Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Chemical

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Chemical

  1. Maleńka - ależ musisz być podekscytowana! Ja bym usiedzieć nie mogła po takich wieściach :) Kasiulku - ja dużo nie pakuję, mężuś dowiezie jakby co. Niech ma coś do roboty w razie czego, bo inaczej to by pewnie na nerwy wykopyrtnął :P
  2. Kasiulku - ja się domyślam, że te skurcze towarzyszyły wstawianiu się bejbika niżej - czytałam, że tak to czasem może wyglądać. Bo od tamtego czasu odczuwam znaczną różnicę w dolegliwościach zgagowych - jak ręką odjął minęło mi \"odbijanie się\" kwasami żołądkowymi. Dziś idziemy z Promykiem robić fotki mojemu brzuszkowi - bo oprócz tych ślubnych, gdzie brzuszek jest ino-ino, nie mam na razie żadnej pamiątki moich krągłości. I od razu zapraszam na wieczorne oglądanie bloga, gdzie w zakładce nasze brzuszki zamieszczę wynik dzisiejszych operacji fotograficznych :) Buziole!
  3. A z blogiem to ja zaraz zrobię porządek - porozsyłam imienne zaproszenia :) Chociaż do bazy się wpiszcie!
  4. O kurcze :) Maleńka! Jestem pewna, że nie rozpoznam kiedy jechać :) Ja tak nie lubię szpitali, że wlezę pod kołdrę i powiem że nigdzie nie jadę :) Że jeszcze nie czas :) Już to raz z Promykiem przerabialiśmy - te nieszczęsne skurcze co 4 minuty jak w zegarku, Promyk ubrany, czyta książkę jak przyjmować porody w domu, a ja leżę w łóżku uczepiona kurczowo kołdry i bełkoczę coś, że klapek pod prysznic nie mam i nigdzie nie jadę :P
  5. Aha, i zaparz sobie miętę! Zapomniałam o tym, fajnie odświeża! Sili - może i tak :) Ale na razie kup jedną - zobaczysz jak się sprawdzi, bo podobno nie każde dziecko lubi noszenie w chuście. A one drogie są, jakby z kevlaru były wykonane :) Spojrzałam w Twój suwaczek - ostro się szykuj :)
  6. A herbatkę pij, tylko gorzką. I podłóż lepiej michę obok łóżka, w razie jakby biedny żołądek źle zareagował na nią. Współczuję! W szczególności wymiotowania żółcią, co jest raczej jednym wielkim bezowocnym spazmem żołądka - znam ten ból :(
  7. Oj Platynko, biedaku! Ja to po zatruciu czasem nie mam ochoty na NIC (wówczas mama mi wciska na siłę marchwiankę, jabłko gotowane z ryżem, suchary z gorzką herbatą, samo jabłko gotowane). Czasem zaś zatrucie mija jak ręką odjął, i zaczynam być od razu głodna jak wilk. Wówczas zjem sobie na starcie to jabłko z ryżem, a jak \"dobrze wejdzie\", to zaczynam jeść w miarę normalnie, oczywiście na początku lekkostrawne rzeczy :) Nie schabowe z kapustą ani pizzę z anchois :)
  8. Chusta z pierwszego linku jest bombowa, sama oglądałam wcześniej ich stronę www. I wybór koloru trafny, bo b. praktyczny - niebrudny :) A dlaczego ona nie może być też na później? Jak na mój gust jest ładniejsza, niż pozostałe dwie :) Nic z niej nie wisi, nie zasłania całej kobiety... Tamte są jak dla mnie za bardzo choinkowe :) Ale to takie moje skromne zdanie, ja się w sumie na modzie znam jak Bolesław Krzywousty na rozpadzie promieniotwórczym :P A tak w ogóle, to dzień dobry!
  9. Przyszedł mi fotelik :) Ale piękny! Buja się i w ogóle jest rozkoszny :) Idę jeszcze trochę poprzeżywać :)
  10. Bazadorko - bardzo, bardzo gratuluję! Oj, jak Ci dobrze, że masz już swojego skarbika przy sobie, zdrowego i bezpiecznego!
