Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alex20120

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. magdam Też miałam bobo test i u mnie po 5 min słabiutka kreska a dopiero kilka minut później ciemniejsza sie pokazała. Widocznie niektore z nas potrzebują więcej czasu:)
  2. Hej:) Przepraszam, że bywam tutaj tak rzadko ale na nic teraz nie mam czasu. Mały budzi się mniej więcej co dwie godziny do karmienia a w przerwach staram się ogarnąć trochę dom, zrobić obiad, nadrobić coś na studia albo po prostu położyć się spać. 5-6 godzin snu (oczywiście na raty) to teraz luksus:) Dziś natomiast od rana jest raczej marudny. Obudził się o 8 i dopiero jakieś pół godziny temu usnął więc mogę coś napisać. Mały rośnie jak na drożdżach. Dziś kończy 2 tygodnie i ma już ponad 4 kg. Byliśmy już na pierwszej wizycie u lekarza i na razie wszystko jest ok choć ze wzgledu na te 6 pkt musimy iść na kontrolę do okulisty jak mały skończy 4 tygodnie. Mamy już też umówionego ortopedę do sprawdzenia bioderek i termin pierwszego szczepienia. Tatuś oczywiście cały czas nieziemsko zakochany w synusiu, świata poza nim nie widzi, babcia i prababcia też :) Ja, chociaż wiecznie zmęczona, nie mogłabym byc szczęśliwsza. Teraz rzeczywiście jestesmy rodziną i Michałek sprawił, że jestesmy sobie jeszcze bardziej bliscy. Z mniej przyjemnych rzeczy to wczoraj mały po raz pierwszy odparzył sobie pupkę. Ja już oczywiście panika, telefon do polożnej co robić żeby się nie pogorszyło ale już na szczęście sytuacja opanowana. Kazała myć pupke wodą z mąką ziemniaczaną i smarować tormentiolem i wygląda to dziś o niebo lepiej. Do tej pory bardzo dbałam o okolice pieluszkowe, dokładni myłam mu pupę i stosowałam zawsze sudocrem więc nie wiem jak to się mogło stać. Podobno mogłam coś zjeść co sprawiło, ze ta jego kupka taka ostra byla i odparzyła go. Teraz nie wiem, czy nadal używać sudocremu czy może zmienić na coś innego. Jeśli macie jakieś rady to będę bardzo wdzięczna. Mam też prośbę do dziewczyn które już mają maluchy i karmią bądź karmiły je piersią. Napiszcie mi proszę co jadłyście w tych pierwszych tygodniach karmienia. Bo w internecie jest tego trochę ale nigdzie nie mogę znaleźć co jeść na samym początku. Piszą na przykład, żeby jeść dużo warzyw i owoców a położna na razie pozwala mi tylko na gotowane jabłko lub marchewkę. Na własną rękę wprowadziłam banana i buraczki i na razie jest ok. Także będę bardzo wdzięczna za jakieś informacje na temat jedzenia bo to mi teraz spędza sen z powiek.
  3. Hej:) Nie odzywałam się bo nie miałam internetu:/ Ja nadal w dwupaczku i na dodatek przeziębiona. Także tak jak majka miałm zasmarkane święta;/ Tyle czasu bez infekcji i na koniec musiało się dziadostwo przyplątać. Jutro ktg i badanie u mojego gina to może mi coś zapisze bo póki co kazał mi syrop kupić bo do niego dzwoniłam ale wtedy był tyko kaszel a teraz i gardło i katar także dziadostwo się rozkręca. Będę go męczyć żeby zaraz po Nowym Roku przyjął mnie do szpitala bo mimo iż ciąża mi jakoś specjalnie nie dokucza to już bym chciała być po. Chyba jednak podświadomie się denerwuję porodem bo o kilku dni nie moge spać w nocy. Dziś do 5 rano walczyłam i czuję się paskudnie.
