Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. Hej Ja tak z doskoku i na wyrywki, bo coś mnie dziś głowa boli, w ogole jestem strasznie ospala i nawet spacer z Makuniem sobie odpuściłam (choć wcale tak nie padało). no więc macius teraz jeszcze bardziej niż zwykle mi asystuje. Gragamelka - A wiesz, że Orlando spodobał mi sie tak naprawdę dopiero po Królestwie Niebieskim, które obejrzałam niedawno. W wakacje oglądałam Piratów, właśnie drugą część, ale nadal patrzyłam na niego jak na chłopczyka ładnego i tyle...Hm, co zarost, trochę ładnej muskulatury i próldugie włosy - w odpowiedniej scenografii - mogła wydobyć z faceta...:-) Nimfa - ja też lubię czekoladę do picia :-) Ostatnio się pojawiła w serii gorących kubków Oetkera taka czekolada i na jej korzysć przemawia, że faktycznie jest gęsta. Ale najlepsza czekolada do picia jest własnie w pijalniach - czekoladzarniach (ja uwielbiam taką z odrobiną chili), można też zrobić samemu - z odrobny mleka i prawdziwej czekolady w tabliczce. Wychodzi równie dobra. Napisz mi, co to jes ten WOK, bo kojarzy mi sie to jak na razie z patelnią do chińszczyzny...:-) Nie pamiętam, żebym miała taki przedmiot...Wiedza o kulturze? rodzaj Wychowania Obywatelskiego? Emmi - no jeszcze się sianko kladzie na albo pod obrus, a w nocy zostawia się na stole kawałek makowca (dla gości z zaświatów). Dobrze tez wróży (ponoć), jeśli pierwszą osobą spotkaną w wigilię jest mężczyzna, nie kobieta....ale to chyba zwykły seksizm :-) No, zmykam, pozdrawiam wszystkich, bo mi tu mój mały czorcik zdemoluje posprzątane mieszkanko do końca....
  2. mmmmm....a co to by było, gdybym go tak w kinie zobaczyła, z rozwianymi włosami i rozpiętą koszulą...mmm....Mikołaj niedługo....
  3. no to ja piszę piękne dobranoc wszystkim i mam nadzieję jeszcze poszukać w internecie tej prześladującej mnie wymarzonej piżamy dla MM (wrrrrr), cicho stukając w kalwiesz, zeby Maciusia nie zbudzić, bo wreszcie zasnął, potworek kochany Miłych snów i, no... tego Orlanada kawałek, ale przyzwoity! ...obsesję mam chyba....:-)
  4. No hej, atakują mnie tu straszne reklamy, zajadają posty, zasłaniają co się da i w ogóle wkurzają mnie na maksa. Tatar - moim zdaniem zegarek może być, ja nie słyszłąm o żadnych przesądach, azle autorytetem nie jestem :-) Emmi - no to początek raczkowania...:-) Miałam Ci napisac, żebyś się przygotowała na zmainę ciuszków, kiedy Jasiek zacznie ci smigać :-) Zwłaszcza, kiedty dzieci zaczynają sprawniej się przemieszczać i stawać, śpiochy (typu : same spodenki zapinane) już się nie sprawdzaja, bo mały będzie je ciągle przydeptywał, odpinał, plątał się i się złościł, fajne zaś są takie własnie jak te, których w większym rozmiarze szukam dla MM - takie jednoczęściowe :-) Nimfa - hej, no w końcu postanowiłaś się odezwać na dobry początek tygodnia Ankara - i co, jak tam w piswnicy, uważałaś na schodach ;-) ? Jola - nogi w górze, nogi w górze Tyśka, Monnalidka, Gargamelka, Forever, bobasekm i wszyscy starzy i nowi forumowicze i trochę spokoju życzę!!!! Ufff...ale kupa, Emmi ciesz się, że Jasio ma jeszcze nie tak urozmaicaną dietę...No nie mogę dłużej udawać, ze nie czuje...zwłaszcza, że NOSICiEL do mnie podszedł....