  11. cotocoto - tak, tak, wiem że ich do pralki nie wolno, no ale dzięki za ostrzeżenie i za czujność :) Z racji że chwilowo pralki nie posiadam, więc problemu nie ma :) Swoją drogą - upatrzyłam dziś fajniutką pralkę, firmy ARDO, sprytna, bo tylko 33 cm głębokości, a że będzie stała w kuchni, i tak małej, to niewielkie wymiary to wielka zaleta :)
  12. Oj, ja to wolę sobie nie wyobrażać nawet co by było gdyby Promyk gdzieś wyjechał i nie byłoby go ze mną :o Normalnie to by było nie do zniesienia, a co dopiero teraz... Rozumiem ból, ale jedyne co mogę zrobić, to wirtualnie przytulić. Wróciłam ze sklepu. Zakupiłam Pampersy New Baby dla Łucji (mam nadzieję, że dobry wybór - nie znam się na pieluszkach), kapciuchy pod prysznic za 4,90 zł (obrzydliwe, ale co tam, to nie rewia mody :P) koszulę nocną za 9,90 (spoko, daje radę :) wycięcie ma :P jutro pójdę kupić jeszcze jedną), płatki mydlane co by ciuszki przeprać (mama doradziła, że dla noworodka są najlepsiejsze), no i jakieś kosmetyki do szpitala. Aha, zapomniałam napisać, że w Lidlu są fajne kompleciki top+majciochy, za 14zł, z takiego jakiegoś lepszego materiału (Lycra-podobnego) - jaka ulga w końcu te fiszbiny zdjąć :) Polecam :)
  13. Ja czekoladę wezmę. Nie pozwalają jeść, jakby te zadławienia zdarzały się co chwilę, w co mi się nie chce wierzyć, no ale niech im będzie. Natomiast zachłyśnięcie rozpuszczoną czekoladą w ilości jednej kostki jest równie prawdopodobne co zachłyśnięcie żółcią, czy sokami żołądkowymi. Więc jak będzie mi słabo, to sobie do gęby tajniakiem kosteczkę wpakuję i tyle. Śmigam do sklepu, papapa!
  14. No właśnie chyba masz Beybe rację :) Jak nic to z wrażenia :) Nie zapomnij o klapkach pod prysznic :) I weź też swój zestaw naczyń i sztućców. Skarpecie i myjkę do zębów :) Ja dziś jadę po zakupy porodowe, bo wczorajszej wieczornej akcji nawet Promyk nie ma wątpliwości, że już trzeba :)
  15. Kurka wodna, co to za powtórki :o Mówię: \"Wiesz, taka jedna Kitek z październikowego forum zaczęła rodzić\" Promyk: \"Ta Kitek82?\" Hyhy, on Was wszystkie zna :)
  16. O rany, Kiteczku! Trzymamy kciuki! Bardzo, bardzo mocno! Idę powiedzieć Promykowi o tym radosnym wydarzeniu :)
  17. O rany, Kiteczku! Trzymamy kciuki! Bardzo, bardzo mocno! Idę powiedzieć Promykowi o tym radosnym wydarzeniu :)
  18. O rany, Kiteczku! Trzymamy kciuki! Bardzo, bardzo mocno! Idę powiedzieć Promykowi o tym radosnym wydarzeniu :)
  19. -warto zrobić lewatywę, nawet jeżeli wcześniej natura zadbała o wypróżnienie, bo lepiej mieć pustkę absolutną ze względu na to, co się przeżywa po porodzie w związku z nacięciem. -poród nie jest najgorszy, wbrew pozorom. Daje czadu szycie, i potem przeboje z raną. Tną na ok. 4 cm, zaszywają na takim znieczuleniu jak u dentysty. -warto sobie przygotować paracetamol, bo nie przenika do mleka, choć położne się śmieją, czy to w ogóle działa. W szpitalu dają Codipar i Pyralgin. -położne narzekają, gdy dziecko ma swoje ubranka, wolą zakładać szpitalne, bo potem rzucą do dezynfekcji i po kłopocie, a \"własnych\" nie zdezynfekują, bo mogą zaginąć, a poza tym dezynfekcja trwa czasem dłużej, niż pobyt w szpitalu. A zdezynfekować trzeba, żeby do chałupy