Hope
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Hope
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
No wiecie co? Ja rozumiem - szaleństwo uczuć, dużo pracy w pracy, jesienne chandry i doły, ale żeby tak zaniedbać ten wątek? Spadł aż na trzecią stronę! Wstyd i hańba! Wspaniałomyślnie podciągam go na samą górę. A jutro, jak zwykle - zapraszam na gorącą kawę z samego ranka. :)
-
No wiecie co? Ja rozumiem - szaleństwo uczuć, dużo pracy w pracy, jesienne chandry i doły, ale żeby tak zaniedbać ten wątek? Spadł aż na trzecią stronę! Wstyd i hańba! Wspaniałomyślnie podciągam go na samą górę. A jutro, jak zwykle - zapraszam na gorącą kawę z samego ranka. :)
-
Witam serdecznie :) I tradycyjnie zapraszam na kawę. Co do zlotu - mi w zasadzie obojętnie z delikatną sugestią na 30-31, choć obawiam się, że ten termin z powodu 1 listopada okaże się dla większości mało atrakcyjny.
-
Tradycyjnie juz zapraszam na gorącą kawę. Postawi na nogi i da siły :) Ostatnio mam kłopoty z wejściem do Kafeterii wieczorem i nie wiem czy to wina tego serwera, czy może ja cos sknociłam przy konfiguarcji :( Dlatego nie ma mnie tutaj wieczorem ... Za to.... Za to wczoraj miałam przyjemność spotkać się osobiście z Czytelnikiem :) We własnej osobie. W realu. Face to face.... Obiecałam relację :) ale poczekam na Czytelnika to uzgodnimy wspólną wersję :)
-
Witam :) Aga - słuchaj Kadraki. Co prawda jeszcze niedawno sama zugerowaam Tobie, bys dałą szansę temu związkowi, bo niewiele tracąc mozesz wiele wygrać, ale teraz widzę, że ten człowiek nie zasługuje na żadne szanse. Masz córeczke - teraz dla niej musisz byc silna, dla niej stanąć na nogi... Na pewno ułożysz sobie jeszcze życie, tym się nie martw :). Po takich słowach jakie usłyszałaś - raczej nie miej złudzeń i wątpliowści. Jednego możesz być pewna - prędzej czy później on przejrzy na oczy - ale Ty będziesz miała juz swoje uporządkowane życie i taki powrót to przeszłości w ogóle nie będzie wchodził w grę..... Pomyśl sobie - własnie zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu :) Razem z córeczką :) Wszystko co dobre czeka na Ciebie :)
-
Melduję sie wczesniej niz zwykle. Chyba padne do wieczora, taki miałam intensywny weekend. Jakby co - wypijcie dziś wieczorem moje zdrowie, dobrze?
-
Witam :) No cóż - przynaję, że ja wczoraj padłam po wyczerpującym dniu już o 22:30, co jak dla mnie jest porą stosunkowo wczesną. Moniu33 - mam podobny problem do twojego, też mój 4-latek zadaje mi pytania, na które od razu czasem ciśnie się na usta jednoznaczna odpowiedź. Ale wiemy, że tak nie można. że w tym całym bałaganie to na nas spoczęłą odpowiedzialność za to, by nie do końca zwichrowac i tak nadwątloną naszym rozstaniem psychikę dziecka, które przeciez nadal, bezkrytycznie i bezgranicznie, kocha ojca. Mi może jest o tyle łatwiej, że ja sama uporałam się już ze swoimi uczuciami względem męża. Nie ukrywam, że jego obojetność bardzo mi w tym pomogła. Pewno jakieś resztki uczucia sa nadal we mnie, ale nie potrafię kochac kogoś kto tak mnie zranił i tak zawiódł. Jakiś instynkt samozachowowaczy chyba zadziałał :) Na razie uczę się swojej samotności. Przychodzi wieczór....a mi jest dobrze. Spokojnie. Znów robie to, co chcę. Znow czuję się dobrze we własnym domu.... I pewno, nie chciałabym być do końca życia sama, strasznie się tego boje, ale wole byc sama niż ciągnąc swoje dotychczasowe życie z męzem.... Pozdrawiam i zapraszam wszystkich na poranna kawę :)
-
Zapraszam na zupy :) W sam raz na kaca i deszczową pogodę :)
-
Dobrze, to jest kawa dla Was, a ja szybko migusiem lecę na spotkanie. Widzimy sie później. PS. Czy u Was też tak leje po wariacku?
-
No dobra - zamykam imprezę. Tradycyjnie zapraszam na poranna kawkę, w południe na zupy w goracych kubkach, a wieczorem - kto wie - moze na winko?
-
A ja prysznic wzięłam. Siedzę sobie teraz w piżamce :) i kolejny kieliszek za nasze zdrowie piję. :)
-
Rozumiem, że Czytelnik smaży ser... Ale gdzie Wy sie laski podziałyście?