  5. dzień dobry w ładny poniedzialek! Jola - ależ Kochana, narzekaj do woli, będziemy Twoje smutki razem z Tobą przeganiać! Nospę można brać 3 razy dziennie, a zapewne później będziesz miała jakieś inne środki, jeśli dolegliwości nie ustąpią - są takie przeciwskurczowe, ale nic przyjemnego - człowiek jest po nich roztrzęsiny (fenoterol i izoptin) dostawałam je przez pewnien czas w późniejszej ciąży...ALe może Twoje dolegliwości przejdą. Póki co - jeśli lekarz nie zbronił ci leżenia w wannie, zrób sobie taka rozluźniające kąpiel z olejkaimi, tylko nie za gorącą!
  6. Oj Kochane, życzę naprawdę dobrego, spokojnego tygodnia...Do mnie nie dociera, że Święta już za 3 tygodnie, ale już zastanawiam się własnie, gdzie można kupić najmniejszą choinkę , bo tylko taką mogę gdzieś upchnąć poza zasięgiem małych rączek.
  7. Dzień dobry, widze ze jednak troszkę się wczoraj rozkręciło towarzystwo :-) Jestem totalnie niewyspana, maiłam maraton wstawania do małej marudy, 7 razy mnie budził, kręcił się, wiercił - jego ząbkowanie doprowadzi mnie w końcu do szaleństwa, a do tego jeszcze pełnia - koszmar nocny. Tak wię Bobasekm, to nie Ty, ale mój Maciuś będzie sie zamieniał w wampira... Jedyny plus takiego niewyspania to fakt, ze kawa jakoś szczególnie dobrze smakuje. Szkoda tylko, że to nie MM podaje ją do łłożka. Tyśka - zaglądaj o dogodnych dla siebie porach! A zaufanie do drugiej osoby...chyba po prostu to wynika z naszych doświadczeń i naszej natury. Myślę, ze można się tego w pewnym stopniu nauczyć, choć osobom skrzywdzonym już kiedyś przez ludzi przychodzi to trudniej. Napisz coś więcej o sobie, chętnie poznamy Cię lepiej :-) I...mam nadzieję, że niedługo zmienisz stopkę....:-)
  8. a, tatar, to może kup mu jakaś oryginalną herbatę aolbo kawę w takim spcejalnym sklepiku, w jakiejś ładnej puszce.
  9. to juz ostatni raz dziś...padam na buzię, plecy mi chyba zaraz ekspodują. Życzę wszystkim dobrej nocy!
  10. tatar - mo.że przewodnik turystyczny - książkę o miejscu, w które chcialabyś z nim pojechać?
  11. monnalidka - wiesz, nie to , żebym Cie namawiała czy przekonywała dodziecka,tylko napiszę ci tak: 1.dziecko najlepiej mieć wtedy, kiedy się go naprawdę chce i nie dlatego, ze trzeba, choć nie przeczę, ze w pewnym wieku zaczyna się czuć większe ciśnienie na to, żeby zajść w ciąże i mieć pewność, że rodzina będzie pełna 2. na wakacje mozna jeżdzić we 3, za granicę też, choć może nie od razu w ciepłe kraje i na super długo...(dziecko swoje kosztuje, ale bez przesady, stopa życiowa wcale tak drastycznie nie spada, pewnie ze starszym jest więcej wydatków), można tez odchowanego dzieciaczka zostawić dziadkom na chwilę , jesli chcecie się urwać na parę dni - znajomi już półroczną córkę zostawili na tydzień i pojechali na Mazury.3. no na pewno nie będzie łatwo wyrwać się z domu, ale w końcu będzie czas i na dyskotekę! Moja przyjaciółka ma czas i na dziecko i na prace i na zabawę od czasu do czasu, znajomi ZAWSZE balują w sylwestra, szczególnie odkąd mają dziecko, jakos wtedy staraja się wykorzystać kazdą okazję do wyjścia we dwoje...4. co do figury - wszystko zależy od tego, jak się będziesz odżywiać w ciąży, zeby nie przbrac więcej, niz można, no i czy będziesz się gimnastykować i ćwiczyć po porodzie. Wystarczy 15 minut dziennie. Może pozostać trochę więcej skóry na brzuszku, ale wszystko można dziś zatuszować. A zdarza się, że figura własnie poprawia się po dziecku. Powiem ci, ze ja tez się troche bałam o figurę, ale niepotrzebnie. No i ...dziecko zupełnie nam zmienia życia, ale przecież go nie kończy :-) No, muszę zmykac do Maćka, który dziś strasznie mi się daje we znaki, a nie zapowiada się na popołudnową drzemkę, niestety...Ale jak przyjedzie moja mama - w przyszłym tygodniu - wyrwe się do miasta i obiecuję się cieszyć nawet z jazdy zapchanym autobusem w godzinie szczytu....