szpitalnych bakcyli nie zwlec. -warto natomiast wziąć kilka swoich tetrówek, bo szpitalne bywają syfiaste. -pampersy i chusteczki trzeba mieć swoje. -bella maxi się sprawdzają. Ona zużyła 3 paczki, potem wystarczyły zwykłe podpaski. W szpitalu dają też wąski pasek folii i kawałek prześcieradła, żeby na tym położyć wietrzący się tyłek, ale lepiej wziąć kilka własnych podkładów, bo ich pasek jest strasznie wąski. Majtek z siaty ona zużyła 5 zmian. -gdy przystawia się dziecko do piersi to nagle zaczyna lecieć potok krwi, ale to nic nienormalnego. -najlepszy jest pokój 2-osobowy, bo ma się z kim dziecko zostawić. -tantum rosa jest dobre, lepiej się po tym pipka goi. -wysikać się trzeba do 12 godzin po porodzie. Większość bab sika pod prysznicem, żeby nie piekło. -wykupać się trzeba do 3 dni po porodzie, jak się nie da, to na 3. dzień dają czopek. Jeszcze potem dopiszę, idę teraz szamać :)
  20. No mnie to bolało trochę jak na okres, przy czym okres tak \"rwie\", a to tak jeszcze wyraźnie ciągnęło na boki. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że boli za słabo :) Tym bardziej, że ból typu okresowego to podobno nie to - niepokojąca była tylko ta regularność. Teraz tak myślę, że może mała się wstawiała gdzieś niżej w miednicę, i stąd te bóle. Nie martwcie się dziewczynki, wszystko dobrze! A ja Wam zaraz wlepię kilka porodówkowych ciekawostek od koleżanki :)
  21. Dziewczyny, wczoraj myślałam, że rodzę :o Dorwały mnie skurcze, regularne, co 4 minuty. Promyk mój siedział z kabanosem w ręku i robił wykres :) Zachowaliśmy na pamiątkę po pierwszym fałszywym alarmie :) Bądź co bądź, dosyć bolesne to było, tak że się zrobiłam zaraz mokra jak szczur, ale trochę mniej bolesne, niż sobie to wyobrażałam, więc nie pojechaliśmy do szpitala, mimo że Promykowi z wykresu wyszło, że powinniśmy siedzieć w taksówce (biedak ubrał się już i był gotowy do wyjścia - kochany!). No i po jakimś czasie zaczęły te skurcze na szczęście jakoś słabnąć, 2 ostatnie były co 6 minut, i się uciszyło całkiem. Dziś upiorę torbę do spakowania :P Byłam wczoraj u ginka, podpytywałam o szyjkę, jak się trzyma, ale nic mi nie chciał powiedzieć (że niby dyskusja byłaby akademicka itd.). Powiedział tylko, że się spodziewa za 3-4 tygodnie (wg USG spoko - termin na 21.10., ale wg OM dopiero na 30.10., czyli za 6 tygodni!, więc może ma jakieś powody by twierdzić, że urodzę wcześniej). No i po całej akcji został ten wykres i brzuch, który jak na moje oko znacznie się obniżył (od żeber schodzi łagodnie w dół - do tej pory miałam wbijającego się w żebra arbuza). Kurcze, 3,5 litra wody dałam radę wypić, i taki efekt :P
  22. Właśnie gadam z dziewuchą, która urodziła parę dni temu syneczka - jak skończymy, to Wam skopiuje jej dobre rady. Jak na mój gust - bardzo przydatne. :) A koszule - z krótkim i na guziczki, te rozcięcia ponoć się nie sprawdzają.
  23. dmka - ginek powiedział, że niektórzy lekarze dają na to ten hepatil i jakiś essentiale, ale że to nie daje żadnych efektów, że trzeba pić i tyle. Że nawet w szpitalu jedyne co by mi poradzili to przepuszczanie przeze mnie litrów tych płynów (kroplówką). No i w razie pogarszania wyników - przyspieszenie porodu :(
×