-
Ja chcę z czosnkiem :) Wiecie, lubię te nasze wieczorne pogaduchy. W mieszkaniu jest cicho, mała lampka na biurku, poswiata monitora, w pokoju obok pochrapuje Młody, deszcz wali w parapet, czasem ulicą przejedzie samochód... Taki urzekający spokój.... A w jakich klimatach Wy piszecie wieczorem?
-
Ja chcę z czosnkiem :) Wiecie, lubię te nasze wieczorne pogaduchy. W mieszkaniu jest cicho, mała lampka na biurku, poswiata monitora, w pokoju obok pochrapuje Młody, deszcz wali w parapet, czasem ulicą przejedzie samochód... Taki urzekający spokój.... A w jakich klimatach Wy piszecie wieczorem?
-
Nie wiem jak Wy, ale ja już imprezuję. Kadarka- oczywiście, że z Kadarką :)
-
Jakbym wyczuła, że Zmysłowa ma ochotę na wczesnowieczorną lampkę wina :) Do zobaczenia wieczorkiem :)
-
Moniu - staram się byc silna. Ten optymizm jest trochę wymuszony, nigdy tego nie ukrywałam. Tak jak nie ukrywałam rozpaczy. Też chodziłam do psychologa. Był tez okres, że w torebce miałam zawsze tabletki uspokajające. Płakałam w poduszkę. Wszystko to znam. Pytania bez odpowiedzi. Wątpliwości. Rozterki.... Nic nie jest mi obce.... A potem rozejrzałam się wokół i zobaczyłam, ze takich kobiet jak ja, jest niestety mnóstwo. Jedne sobie radza wyśmienicie, inne mniej, jeszcze inne zupełnie. Wiele zależy od konstrukcji psychicznej. Od umiejętności radzenia sobie ze stresem. Ja go wygadałam Dosłownie. Przyjaciołom. Bywało, że siedziałam i tylko płakałam. Albo w kólko mówiłam o tym samym.... Trzeba wierzyć, ze będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Czas wyleczy rany.... A to, co teraz wydaje się końcem tak naprawdę jest początkiem. Kawka? Prosze bardzo :)
-
Witajcie! Szafirowe Oczy i Moniu - rozumiem Was, jestem w idenetycznej sytuacji, też zostałam sama z 4 letnim dzieckiem. Wydawało mi się, że cały mój świat legł w gruzach. Nie chciało mi się żyć. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Miałam nadzięję.... Obwiniałam siebie. Otrzeżwienie przychodziło powoli, z każdym dniem Jego obojetności.... Dużo kosztowało mnie uświadomienie sobie, że to nie tylko moja wina. Że rozwód to nie koniec świata. Że dam sobie radę. Że to wszystko dzieje się dla mego dobra, jest w tym sens. Że człowiek, który tak mnie zranił w gruncie rzeczy wyświadcza mi przysługę odchodząc ode mnie.... Uwalnia mnie od swojego zła. Bywają dni kiedy chce mi się płakac. Ale już nie za tamtym zyciem. Tamto zycie to przeszłość.... Zostały wspomnienia. Zdjęcia, których póki co nie ogladam. Boję się przyszłości, ale z drugiej strony wiem, że może ona przynieść wiele dobrego. Dlatego na przekór tego co się stało uśmiecham się, jestem radosna (ludzie w pracy myślą, że jestem zakochana). Robię to dla dziecka i dla siebie.... A kiedy dopada mnie dół dzwonię do przyjaciół. Wchodze do internetu. Pozwalam sobie na łzy. A potem je ocieram i dalej w życie.... Musimy uwierzyć, że to co się dzieje ma sens. Choć czasem trudno to dostrzec..... Pozdrawiam Was gorąco :)
-
Wstawajcie spiochy :) ! Robię kawę - komu jeszcze?
-
Kadarka - długo by mówic o tej furtce, póki co.... powiedzmy, by nie zapeszyc, ze nadal mam do niej sekretny kluczyk.... Ale jeden kieliszeczek na sen? Nie dasz sie skusić?
-
A ja robię podejście do \"M jak miłość\" (nagrywam, bo w tym czasie dziecię usypiam), ale jak sie tu z Wami zasiedze i zapije to pewno nic już nie obejrzę :)
-
No prosze, wspomnieć Kadarke, a ta juz myk na forum :) To co, wypijesz kieliszek? Bo czytelnik piwko pije :)
-
No prosze, wspomnieć Kadarke, a ta juz myk na forum :) To co, wypijesz kieliszek? Bo czytelnik piwko pije :)
-
Aktualnie winko piję. Ba! Kadarkę (Kadarko, wybacz :) ) Wiem, że chciałeś dobrze, ale słyszałeś pewno o tej drodze do piekła, nie? No i co ja mam teraz począć? Furtka zamknięta! Sama sobie ją zamknęłam :)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7