  12. Nooooo tak....dziś to chyba rekord jeśli chodzi o frekwencje...
  13. Dzień dobry! Ale Was wczoraj wzięło na nocne rozhowory...;-) Już nie iałam sily się podłączyć, ale może teraz mi się uda. Przede wszystkim - Emmi - napisałaś mądrze, pięlnie ale nie mogę się zgodzić z tym, co mnie udezrzyło - \"MATKA to nie kobieta\"....A w takim razie - kim jest? Matka jest kobietą w 100%, ale inną, na innym etapie rozwoju i śmiem twierdzić, że jest w pewien sposób nawet bogatsza od kobiety - nie matki, choć nie zawsze to bogactwo ją cieszy....Nie mozemy sobie powtarzać, a co więcej utwierdzać się w przekonaniu, ze jeśli już urodzimy dzieci, to kobiecość z nas odchodzi, wyparowuje, znika. Jeśli my w to uwierzymy, jeśli będziemy to powtarzały i smutno kiwały głowami, to dlaczego inni, mżężczyźni mają w to nie wierzyć ? Dawanie życia powoduje, że siłą rzeczy skupiamy się bardziej na dziecku, nie ma czasu na nasze potrzeby, na partnera często też, ale przecież w końcu mamy w sobie tęsknoty, wrażliwość i uczucia tak ogromne, ze w końcu one znów wychodzą na puierwszy plan. Jasne, poczucie własnej wartosci nieco leci w dół, jeśli się spojrzy na tłuszczyk tu ii tam, na przekrwione oczy, na niezafarbowane włosy, zaległości towarzyskie, brak czasu na interesującą lekturę itd...ale to można nadrobić! W końcu będzie czas i na to. Sama się tu nie raz skarżyłam, że jestem zmęczona, że MM nie pamięta o mnie, że nie mam na nic ochoty, ale...ja cały czas mam świadomość, że mam jeszcze tego \"diabła\" za skórą i potrafię być atrakcyjna i fascynująca, kiedy chcę...A dziecko - choć to ono jest na 1 planie i najważniejsze, a moje życie kręci się teraz wokół kaszek, kupek i pierwszych kroczków - dziecko to skarb i pełnia mojej kobiecej dojrzałości, element układanki jaką jestam ja sama, MM, nasze plany i nasze rodziny. Nic nie może nas bardziej uzupełnić. A muszę powiedzieć, że mniej więcej do 28 roku życia posiadanie dziecka było u mnie mniej więcej na końcy listy pobożnych życzeń...:-) Co nie znaczy, ze już nic nie chcę w życiu osiągnąć! Wspaniałe jest to, że my, kobiety jesteśmy tak od siebie różne! Nawet nasze smutki i problemy przeżywamy w inny sposób! Inaczej sobie radzimy, niektóre z nas chcą zawsze wszystko robić same, inne są jak powój...A kiedy czasem czuje się naprawde do niczego, wydaje mi sie, że sobie nie radze i że czasu dla siebie jak na lekarstwo, a i tak nikt nie docenia mojego wysiłku....przypominam sobie jeden z najlepszych komplementów, który usłyszałam w życiu - że jest we mnie kobiecość, a nie kobietkowość :-) No, przynajmniej staram sie o tym pamiętać tak często, jak się da. Gargamelka - wiesz, Twoje różowe okulary są piekne i trzymaj je na