*Julita*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez *Julita*
-
Najpierw wklejam wpis z piątku wieczorkiem: Nie mogłam tu dłuuuuuuuugo wejść :( W końcu się udało. No powiem wam że byliśmy na spacerku 2 h :) Super było!! Do tego małe fiku-miku przed (tak na rozgrzewkę) :D :D Jutro jedziemy na ryby do Kinic :D Jak ja się cieszę!! Zawsze łowię większe ryby hehehehee. Mężuś przygotuje sprzęt i jak wrócę ze szkoły - ruszamy. Przeleciałam pokrótce to co napisałyście i nie wiem już jaka dieta. Na pewno nie bananowa - za dużo słodkości jak dla mnie. Mogła by istnieć dieta kiszona czyli ogórki i kapusta. Ja to uwielbiam!! :D Pomyślę jeszcze. Nie wiem kiedy wpadnę, najpewniej jutro wieczorkiem. W niedzielę znów studia :( Wrrrrrrrrrrrr!! Dzisiejszy dzień na pewno nie należy do straconych :D Może i weekend będzie taki?? Udanego weekendu kobietki :) Buziaki
-
Niby dom posprzątał, hehehehe już widzę to jego sprzątanie na odpieprz. Jak w sypialni okno umył to wygląda gorzej niż przed myciem no ale ja się nie czepiam, bo później focha strzeli i już nic by nie robił.
-
Nie denerwuj się kangurku :) Dobrze że mu dałaś do wiwatu. Ja tylko czekam na powrót do domku, ciekawe czy zaszły zmiany. Cudów się jednak nie spodziewam ale na tym spacerze powtórzę mu wszystko raz jeszcze żeby sobie utrwalił.
-
Inke..............21........170.........78........70,8.. . ....... 65 smerfetka22....22........178.........71........68,6..... .... 60 Venusianka.....23........165.........78.........69,2.... . ...60 Julita.............25........173.........78........71. .. .........60 lindka............23........169.........58........57,5.. .. ........53 Raiqa.............22........170........75.........70,3.. .......60 Kasiunda........ 23........166........64,2.......61..... ....52 positiva...........22........166........78..........73.. ............58 Little_An..........21........160........73..........59.. ..........55
-
inke - powoli ale do przodu :) Będzie dobrze :) Wracajcie szybko do zdrowia. Ja dziś idę na dłuuuuuuuuugi spacerek. Doczekać się nie mogę.
-
kaweczka w pracy, miała o 14ej papiery zawieźć :)
-
Może zrobi ze mnie maratończyka :D o ile nie padnie przy mnie. Kondycja u niego kiepściutka. Jak byliśmy w górach to ja jak kozica po szlakach śmigałam a on ledwo żywy :) Przewodnik śmiał się z niego jak nie wiem :) chce schudnąć - damy radę, ja też mam wpadki.... no trudno, jesteśmy tylko ludźmi :) Mamy ten cholerny zmysł smaku...
-
Uzupełniłam stopkę :)
-
No ciekawe, ciekawe....Już doczekać się tego spaceru nie mogę. chcę schudnąć - uda Ci się jeśli nie do końca czerwca to później. Tylko się nie poddawaj i nie grzesz codziennie :) Ja bym do tego czasu chciała 60 Walczymy!
-
Mojemu kazałam dziś podłogi umyć, dzwoni i gada że tyle ma roboty, że aż i pytał co robi moja pęseta na blacie w kuchni :D no to ja mówię leży sobie, a co ma robić?? :D Niech wie co to znaczy utrzymywać porządek! Zakomunikował że idziemy dziś na dłuuuuugi spacer.Chyba coś podziałało...tfu tfu tfu!!!!!!!!! Bo jeszcze się zdziwię nie w tą stronę.
-
Pogoda ładna, dziś spacerek - koniecznie. Muszę mężusia rozruszać!!
-
Nerwowa - ja zawsze starałam się mówić o wszystkim, dlatego się nie kłócimy :) Teraz po prostu wkradła się nicość, nuda- nie wiem jak to nazwać. Mój mężuś się zmienił, brak zajęcia mu doskwiera, ale ja już się tym zajmę odpowiednio :P Odliczam godziny do 17-ej i weekend :D Doczekać się nie mogę :D Jutro zjazd, na szczęście zajęć mało.
