Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Caterina V

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Caterina V

  1. balbinka w lodówce 2 do 5 dni w zamrażarce 2 tyg a jak minus 17 to nawet 3 miesiące a ponnmiżej -17, od 6 miesięcy do roku teraz już chyba się budzi na dobre, zmykam
  2. ok, zmykam, bo mała się budzi papatki
  3. w sumie, to narazie magazynuje w lodówce od położnej dostałam taką sonę (rurkę przyczepia się plastrem do sutka i strzykawką się wstrzykuje jak mała ssie) - ale to mam stosować w ostateczności, jeżeli się nie będzie najadać i będzie nerwowa - ale jakoś udało sie bez tego, w nocy częsciej się budziła i krócej wisiała na piersi, więc nie było potrzeby ale wiem, że niektóre mamy karmią normlanie butelką, ja kupiłam taką butelkę z medeli Habermana, która ma zaworek i dziecko musi ssać, zeby się napić (jak raz musiałam jechać do gin, to moja mama ją tym nakarmiła - ociągnęłam wcześniej pokarm), ale potem jak wróciłam, to mała nie chciała mnie wypuścić, jak zasneła przy piersi, to jak tylko się ruszyłam, to ona się budziła i do cycka (i tak kilka razy, dopóki na dobre nie zasnęła) - jednak woli cycka z tego co wiem, to największe ryzyko jest na samym początku, zanim się przystawi do piersi a poda się butelkę - teraz już chyba nie powinno być problemu, maluch nie powinnien się oduczyć
  4. sili, musisz się porządnie wyspać, ja jak byłam taka niewyspana to z byle powodu płakałam i skutkiem były problemy z laktacją (musisz sobie trochę odpuścić i jak maleństwo śpi, to ty też do łóżeczka) a co do wizyt położnych, to może faktycznie, w każdym szpitalu jest inaczej - mi powiedzieli, że sami to załatwiają
  5. aniołek mam laktator medeli mini electric, ale nauczyłam się też ręcznie odciągać (tylko laktatorem szybciej) w sumie to mąż mnie namówił, żebym w sobotę w nocy ociągnęła i sprawdziła ile mam pokarmu i dobrze zrobiłam, bo bym do dzisiaj nie wiedziała, co jest grane, a tak położna stwierdziła, że za mało
  6. mala ja to różnie, ostatnio ją noszę i po chwili zawsze odbeknie (nie zawsze ulewa), a czasami w nocy jak nie odbeknie (niekiedy nawet nie czekałam), to kładę ją na boku jak ją położysz na boku, to nic się nie stanie, najwyżej uleje (podkładam pieluszę pod głowę), nawet jak zwymiotuje, to nic jej się nie powinno stać, bo to jest pozycja bezpieczna (zresztą z obawy rzadko kłądę ją na pleckach, raczej na którymś boczku) a co do karmienia, bo wiem, ze niektóre maluchy słabo doją i długo muszą wisieć na piersi - myslę, ze z czasem maluch sam wyreguluje sobie karmienia i będziesz miałą dłuższe przerwy
  7. aniołek u mnie położna była po 10 dniach, ale u znajomej któa wychodziła ze mną jeszcze nikt nie był - z tego co wiem, to szpital sam zgłąsza do przychodni- musisz poczekać a co do szczepionek, to położna zalecała 5 w jednym ze względu na to, że któraś ze szczepionek refundowanych jest słąbo oczyszczona i często są po niej problemy z maluchami (osobiście też nie byłam przekonana do takich kombajnów, nie wiem, czy to takie zdrowie 5 wirusów na raz)
  8. mala, a jak długo wisi przy cycku? z tego co wiem, to noworodek nawet co godzinę ma prawo domagać się karmienia, czyli wszystko w normie :) jak moja mała piła tylko 5 min, to budziła się co godzinę
