Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. Oj, Kochane dziewczyny, naprawdę dobrze mieć takie przyjazne dusze gdzieś blisko :-) Dzięki za wsparcie! dziś już trocghę lepiej, jakoś udało mi się zwalczyć okropny ból głowy, a do tego pogoda piękna, słonecznie i nawet nie zimno - więc przemaszerowaliśmy z Maciusiem osiedle wzdłóż i wszerz. Teraz jeszcze śpi po zbawiennym wpływie świeżego powietrza, ale lada moment obudzi się do jedzonka...Ale i tak zrobiło się ostatnio lepiej z tym spaniem... Gargamelka - ponieważ Maciuś je co 2 godziny - opcja samotnego wyjścia na dłużej odpada, a taką od serca kolezankę mam...na drugim koncu miasta, dojazd w godzinę, powrót tyle samo... No, są jeszcze znajomi bliżej i nawet się spotykamy dość często, ale zawsze w pełnym składzie. A mi potrzeba tak własnie ...kogoś tylko dla mnie. Myślę, że spotkanie z rodzicami na waszym gruncie to dobry pomysł. A co do ślubu - rodzice mają swoje racje, ale za bardzo nie odwlekajcie decyzji. Ja uważam, że ludzie powinni się pobierać wtedy, kiedy naprawdę najbardziej tego chcą. Jak się czeka zbyt długo np.na najbardziej sprzyjającą sytuację ekonomiczną, można nie zauważyć, jak wpada się w rutynę i przestaje się chcieć coś zmieniać...Wtedy ślub jest po prostu jeszcze jednym rytualnym obowiązkiem, a nie \"komunią dusz\" (jak mawiała Ania z ZIelonego Wzgórza.) Zona - a całkiem i być może, ze to jakiś rodzaj depresji, a już na pewno częściowa wina hormonów, które jeszcze szaleją. Poza tym zima....nie sprzyja mojejmu dobremu nastrojowi. A jak tam Twoja choinka, jeszcze stoi? Ankara - ja wiem, ze ta bilirubina to nie takie straszne, bo tak bywa u dzieciaczków karmionych piersią, a na dodatek już spada- tylko powoli. Mnie jest szkoda Szpaczynki, bo za każdym razem jak go kłóją żeby zbadac poziom (a już 5 razy tak było) to płacze biedaczek i nie mogę mu pomóc...No i czeka go następne kłócie. Mam nadzieję, że ja tez będę miała takie powody do dumy jak Ty - kiedy Maciuś zacznie się uczyć :-) emmi - no Szpaczek już też \"wali\" w grzechotki :-) Za to w foteliku siedzieć nie lubi, chyba że go noszę :-) Za lezeniem na brzuszku nie przepada, no chyba że lezy na tatusiu :-) O to MAciusiowe zdrowie to się martwię...takie maleństwo nie powie, co mu dolega, więc ja - jeszcze nidoświadczona mama, bojesię może za bardzo. Teraz ma jakąś małą wysypkę i może się okazać, że to alergia...modlę się, żeby nie na nabiał, bo co ja biedna będę jadła??? Przypominam ci o leżeniu z nogami w górze, to przyda się zwłaszca pod koniec ciąży. ja w 9 miesiącu popuchłam, a zaraz po cięciu - nie mogłam prawie chodzić, tak spuchły mi nogi! Cwicz też kręgosłup -póki możesz, bo po porodzie ( zwłaszcza po cięciu) nie można zaczynać za szybko...ja już to wiem...:-( I pamiętaj, jak Twoje maleństwo przyjdzie na świat - nie krępuj się pytać o wszystko! Nimfa - pozdrawiam! No, zmykam, Szpaczynka dała mi popisać, pozdrawiam wszystkich !!!
