Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Laurka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Laurka

  1. Ada, moja Weronika w wieku 4 miesięcy też tak miała, marudzila, pluła , gryzła i ... nic. Potem powtórka z rozrywki pod koniec ósmego miesiąca, 11 października mała skończy 9 miesięcy i na razie w końcu ma prawą dolną jedynkę. Kilka dni faktycznie dała czadu. Smarowałam dziąsełka preparatem calgel, pomagało. A co do cacuniać - cacunianie moje drogie to określenie ssania piersi, czy też ogólnie jedzenia, papuniania i innych takich... A temat poruszyłam, bo od początku września odkąd wróciłam do pracy małą zajmuje się siostra mojego ojca, odpłatnie oczywiście, ale wolałam kogoś znajomego niż obcą babę z ulicy... Ale teraz nie wiem czy taka obca \"baba\" nie byłaby lepsza, bo jak któregoś pięknego usłyszałam jakim językiem ciotka dziamocze do mojej córki to zdębiałam. Piszę \"dziamocze\" bo rozmowa to to na pewno nie jest. Najpierw to cacunianie, myślałam ki czort????? Potem po drodze jakieś papusianie, i inne nowosłowy... Rano jak ciotka przychodzi to ja się szykuję do pracy a ona tłumaczy mojemu dziecku że mama robi malu-malu... Ale lepszy hit - mój mąż pompował koło w wózku i mała dowieedziała się że tata robi pompu-pompu... O mało nie zdechłam z wrażenia. I tak sobie myślę że gdyby to była obca baba to nie miałabym skrupułów zwrócić jej uwagi, a tak to trochę mi niezręcznie. Ale chyba będę musiała się przełamać, bo przecież nie mogę pozwolić żeby ktoś się zwracał do mojego dziecka jak do ostatniego debila. Ja wiem że w wieku 9 miesięcy nie jest się specjalnie lotnym ale takie gadanie to chyba lekka przesada, co? Same dongi-dongi (cokolwiek to oznacza), daduni-daduni, cacunia (znaczy chyba ładna dziewczynka z tego co się orientowałam) i inne takie. Aż mi słabo z tego wszystkiego...
  2. Bo też na tej kafeterii ostatnio nic ciekawego się nie dzieje, ja właściwie tylko ten jeden topik odwiedzam, bo inne jakieś takie... A i tu często cisza jak makiem zasiał. No i co z tym cacunianiem? Macie jakies pomysły? Normalnie konkurs można by ogłosić... Zaraz znając siebie się wygadam więc na razie spadam, pozdrowionka!
  3. Przerazona, całkowicie popieram anusiaa, masz zagrożoną ciążę a chcesz podjąć taką pracę? Sam szew okrężny niczego nie załatwi, przy tym trzeba dużo wypoczywać i bardzo się oszczędzać, wtedy jest duża szansa na doczekanie się zdrowego maleństwa zdolnego do przeżycia poza łonem matki. A co będzie jak Ci każą jeździć na tych cholernych wrotkach między regałami?????? O upadek nie trudno, zwłaszcza w ciąży nie jesteśmy zwinne jak małpki, zresztą byłaś już raz w tym stanie to chyba wiesz jak to jest gdy się zmienia środek ciężkości... Jeśli musisz pracować ze względu na sytuację finansową to lepiej poszukaj czegoś innego, bo w hipermarkecie po prostu fizycznie nie wyrobisz w tym stanie. Pomyśl o tym, na pewno znajdziesz więcej minusów w takiej pracy. Pozdrawiam i apeluję o rozsądek!
  4. Droga przerażona, nie martw sie tak bo Ci to zaszkodzi! Nie ma co myśleć na zapas o problemach, bo jeszcze je sobie wywołasz i naprawdę będą. Nie mam niestety doświadczenia ze starszym dzieckiem bo na razie mam jedno - 8,5-miesięczną córeczkę, ale myślę że faktycznie miłość tu na pewno nie zaszkodzi, a w każdeej mądrej książce piszą że starszemu dziecku należy wygospodarowac czas wyłącznie dla niego w ciągu dnia. Trochę zazdrości o uwagę rodziców nad nowym przybyszem na pewno nie zabraknie, ale na pewno dacie sobie z tym radę, w końcu tyle ludzi ma kilkoro dzieci w niedużym odstępie czasu i jakoś im idzie (tak sama siebie pocieszam na wypadek gdyby sie okazało że niedługo miałby byc na przykład nowy dzidziuś). Pozdrawiam Cię serdecznie i nie martw się awansem, bo po co?