  9. hej moje drogie buziaki dla wszystkich czekających na rozwiązanie :) aniołek, ja to dopiero miałam jazdę w weekend - ostatnio mala była bardzo niespokojna przy karmieniu - zwłaszcza wieczorami (aż mnie biła po cyckach) i okazało się, że mam za mało pokarmu, że laktacja mi się zahamowała (ona płakała a ja z nią) - ostatnio byłam cały czas na nogach, nie dojadałam, nie spałam i jeszcze nerwy - pewnie dlatego ale już sytuacja opanowana - położna ze szkoły rodzenia kazała mi pić karmi, herbatkę na pobudzenie laktacji i jeszcze jakieś granulki jeść, i odciągać między karmieniami pokarm (teraz jak małą nakarmię, to resztę odciagam laktatorem), - no i są efekty: wcześniej z bólem odciągałam 10ml, a teraz (drugi dzień kuracji) po nakarmieniu malej mogę odciągnąć nawet do 50ml - no i mała pierwszy raz dzisiaj po południu najadła się już chyba do syta :) strasznie to wszystko skomplikowane i problemy mnożą się naokrągło wszystko bym przewidziałą, ale nie ze mi pokarm zaniknie (teraz dbam o siebie: mam dużo odpoczywać i dużo jeść)
  10. odnośnie diety, to ja też nie mam pojęcia co mogę jeść najgorsze, ze w każdej ulotce mam co innego - jest dużo sprzecznych informacji (fioła można dostać)
  11. Hej kochane nawet nie wiecie, jak mi brakuje plotek z wami ale czasu mało jak Natasza śpi, to ja robię najpilniejsze rzeczy w domu - a i tak po całym dniu wydaje mi się, że nic nie zrobiłam - albo idę lulu razem z nią (jedna drzemka w ciągu dnia obowiązkowo ;) ) Kasiu doskonale cię rozumiem, moja mała też jakby się wycwaniła i o ile wcześniej była jak aniołeczek, to ostatnio najlepiej jej na rękach. Poza tym zrobiła się nerwowa i zwłascza jak jest zmęczona to nie wie, co ze sobą zrobić - niby chce do cycka, ale chwilę pociągnie i przestaje, odstawię ją to zaczyna płakać, a czasami to nawet noszenie nie pomaga i tak i siak, sama nie wie czego chce też podejrzewałam kolki, ale to chyba raczej są jej fochy dzisiaj byłam sama na pierwszym spacerku (bo taty nie było) i po 15 min musiałam wracać, bo zaczęłam płakać mam nadzieję, że jutro z tatą uda nam się wyjść na dłużej buziaki dla wszystkich mam tabelka wygląda imponująco :) czakuś całusy a jeżeli chodzi o ropiejące oczka - bo ostatnio poruszałyście ten temat - słaby roztwór z ziela świetlika jest niezastąpiony (sól fizjologiczna w ogóle nie pomagała, a po świtlku jak ręką odjął)
  12. cześć kochan ja tylko na sekundę malutka śpi i ja tez musze zmykać, bo jeszcze kilka pobudek przed nami na karmienie ;) wpadłam zobaczyć, jak stoja sprawy z porodami gratulacje dla wszystkich świeźo upieczonych mam, a dla tych które czekają rada starej ciotki: dziecko samo znajdzie odpowiedni moment na wyjście, jak już będzie gotowe, więc nie denerwujcie się niepotrzebnie buziaki i dobranoc
  13. oj, być może ;) dzidziuś się obudził, więc zmykam tymczasowo
  14. hej chemical, odwrotnie: dwie łyżki spirytusu i jedna łyżka wody
  15. powiem wam, że bolało okropnie i modliłam się, żeby to już się skończyło, ale i tak i tak będziemy się starać o drugie dziecko, bo chwili kiedy wyskakuje z ciebie dziecko i kladą ci je na brzuchu nie da się z niczym porównać :)
  16. a co do porodu, to w piątek dostałam rano i wieczorem wit. B i przspacerowałam się z 15 razy po schodach szpitalnych góra dół - nie wiem, co bardziej pomogło w każdym bądź razie o 4 nad ranem obudził mnie pierwszy silny skurcz, najpierw co 10 min, a potem to już co 3 min, najgorsze, że miałam te bóle krzyżowe, a na ktg nie było żadnych skurczy - jakieś tam 20%, więc położne stwiedziły, że mi się udziliło od koleżanki, bo Ewa z mojego pokoju od piątku wieczorem miała silne skurcze aż do 100%, ale nie miała w ogóle rozwarcia, więc czekali więc się przeraziłam, że ta wit. B to tylko nasililla te przepowiadające i nic z tego nie będzie - kazali mi czekać do rana na lekarza, żeby mnei zbadał - przyszła położna (Ewa dalej nie miała rozwarcia, a ja miałam już na 5 cm, więc szybko mnie wzięli na porodówkę) Zadzwoniłam po piotrka i tak do 11 godz. męczyliśmy się z tymi skurczami, a potem na