  2. Tadonia, Emmi , aż mi się milej na duszy zrobiło. Dziękuję za ciepłe słowa! Brak mi tu \"pod ręką\" przyjaciółki, której mogłabym się czasem pożalić, która by mnie tak poprostu przytuliła, klepnęła w plecy i powiedziała, że jest i będzie ok. MM jest dojrzały, wyrozumiały i pomocny...ale jakoś nie zawszę potrafię czy chcę żalić się jemu. Maciuś dziś jest grzeczny, teraz śpi - ze smoczkiem o dziwo. MM wróci dziś późno, pod koniec tygodnia zaś wyjedzie na dwa dni...i chyba ta perspektywa, ze znowu będę sama (zwłaszcza w nocy) troszkę mnie zasmuciła. Fakt, hormony też robią swoje no i to, ze troszkę niezbyt dobrze się czuję, znowu chyba przesiliłam brzuszek i boję się, zeby nie było złych konsekwencji. Do tego Maciuś ciągle ma za wysoką bilirubinę i nie można go zaszczepić...co ja mam zrobić, że się przejmuję takimi rzeczami? Wiem, ze ludzie mają większe zmartwienia, ale... I do tego ciągle chce mi się spać, nie potrafię spędzić dnia bez filiżanki kawy...i mam wyrzuty sumienia, bo przecież karmię. Za to Maciuś - coraz bardziej chwyta za serce. Emmi, skorzystałam z Twojej rady i powiesiłam mu nad głową grzechotki - z drugiej strony ma karuzelę i lubi się jej przyglądać. Gargamelka - ja też wielokrotnie zaznaczalam opcję o powiadomieniu i nic, więc moze to nie dziala tak, jak powinno? No, uciekam, pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!
  3. Dzień dobry. U mnie wreszcie wyszło słonko, więc krajobraz za oknem jakby milszy i ładniejszy od razu...drzewa oszronione delikatną bielą, domy w śnieżnych czapkach i taki spokój (na razie). Ale...ja chyba się zapadam w ten śnieg ...Tak mi ostatnio ciężko na duszy, tak jestem z siebie niezadowolona, wydaje mi się, ze jestem do niczego...Taki mnie smutek ogarnia...z trudem wstaję z łóżka, chce mi się płakać - nawet pomimo tego, że mam takiego cudownego Maciusia u boku. Jakoś tak - paradoksalnie - poczułam się strasznie samotna. Nie wiem, co ze sobą dalej robić...na razie Maciuś jest na pierwszym planie, ale...co będzie dalej? Mam wrażenie, ze rozczaruję sobą bliskich...Kurczę, nie potrafię powstrzymać łez...coraz bardziej się boję o wszystko - a o Maciusia najbardziej...Och, zmykam stąd, zanim się jeszcze bardziej rozkleję...
  4. hej, myslalam ze popisze, ale Macius sie rozplakal....
  5. No witam! Tadonia, ja to jestem nawet aż za bardzo rozpudzona :-) Ostatnio Szpaczek ma czujnik i jak tylko zacznę przysypiać - on się włącza i towarzysko rozbudza... Ach, ileż ja bym dała za całą przesp[aną noc... Emmi - Szpaczek ostatnio bardzo się rozwija, śmieje się od ucha do ucha i zaczął się interesowac zabawkami, więc czekam, kiedy zacznie ich świadomie dotykać. Ze smoczkiem póki co klapa na całej linii, woli do buzi pakować własne piąstki, a najbardziej oczywiście - pierś mamusi. Najchętniej by się nie odrywał, nadal je tak często, a do tego w nocy tak jakby zmienił rytm - je krócej, ale częściej :-( MM bardzo chętnie zajmuje się Szpaczkiem (jak teraz), ale popołudniami. Po tych mini-wakacjach u rodziców czuję się tak, jakbym miała teraz jeszcze mniej czasu - rozpieścili mnie pomoca przy Szpaczku i gotowymi obiadkami. Nimfa - zapomniałam napisać, że cieszę się, ze tak się u Ciebie ładnie zaczęło układać...Czyli jednak - miłe niespodzianki się zdarzają! Pozdrawiam serdecznie wszystkich, zwłaszcza tych, do których się ostatnio bezpośrednio nie odzywałam - przepraszam, ale sama się dziwię, jak to się dzieję, że ledwo wstanę, a tu już wieczór... Uściski cieplutkie dla wsystkich :-)
  6. Dzień dobry! Pozdrawiam wszystkich cieplutko! Nie mam pojęcia, kiedy znowu będę mogła popisać tu na bieżąco, po powrocie ze Świąt u rodziców mam wrazenie, ze czasu jakby coraz mniej (rozpieścili mnie pomocą przy Maluszku). Ciekawa jestem jakie będą relacje Szpaczka z Niunidłem, kiedy Szpaczek będzie już w stanie używać łapek do ciągania i głaskanie :-). Majaja - współczuję tych kłoptów z suczką, kolega kiedyś miał takiego znerwicowanego pieska, który mu tapety ze ścian pozciągał...a suczka znajomych załatwiła im dwie nowe kurtki skórzane, które lezały zamknięte w pokoju. Innemu znajomemu piesek wsadził łeb w odpływ pod wanną i trzeba było kuć kafelki, czyli łazienka do remontu.