  4. No ja niestety niczego w tym roku nie szykuję bo mi nie pozwalają:/ Mieszkamy z moją mamą i zaraz obok mieszka moja babcia także w tym roku uparły się że wszystko same przygotują. A ja dostałam pozwolenie na zrobienie jednej sałatki i upieczenie ciasta i mam odpoczywać:/ Mąż jest odpowiedzialny za sprzatanie i rybki, które w jego wydaniu smakują fantastycznie. W zasadzie na wigilię jesteśmy tylko we czwórkę plus mój młodszy brat, ktory mieszka w Pozaniu i przyjedzie dopiero jutro wieczorem także aż tak dużo roboty nie ma. Zawsze się zastanawiam, jak kobiety dają radę organizując wigilie na 15-20 osób. To jest dopiero wyczyn:) Święta spędzamy na spokojnie. W pierwszy dzień swiąt zawsze jedziemy do siostry mojego męża, która w wigilię obchodzi imieniny a w drugi odwiedzają nas nasi znajomi, którym niestety małżeństwo się wali od jakiegoś czasu i trochę się boję tej wizyty jak to będzie:/
  5. Ta cytryna to dobry pomysł. Nie powiem, żeby całkowicie wyeliminowała u mnie mdłości ale pamiętam, że jak piłam herbatę lub wodę z cytryną to było trochę lepiej. Jadłam też dużo owoców bo tylko na nie miałam apetyt i nie powodowały wymiotów. No ale musisz się starać jeść wszystko, żeby dziecku niczego nie brakowało. Nie wiem, czy lekarz też kazał kupić Ci jakieś witaminki dla kobiet w ciąży? Bo ja właśnie od pierwszej wizyty już miałam zapisane, żeby nie było niedoborów. Do ok 10tc brałam też kwas folowy i późnej doszedł też Prenatal DHA, bo niestety nie lubię ryb i jem ich bardzo mało a DHA jest potrzebne dziecku.
  6. Byłam na badaniach:) KTG bardzo dobre (tak powiedziała położna która je robiła i mój lekarz) a z USG wychodzi, że mały ma już ponad 3500g:) Na razie nic się nie dzieje, więc uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy. Lekarz pytał czy chciałabym urodzić przed świętami, ale myślę, że nie ma sensu niczego na siłę przyspieszać. Jak się do terminu nie urodzi to niech wtedy wywołują. Kazał mi obserwować czy nie robią mi się żadne obrzęki i czy mały rusza się tak jak zawsze. 28 grudnia mam znów przyjechać jeżeli oczywiście maluszek nie zdecyduje się wcześniej wyjść. A my już od rana pognaliśmy po choinkę, bo mąż stwierdził, że gdyby mnie dziś zostawili w szpitalu to nie byłoby okazji razem ubrać a od kiedy się znamy to zawsze razem to robimy:)
  7. magdalenka Ja też nie miałam porannych mdłości tylko raczej dopadało mnie koło południa albo wieczorem:) Na pewno będzie ok na tym USG choć ja stresowałam się za każdym razem jak miałam mieć USG. Dopiero jak zaczęłam czuć małego to się uspokoiłam, bo wiem, że skoro bryka to nic mu nie jest:)
  8. Justaaa Ja miałam coś na S. Tylko, że mi tez cały czas tak brzuch twardniał więc nie wiem czy to w ogóle pomagało. Teraz nie biorę i wcale częściej nie twardnieje. Ale może to dlatego, że nie pozwalają mi nic w domu robić. Już się śmiałam, że jak będą tak robić z moją mamą to się przyzwyczaję i co wtedy:)
  9. Marcysia Gratulacje:) Wspaniała wiadomość i świetny prezent na święta! Justaaa Ja odstawiłam leki rozkurczowe już 2 tygodnie temu i na razie nic. Może święta spędzicie już w trójkę:) Chociaż może rzeczywiście w naszym przypadku lepiej byłoby urodzić po nowym roku. Sama nie wiem. Ciebie tez tak rodzinka męczy żebyś już nic nie robiła, aby wytrzymać do pierwszego?
