Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Chemical

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Chemical

  1. Pewnie, Ziarnko - poślę Ci na maila :)
  2. Ohh, normalnie z dumy napuchłam tak, że w strój Św. Mikołaja bym nie wlazła :) Foteczka z ząbkami na lusiowej stronce :)
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MAMY 2 ZĄBKI! 2 śLICZNE ZAJĄCZKI U DOŁU, JAK BLIŹNIAKI :) łYŻECZKA STUKA! Promyk zauważył jak wrócił z uczelni :) Idziemy świętować!!
  4. http://www.jesiennedzieci.com/images/babycook.exe Książka kucharkska :) Nawet moja zupka tam jest, tylko że ja na masełku robię :D
  5. Mampytanie - ja mam 7 śliniaków. Pierzemy je z Promykiem wszystkie ze 3 razy dziennie. Żel tez pomaga na krótko - mamy Dentinox. Poza tym ciężko go nałożyć - Lusia wszystko zlizuje, jeszcze z wacika, nim na dziąsełku wyląduje. Ona ma całe dziąselka napuchnięte - gdzieś tak do wysokości kła. Ale podobno to pierwszy ząbek boli najbardziej. Cóż, nie sposób tego przyspieszyć. Zostaje tylko dawać dziecku możliwie dużo miłości, żeby było mu to łatwiej znieść.
  6. Ziarenko - moje zupki to w znacznej części ziemniak, marchewki trochę i pietruszki tyle ino ino. Może tu jest pies pogrzebany...? Bo ziemniak jest słodki - skrobia w buziaczku rozpada się na cukry proste. Spróbuj tak zrobić - więcej ziemniaka, a mniej tych ostrych smaczków w stylu seler + pietrucha. Jak nie będzie wchodził, to daj sobie spokój - maluszki na ogół wiedzą co dla nich dobre i w jakiej ilości. Tak mi się wydaje. Laseczki zamelduję się za jakiś czas, bo mam teraz gościa :) I napisze Wam co dziś w sklepach upatrzyłam ciekawego :)
  7. Aha :) A we Wrocku mają gdzieś? Dzwoniłaś po tutejszych sklepach? a nóż widelec by ci sie udało obejrzeć podczas ataku na ciuchy :) Ja wiem, ze w hurtowni Bajka nie ma...
  8. O :) Być może nie na darmo ten wózek zdobył tyle nagród :) A dzwoniłaś do tych sklepów? Beybe, ja śmigam spać, napisz - jutro przeczytam :)
  9. Tak, Cat, Lusia wcześniej spała sama w łóżeczku, sama zasypiała i w ogóle była zdyscyplinowana :) Ale raz miała kolkę, tuliłam ja dłuuugo, dłuuugo, i zasnęłyśmy razem w naszym łóżku. I zakochałam się w tym :) Ona sobie śpi, a ja wącham jej kudełki, patrzę na spokojną buzię, wygrzewam malutkie ciałko, czasem trzymam za rączkę czy piętkę i czuję się jak w niebie :) I za szybko jej nie wygonię, bo mam wyrzuty sumienia z powodu siedzenia w pracy. Chcę by była chociaż w nocy blisko mnie, żeby o mnie nie zapomniała :)
  10. Tak, Cat, Lusia wcześniej spała sama w łóżeczku, sama zasypiała i w ogóle była zdyscyplinowana :) Ale raz miała kolkę, tuliłam ja dłuuugo, dłuuugo, i zasnęłyśmy razem w naszym łóżku. I zakochałam się w tym :) Ona sobie śpi, a ja wącham jej kudełki, patrzę na spokojną buzię, wygrzewam malutkie ciałko, czasem trzymam za rączkę czy piętkę i czuję się jak w niebie :) I za szybko jej nie wygonię, bo mam wyrzuty sumienia z powodu siedzenia w pracy. Chcę by była chociaż w nocy blisko mnie, żeby o mnie nie zapomniała :)
  11. Zagłosowane :) Wizyta gości b. udana, Lusia była szczęśliwa, tym bardziej, że dostała nową zabawkę :) Taką: http://www.polki.pl/work/privateimages/formats/GALLERY_MAIN/9008.jpg Tylko krówkę :) Ja też się z Luśką śpię i mi z tym dobrze. Wącham jej włoski przez całą noc :) Biedna cały dzień mnie nie widzi, to niech chociaż w nocy się wtula...
