kochaterka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Koooochane moje witam ponownie po diabelsko dłuuugiej przerwie..!! Witam też nowe flanelki :) Milky dziękuję za pamiec o mnie.. Co u mnie.. Ano powoli powstaje.. w zasadzie to juz powstałam.. Bodajże przedwczoraj rozmawiałam z moim K... Od momentu kiedy napisałam że to koniec nie widzielismy się. Raz rozmawialismy na gg po bardzo długiej przerwie, póxniej rzez telefon.. Chciał się spotkać ale spokojnym głosem wybiłam mu to z głowy.. Po rozstaniu ze mną przez jakis czas się kontaktowalismy. Kiedy przestalismy się kontaktować on tak strasznie poczuł sie SAMOTNY, że umówił się bodajże domniemam z 2 kobietami przez internet na ..SEX... Myślałam, że jest poważnym facetem..(w końcu stukneła mu ta 40) Pytam czy sie nie bał.. kobiety sa różne, HIV.. a on na to czego miałby sie bać...Chyba tak naprawde nigdy go nie rozumiałam... PO tym wiem, że na pewno już NIGDY nie wyląduje z nim w łóżku.. dla SWOJEGO bezpieczeństwa chociażby.. Co za idiotyzm..Rozumiem, że sex jest ważny ale byc aż takim desperatem? Usłyszałam tylko zapewnienia, że żadna nie ma tak wyjątkowej osobowości jak ja... i że ja jestem tą która znalazł.. bla bla bla pitu pitu No i te jego ciągłe depresje.. Wiem, że facetowi może byc źle ale żalic sie jak baba??.. Chyba odrzuca mnie od mezczyzn naduzywających słowa DEPRESJA.. Brrr.. Także powoli nabieram duużego dystansu a w zasadzie to już go mam...i zyję sobie powoli od czasu do czasu łypiąc oczami na boki :P a teraz kawką sie upajam i póki co jak na razie w zupełności mi wystarczy.. Ściskam WAs z daleka kochane moje kochanki..
-
No prosię - znaczy sie świniaka moskiego.. A Ty myślałaś, że takie prosie prosię?? :D..... Kobitki.. proszę na dzisiaj głowy do góry.... Przecież kiedyś musi nadejśc dzień w którym obudzimy sie i poczujemy świezy zapach otulającego nas powietrza... Kiedys będzie dzień w którym po prostu otuli nas ramię tej prawdziwie kochającej nas osoby.. Czego sobie i WAm z całego serce życzę..
-
Ale się rozgadałyście :P... a ja szykowałam się na jutro. Znaczy nie pomyslec mi tu że dla niego.. Mam taka małą uroczystośc jutro z synkiem a co.. :) No tak.... ja cos zaczynam być \"pociagająca\". Kaszel jakis mnie nawiedził i nosem zaciagam jak cholera.. Wrrrr To chyba przez te białe gacie koronkowe w których dzisiaj sobie po domu paradowałam :( Ja też mam zwierzaka..... hy hy hy.. Siedzi w klatce o wymiarach 70 X 50.. Znaczy się prosię mam w domu...
-
Nooo teraz moge sobie pokopcic póki synalek nie przyszedł.. Zdążę jeszcze okno otworzyc i wywietrzyc zanim wparuje mi do domu moje dziecię... Milky.. kochana kobieto Kiecka nosi się wysmienicie... Panowie sie oglądają a ja tylko spode łba na nich spoglądam.. parszywe szczury lądowe zamiast na chodnik patrzeć gdzie lezą to się za szmatexami rozglądają :P Aaaaa i gacie sobie ładne dzisiaj białe stringi koronkowe kupiłam..a co.. Będę sobie po domu paradowac acoby mi się na sercu lepiej zrobiło :)... Może sąsiad kuknie przez okno to tez sie pogapi... na \"szmatexa\"... Łooo rany..ale mi się podoba.. SZMATEX...No.. co my kobiety poradzimy na to że ciuchy lubimy ;) :P
-
No jak to kto.. No ja idę.. Na razie do kiosku po jakieś fajeczki ale póxniej sie przyłaczam do kurzenia.. U mnie cisza i spokój... I niech tak zostanie..