  10. Jestem:) Byłam u lekarza ale za dużo się nie dowiedziałam. USG i KTG będę mieć robione dopiero w niedzielę, bo wtedy mój lekarz ma dyżur i mam do niego przyjechać do szpitala bo tam ma dużo lepszy sprzęt. Z badania wyszło, że szyjka jest już skrócona ale jak na razie rozwarcia brak więc chyba się z Michasiem do świąt nie wyrobimy:( Zobaczymy co będzie wiadomo po tych badaniach. Wiem tylko, że jeśli do 7 stycznia nie urodzę to mam dzwonić do mojego gina i będziemy się umawiać od kiedy mnie weźmie do szpitala. Tak czy siak mówił, że do 14 muszę urodzić więc najwyżej będą wywoływać. magdalenka Trudno tak policzyć koszt całej wyprawki bo jest to w dużej mierze zależne od tego jakie kto ma możliwości finansowe. Ceny każdego elementu wyprawki bardzo się różnią w zależności od marki oraz sklepu. Mogę Ci powiedzieć jak to u mnie wyglądało. Na początku zrobiłam listę zgodnie z kartą wyprawkową i się za głowę złapałam bo tyle tego było. Później spotkałam się z koleżanką, która ma już dziecko i ona mnie uświadomiła, że połowy z tych rzeczy wcale nie wykorzystam i nie trzeba ich kupować. Poza tym macie 9 miesięcy i nie trzeba kupować wszystkiego od razu tylko stopniowo gromadzić niezbędne akcesoria i wtedy tak tego nie odczujecie. Ja ubranka kupowałam w zwykłym sklepie dziecięcym, no name. Za body, śpiochy i kaftaniki (po 7 sztuk wszystkiego) płaciłam 10 -14zł. Pajace welurowe (posiadam 7 sztuk)to koszt ok 30zł dlatego w sklepie kupiłam tylko jedne, resztę mam używane z Allegro w super stanie za 8-10zł plus przesyłka bądź od koleżanki. Kupowałam rozmiar 62 bo dziecko naprawdę szybko rośnie i nie szalałam z ilością ciuszków. Mam ich naprawdę niewiele - stwierdziłam, ze nie ma sensu magazynować bo może mały niektórych nie zdąży założyć a jak braknie to dokupić zawsze można. Oprócz bielizny mam kilka par spodenek, sweterków, koszul, dresik, 2 ciepłe kombinezony, 3 czapeczki, szalik i 3 pary skarpetek - wszystko od koleżanki, używane przez jej synka i w ogóle nie zniszczone. Mam jeszcze pieluchy tetrowe 15szt w razie ulewania lub do wycierania, 2 ręczniki duże i jeden mały, 2 opakowania pieluch jednorazowych na początek, 3 kocyki - jeden mały i dwa większe. Dla siebie musiałam kupić koszule do karmienia (50zł za szt.), staniki (12zł za szt.), szlafrok (109zł), kapcie (15zł). Z kosmetyków doradzono mi kupno emolientu do kąpieli (najmniejsze opakowanie ok 30zł), octanisept do pępka (najmniejszy ok 20zł) i bepanten lub sudocrem na odparzenia (też w granicach 20zł), nawilżane chusteczki (ok 5zł za paczkę). Ja jeszcze dokupiłam zwykły krem bambino (6zł). Dla siebie mam maltan (17zł) na pękające brodawki, podkłady (3zł za paczkę) i siatkowe majtki poporodowe (7zł za 2 szt.), wkładki laktacyjne ( na promocji z Rossmannie ok 5zł za paczkę). Z akcesoriów mam grzebyk i szczotkę ( po 6zł), aspirator do noska (6 zł), elektroniczny termometr z elastyczną końcówką (mama kupiła, więc nie mam pojęcia ile mógł kosztować), nożyczki do paznokci (6zł) , butelki antykolkowe Dr Brown's 125ml (29.99zł) oraz 250ml (39.99zł), laktator ręczny Avent (100zł), wanienka (16zł). I teraz niestety to, co najdroższe. Łóżeczko moja mama kupiła nam na Allegro, z całym wyposażeniem za 524zł (16 elementów). Przewijak taki nakładany na łóżeczko kosztuje 50zł. Za wózek 2w1 daliśmy 1200zł, również kupiony na Allegro ( w sklepie kosztował 1389zł, na Allegro 1299zł ale mój mąż jeszcze stówkę wytargował:) ), fotelik Maxi Cosi - 389zł (można zamontować do wózka). Dobrnęłam do końca:) To chyba wszystko a jeśli nie to na pewno najważniejsze rzeczy. Jak mi się jeszcze coś przypomni to napiszę. My jak tylko dowiedzieliśmy się o ciąży założyliśmy tzw Michałkowe konto:) Odkładaliśmy tam regularnie przez całą ciążę pieniążki także praktycznie w ogóle nie odczuliśmy tych wydatków. Moja przyjaciółka zrobiła tak samo więc to chyba dobry sposób.