  12. Siemka, laski :) Laboratorium stoi :) Cat dla Ciebie! Ja tylko na chwilkę, bo zaraz goście przychodzą. Ziarenko - nalewam wody do garnka i ona sie grzeje a ja w tym czasie obieram i kroję pół marchewki, 1 ziemniaka i korzeń pietruszki (malutko - taka ilość jak by się w łyżeczce od herbaty zmieściła). Jak się ugotuje, to dodaję łyżeczkę masełka (takie prawdziwe, 82%) i łyżeczkę kleiku ryżowego (po 3zł jest, firmy BoboVita), po czym wszystko blenderuję. Czasem trzeba dodać wody, jak jest za gęste. Od nowa zagotowuję i GOTOWE :) Na 2 dni starcza dla takiego maluszka :)
  13. Ehhh mój ukochany monster obudził się dziś o 5. Do tej pory nie śpi, a ja padam na pysk. Pewnie zaśnie jak będę wychodzić do pracy. Jestem nieprzytomna, trzymajta kciuki żeby dziś studenty niczego genialnego nie wymyśliły w stylu rozmowy z koleżanką prażącą osad na palniku z kolbą eteru w ręce :o Bo jakby co, to mój czas reakcji z powodu niewyspania trwa ok. 10 sekund i wówczas to już będzie raczej po delikwencie. ;) Buziaki, kocham Was!
  14. Ano, na posterunku :) Jedną ręką układam klasycznie kolokwia na jutro a drugą wcinam jogurt ananasowy :D Pychota :) Ale zaraz zmykam lulu - Lusieńka też budzi się ok 6, czasem nawet o 5:30 :P Moja kochana :) Kiteczku całuski dla Ciebie i malutkiej!
  15. Ziarnko :) Ja właśnie skończyłam zupkę na jutro gotować. Sąsiedzi muszą mi wybaczyć to mielenie blenderem o północy :) Ja robię ziemniakowo-marchwiowo-pietruszkowo-masełkowo-ryżową. A jeżeli chodzi o Twojego maluszka, to wcale nie musi być tak że mu zupa nie smakuje. Skoro był cały czas na piersi to do nowych smaków musi się dopiero przyzwyczaić. Najważniejsze to dziecku nie wciskać jedzenia, bo mu obrzydnie na amen. Spróbuj swoją zupę i wybadaj czy jest smaczna. Jak jest, to pewnie w braku przekonania do nowych smaków maluszek kręci nosem. Ja to zrobiłam w ogóle na opak. Najpierw dałam owoce, potem owoce zaprawiałam kleikiem ryżowym żeby były bardziej treściwe, potem zupki ze słoika (nie podeszły) i w końcu swoje wywary :) Nie było problemu. Jak chcesz to możesz tak zaryzykować - zacząć od owoców, zaprawiać je kleikiem, a jak dzieciątko nauczy się jeść, łykać i doświadczać innych smaków niż mleczko - zaproponować zupki. Ale tak się wg książek nie powinno robić - ostrzegam :)