  7. HEJ! Ja tak szybciutko, bo teraz Maciuś pochłania już niemal cały mój czas...:-) Zona - z tego co wiem, choinkę trzyma się do Trzech Króli - czyli do 6 stycznia anika_lena - pozdrawiam Cię serdecznie i witam! Nie przejmuj się złośliwościami... Pozdrawiam serdecznie i uciekam, bo Maciuś już się za bardzo wierci na kolanach :-). Miłego dnia!
  8. Wszystkiego najlepszego w 2006 roku! Już jestem w domu, sylwestra spędziliśmy we troje przy lampce szampana - z okna oglądając sztuczne ognie. I wiecie co...nie zamieniłabym tego sylwestra na zaden najwspanialszy bal... Emmi - za pamięci - ćwiczenia juz wysłałam :-)
  9. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! Już wróciłam od rodziców - i Niuńka, Szpaczyna została łaskawie zaakceptowana przez pieska, choć nie powiem - do końca Niunidło zachowało dystans :-) Ciężkie przeżycie miał zaś Niuniek w zwiazku z petardami, których boi się panicznie i dopóki sylwestrowe szaleństwa nie przeminą - będzie biedak siedeział skulony pod biurkiem l ub pod kocykiem i nie będzie chciał wyjść na spacer...Biedne te zwierzęta, kiedy my - ludzie tak świętujemy, one przeżywają horror. Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
  10. Hej Kochane! Tak szybciutko i bez czytania- bo nadal na gościnnych występach u rodziców :-) (ich internet działa bardzo powoli, niestety, więc nie chcę przesiadywać) Wszystkiego dobrego po Świętach! mam nadzieję, ze czas upłynął wam miło - przynajmniej tak jak mnie Za to z pewnościa ie wejdę na wagę po powrocie do domu, po co się \"dołować\" ;-) Mały Maciuś ma za sobą swoje pierwsze świeta...Zaczął się coraz więcej uśmiechać i tak przecudnie gaworzy..! No, uciekam, bo obowiązki wzywają, odezwę się więcej - mam nadzieję - w przyszłym tygodniu, czyli juz w Nowym Roku:-) Życzę wszystkim Wam doskonałej zabawy w sylwestra, no a potem - już tyko zeby było lepiej i lepiej!