fotel niestety te ostatnie 2 cm coś cięzko szły i główka była źle ułożona, więc położyli mnie na prawym boku i czekali - miało pójśc szybko, a zaczeło się wydłużać uparłam się ze chce iśc do toalety i wtedy główka się ustawiła, podali mi kroplówkę, bo miałam za krótkie skurcze (tylko po 15s), ale nie mogłam sobie poradzić z parciem, coś mi nie wychodziło, więc czekaliśmy aż skurcze same wypchną trochę dziecko - na szczęście mój kochany mąż przejął inicjatywę i wytłumaczył mi jak mam przeć, bo te położne w ogóle mi nie pomagały, tylko cały czas: źle, żle aż położna zawołała lekarza, żeby zobaczył jak mąż prowadzi poród ;) bo one są niepotrzebne ;) stwiedziły, że takiego tatusia jeszce na porodówce nie mieli, zazwczyaj to tatuś jest bardziej przerażony od rodzącej mówie wam kochane bez wsparcia piotrka jeszcze długo bym nie urodziła ;) dlatego pozwoliłam mu wybrać imię ;)
  17. w ogóle to powiedzcie mi w skrócie, co tam się zmieniło przez te dni kiedy mnie nie było, bo nie jestem w stanie tego nadrobić a i powiem wam, że w tym pierwszym tyg. bardzo przydała się pomoc mamy i męża oczywiście (jedzonko podane do łóżka, posprzątane, wyprane - sama nie dałabym chyba rady)
  18. a co do przemywania oczu, to w szkole rodzenia uczyli nas od zewnątrz do wewnątrz (najpierw mokrym wacikiem, a potem suchym) a pępek przemywać dokładnie paleczką namoczoną w spirytusie 70% (z butelki 96% mąż odlał jedną trzecią i dolał przegotowanej wody) - pępek ogladała już pani doktor i stwierdziła, że bardzo ładnie się goi - zresztą pokazała mi jak to się robi - a ja przeszkolona w szkole rodzenia robiłam to identycznie ;)
  19. witajcie kochane :) wybaczcie, ze tak długo się nie odzywałam dziękuję za wszystkie gratulacje i przepraszam, że nie odpisałam na wszystkie smsy, ale prawdę mówiąc dzisiaj pierwszy dzień jestem na nogach i dopiero czuję, że żyję córunia jest kochana i bardzo grzeczna - pierwsze dwie noce w szpitalu byly masakryczne, bo nie umiałyśmy się jeszcze dogadać - myślałam, że padnę trupem, bo spałam może po pół godziny (albo Natasza zawodziła, albo synek dziewczyny z którą lezałam) ale w poniedziałek wszystko się odmieniło, w końcu znalazłyśmy wspólny język ;) jest grzeczniutka i bardzo spokojna krocze bolało masakrycznie, dopiero dzisiaj zaczęłam chodzić i siadać jak człowiek a jakby tego było mało, to w czwartek złapała mnie gorączka 39,4 stopnia C - okropnie się wystraszyłam (telefon do poradni laktacyjnej, wizyta lekarza w domu i jeszcze kontrola u gin. - okazało się, że to zapalenie dróg moczowych - w czasie porodu na chwilę mnie zacewnikowali i pewnie od tego dostałam). Muszę brać antybiotyk, ale mogę karmić - mam nadzieję, że za bardzo Nataszy nie zaszkodzę - przynajmniej spadała mi temp. i trochę odżyłam
  20. karolcia wpisz się w tabelkę i podaj mi swojego maila
  21. he he, ja tam też na brak seksu nie narzekam, ale bóle przepowiadające mam bolesne
  22. o kapuście też slyszałam w szkole rodzenia i we wszystkich ksiażkach jest, ale nie wiem, czy u mnie w szpitalu to jest praktykowane ;) karolcia, ja jestem już po terminie, ale jakoś jestem scepytcznie nastawiona do tych malin (w sumie to tylko na internecie czytałam o tych malinach, a w żadnych opracowniach nic o tym nie znalazłam)
  23. moncia a tutaj możesz sobie zmienić nick na czarny http://f.kafeteria.pl/preferencje.php
  24. moncia to są pewnie skurcze przepowiadające, bo ja mam tak samo zaczęły się jakieś 2 tyg temu i są coraz mniej przyjemne, na początku tylko coś tam się tliło, a dzisiaj w nocy, to myślałam, ze umrę tak mnie bolał krzyż te przeszycia w pochwie, też znam - jak mała rusza główką to mnie bardzo kłuje
×