  5. Do przerażonej: więcej spokoju, bo nerwy tylko Ci zaszkodzą, skoro Twoja druga ciąża jest ciążą podwyższonego ryzyka to dobrze że w odpowiednim czasie będziesz miała założony szew okrężny. Ja sama czegoś takiego nie miałam, ale moja bardzo dobra koleżanka miała taki szew założony, wiąże sie to z kilkudniowym pobytem w szpitalu, bo to może nie poważna operacja ale normalny zabieg i ona miała to wykonywane pod pełną narkozą. Szew okrężny jeśli jest założony w odpowiednim czasie, zapobiega przedwczesnemu rozwieraniu się szyjki macicy, a co za tym idzie przedwczesnemu porodowi, czyli pmaga donosić ciążę i cieszyć sie zdrowym maleństwem. Pod koniec ciąży, kilka dni lub tygodni przed planowanym terminem szew jest zdejmowany i przeważnie kończy się to porodem, lżejszym i krótszym niż nrmalny, bo na tym stadium szyjka może byc już częściowo rozwarta, więc wszystko może potrwać krócej. A jedyne ryzyko jest takie że o urodzeniu dziecka możesz byc troszkę słabsza i na pewno nie polecisz od razu pod prysznic, bo przeważnie traci się wtedy więcej krwi niż podczas porodu nie poprzedzonego zdjęciem szwu. Więc uszy do góry, trzymaj się ciepło i dbaj teraz o siebie i maleństwo, niech zdrowo rośnie bez Twoich nerwów. A na pewno skorzysta na tym także Twoja pierwsza pociecha, bo mama będzie mniej zestresowana i szczęśliwsza. Pozdrowienia!
  6. Cześć dziewczyny, co do chodzika to poszłam trochę ze sobą na kompromis i na chwilę wsadzam do niego małą, ale ona tak naprawdę jeszcze nie kuma o co w tym chodzi i od przypadku do przypadku uda jej się odepchnąć do tyłu. Ma frajdę bo chodzk jest wyposażony w blacik z różnymi zabawkami i pozytywką więc bardziej niż chodzić na razie chce się pobawić. Ale za dugo to jednak boję się ją trzymać w chodziku bo mówią że to kręgosłup obciąża. Każdy czymś innym straszy, co nie? Ajnalajn - mądrzy powiadają że dopóki dziecko nie nauczy sie pewnie chodzić to nie potrzebuje bucików, w domu wystarczą skarpetki z antypoślizgiem a buty to na podwórko. Tak jak anusiaa słyszałam o możliwości zniekształcenia stópek a przede wszystkim o tym że bucik opóźnia samodzielne chodzenie. Jak już dzieciak dobrze sam chodzi i nie potrzebuje mebli do podtrzymywania się to można mu zakupić buciki dobrze podtrzymujące kostkę i piętkę. Pozdrowienia. Sprytna Kotko - ja też nie raz byłam świadkiem jak jakieś mamuśki wywnętrzały się nad własnymi dziećmi i wiem że to wygląda dość szokująco, wielka mama i jej malutki bachorek, Bogu ducha winien że był czegoś ciekawy... Dlatego trzymajmy nerwy na wodzy i nie dawajmy sie ponieść emocjom, nasze maluchy to tylko dzieci i trzeba do nich dużo cierpliwośi. I lepiej w te chmury poprzeklinać (też to czasem robię jak mam nerw) niż na dziecko się drzeć. Pozdrowienia i buziaki dla malutkiej.
