MAQ
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Aalex są najwyrazniej nieszczere same wobec siebie, to w sumie smutne...
-
do Biegnącego... mam to samo - jakbym żyła pod kloszem. tak jak Ty boję się czasem, że zdziczenie zaprzepaści realną szansę na związek. ostatnio byłam na spływie kajakowym - postanowiłam płynąć sama i to nie z pobudek feministycznych, tylko raczej z chęci pokonania własnych strachów i słabości i wiesz co? spodobało mi się, nikt mną zza pleców nie dyrygował - najpierw się ucieszyłam, a potem pomyslałam, że to chyba coś nie tak...traktując rzecz metaforycznie... a co do x-kobiet; to fenomen - po co kobiety, które uważają facetów za świnie i świetnie radzą sobie bez nich umawiają się na randki? są albo głupie albo nieszczere /pewnie to drugie.../ może trudno Ci spotkać odpowiednia dziewczynę, bo wiesz, czego szukasz i w co nie chcesz sie ładować - to w sumie dobrze, bo jak już ją spotkasz będziesz wiedział na pewno, życzę powodzenia :)
-
Jarmusch dzięki za odzew. Wydaje mi się, że też jestem idealistką w kwestii znalezienia odpowiedniego partnera, ale nie wiem, czy to dobrze, czy zle. oznacza to, że wiem, czego chcę, ale byc może poziom oczekiwań jest zbyt wysoki i stąd seria niepowodzeń. a co do bycia singlem... to też jest błędne koło, no bo tak: najpierw jest się samemu i trzeba nauczyć się sobie radzić, co więcej trzeba nauczyć się wykorzystywać i czerpać radość z tego faktu; w efekcie powstaje twór jako-tako zadowolny i samowystarczalny. po pewnym czasie może być nawet trudno wpuścić kogokolwiek do tego ułożonego, samowystarczalnego zycia... ale wiecie co? cały czas wierzę, że \'przyjdzie pora na każdego potwora\' ;) żeby tylko nie przegapić...
-
zastanawiam się czasem na ile potrzeba bycia z kimś jest moją w pełni świadomą potrzebą, a na ile jest to podyktowane jakimś uwarunkowaniem cywilizacyjno kulturowym - w końcu dziewczynkom od małego wmawia się, że ich celem jest posiadanie męża i bycie matką, co jest utożsamiane z awansem społecznym /w moim przekonaniu wątpliwym/. patrzę na moje koleżanki matki i myślę - rany, jakie to ich życie jest zorganizowane i podporządkowane roli matki tudzież żony - dochodzę do wniosku, że wcale tak nie chcę. więc o co chodzi? w każdym dotychczasowym związku czułam się bardziej związana niż uwolniona, ale wciąż czuję niewypowiedziana pustkę emocjonalną. to jakies błędne koło...
-
Biegnący... co z czym Ci sie miesza lub nie /carmin z ultramaryną..?/ to już Twoja sprawa; dosyć uroczo w każdym razie ;) a właściwie o jakim pożądaniu mówiłeś? bo przypominam sobie, że jak się zakochiwałam to bardziej towarzyszyło temu pożądanie emocjonalne i intelektualne niż fizyczne...
-
czytam, co piszesz platynowa... i myślę, że to najsmutniejszy rodzaj miłości, kiedy uczucie zamiast dodawać skrzydeł krępuje... wiem, że im więcej lat tym ciężej być samej /choć czasem zastanawiam się czy po tylu latach samotnego przemierzania świata jest w ogole miejsce na drugą osobę/ to, czego staram się unikać to myslenie, że bez drugiej osoby nie uda się zrobić kroku, albo nic nie ma sensu - bo to zamknięte koło.
-
natala2007 czasem dobrze jest z kimś pobyć, jeśli się długo nie było z nikim, bo to ożywia, dodaje energii i może dać wam razem dużo radości, ale trzeba uważać. uważać, żeby nie zaczęło was nagle zżerać. przechodziłam przez taki związek-rozwiązek w zeszłym roku i to było dobre na \'wtedy\' - teraz czuję, że nie chcę sie rozdrabniać, nie mam po prostu siły na taka półrelację i uważam, że lepiej być samemu niż z kims nieodpowiednim /czytaj: z kim nie ma szans na dalszy rozwój/ - ale to moje obecne zdanie adekwatne do moich emocji. wazne jest też, żeby nie krzywdzić tej drugiej osoby. wierzę, że sama poczujesz jakie jest najlepsze rozwiązanie :) Biegnący z wilkami... czy Ty nie mieszasz pożądania z zakochaniem? ;) trochę mi głupio przyznawać się tak od razu do moich \'sztuk\' - może na poczatek zdradzę, że ja z kolei walczę z liśćmi i też brakuje mi warsztatu...;) a jak już nie mogę powracam do zarzuconej niegdyś fotografii czarno-białej i spędzam godziny w ciemnościach /tu akurat warsztat mam całkiem niezły/ nie poddawaj się z tymi chmurami /a to akwarele, gwasz czy coś cięższego?/, to i ja się nie poddam. a za tytuł dziękuję, nie omieszkam skorzystać z okazji do lepszego poznania mężczyzn ;)
-
nie wiem, czy rozwiązaniem jest bycie z osobą, która kocha, a której uczuć się nie odwzajemnia. jakoś nie wydaje mi się, żeby to mogło działać na dłuższą metę. to takie oszukiwanie siebie i prędzej czy póżniej brak spełnienia w uczuciach zaowocuje frustracją i depresją. może to raczej w sobie trzeba coś zmienić, żeby zacząć dostrzegać w innych dobre cechy? też uległam uczuciu do faceta, z którym nie mogę być, ale wiem, że mimo szeregu zalet i mojego idealizowania jest on osobą okrutną /emocjonalnie/. to oczywiście powoduje tylko lekkie osłabienie moich uczuć... nie wiem, czy u Was jest tak samo, ale zastanawiam się, czy nie jest tak, że z jakichś pokrętnych powodów pociągają mnie/nas faceci tak naprawdę nienadający sie do związków. jak to odkręcić?
-
MAQ dołączył do społeczności
-
Biegnący z wilkami brak znajomych do robienia rzeczy spontanicznych jest dość przykry - z drugiej strony, jesli wiekszość z nich odnalazła swoje drugie połówki to nie ma się specjalnie czemu dziwić przy dzisiejszym trybie życia /czytaj: pracy i braku czasu/... to, co piszesz o dzieleniu sie radościami i emocjami, odpały w kierunku sztuki tej lub innej to wypisz wymaluj moje ostatnie doświadczenia... hmm... niby mozna ulecieć, ale jedno skrzydło to nie to samo co dwa... pozdrawiam światecznie i życzę Tobie oraz wszystkim tu mniej lub bardziej obecnym wielkiej mocy wielkiej nocy :) p.s. Twój przewrotny nick to przypadek, czy czytałeś tą książkę?
-
jw wydaje mi się, że ci którym taka forma rozrywki sie nie nudzi są po prostu emocjonalnie niedorozwinięci i tak naprawadę nie ma do czego wzdychać... wśród moich znajomych facetów spotykam się raczej z niemal rozpaczliwym poszukiwaniem kobiety do trwałego związku...
-
nie wierzę, żeby dotyczyło to wszystkich facetów... bo to chyba w sumie nudne na dłuższą metę...