  11. Hej Kochane! Ostatno czasu brak, nawet teraz kursuję od żelazka do komputera :-) bo Szpaczek z tatusiem na dworze. Do rodziców pojadę chyba we wtorek (jak dobrze pójdzie) i to juz będzie prawdziwa wyprawa, tyle szpaczkowych rzeczy trzeba zabrać. Szpaczek coraz bardziej rezolutny, gaworzy przewślicznie i się usmiecha przesłodko, a pyszczek ma wtedy taki cudny, ze aż rodzicom serce rośnie. Jednak co dwie pary rąk - to nie jedna, zawsze trochę łatwiej \"się oporządzić\", jak ma kto Szpaczka dopieścić. Wiem, wiem, ze będę tęsknić za okresem kiedy nie jest taki mobilny, tym bardziej ze u nas miejsca mało, a wszystko co mozliwe do zrzucenia i zepsucia - w zasięgu małych rączek...No, ale jakoś to bedzie, w końcu potrzeba matką wynalazków... Emmi - o tych ćwczeniach jak znajdę chwilkę postaram się napisać maila do Ciebie, bo teraz nie da rady, ok? Naimfa - trzymaj się dzielnie! Jeszcze trochę będzie bolało, ale z czasem coraz mniej! A potem...kto wie, jaką niespodziankę niesie rok przyszły :-) Ktoś pisał o prezentach...Ja też nie przepadam za takimi praktycznymi, ale z drugiej strony jeszcze mniej lubię coś, co zupełnie do mnie niepasuje i nie można nic sensownego z tym zrobić (np. jakieś metalowe dzbanuszki na kadzidełka albo apaszki we wściekłym różu, no same wiecie...) ...A tak naprawdę to marzę o tym, zeby ktoś mi zrobił niespodzanke(zawswsze muszę mówić co chce i jeszcze sama to sobie kupić - bo rodzina nie ma czasu), nawet maLUTKĄ, ALE PEZYJEMNĄ - NP. ŁADNY KALENDARZ. No, uciekam, bo żelazko się grzeje, pralka chodzi, a moi panowie zaraz wrócą ze spaceru. A gdyby mi się nie udało zajrzeć tu przed samymi świętami - bo u rodziców z netem jest różnie - to już teraz życzę Wam Kochani spokoju, pogody ducha i tego co najlepsze w Święta, a w Nowym Roku - wielu miłych zdarzeń, uśmiechu w sercu i na twarzy i spełnienia choć jednego, ale wspaniałego marzenia...!
  12. Kochani! Ponieważ mogę nie mieć okazji później (wyjazd na Święta) chciałabym już teraz złożyć Wan najserdeczniejsze życzenia pięknych, wolnych od stresów i problemów Świąt, góry fajnych prezencików pod choinką, a na Noay Rok - życzenia tego, co dobre dla Was i dla Waszych pupilów!!!! Postaram się później napisać, jak Niunidło zniosło przez dni kilka mojego Małego Szpaczka (no, detronizacja na własnym terenie - to pewnie dla Niuńka przeżycie niezbyt miłe...), poki co - pozdrawiam!
  13. Cześć! Najpiwerw przepis na PSOTKI dla gargamelki - 40 dag maki, 25 dag tłuszczu (chyba kostka masła) 3 żółtka, 3 łyżki gęstej smietany tłuszcz posiekać z mąką dodać śmietane i zółtka, zagnieść, zamrozić na 2 godziny 3 białka i 30 dag cukru pudru utrzeć na lukier zimne ciasto wałkować na placek, posmarowac lukrem można posypać orzechami lub tartą czekoladą lub niczym pokroic radełkiem na prostokątne ciastka blachę posmarować masłem i polać zimną wodą i na mogrą nożem umoczonym w mące kłaśc każde ciasto osobno piec w nagrznym piekarniku 220 stopni krótko Smacznego, ja bardzo lubię te ciasteczka! Emmi - pewnie święta racja z tym poczucieiem bezpieczeństwa u maluszka i jego wpływem na dalszy rozwój! Poza tym trzeba do dzieciątka dużo mówić, okazywać mu uczucia itd...Ale z tym płaczem...no ja juz sama nie wiem, czy tak lecieć na każde miałknięcie, bo on miałczy zwykle jak sam musi lezeć - poza dwoma godzinami w ciągu dnia (dzięki Ci, Panie!), kiedy śpi. A ja tak ciągle z nim na rękach nie daję rady...W dodatku wieczorem, kiedy jest najbardziej aktywny, ja jestem