  11. magdalenka Myślę, że majka ma rację. Twój chłopak powinien zamieszkać z Tobą bo będziecie teraz przecież tworzyć rodzinę. I przez ciąże też powinien przejść razem z Tobą. Nie jest to łatwy czas dla kobiety i będziesz bardzo potrzebować jego pomocy. Mój mąż, chociaż zawsze przesadnie się o mnie troszczył co jest urocze, w czasie ciąży był dla mnie jeszcze większym oparciem. Na początku takie wspólne mieszkanie może być trudne, ponieważ tak jak wspominałaś byliście inaczej wychowywani więc macie też zapewne inne przyzwyczajenia. Lepiej dotrzeć się teraz niż po narodzinach malucha, kiedy dojdą inne obowiązki, radości ale też stresy. Co do ślubu to tutaj rzeczywiście decyzja należy tylko do Ciebie. Ale ja też zgodzę się z majką, że lepiej by było trochę poczekać i przede wszystkim pomieszkać ze sobą. Chłopaka na razie tez bym nie meldowała bo w razie jakiś problemów będzie dużo trudniej. Wiem, że w tej chwili rozstanie jest to ostatnią rzeczą jaka przychodzi Ci do głowy i ja w Twoim wieku też o tym bym nie pomyślała ale lepiej wziąć to pod uwagę i się zabezpieczyć. W każdej chwili będziesz mogła to zrobić i nie będzie to wyraz braku zaufania ale troska o siebie i dziecko. Mam nadzieję, że nie uznasz naszych rad za wtrącanie się. Nie znamy się i nie wiem na ile jesteś świadoma pewnych spraw. Ja w Twoim wieku byłam jeszcze strasznym dzieciakiem, o wielu rzeczach nie miałam pojęcia. Jeśli już to wszytko wiesz to po prostu nie zwracaj uwagi na to co napisałam bo decyzja i tak należy do Ciebie:) A tak w ogóle to idę po południu do lekarza. Mam nadzieję, że to może już ostatnia wizyta więc wieczorem napiszę co i jak:)
  12. gutka Nie, takich typowych zachcianek nie miałam. Po prostu byłam cały czas głodna:) Ale muszę powiedzieć, że dzięki ciąży bardzo zmieniłam swoje dotychczasowe upodobania żywieniowe. Przedtem jadłam nieregularnie, niekoniecznie zdrowo i bardzo mało piłam. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez 5 posiłków dziennie, obowiązkowo warzywa i owoce codziennie, staram się dużo pić, nie jadam żadnych fast foodów, ciężkostrawnych potraw, niczego z proszku ani zawierającego glutaminian sodu bo od ok 6 miesiąca ciąży fatalnie się po nich czuję. Jedyne co mi zostało z niezdrowych nawyków to zamiłowanie do słodyczy - muszę codziennie zjeść coś słodkiego po śniadanku i po obiedzie:) Justaaa Mi przybyło niecałe 15kg (we wtorek się dokładnie dowiem). Na początku strasznie panikowałam, że to za dużo przy moim wzroście ale wszyscy mówią, że nie widać tego po mnie. No i rzeczywiście tak jest. Wiem ile mierzyłam przed ciążą i wiem, że przytyłam "po całości" ale wszyscy twierdzą, że tylko w brzuch mi poszło. No więc nie będę ich z błędu wyprowadzać:) Jestem zadowolona ze swojej figury i właściwie chciałabym, żeby co nieco zostało. Nie chciałabym już być taka chuda jak byłam.
