kochaterka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kochaterka
-
Acha.. to nie jest tak że on dzwoni kiedy jemu się przypomni.. Przypominam że dzieli nas ok 150 km a on ma również swoje zycie i swoje problemy.. Acha co do innych kobiet - nawet w małżeństwie, luźnym związku, konkubinacie, pomiędzy kochankami.. zawsze są chwile w których kobieta sie nad tym zastanawia. I za pare dni nie będę rwała włosów bo za parę dni ustaliliśmy spotkanie.. Zresztą.. co ja sie uzewnętrzniam - tak naprawdę w pełni jestem odpowiedzialna za to co robie i tak naprawdę tylko ja poniose konsekwencje swoich decyzji i wyborów.. Dlatego stwierdzenia JESTEŚCIE ŻAŁOSNE - równiez na mnie nie działają :P.. Bycie żałośnym to pojęcie względne.. Dla mnie żałosne jest wypowiadanie sie na tematy o których nie ma sie zieolnego pojęcia a tym bardziej nie zna się ich z autopsji.. Teoretyków Ci u nas dostatek dlatego nasz kraj wygląda jak wygląda..
-
Hmm.. do pierdolisz... --->Jak można po paru wypowiedziach ocenić czy ktoś cierpi.. Jestem w szoku i gratuluję - masz chyba doktorat z psychologii. Ja jestem magistrem z tej dziedziny i w zyciu nie podjełabym się takiej oceny.. Az mnie zamurowało.. Czy jestem zakochana..Nie... to nie jest miłość.. To jest zauroczenie. Wiem, że nie chciałabym z tym człowiekiem spędzić reszty swojego zycia. Ma swoje wady, które nie zblakną mimo wszystko przy jego zaletach. Niestety.. Patrzcie post powyżej...(mój przedostatni bodajże).. Mam męża i dosyć kochania się z nim raz w miesiącu w pozycji klasycznej na łóżku do jego zaspokojenia... a ja dopiero się rozkręcam kiedy on już kończy.. Spotkania z K. dają mi satysfakcję w łóżku a to jest nieodłączna sfera życia każdego człowieka. Dla jednych w ogóle nieważna dla mnie - mająca istotny element w moim zyciu.. Nie należę do kobiet, które szukają kochanka by mieć SPONSORA!! Dlatego zabroniłam dawać mi jakiekolwiek prezenty, kiedy wychodzimy do restauracji każdy płaci za siebie... Więc nie robię tego dla pieniędzy ale dla Jego i własnej satysfakcji sexualnej.. a godność - chyba dawno ją straciłam kiedy to postanowiłam wyjść za mąż za mojego małżonka... straciłam godność kiedy naiwnie i ślepo wierzyłam jego jakże piękne słowa i zapewnienia.. Brr aż mnie wzdryga jak o tym pomyślę..
-
jiw hahaha no ja właśnie tez siedzę w wytartych jeansach i rozwichrzonych włosach... i tez sobie pomyślałam - dziwka ale kobieca i w dodatku z zalotnym i subtelnym spojrzeniem... Gąski.. chyba mamy inne bardziej złożone problemy niż wzruszanie się czy przejmowanie epitetami, które w jakis sposób nas określają - jesli nie z charakteru to.. w łóżku... a tylko takie kobiety sa w pełni usatysfakcjonowane i spełnione.. Przynajmniej orgazmu udawac nie muszę :P
-
No dobrze.. zlejcie mnie, okrzyczcie.. Powiem tyle.. głupkowato sie dzisiaj uśmiecham :) Tak.. doskonale wiecie co to znaczy..
-
A ja powoli zaczynam zauważać jego wady, jego brak ogłady, jego wulgarność...To w jaki sposób zaczyna sie do mnie odnosić.. Chyba facet myśli sobie że ma mnie w garści.. Ojj żeby się nie przejechał za bardzo bo zbyt pewny siebie jest chyba coś mi się odechciało takiego gbura :E No i dobrze.. Może w końcu uwolnię się z tej cholernie toksycznej sytuacji..
-
KObirtki.. jak miło wiejść na forum i zobaczyc że nasz wątek nie umiera...że jesteście i moge do Was pisać.. U mnie jakos tak.. zaczęło się chyba odpuszczanie. Mogliśmy spotkac się w ten weekend ale.. on miał inne wazne sprawy.. No i siedze sobie tak sama i rozmyślam.. Może warto powiedzieć NIE, KONIEC?Tylko jak się przełamac i skąd wziąc na to siły w sobie.. Zastanawiam się czy nie spotyka się z kobieta z którą był około 2 lat i dla której zostawił żonę. Postawiłam mu ultimatum na początku, że gdybym wiedziała, że chodzi do niej i z nią sypia ja sie z tego całego burdeliku wycofuję... Być może nie chce się.. przyznac a swoje robi. Nie chce go sprawdzać bo to by bło idiotycznie głupie ale wiem, że sam również by się do tego nie przyznał.. I tak wkoło Macieja.. ech.. Podpisuję sie pod Głupimi Gęsiami... :).
-
-----> ks. Marek.. Cóż za filozoficzny wykład :P.. Nie chce urażać ale my ten wątek nie dla umoralniania siebie zakładałyśmy.. Także chyba nie za bardzo ksiądz coś wskura... ------> Jaaasne.. mój K. dzisiaj śle smsy, przeprasza, na kolana pada, dzwoni i inne pierdoły.. No i co.. tyci tyci brakuje mi żeby sie ugiąć.. Mężczyźni to z gruntu urodzeni samce którzy najpier robią a później myślą a nie na odwrót.. No i co ja mam z nim zrobić? Czuję jak miękne i nawet obronić się przed tym nie mogę!! Zła jestem na siebie.. A teraz pora na fajeczkę... Pozdrawiam WAs wszystkie cieplutko w ten zimny wieczór..
-
Chce mi się wyć... ryczeć... opieprzyłam go strasznie, pokazałam że nikt nie bęðzie mną pomiatał, powiedziałam co myślę...Powiedział, że przesadziłam.. Jasne!! ja przesadziłam, oczywiście.. no a jakże.. kto przesadza jak nie JA?? no nikt inny... Nie żałuję, że powiedziałam to co on musiał usłyszeć.. Może się skończy, może nie... może zrozumie, że nie jestem na jego żadne skinienie palucha...i że nikt się mną bawił nie bęðzie, że nie jestem biedną, zaniedbaną mężatką która chce się wyrwac spod skrzydełek męża.. O nie!! Nie ze mną te numery!! Jakbym mogła to bym mu dupę skopała!!
-
Ale jestem wkurzona.. Dzwinił.. tylko co z tego, że on poczekał 3 sygnały i się rozłaczył.. No jak mam dobiec do telefonu i odebrać w ciągu dosłownie 15 sekund? Niech go szlak.. Nie napisał smsa, maila.. dzadzwonił i liczył, że może ja póxniej zadzwonię? Niedoczekanie jego!! Ch..j z nim.. Mam juz tego tak naprawde dosyć.. Przynajmniej jestem wściekła a nie rozżalona.. Pana pieprzonego z siebie robi.. Wrrrrrr