strasznie zmęczona...marzę o łóżku, a wiem, że przed 24 to marne sznse...no i na nic macierzyńskie ognie w sercu, płakać mi się chce ze zmęczenia, a czuję się przez to jeszcze gorzej...On to z pewnością czuje, więc tu myśl - czy to mu faktycznie tak dobrze służy? A wczoraj - MM wrócił wreszczie pod wieczór, za to z choinką w doniczce :-) No i jak już wszystko zrobiłam (bo do wanny z pianką, którą sobie przygotowałam wskoczył oczywiście MM, ja musiałam znowóż karmić Maciusia) był czas tylko na szybki prysznic :-( I o godzinie 22 Mm już sobie spał a ja nadal tkwiłam w fotelu karmiąc Maciusia...Oj, jestem bardzo zakochana żoną i mamą, ale zaczynam już w piętkę gonić, drobiazgi mnie denerwują, mam obawy, że lada moment zacznę robic awantury o byle co, bo irracjonalnie mam żal do MM ze on wypoczywa więcej ode mnie, nawet musząc codziennie rano wstac i iść do pracy.A przecież wiem, ze to świetny facet i kochany i uwielbia Maciusia! Natura chyba dała nam kobietom o jakiś hormon za mało - o hormon samowystarczalności i błyskawicznej regeneracji...Ale się rozpisałam, pożaliłam...ale było mi trzeba wyrzucić to i owo z siebie... Na szczęście święta o krok, dziś będziemy ubierać choinkę, a jak dobrze pójdzie - w przyszłym tygodniu pojedziemy do rodziców!!!I może chwilę odpocznę... Pozdrawiam wszystkich bardzo mocno serdecznie i przedświątecznie!
  14. No witam! ALe dziś śpiochowaty dzień (chyba, że to mój zaburzony rytm spania przeze mnie przemawia), ja już prawia na oczy nie widzę,a MM nadal jeszcze w terenie, może ściągnie w srodku nocy. Nimfa - trzymaj się swojej decyzji, nie łam się - potem będziesz zadowolona z własnej konsekwencji. Tęsknisz do czułości jego rąk...ale przecież te same ręce mogą RANIĆ...uciekaj z tego związku, skoro juz tak ładnie zrobiłaś krok do przodu! Tadonia - oj, czas faktyczn9ie szybko ucieka, ten rok umknął nie wiem kiedy, a przecież tyle się w moim życziu zdarzyło! Właściwie cieszę się, że Szpaczynka jest taka malusia, bo to chyba najsłodsze jego wydanie, a jeszcze jak się zacznie uśmiechać tymi swoimi maleńkimi usteczkami ! :-) :-) A co do cukiereczków...nie odmawiam sobie, choć z umiarem :-) Na dodatek namówiłam mamę, żeby mi upiekła takie ciasteczka- psotki- z masą bezową na górze. Najlepsze są takie trochę nieudane, które się ciągną. Dostałam całe pudełko i nie wiem, jak to będzie z moim rozsądkiem... dla Ciebie! Ankara - to Ty dzielna dziewczyna jesteś, cały dom chłopaków i jedna kobietka do kręcenia tyloma głowami ;-) Biało-biało - no jakoś tak pod koniec roku jakby częściej się wspomina, nieprawdaż? Ale to bywa takie miłe! Dzięku Bogu za dobre wspomnienia!!!!! Kinga - super, że jedziesz do Pragi! Ja byłam tam z MM w lecie dwa lata temu i śmiało twierdzę, że nie jest ani trochę przereklamowana! No i dobrze skomunikowana dzięki temu, że mają METRO. Tyle tylko, ze jakoś na te ichnie tanie obiadki nie moglam trafić....;-) A Kraków też kocham! Emmi - mam nadzieję, że jak już Szpaczyna podrośnie i zagustuje w cudzych piersiach, to też będzie się trzymał jednej pary z takim zaangażowaniem, jak teraz moich...Przypominam o nogach w górze! I o ćwiczeniach na kręgosłup! Parę minut dziennie, a potem będzie łatwiej normalnie funkcjonować. No, a gdzie są nasi topikowi panowie? Rafaello - czyżby brak czasu na pisanie? A co u Quentina, odezwał się czas jakiś temu, ze będzie pisał - i nic! gargamelka, mała Ju, Kochaniutek, soffe, maaargot, zona oraz reszta - miłego wieczora, pozdrawiam!