  16. Beybe - ten wózeczek rzucił mi się w oczy na stronie firmy Ramatti gdy kupowałam fotelik dla Lusi. Potem jeszcze w Mamo to ja i w Twoim maluszku nagrody zdobywał. Nic o nim konkretniejszego nie wiem. Dziś byłam w hurtowni Bajka (na stronie ramatti.com.pl piszą, że tam są te wózki), ale niestety ich nie było :( Zrobiłam za to ogólne rozeznanie w wózkach spacerowych. Powiem tyle: kupowanie wózka bez uprzedniego zmacania go to jak rosyjska ruletka :) Te wózki są tragiczne. Graco, Coneco... Tych wózków nie mogłam \"podbić\", tak jak przy wjeździe na krawężnik. A były puste :o Co dopiero z dzieckiem. Centralnie geometria w ogóle nie przemyślana. Tragedia. A największy szmelc to wózki: 1. Coneco Basco http://allegro.pl/item332611306_coneco_nowe_wozki_basco_wysylka_gratis.html wózek maszkara, na żywo wygląda jeszcze gorzej niż na zdjęciu. Ta rączka jest kanciasta i szeroka, bardzo niewygodna, całość jakaś taka wątpliwa - luzy itd. 2. Coneco Flash http://allegro.pl/item332613414_coneco_nowy_wozek_flash_pokrowiec_wysylkagratis.html Ta rączka jest z tak koszmarnie szmelckiego plastiku, że głowa boli. Już w wózkach dla lalek są lepsze (wyglądające porządniej) plastiki. Ruszała się i wyginała, jakby miała zaraz się ułamać. Za to wyczaiłam jeden wózeczek dosyć interesujący: Baby Design Sprint. Idę, bo Luśka płacze :)
  17. Beybe - zagłosowane. Tak, Platynko, na parasolkę zdecydowanie za wcześnie, z powodu tego oparcia składanego. Natomiast teraz cały czas myślę o spacerówce lżejszej... Bardzo lubię swój wielofunkcyjny wózek, tak jak pisze Beybe - na wybojach jest niezastąpiony, nie jest nawet jak na wielofunkcyjny ciężki, jest jednym z najlżejszych klasycznych wózków, ale... Żeby zejść z nim w ramach spaceru po tej wąskiej klatce schodowej to albo musi być w domu Promyk, albo dzwonię po brata lub tatę (dzięki Bogu że dosyć blisko mieszka - podjeżdżają autem i znoszą). Bo ten wózek nie mieści się w klatce gdy chce się go znosić bokiem, na biodrze. Trzeba go znosić targając go przed sobą :o Osz te wąskie klatki schodowe... A poza tym ten wózek który mam nie zmieści się do auta. Tzn my swojego nie mamy, ale gdy zrobi się ciepło to będziemy korzystać z Chrystlera mojego ojca i Nissana brata. W Chrystlerze się wózek zmieści, ale już oprócz niego nic nie wejdzie do środka. A w Nissanie (Micra) to już nie ma o czym pisać... A mi tak się marzą letnie wypady z Lusią do ZOO, do stadniny koni, do wrocławskiej Sielskiej Zagrody... Także myślę jeszcze o spacerówce, takiej z porządnym oparciem i rozkładanej na płasko, byle gabarytowo mniejsza była :) No i gdyby była lżejsza też by nie zaszkodziło :P Ale odkąd rozmyśliłam się z parasolki to już trochę mniej mi na wadze zależy, bo i tak supernisko z wagą nie zjadę, a po co dziecku komfortu odejmować :) Wychodzę do pracy, całuski!
