

karotkaaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karotkaaa
-
ciagle mi sie cos przypomina, poszlam kiedys do biblioteki a ze mialam trzy ksiazki ktore juz dlugo przetrzymalam i mialm kare za to zaplacic, weszlam i mowie do pani przy obecnosci wielu ludzi: Dzien dobry, przyszlam zaplacic za zwloki...(mialam na mysli ze zwlekalam z oddaniem ich i chcialam zaplacic za ta zwloke) uslyszalam tylko jeden wielki ryk :)
-
jeszcze mi sie cos przypomnialo, moja kolezanka ktora ma duza wade wzroku poszla jeszcze w czasach liceum z dziewczynami z klasy na obowiazkowe badanie wzroku, sciagnela okulary, pani jej pokazuje na tabliczce co ma czytac i ona czyta: s , e , f , r, d, nie do konca widziala czy dobrze ale tak na czuja czytala, kolezanki jakos dziwne czerwone sie robia i probuja powstrzymac wybuch smiechu ale pani jej nie przerywa wiec ona dalej d, g, w, u, p... nagle pani pielegniarka: dobrze A. , wszystko by bylo dobrze tylko ze na tablicy to sa cyferki a nie literki :) ja tez mam wade wzroku i kiedys siadlam na okularach i je zepsolam a chodzilam jeszcze do liceum i musialam akurat tego dnia byc w szkole bo cos tam bylo, wiec poszlam bez okularow, stoje na przystanku , ze mna duzo osob, nagle patrze jedzie autobus no to sie zblizam do jezdni zeby szybciej wsiasc i krzycze do kolezanki: chodz to nasz jedzie!! i patrze wyczekujaco i wszystko by bylo super gdyby to byl autobus a nie wielka ciezarowka
-
to znowu ja, tylko sie czarna zrobilam, byłam na splywie kajakowym, przez pol dnia bylo zimno ale nagle zrobilo sie bardzo cieplo wiec zatrzymalismy sie ( bylo nas okolo 10 kajakow) zeby sie przebrac w stroje kapielowe, zauwazylysmy z przyjaciolka jakis stary opuszczony domek w oddali wiec stwierdzilysmy ze tam sie przebiezemy, idac w jego strone glosno rozmawialysmy a do tego szlysmy w klapkach ktore glosno klapaly :) jak doszlysmy , za domkiem zauwazylysmy wielka biala dupe naszego kolegi ktory wlasnei tam sie przebieral, nie myslac o tym ze napewno nas slyszal jak szlysmy bo gadalysmy i klapki zaczelysmy strasznie sie smiejac uciekac... po chiwli kolega wyszedl w kapielowkach ale z taka dziwna mina dwa dni pozniej na tym samym splywie, bylo juz ciemno, a ze to na odludziu bylo to bylo naprawde bardzo ciemno,nikt jeszcze nie spal, wszyscy siedzili kolo ogniska, ja z przyjaciolka siedzimy kolo namiotu i gadamy, przy tym bawilysmy sie latarka, w pewnym momencie cos mi odwalilo i tak z nudow zaczelam jezdzic ta latarka po krzakach i w pewnym momencie natrafilam na weilka biala dupe.... to byl ten sam kolega :) poszedl na bok zrobic kupe a ze ciemno bardzo bylo to nie wszedl daleko w krzaki..... a my znowu inteligentnie ryjac ze smiechu schowalysmy sie do namiotu :) innego dnia siedzimy sobie z dwoma kolezankami na brzegu lasu w takich wysokich trawach, nagle jednej zachcialo sie kupe i poszla troche dalej a ze trawy byly wysokie to wystawala jej tylko glowa, ona tam produkuje a tu nagle leca w naszym kierunku wszyscy faceci ze splywu z intencja wrzucenia nas do wody a przy tym krzyczac: o tu sa dwie a tam jedna sie w trawach schowala- widac cie!!! moja kolezanka zrobila wielkie przerazone oczy a ja musialm sie duzo natlumaczyc i nablagac zeby uwierzyli ze ONA SIE TAM NIE CHOWA :)