  15. nimfa- no, gratuluję, ze to juz...pozdrowionka i trzymaj sie! ankara- no to marzenia mamy podobne :-) choć dzis u mnie nie było w nocy tak zle, za to Szpaczyna zdecydowała sie zasnac dopiero koło 1 w nocy...cały wieczór był aktywny i ciagle chciał jesc...Ale z drugiej strony - nikt nas nie potrzebuje tak, jak własne dzieci... usciski dla wszystkich!
  16. ...ze Szpaczkeim na kolanach oczywiście... Maaaargot - dla Ciebie, tak miło było przeczytać co napisałaś! Pewnie trochę nadgorliwa jestem, ale trudno mi zignorować krzyki potomka, biorąc pod uwagę wyporność jego płuc (!) i fakt, że mieszkam w kawalerce...:-) A smoczek póki co udało mi się ulokować w miejscu przeznaczenia tylko dwa razy...Stanowczo dziecię woli jego większe i cieplejsze wydanie, czylimnie :-) Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
  17. niedzielne dzień dobry! Zona - dzięki Twojej choince aż u mnie zapachniało świętami...dziękuje, bo tak naprawde dzień zlewa mi się teraz z nocą i jakoś to zbliżające się Boże Narodzenie do mnie nie dociera jeszcze...A w dodatku w wigilię kończę 32 lata...kurczę, jak to zleciało...Ledwo co miałam 12 lat, choinkę pod sam sufit i kuuuupę śniegu za oknem...Teraz moje choinki mierzą góra pół metra (ale za to da się je potem zasadzić) i nie sztuka ubrać je w 10 minut. Albo krócej :-) No i nie mam już sanek... Chyba faktycznie pojedziemy ze Szpaczkiem do moich rodziców na święta, jest szansa, ze tam mnie porozpieszcza moje Mamusia :-) ... czego strasznie potrzebuję, bo czuję się po prostu tak , jakbym wcale nie spała, nie jadła i nie dociera do mnie połowa rzeczy, które ktoś mówi...Tak bym chciała, zeby MM już wrócił i trochę mnie odciążył...bo zaczynam wpadać w dołek...Nawet wolę sobie nie wyobrażać co by było, gdybym była samotną matką bliźniąt... Wiem, że MM na wyjeździe ciężko pracuje - ale on przynajmniej może odpocząć w nocy. Szpaczek tymczasem nie chce za nic robić dłuższych przerw w karmieniu ( i znowu mogę sobie mądre książki np. pod szafę podlożyć) i jak już się dorwie, to mu sie absolutnie nie śpieszy. W ciągu dnia śpi może 2 godziny sam plus tyle, co na spacerze. Cieszę się bardzo, ze jest jeszcze taki maleńki, słodki i delikatny, bo dzieci tak szybko rosną i się zmieniają, ale z drugiej strony - nie mogę się doczekać okresu, kiedy unormują się w nim procesy związane ze snem i jedzeniem i kiedy będzie bardziej komunikatywny. Ktoś wcześniej prztoczył tu przypowieść o kobiecie - jej dniu pracy. Ja tylko podsumuję to zasłyszanym powiedzeniem: \\\"Mężczyzna pracuje od rana do nocy, praca kobiety zaś nigdy nie ma końca\\\". Emmi, Tadonia, Garbgamelka, Nimfa - i wszystkie nowe piszące z nami osoby - serdecznie Was pozdrawiam, przepraszam że nie piszę z każdą z Was z osobna, ale po prostu nie daję rady znaleźć tyle czasu. Miłej i spokojnej (to takie ważne!!) niedzieli
