ledwo żyję, strasznie mnie wykończył ten tydzień. Folic - Mamo Jasieńka - straaasznie długo Cię nie było! Nu nu nu :) Żeby mi to było przedostatni raz ;) Odnośnie glutenu to moja mama się ze mnie śmieje i mówi, że ona wprowadziła mannę w 3 miesiącu a jej siostra w 2 miesiącu dawała dzieciom mąkę krupczatkę z mlekiem. i że za dużo internetu czytam ;) Zostało mi mało czasu na zastanawianie się :D Wczoraj zapomniałam iść do Lidla. Wrrr... Poleciałam dziś po pracy i wszystko było już wykupione, same rozmiary 50/56 zostały. Kupiłam tylko dwupak piżamek. Zależało mi na body, 3 szt za 19zł. A były super, szczuplejsze niż tamte poprzednie, na mojego śledzika idealne. I jeszcze podgrzewacz chciałam - ale po nich to nawet zapach nie został :o A jakie słodziutkie śpiworki były - z kokardeczkami malutkimi :D ale też na 50/56 zostały :o A w ogóle to nie na bieżąco jestem, aż wstyd. Życzonka dla wszystkich naszych 6-miesięczniaków :D
  21. Aha, a u nas z deserków ulubione są: jabłko z brzoskwinką i bananem HiPPa, ogólnie wszystko co z bananem, jabłko z jagodą Gerbera i BoboVity, śliwusie z Gerbera, Jabłko z marchwią i winogronem... Ona ogólnie lubi zatwardzające owoce :) No i śliwkę dla równowagi. Zupki wcina hand-made. BTW Wracamy do zupek na masełku, bo po mięsku Lusia kupki nie chciała zrobić ;) Niby nic ją nie bolało, ale... :)
  22. Witam po przydługawym zmienianiu Huggiesa połączonym z miłą kimką w duecie ;) A w ogóle to burak jestem, bo po powrocie z pracy nie schowałam mleczka z termotorby do lodówki :o 3 godziny leżało w lodówce w pracy, a potem w termotorbie :o Z 8 godzin :o Jakoś strasznie dużo tego nie było, 100ml, ale nie do nadrobienia w nocy, tym bardziej że mam okres (=brak pokarmu). Chyba jutro Promyk to mleko normalnie poda :o Burak, burak, burak... Balbinko - co za wózek kupiłaś? Jak zazdroszczę umiejętności szybiego podejmowania decyzji... Beybe - ja też dalej nie namyslona. Dziś wskoczyłam po pracy do Glucka (Pasaż Grunwaldzki) i kucałam przy każdym wózku sprawdzając amortyzację ;) Musiałam wyglądać na zdesperowaną, bo nawet te namolne konsultantki klienta bały się podejść i tylko patrzyły z daleka co wyprawiam :P:P Dobre wrażenie na mnie wywarły Chicco Simplicity i Chicco CT 0.2. I oba odrzuciłam po przyjściu do domu: Simplicity nie ma regulowanego podnóżka, Chicco CT 0.2 jest strasznie drogi. Ale łatwo się nie dam :P Z glutenem też jestem nie namyślona. Mama mówi żeby podawać, że my wszyscy kaszę mannę od 4. miesiąca piliśmy, po 180 ml na raz. Ja się ciągle waham, w razie czego bym sobie nie wybaczyła... Folic - ja normalnie Lusi w nocy Huggiesa nie zmieniam. Ale wówczas zakładam świeżego o 20:30 - do 6:30 spokojnie starcza. No a ten był założony o 15:30, nie miałabym serca trzymać w nim mojej najkochańszej pupeczki do rana :) Aha - po śliwce była kupa :D Caterinko - dziś oglądałam poradnik Zawitkowskiego w Empiku. Gdyby nie cena to bym wzięła... A tak przejdę się do biblioteki i spróbuję tam wypożyczyć i najwyżej ksernę co ciekawsze fragmenty... Cena jest zabójcza, szczególnie biorą pod uwagę, że książka miała całe gross sponsorów, co jest zasygnalizowane na każdym zdjęciu. Ale wygląda OK :) I ogólnie z filozofią noszenia w chuście wykazuje średnią zgodność. Mam wrażenie, że Zawitkowski poleca chustę wiązaną (bo poleca) bo nie wie o co w ogóle chodzi w motaniu. Bo jak można polecać chustę wiązaną negując podstawowe dogmaty noszenia w chuście: pozycję żabki i noszenie przodem do mamy. No cóż... :)
  23. Hej :) Ja tylko na sekundę. Lusia się pewnie zaraz obudzi, będę jej musiała na śpiocha zmienić pampersa, bo mi zasnęła niespodziewanie o 19 z pieluchą założoną o 15:30 :o Mam nadzieję, że się nie rozbudzi na dobre. No i donoszę, że moja królewna nauczyła się spać na boczku i w nocy turla się, raz na jednym boczku, raz na drugim, raz na pleckach :) Jak dorosły :) A odnośnie słoiczków, to najbardziej zarzucony dodatkami w postaci kleików ryżowych jest HiPP, najmniej chyba Gerber. Lusia bardzo lubi Gerberki. :D Idę szykować się na akcję \"zmiana huggiesa w locie\" :) Trzymajcie kciukaski :P
  24. Balbinko - bo w takim wózku amortyzacja jest kiepska i trzęsie dzieckiem. Nawet któraś z dziewczyn z naszego topiku o tym pisała. Trzeba byc ostrożnym. Mnie też bardzo kusi takie maleństwo, ale... :(
  25. Balbinko - nie słyszałam o niej, ale dla Michasia jest jeszcze zbyt poważna :( Ona dopiero od roku jest. Mnie też kusi taka spaceróweczka, ale jak coś to kupię Maclarena XLR - drogi, ale takim wózkiem się najdłużej jeździ. On jest dla dzieci od 6. miesiąca życia (w Anglii w tym wożą już noworodki, tam inne zwyczaje są), jest lepiej amortyzowana. Ale i z nią jeszcze trochę poczekamy, żeby krzywdy malutkiej nie zrobić. Platynko - poślij kilka foteczek :) Dziś dałam Lusi śliwki gerbera na kupkę, bo wczoraj nie zrobiła. Czekam na efekty :) Całuję. :)
×