nosie! :-) Życie takie już jest, że niezależnie od tego, jaką pojdziesz drogą, zawsze będzie coś, za czym zatęsknisz...Myślę ze w tych wszystkich głosach - pozwolę sobie zacytować : \"matek, kobiet bardziej doświadczonych ode mnie, mających własne rodziny, wyrażających jakby żal, czy raczej tęsknotę badź to za młodymi latami niezależności, wolności, czy latami studneckimi np., bądź też tęsknotę do spełniania siebie, do realizowania własnych marzeń\" ... w tych głosach jest dużo prawdy, ale właśnie głównie za tym, co się NIE ZDARZYŁO....bo jest nam nie znane. I przede wszystkim za tym, że czas upływa i nie mamy na to wpływu. Każdy ma takie chwile, niezależnie od punktu życia, w którym jest....a tymczasem...często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że dla kogoś to my własnie jesteśmy osobami spełnionymi ! szczęśliwymi! Np. ja Tobie \"zazdroszczę\" tego, że tyle przed Tobą, że masz w sobie energię i tyle fajnych pomysłów! No, to się naprodukowałam,a teraz...a teraz zapewne będą pustki na forum, bo Emmi na zajęciach, Ankara z jabłuszkami, Bobasekm wpada jak po ogień, tatar na kursie, forever wyjechała itd...No, ale licże, że jednak kogoś tu jeszcze dziś zobaczę? A co się dzieje z Nimfą, czyżby ta ostatnia wymiana zdań ją zniechęciła do nas? Jola, a Ty? Pozdrawiam wszystkich!
  14. hej a mnie taki smutny wieczór...Maciuś ciągle płacze, jak go tylko na chwile \"odłożę\", nie wiem, dlaczego ma taki deficyt mojego towarzystwa, w końcu jestem z nim non stop... Do tego mam straszny dylemat, bardzo bym chciała wziąć jednego chorego pieska, ale warunków nie ma, MM nie chce (nie teraz), a mnie po prostu łzy same do oczu naplywają. Zołza - ja Ciebie też przytulam - tak na dzień dobry i od serca, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama! te nasze małżeństwa....chyba tylko w filmach wszystko potrafi się pięknie ułozyć, ludzie chcą rozmawiać, rozumieją swoje błedy i padają na kolana na środku ulicy (z koszem kwiatów i z biletami na Hwawaje w zębach, a w tle orkiestra cygańska i fajerwerki). A naprawdę...to się trzeba mocno natrudzić, żeby było po prostu i zwyczajnie dobrze. Czasem się udaje, czasem gorzej...Na pewno i Ty masz wspólne takie dni, z których można się cieszyć...A bliźniaki, hm, no to dopiero urwanie głowy! Pozdrawiam wszystkich, Bobasekm - cieszę się, że się w końcu odezwalaś na forum!!! Szybkich przenosin życzę! Emmi -całuchy dla chlopaków....no i dla Ciebie, rzecz jasna!
  15. witam! Tatar, ja tez z kawą, choć to już smętne resztki na dnie filiżanki :-) dziś sie trochę nie wyspałam, Macius za to od wczesnego rana w szczytowej formie. Wczoraj sobie poczytałam w łóżku ze 3 godziny, więc w sumie wieczór udany.