-
o kangurek jest :) Mój mężuś jeszcze od czasu do czasu czymś mnie zaskoczy. Niedawno się poprztykaliśmy a on storczyka mi kupił. Kwiatów mam dużo, on postawił go wśród doniczek i czekał aż ja się skapnę. Czekał, czekał a ja nic, nie zauważyłam. W końcu zaczął podgadywać i smutał się że ja sama nie zauważyłam. Kochany jest :D Czasem :D
-
Może dzidzia nie pozwala mamie poplotkować. :) Ja sobie piwo na wino zamienię. Jak pomyślę ile piwa ostatniego lata wypiłam to szok. A później zdziwiona jestem że przytyłam :P
-
Dzięki wam kobitki :D Czekam na działanie męża. Ciekawe czy coś to dało. Całe szczęście że święta są tylko 2x w roku :) Niedługo weekend majowy, grille... Będę jadła grillowane warzywka, przeżyję jakoś :)
-
Pewnie że mi lepiej dziewczyny :D kaweczko, nie martw się, ja też kg w górę, ale nie martwię się zbytnio. kangurku - dzięki za piąteczkę :D
-
Któregoś ranka mówię: idziemy na spacer po pracy, on OK. Wracam do domu i czekam aż on się wyrwie, nie doczekałam się. Mówię mu o tym a on że ja nic nie wspomniałam,że usiadłam przed tv...to ja na to że czekałam na jego inicjatywę itd. Zaznaczyłam że nie jest to fajne i w ogóle. Dałam mu do wiwatu, mam nadzieję że podziała. Sorki że wam głowę zawracam. Wygadałam się bo nie mam ostatnio komu :o Lepiej mi :)
-
Wczoraj przy okazji decyzji o pracy przemyślałam sobie wszystko. Pytam się mężusia czy jak mieliśmy 4 czy 5 tys, czy było nam lepiej?? Nieeeeee! Teraz po prostu żyjemy inaczej. Jemy tyle co nic, nie robimy mega zkupów, są te małe problemy finansowe, ale wyjdziemy z tego wkrótce! Co lepsze?? Więcej kasy czy padnięta żona która wraca do domu wypruta i pożytku z niej nie ma?? Rachunek prosty. Tak mi się język jakoś rozwiązał że mu powiedziałam o tym co we mnie siedzi. Kiedyś mówiłam mu pojedynczo o pewnych rzeczach a wczoraj puściłam całą serię :D Powiem wam że aż zdziwiony był. Chyba nie zdawał sobie sprawy z tego że jest aż tak źle.
-
Wybaczcie że się wczoraj nie odezwałam. No załatwione wszystko. Pół wieczora wisiałam na telefonie. Makabra. Nawet negocjowała ze mną stawkę!! Ja się jeszcze długo zastanawiałam, ale postanowiłam być konsekwentna :D Byłam taka wściekła, rozdarta że skończyło się na drinku. Nie żałuję wcale. Dziś na wadze 70. Święta... Założyłam dziś spodnie do pracy które jakoś 3 tygodnie temu miałam na sobie i wiecie co?? Jak na wieszaku. Mam pase a one nadal mi spadają :D Powoli z wpadka mi ale do przodu. Podsumowując - odchudzam się, pozwalam sobie na drinki, ale jakoś nie katuję się tym. Jest zajeboza :D
-
Dziwię mu się, facet 35 lat a myśli jak nastolatek. Może myśli że jak wyszłam za niego to może sobie spocząć na laurach?? O nie nieeeeeeee! Nie przy mnie. kaweczko, a Ty po ślubie czy panna?? bo nie kojarzę...
-
kaweczko ja też nie zawsze mogę pisać, szefa teraz nie ma akurat. Jak się zjawia to nie piszę.
-
Coś wymyślę. No na pewno się nie rozwiodę. Chyba że pobiłby mnie albo zdradził. Muszę go jakoś rozruszać, zmobilizować do działania. Jak on taki apatyczny to mi przy nim też się udziela. Ja bym mogła góry przenosić a on wszystko na nie...Nie był taki. Zawsze gdzieś pojechaliśmy, on coś robił- poza pracą handlował innymi rzeczami...Jakoś tak żywiej było. Moglibyśmy dziecko mieć to może by się otrząsnał i wziął do pracy ale ja nie chcę przedmiotowo traktować dzieci i będę je mieć jak przyjdzie pora. Kocham go ale smutno mi. Jak rozmawiam z nim to on ciągle czego ja chcę, że się czepiam i w ogóle. Nie jest tak zawsze ale bardzo często :( Ostatnio za często.......
-
Na spacer nie, do sklepu nie, do knajpy nie - tak jakby 70 lat miał. Poczekam jeszcze trochę, jeśli nie zmieni się nic będę zmuszona podjąć bardziej skuteczne metody...
-
On mówi żeby pomolestowała obecnego szefa o podwyżkę. Mówię że zrobię to przy wypłacie to on się wymądrza. Mówi zrezygnuj a myśli idź tam. On uwielbia być sam w domu, komp, tv, robi co chce... Zmienił się. Na gorsze niestety. Gdybym była sama poszłabym, choćby po to by zabić czas. Już raz pracowałam od 8-20, bez umowy za 1100zł!!!! Wtedy to ja głupia dopiero byłam! Ja już go o nic nie będę pytała, coraz gorzej z nim, bezrobocie na dekiel mu pada.
-
Muszę jeszcze zadzwonić z odmową, źle mi buuuuuuu. Mężuś mnie wkurza jak nie wiem, niby gada zrezygnuj ale mysli idź! Jasne ja będę zasuwała od rana do nocy a on sobie w domku będzie siedział. Po moim trupie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