-
A ja powoli odżywam.. że tak napiszę... Uwalniam sie od tego dręczącego mnie poczucia strachu, lęku, miotania sie w sobie i ze swoimi uczuciami.. Teraz jest mi dobrze.. Powoli, stopniowo przestałam wysyłac i dostawać smsy, nie rozmawiamy juz na gg, nie ma teolefonów. Czasami łapie się jak coś robię na tym, że myślę o NIM. Myśle co robi, z kim jest.. wtedy czuje żal i pustkę ale szybko przywołuje w myslach uczucia które mną targały jak BYŁ w moim zyciu... i wtedy tęsknota również odchodzi. Jest mi lepiej... mże nie łatwiej ale lepiej.. Teraz jestem sama na dłuższy czas. Mój mąż wyjechał a ja cieszę się wolnością. Ale nie wolnością taką jaką sobie wyobrażacie.. Może powinnam to nazwać niezależnością i ... coraz bardziej mi sie to podoba.. Nie ma facetów nie mam problemów.. Wychodze na spacery, do sklepów, łazienka moja, kuchnia moja, czuję... wolność, niezalezność, spokój wewnętrzny... I może byłaby to dogodna sytuacja i wręcz idealna dla przyjmowania u siebie K. ale... nie chcę, nie czuje tej potrzeby... .. i chociaz wieczory spędzam sama... to wcale nie czuje się samotna... czuję spokój i wewnętrzną harmonię w sobie.. Zasypiam spokojnie i bez rozterek..
-
W ogóle za mną nie tęsknicie. Jestem kurcze oburzona!! :P... U mnie.. Przedwczoraj miałam chwile słabości. W nocy wysąłąłm mu smsa że chcę żeby przyjechał i czekam na Niego.. Okazało się, że miał wyłaczony telefon.. akurat tej nocy kiedy to napisałam i smsa odebrał dopiero na drugi dzień po południu.... Raaany ja siedze sobie na drugi dzień w knajpce z dzieckiem, pogaduchy sobie urządzamy a tu telefon i sceny, że on nie wiedział, że wyłaczył telefon, że już wsiada i jedzie.. Nawet nie wiecie jak mnie zamurowało, myślałam że nie wycedze z sibie słowa, musiałam zrobić sie blada bo syn zapytał się czy coś sie stało!!?? Zdązyłam powiedziec tylko tyle, że wczoraj to było wczoraj a dzisiaj jest dzisiaj...Nie odpisywał tzn, że byc może nie chciał, że dzień zaplanowałam, że teraz nie mogę. Mówiłam to mechanicznie, bez uczuć, jakbym była nagrana na taśmę magnetofonową... I te jego zagrywki.. i zgrywanie biednego Misia-- tak , tak masz rację, musze dac Ci spokój, ale tak mi smutno strasznie, mam chyba depresję - to mówił i liczył, że się zgodzę... Dzisiaj tez dzwonił.. Nie powiem, że nie chciałam go zaprosić. CHCIAŁAM JAK CHOLERA!! MARZYŁO mi się to!! Ale nie chcę zaczynać tego wszystkiego od nowa... Ja nie mam na to psychicznie siły.. PO prostu nie mam... I wina tez nie kupiłam... Nie mam się nawet czym nadoić...