  16. jestem, już po długim spacerze (dreptałam z Maciusiem), nie wiem jak to będzie zimą, jak przyjdzie czas grubych kurtek i kozuchów, bo już teraz trudno mi sie zabrac z domu z dzieckiem...a potem jeszcze z powrotem po schodach i z zakupami w drugiej ręce. ..Uff,. nie ma chwiilami siły... Emmi - no takie w westenowym stylu :-) Nic nie poradzę, ze MM straznie chce takie....One nie są jak worek, sa dopasowane, zapinane na guziki lub zatzaski, Maciuś w takich podobnych śpioszkach sypia, tylko że te \"dorosłe\" są bez stóp :-) Ale cóż z tego, że wiem, że MM by je chciał, skoro NIGDZIE nie można takich kupić, nawet w internecie nie znalazłam. Już prędzej koszulę ze szlafmycą można kupić, ale co mi po tym.... Mamba - ja tez kiedyś miałam bardzo przykre przygody z smsami, i musiałam niestety zmienic numer... :-( Teraz niezbyt chętnie podaję swój numer osobom spoza najbliższego kręgu. Papużka - a Ty gdzie odleciałaś??? Jola, hop hop! Gdzie jesteś! ankara, forever, borutka, tatar, brahypelma, Asiatrzy, Monnalidka, Nimfa, oraz wszyscy pozostali - miłego wszystkiego i udanych andrzejek proszę się pochwalić, co tam komu z wosku się wytopiło...!!!
  17. :-) Cześć Tyśka, cześć Ewelina! Serdecznie witam na topiku! dla wszystkich postanowiałam, ze w związku z poprzednią dyskusją napiszę tylko jedno - wszelka krytyka jest do przyjęcia tylko pod oryginalnym nickiem, wtedy zachowujemy się fair w stosunku do siebie. trzeba miec odwagę wyrazic własne zdanie. U mnie zapowiada się zwykły dzień, no może troche chłodniejszy od wczorajszego. Nadal nie mam pomysłu na prezent świąteczny dla MM....wiem, z czego by się ucieszył, ale to po prostu chyba nie do osiągnięcia w naszym kraju :-( Chodzi o taką śmieszna jedoczęściową piżamę (trochę jak śpiochy niemowlęce ;-) ), której szukam juz od dwóch lat i nigdzie na nią nie trafiłam. Pozdrowinia dla wszystkich !
  18. na razie tyle, może napisze coś...po zastanowieniu...
  19. siedzę sobnie spokojnie, a tu jak mnie nie dol,eci zapach jabłecznika! Gargamelka, no to mi smaka narobiłaś, kurcze, chyba jak przyjedzie moja mama, to w końcu przetestuję nową kuchenkę i coś upiekę....:-) Ankara- no , wreszcie się pojawiłas :-) do osoby o pomarańczowym nicku - no cóż, zaletą tego topiku jest między innymi to, że sobie wzajemnie nie docinamy i nie krytykujemy. w innym wypadku chyba zadna z nas nie chciałaby tu pisać o sobie. Uszanuj to i nie rób więcej osobistych wycieczek. 000000000 - to napisał Maciuś miłego wieczora!
  20. Forever - dokładnie tak, jak piszesz -fajna, ale czytałam lepsze :-) Choć zastanawiałam się, jak sie to wszystko skończy. Za to bardzo spodobało mi się jedno zdanie: \" Paranoja odpaliła swe fajerwerki w koszu umysłu...\" :-) Teraz mam zamiar czytać \"Szkarłatny płatek i biały\" M.Faber-a, no całkiem spory to wolumin...na szczęsćie.