  18. Beybe, a taki? http://www.ramatti.com.pl/wozki/opal/
  19. Balbinko - to się zdarza :( Ja też już raz łapałam Lusię w locie :( Prawda jest taka, że dziecka się nie wychowa bez rozwalonej główki i guza tu czy tam. Choćbyś oczy dookoła głowy miała i w ogóle nie spała. Mi się Luśka ześlizgnęła gdy siedziałam tuż obok (nóżkami mnie kopała) a ja jadłam obiad patrząc się na nią, z talerzem na kolanach. Raz-dwa i leci. A jak zaczną chodzić - rozwalać głowy o stoły, wspinać się na meblościanki itd, zderzać się z grzejnikami... Ktoś kiedyś powiedział, że po tym poznaje się mamę, która wychowuje swoje 1. dziecko. Że ona martwi się każdym uderzeniem, upadkiem. Mama która wychowuje kolejne wie, że to jest nie do uniknięcia i zdarza się tak samo często, jak pada deszcz. Mój brat kiedyś się rozbijał 2 dni pod rząd i 2 dni pod rząd był w szpitalu na zakładaniu szwów. Gdy rozbił sie 1. dnia to każdy chodził, chuchał i dmuchał na niego, a i tak udało mu się spaść o raz drugi :o A Ty po prostu byłaś zmęczona. Balbinko, jesteś mamą, ale przede wszystkim jesteś człowiekiem. Takie rzeczy się zdarzają. Dobrze, że z Michasiem OK. Idę spać, laseczki, bo moje powieki ważą już 5 ton każda ;)
  20. Mnie na chwilę obecną to chyba najbardziej ten się podoba: http://allegro.pl/item328437281_wozek_spacerowy_zooper_waltz_7_kg_zobacz_wart.html Przynajmniej z wyglądu :)
  21. Beybe - jak przypomnisz, to zagłosuję :) A z wózeczkami - ja mam wielofunkcyjny ważący 13,5 kg i mam dosyć tego ciężaru. Tzn. na jakiś dłuższy spacer to spoko, ale na krótszy spacer to ja się bardziej namęczę znosząc wózek niż jakbym spacerowała 6 godzin ;) Myślałam o superlekkiej spacerówce w stylu Maclaren, ale one podobno nie są dla malutkich dzieci, głównie z powodu złej budowy oparcia, ale także kiepskiej amortyzacji. Przez jakiś czas w ogóle miałam zrezygnować z kupna spacerówki, ale teraz znów się nakręciłam - muszę kupić coś znośnego, co się do auta zmieści, całe wakacje we Wrocławiu siedzieć nie mam zamiaru. No i teraz też szukam :) Zaraz Ci wlepię moich faworytów. Tzn. modele które biorę wstępnie pod uwagę.
  22. Beybe - a jak mają się sprawy wózeczka - wybrałaś coś?
  23. Zagłosowałam, Beybe! Choć i tak do tych 15000 głosów jeszcze Ci daleko. Jak oni to robią? Węszę oszustwo. Lusia śpi :D A jutro do pracy...
  24. Siemka dziewczyny! Iliosz - do Ciebie uderzam na starcie, bo ze mnie jest istny weteran zastojowy :) Miałam 4 zastoje na prawej piersi i jeden (ostatnio) na lewej. Jak jest zastój, to ma się pierś lub jej fragment twardy jak kamień. Albo troszkę mniej, bądź co bądź jest wyraźnie twardszy niż reszta piersi. Jak zastój się zrobi w całej piersi to już w ogóle tragedia, moja ciotka tak miała - to jej w ogóle brodawki nie było widać. Była \"wciągnięta\", zasłonięta napuchniętą od zbierającego się mleka piersią. Ale chcąc zaradzić cosik. Na zastój najlepsze jest dziecko. Podczas pierwszych zastojów dużo ciągnęłam pierś laktatorem, nigdy nie udało mi się jej odetkać w ten sposób. Czasem musiałam czekać do nocy, bo zatkanej piersi z której nic nie leciało Lusia nie chciała ssać, a w nocy na śpiocha jakoś szło. Oj, co to za ulga... Pierś jak kamień a nagle słyszysz uderzanie strumyczków mleka wypływających z niej pod ciśnieniem o podniebienie dziecka i taką błogą ulgę :D A poza tym dobre są: ciepłe okłady (zimne są dobre na nawał pokarmu, na zastój tylko ciepłe - ja wkładałam woreczek z ciepłą wodą w stanik i tak chodziłam), masaże piersi, przystawianie dziecka i niby pompowanie. Czytałam też, że czasem ciepły prysznic pomaga. Będę za chwilę, bo Lusia płakusia. Balbinko - napisz co się stało :(
×