-
Tak piszecie o tych zaletach nieposiadania kochanków..Mi przypmina sie jedna. Zawsze depilowałam tylko okolice bikini a od kiedy zaczęłam byc kochanką wydepilowałam całą bikinii.. i tak już mi zostało do dziś mimo że kochanka nie jestem. Zapewne gdyby nie K. to bym tego nigdy nie zrobiła :P - żesz zaletę znalazłam.. U mnie cisza.. Dzisiaj była krótka wymiana zdań... Myślałam, że będzie mi trudniej ale.. jest mi o dziwo strasznie lekko. Przede wszystkim psychicznie. On próbuje robić z siebie bidnego Misia i jak to jest mu smutno.. Póki co nie złamałam się. Witam wszystkie które doszły jak mnie nie było.. Achaaaaa... zamiast sweterka kupiłam spódniczkę przed kolano.. :). Ładna :P.. nawet bardzo.. i niedroga była :)
-
Sweterka jeszcze nie kupiłam bo mi się dziecko pochorowało i nie mam jak wyjśc do miasta sobie cos upolowac niedrogiego. Wrrr Na razie upajam sie błoga chwilą wolności psychicznej od Niego.. Ech
-
Cisza.. i ta cisza jakos uwalnia mnie psychicznie od moich udręk.. Czuje się lekko, świeżo i nawet usmiecham sie do siebie.. Tak... teraz czuje że mogę odetchnąc pełną piersią.. Nie czuję, że mi go brak.. A to chyba najlepszy sygnał świadczący o tym, że to była dobra pora by to.. zakończyć...
-
Jiw... ja nie twierdze, że byłby to nieprawdopodobny zbieg okoliczności... :) Miałam podobna sytuację z.... winem.. A teraz zjem czekoladę... spaliła mi się pieprzona żarówka w lodówce.. nie umiej jej wyjąc, nie umiem założyć... Przydałaby sie jakas męska łapa do tego... Prawda jak każdy pretekst pomaga?? Za cholerę się nie złamię...
-
Ale mnie głowa już od myślenia przy papieroskach boli ;) A do takiego spotkania to chyba trzebaby było wybrac jakies neutralne miejsce.. Gorzej jak sie umówimy na spotkanie i sie wycofamy przed samym spotkaniem... he he he.. JIW co znaczy że nie POPEŁNIA BŁĘDÓW jak mozna zapytać? No.. w zasadzie to może jestem jakimś błędem bom sie coś nie udała Stwórcy i powalona ze mnie osoba w kwestii morlanej.. ale sie ucieszą etycy którzy zagościli w naszym wątku.. Biję się w pierś.. moja wina, moja wina.. itp.. No to ściskam WAs wszystkie moje gąseczki
-
Noo to list do Koryntian Św. Pawła rozdział 1 werset 1-13 (cały hymn)..ale najważniejsze sa 3 pierwsze.. Gdybym mówił językami ludzi i Aniołów a MIŁOŚCI bym nie miał... itd itp..zainteresowani chyba pojmą o co chodzi... Jiw.. no ja wiem, że Ty mu dobrze zyczysz ale mam równiez nadzieję, że mnie też dobrze życzysz... :) Czuje się.. radosna.. ale to nie głupkowate usmiechy.. Po prostu czuję się z lekka UWOLNIONA... Ja do Warszawy mam ok 220 km... a co?? planujemy dalej? :) Jutro wypłata.. chyba sobie strzelę jakiś sweterek.. albo lepiej.. krople do oczu żebym na drugi raz lepiej widziała w co się pakuję :)
-
Ale.. to chybaby było powalające gdyby moim kochankiem okazał się np współlokator JIW..... Chyba bym sie zapadła po ziemię....
-
Ja chce sie spotkać.. ale też sie boję... Z tym wypieraniem :) no zawsze możemy udawać głupie :D... że to nasza wyobraźnia była hi hi hi... Czego ja sie boję?? Chyba tego że sie znamy w jakiś sposób... ale nie wiem czy to ma aż takie znaczenie.. może boje się tego, że nie będziemy wiedziały jak ze sobą rozmawiać.. że zapadnie cisza i jakis taki niesmak.. Póki co.. u mnie cisza.. i tak jest dobrze... dzisiaj dostałam parę smsów ale nie odpisałam... Nie wierze w przyjażń z kimś kto był moim kochankiem.. Chyba nie da się rozdzielić tych 2 spraw mimo wszystko..No nie da się za Chiny!! dLATEGO ALBO ZERO ALBO NADAL CIĄGNIEMY SZOPKĘ.. ale ja nie chcę dalej się w to pakować...Mówi że chciałby się TYLKO spotkac po to żeby się normalnie pożegnać.. I ja mam w to uwierzyć? Że skończy się na zwykłym pożeganiu?? Nie wierzę i dlatego odmówiłam...