  7. Z tymi chodzikami to jakaś strasznie sporna kwestia jest, jedni twierdzą że szkodzą inni że nie, już nie wiem co mam o tym myśleć. Może zadzwonię do lediatry i zapytam, chociaż obawiam się że ani doktor stwierdzi że robię z igły widły i sie wygłupiam. Dziś okazało się że skoro ja byłam przeciwna zakupieniu chodzika, to zrobili to moi rodzice, nie ma to jak nie-ułatwiający życia dziadkowie. Weronika wygląda na zadowoloną ale ja nie pozwalam trzymac jej w tym ustrojstwie dłużej niż kwadrans na raz, tak na wszelki wypadek. Pozdrawiam Was serdecznie i podciągam trochę ten topik, bo taka tu cisza że niedługo go nie znajdziemy.
  8. Witam wszystkie mamy. Mam poważne dla mnie pytanie, bo w desperacji jestem a może któraś z Was przechodziła przez to samo. Kilka dni temu wróciłam do pracy po ośmiu miesiącach bycia z moją córcią. Karmię Weronikę piersią, ale byłyśmy już na etapie że w ciągu dnia praktycznie już nie karmiłam, a na topie były kaszki, zupki i inne przyjemności. Jednak od czasu gdy wróciłam do pracy mam z małą moją kozą większy wycisk niż miałam gdy była jeszcze noworodkiem. Nie wiem czy w ten sposób odreagowuje że mnie nie ma z nią przez cały czas, ale po prostu wisi na cycu całymi nocami. Nie to żeby była głodna, po prostu trzyma cyc w buzi i nie chce wypuścić i tylko od czasu do czasu sączy sobie mleczko. Normalnie smoczek sobie ze mnie zrobiła. I tak co 2 godziny, oszaleć można. Mała się wysypia, ale ze mną już coraz gorzej, bo w ciągu dnia nie mam szans na przespanie się chociaż przez godzinkę. Lecę na pysk. Czy któraś z Was ma na to jakąś radę? A może samo jej to przejdzie, nie wiem już co mam zrobić. Spać mi się chce jak diabli, jakbym mogła to spałabym przez tydzień... Podrawiam.
  9. Taką krytyke od starszych pań to się na każdym kroku słyszy, kiedyś zostawiłam na moment wózek przed sklepikiem, moje dziecię zasnęło po wielu trudach i ktoś kurna uwiązał obok szczekającego psa. Nie skończyłam zakupów tylko leciałam odstawiać dziecko, bo w dzień ma bardzo czujny sen, więc usłyszałam że dzieci są odporne na takie hałasy a te \"młode mamy to się teraz tak trzęsą o wszystko i do takiej ciszy przyzwyczajają a potem pretensje mają...\", szlag mnie trafił ale nie miałam czasu na ripostę, bo dzieciak sie oczywiście kręcić zaczął i musiałam usypiać ją od początku... Jakoś niektórym trudno zrozumieć że dzieci są różne, niektórzy dorośli też mogą spać w każdych warunkach, a ja na przykład muszę mieć cicho i nawet telewizor mi przeszkadza. A takich uwag i dobrych rad proponuję nie słuchać albo nie brać poważnie, w końcu my wiemy co dla naszych pociech najlepsze, prawda?
  10. Witam wszystkie Mamy. Moja Weronika zasnęła niedawno, w związku z czym mam chyba wolne na dziś. Maluszek mój ząbkuje od kilkunastu dni, jeden ząbek już stuka, drugi na wylocie, ale marudna strasznie. Jakoś to przeżyję. Współczuję wszystkim mamom pochorowanych maluchów, u mnie na szczęście nie było jeszcze nic, żadnych wirusów czy innych paskudztw. albo moje dziecie tak jest odporne, albo faktycznie to mamine mleko takie wspaniałe. Pojutrze u nas święto bo moja Kozunia kończy- uwaga - 8 miesięcy... Pamiętam jak w pierwszych z Nią tygodniach myślałam że nie dożyję tego dnia ze zmęczenia, ale czas tak szybko leci, a Ona z dnia na dzień coraz starsza i bardziej samodzielna. Strasznie z Nią szczęśliwa jestem i już nie pamiętam jak to było gdy Jej z nami nie było...