  13. justaaa Miło, że do nas zajrzałaś:) Ja też już od 27 tc brałam leki rozkurczowe bo brzuch mi twardniał i w sumie nadal twardnieje ale nie widać, żeby coś miało się dziać. We wtorek mam wizytę to może coś więcej się dowiem. Mój Michałek ważył ostatnio 2300g (34 tc), też się zapowiadał na kawał chłopa a teraz jest właściwie w normie. Ja już tez wszystko mam przygotowane. Ubranka i pościel wyprana i wyprasowana, łóżeczko i wózek stoi no i czekamy aż coś się zacznie. Od kiedy przestał mnie boleć kręgosłup czuje się fantastycznie. Brzuch się obniżył, więc nie mam problemów z oddychaniem jedynie czasami trudno mi zasnąć. Ale tak ogólnie to 7 czy 8 miesiąc był dla mnie dużo trudniejszy. magdalenka No to teraz już oficjalnie gratuluję:) Może rzeczywiście facet miał gorszy dzień. Mój gin na szczęście zawsze jest miły, czasem nawet pożartujemy i muszę przyznać, że to póki co najlepszy lekarz do jakiego chodziłam mimo ( i to na kasę chorych!). Ja też kartę ciąży miałam założoną później także wszystko jest ok. To teraz odpoczywaj, dbaj o siebie, zdrowo się odżywiaj i będzie ok. Mnie akurat na początku całkowicie odrzucało od jedzenia, zmuszałam się żeby w ogóle coś jeść bo nic mi nie smakowało, nawet ulubione potrawy. Natomiast później ok. 4-5 miesiąc to jadłam na okrągło, potrafiłam wstać w nocy i robić sobie spaghetti albo mielone. Mąż miał niezły ubaw bo nigdy nie byłam łakomczuchem:)
  14. magdalenka Co za dziad! Dobrze, że masz wizytę u tego drugiego lekarza ale tak jak dziewczyny mówią idź jutro i może usg coś pokaże. Ja też byłam wcześnie bo to był 7 tydzień ale 5 od zapłodnienia i wtedy lekarz tak to wpisał czyli u ciebie też by się zgadzało, że jest 6 tydzień a 4 od zapłodnienia. Tak myślę, że może o to chodziło.
  15. gutka Oj tego to już mężuś dopilnuje:) Wiem, że położne w szpitalu w którym będę rodzić są bardzo miłe ale nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Mój mąż ma w sobie coś takiego, że każdy liczy się z tym co powie, będąc przy tym bardzo taktownym i uprzejmym ale jak to nie działa to wredek też z niego jest:) majka Tak mi się udało w drugim cyklu, w pierwszym niestety stres pokrzyżował plany. Rzeczywiście dziwny ten Twój cykl i szkoda, że tak długo musisz czekać na wizytę bo to też pewnie stresuje i jeszcze pogarsza sprawę. No ale miejmy nadzieję, że lekarz znajdzie przyczynę i ze wszystko jest ok. Wśród naszych bliskich znajomych jesteśmy pierwsi jeśli chodzi o dzieci choć mamy najkrótszy staż związku. W zasadzie wszyscy są w wieku mojego męża (29-31lat). Ja jestem najmłodsza. I na razie nie planują powiększenia rodziny. Zauważyłam, że wiele par teraz tak robi, odkładając dzieci na później. Każdy się stara najpierw trochę dorobić (wybudować dom, kupić mieszkanie, zmienić auto bądź poświęcić ten czas na podróże). Ale często bywa tak, że później kiedy w końcu podejmują tę decyzję okazuje się, że są problemy z zajściem. Przerabiała to moja kuzynka (której na szczęście po kilku latach starań i leczenia się udało) i doświadczają tego nasi sąsiedzi i jedna znajoma para. Ja chciałam starać się o maleństwo zaraz po ślubie czyli 2 lata temu ale mój mąż tez trochę mnie hamował. Dostaliśmy działkę i mieliśmy się budować, potem pojawił się pomysł kupna mieszkania. Ale jak widzieliśmy ilu ludzi się stara i nic to stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać a pieniądze czy rzeczy materialne zawsze są do nabycia. Problem z mieszkaniem tez się sam rozwiązał bo moja mama przepisała nam dom. A mieszkanie i tak możemy kiedyś kupić. Zawsze możemy sprzedać działkę, trochę dołożyć z oszczędności i będzie:) Termin rzeczywiście jest jaki jest. Położna powiedziała, że jakby się zaczęło 31 to można trochę przeciągnąć albo zakombinować w papierach:) Ale ja bym chciała przed świętami:) magdalenka Napisz co i jak kiedy wrócisz od lekarza:)
×