  21. :-) O rany, jaką mam dobrą, gorącą kawkę....Mniam! Forever - nie wiem, czy można rozdzielić, ale z pewnością nie przeseadzaj teraz, tylko na wiosnę. A wczoraj tak długo czytałam, aż skończyłam Ruchome obrazki :-)
  22. Nimfa - ależ słowa nie było o tym, że Ci do czegoś śpieszno!!! Po prostu wspieram Twoją postawę wyszumienia się póki czas! A z tym zachęcaniem przez mamę - -oj, mamy sa już takie, :-) Sama pamiętam, jak mną targało - w Twoim wieku wtedy byłam - kiedy to moja mama niemal dziurę w brzuchu mi wywierciła jednym kolegą, który była bardzo fajnym i nawet zakochanym kumplem, ale zupełnie do mnie nie przemawiał jako mój chłopak... Na szczęście mi go nie obrzydziła i przyjaźnię się z nim do dziś dnia. innym razem, kiedy zerwałam -skądinąd bardzo krótki związek - z chłopakiem, kórego akurat moja mama bardzo lubiła, to nie odzywała się do mnie przez tydzień. Z innej beczki...święta idą i czas pomyśleć o prezentach. Oczywiście w mojej rodzinie NIKT mi nic nie podpowie...:-( A już MM to zupeła czarna magia, co mu kupić, bo jemu nigdy niz=c nie trzeba.... Ktoś ma jakieś sprawdzone pomysły..?
  23. Emmi :-) No wiedziałam, że z tym zamiokulkasem mało roboty....:-) tylko własnie ja to sprowadziłam jedynie do podlewiania, a tu proszę, NAWET podlewać nie trzeba ;-) Masz rację z tym poczuciem uwiązania....Ja jestem zajęta, ale mam też na tyle czasu, że mogę myślęć...do bólu. I strasznie bym się chciala oderwać...Jak jest MM to przynajmniej wieczory są jakieś symppatyczniejsze, a teraz to...a, szkoda słów. Andrzejki o krok, a ja jak co roku przesiedzę je sama w domu, bo MM nigdy w tym terminie jakoś nie ma... Forever :-) no zostaje się pocieszyć, że może przynajmniej co jakiś czas będzie dobrze... borutka - ale piekny gest! Miło czytać, ze ktoś potrafi wpaść na taki pomysł, musiało Ci się ciepło na sercu zrobić, a jeszcze co sobie koledzy z pracy pomyśleli :-) Co do nie dopuszczania do oddadelenia - hm....no co mogę zrobić? Wysyłam mu codziennie maila, on mnie, pogadam z nim chwilę na GG ( o dziecku), jesli jest czas, a w niedzielę porozmaiwam parę minut przez telefon...I to jest coraz bardziej wymuszone z mojej strony :-( Przykro mi bardzo, że z takiej fajnej pary, z fajnym dzieckiem, staliśmy się: sfrustrowaną samotną matką i facetem pracujacym cały dzień na końcu świata. Ja go kocham, on mnie też....ale juz absolutnie bez żaru. I niestety wiem, ze aby było lepiej to ja będę musiała się napracowac, starać, inicjować,itd...Ja, nie on. Tak, jakby o mnie nie było już po co zabiegać :-( tatar - wiesz, u nas jest gorzej od kiedy MM zaczął wyjeżdżać tak często, a na pewno nie poprawia tego zapowiedż dalszych wyjazdów... Poza tym czuję, że już coraz żadziej mogę na niego liczyć - tak jak piszesz, nie otrzymuję wsparcia - ale to tez w duzej mierze wina jego ciągłych niobecności. Wkurza mnie to, że tak jestem zależna od jego obecności, wyjechałam z nim z dala od rodziny i przez to siedzę prawie ciągle sama. On w tym nie widzi problemu...Paradoksalnie - ja go wybrałam w dużej mierze dlatego, że wydawało mi się, że właśnie przy nim będę bezpieczna i że zawsze będę mogła na niego liczyć. A najgorsze jest to, że jak już mam z nim rozmawiać, to wiem, że to jego argumenty są mądre, sensowne, rzeczywiste ( a moje śmieszne)....tyle ze ja na nich nie potrafię budować swojego szczęścia. A moze problem tkwi nie w tym związku, ale we mnie? Co do sprawy Twoich alimentów - rozumiem twopją postawę, sama bym tak pewnie zrobiła, gdybym się dowiedziała o czymś problemie. ALe oby nie było to tak, że on ciebie wykorzystuje i to Twoje dobre serce. W końcu Twoje dziecko to także jego dziecko.... Tadonia a mgły to nie tylko pod Warszawą, ale i we Wrocławiu, a także w Puławach...trzeba by z armaty strzelić, żeby rozwiac...:-) No, to czekam na to słońce. A groty solne kuszą i mnie, gdybym gdzieś maiła blisko taką (w mieście są, ale nigdzie blisko) to poszłabym z maciusiem. Moja kolezanka bardzo sobie chwaliła! Nimfa :-) \"...a kiedyś przyjdzie na Cebie czas, a przyjdzie czas na Ciebie...\" A póki co - zbieraj doświadczenia i nie traktuj zycia zbyt serio...jescze zdążysz! Jola - hej hej! Jesteś z Nami? Jak się czujesz? Papużka - gdzie się podziewasz? Bobasekm - wiem, że net ci chodzi jak slimak, ale gdybyś jednak tu zajrzała - Pozdrowienia dla wszystkich!