  11. Witam wszystkie Mamy. Moja Weronika zasnęła niedawno, w związku z czym mam chyba wolne na dziś. Maluszek mój ząbkuje od kilkunastu dni, jeden ząbek już stuka, drugi na wylocie, ale marudna strasznie. Jakoś to przeżyję. Współczuję wszystkim mamom pochorowanych maluchów, u mnie na szczęście nie było jeszcze nic, żadnych wirusów czy innych paskudztw. albo moje dziecie tak jest odporne, albo faktycznie to mamine mleko takie wspaniałe. Pojutrze u nas święto bo moja Kozunia kończy- uwaga - 8 miesięcy... Pamiętam jak w pierwszych z Nią tygodniach myślałam że nie dożyję tego dnia ze zmęczenia, ale czas tak szybko leci, a Ona z dnia na dzień coraz starsza i bardziej samodzielna. Strasznie z Nią szczęśliwa jestem i już nie pamiętam jak to było gdy Jej z nami nie było...
  12. Witam Kobietki, miły ten topik, przejrzałam go już po raz któryś i stwierdziłam że może warto się odezwać. Mam 7,5-miesięczną córeczkę i faktycznie czasami bywam zmęczona tym \"uwiązaniem\" w domu. Zresztą może nie byłoby tego gdybym się w końcu wyspała, nie wiem. Ale z drugiej strony od kilkunastu dni walczę z potwornym smutkiem, bo od środy wracam do pracy . Niby powinnam sie cieszyć, co nie? W końcu coś innego niż zupki i pieluchy, ale mi wcale nie jest do śmiechu. Nie wiem jak przeżyję rozstanie z moją kózką. Czasami patrzę na nią jak już słodko sobie śpi i ryczę normalnie z żałości. Sama czasami siebie nie rozumiem, bo raz pomstuję jak się patrzy że przez kozę jedną nie mam prawie czasu dla siebie, ale teraz jestem potwornie rozdarta! Mam nadzieję że jakoś sobie z tą rozłąką poradzę, a mam wrażeie że moje dziecko zniesie to o wiele lepiej niż ja. Do Sprytnej Kotki: myślę że Twoja córcia właśnie przechodzi przez okres strachu przed rozłąką z mamą. Jedyna rada na to to chyba przeczekać, wyrośnie z tego na pewno. Moja jeszcze tak nie reaguje, ale ma czasami dni takie że do kibla sama pójść nie mogę, bo jak tylko zniknę jej z oczu to wyje wniebogłosy. Może to i dobrze że teraz właśnie mam przed sobą powrót do pracy, to jeszcze zdążę zanim i u mojej małej się rozwinie taki lęk. A czy u Twojego dziecka jest to też powiązane z lękiem przed osobami których nie zna? Pozdrawiam, spisałam Twój numer gg, więc może się odezwę, nie tylko na tym topiku śledziłam Twoje wypowiedzi.
  13. Laurka

    Antykoncepcja-POMÓZCIE!!!

    Poza tym polecam stronkę internetową dotyczącą problemu antykoncepcji - wszystkim zainteresowanym: www.baba.org.pl/archiw.html
  14. Laurka

    Antykoncepcja-POMÓZCIE!!!

    goni4, jak się nie upomnisz to niestety nie dostaniesz żadnego skierowania. A jak się upomnisz to tez w sumie nie dostaniesz bo zostaniesz posądzona o to że jesteś mądrzejsza od lekarza i tyle. Właściwie sama nie wiem czy potrzebne są takie badania o których piszesz, ale na pewno niezbędny jest wywiad lekarski dotyczący stanu zdrowia, to znaczy na przykład skłonności zakrzepowych, migren, palenia papierosów itd. Lekarz powinien wykluczyć takie rzeczy zanim przepisze pigułki, ale niestety, ja również mam za soba wizyty takie jak Twoja. Poza tym nie wiem dlaczego niektórzy lekarze boją się pytań pacjentów, czy to wynika raczej z ignorancji typu \"i tak tego nie zrozumiesz\"? Nie jestem głupiutka i wkurza mnie takie podejście. Czy Wy tez się z czymś takim spotkałyście?
×