  24. dzień dobry... i prawdziwe jest przysłowie, że ranek zawsze jest lepszy od wieczora... Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, bardzo....Dobrze wiedzieć, że ktoś się człowiekiem jeszcze przejmuje - poza nim samym...:-) Oczywiście już wczoraj nie miałam kiedy usiąść i popisać, a w wannie prawie że zasnęłam, więc nawet nie mogłam skorzystać na buieżąco z Waszej obecności na topiku. No tak to jest, jak każdy ma swoje najwygodniejsze pory zaglądania. Te jesienne ciemne wieczory strasznie mnie ostatnio dołują, wydaje się, że nic nie jest jak trzeba ...Gdyby to była wiosna, mogłabym jeszcze o 18 wziać wózek z dzieckiem i po prostu rozchodzić ciemne myśli, a tak to niestety - impas. I problem w tym, że włąściwie nie chce mi się nawet rozmawiać (pisać) z MM, bo to nic nie daje....On niby odpisze, zrozumie to, czy tamto, ale po powrocie przestaje się mną przejmowac, nie widzi mojego zmęczenia, nie zauważa potrzeb - albo nie chce zauważać, bo tak wygodniej, bo i tak nie ma czasu...I tak widzę, że każdy związek, nawet świetny, partnerski i w ogole, spokojnie może stawać się związkiem ludzi oddalających się od siebie - a najbardziej boli to, że jemu to nie przeszkadza! . Niby nie jest tak źle-jeszcze , tylko coraz czesciej przychodzi mi do głowy, ze kiedyś tez komuś coś mówiłam,tłumaczyłam, ostrzegałam i ...niestety miałam rację. Ja się nauczyłam, że ludzie muszą być razem, jeśli chcą tworzyć zdrowy związek, muszą coś razem robić, dzielic się sobą, a MM chce pracowac tak jak teraz w dalszym ciągu. No to co mogę zrobić? Czekac na to, co będzie? Patrzec, jak sięwszystko psuje? układać sobie życie, bez niego? Z nim, ale bez niego. A, tylko znowu się zdołowałam, muszę po prostu przestac o tym myśleć. Moze przesadzam i źle na to wszystko patrze. W kazdym razie dobrze, że mogłam o tym napisac. Koniec tematu. Forever - zamiakulkas - pamietam, że to roslina bardzo mało wymagająca, wiec chyba jakoś specjalnie nie trzeba jej pielęgnować (z tego powodu chciałam sobie ją kupić:-) ), tylko podlewać
  25. ...ta ciągła samotność...I to, że jeśli teraz czuję się, jakbym miała 100 lat, to jak się będę czuła, za lat 10? I to, że nie moge spotkać się z moją przyjaciółką od razu, kiedy jej potrzebuje, i to, że nie mogę wyjść z domu, pobawić się, potańczyć, i to że czuję, jak mi czas bezowocnie ucieka i to, że nie mogę wziąć teraz pewnego pieska ze schroniska, a nawet to, że wiem, że tysiące ludzi ma o wiele, wiele gorzej ode mnie ... i nic nie mogę poradzić na to, że czuję sie tak, jak sie czuję.
×