  18. niedzielne dzień dobry! Zona - dzięki Twojej choince aż u mnie zapachniało świętami...dziękuje, bo tak naprawde dzień zlewa mi się teraz z nocą i jakoś to zbliżające się Boże Narodzenie do mnie nie dociera jeszcze...A w dodatku w wigilię kończę 32 lata...kurczę, jak to zleciało...Ledwo co miałam 12 lat, choinkę pod sam sufit i kuuuupę śniegu za oknem...Teraz moje choinki mierzą góra pół metra (ale za to da się je potem zasadzić) i nie sztuka ubrać je w 10 minut. Albo krócej :-) No i nie mam już sanek... Chyba faktycznie pojedziemy ze Szpaczkiem do moich rodziców na święta, jest szansa, ze tam mnie porozpieszcza moje Mamusia :-) ... czego strasznie potrzebuję, bo czuję się po prostu tak , jakbym wcale nie spała, nie jadła i nie dociera do mnie połowa rzeczy, które ktoś mówi...Tak bym chciała, zeby MM już wrócił i trochę mnie odciążył...bo zaczynam wpadać w dołek...Nawet wolę sobie nie wyobrażać co by było, gdybym była samotną matką bliźniąt... Wiem, że MM na wyjeździe ciężko pracuje - ale on przynajmniej może odpocząć w nocy. Szpaczek tymczasem nie chce za nic robić dłuższych przerw w karmieniu ( i znowu mogę sobie mądre książki np. pod szafę podlożyć) i jak już się dorwie, to mu sie absolutnie nie śpieszy. W ciągu dnia śpi może 2 godziny sam plus tyle, co na spacerze. Cieszę się bardzo, ze jest jeszcze taki maleńki, słodki i delikatny, bo dzieci tak szybko rosną i się zmieniają, ale z drugiej strony - nie mogę się doczekać okresu, kiedy unormują się w nim procesy związane ze snem i jedzeniem i kiedy będzie bardziej komunikatywny. Ktoś wcześniej prztoczył tu przypowieść o kobiecie - jej dniu pracy. Ja tylko podsumuję to zasłyszanym powiedzeniem: \"Mężczyzna pracuje od rana do nocy, praca kobiety zaś nigdy nie ma końca\". Emmi, Tadonia, Garbgamelka, Nimfa - i wszystkie nowe piszące z nami osoby - serdecznie Was pozdrawiam, przepraszam że nie piszę z każdą z Was z osobna, ale po prostu nie daję rady znaleźć tyle czasu. Miłej i spokojnej (to takie ważne!!) niedzieli
  19. niedzielne dzień dobry! Zona - dzięki Twojej choince aż u mnie zapachniało świętami...dziękuje, bo tak naprawde dzień zlewa mi się teraz z nocą i jakoś to zbliżające się Boże Narodzenie do mnie nie dociera jeszcze...A w dodatku w wigilię kończę 32 lata...kurczę, jak to zleciało...Ledwo co miałam 12 lat, choinkę pod sam sufit i kuuuupę śniegu za oknem...Teraz moje choinki mierzą góra pół metra (ale za to da się je potem zasadzić) i nie sztuka ubrać je w 10 minut. Albo krócej :-) No i nie mam już sanek... Chyba faktycznie pojedziemy ze Szpaczkiem do moich rodziców na święta, jest szansa, ze tam mnie porozpieszcza moje Mamusia :-) ... czego strasznie potrzebuję, bo czuję się po prostu tak , jakbym wcale nie spała, nie jadła i nie dociera do mnie połowa rzeczy, które ktoś mówi...Tak bym chciała, zeby MM już wrócił i trochę mnie odciążył...bo zaczynam wpadać w dołek...Nawet wolę sobie nie wyobrażać co by było, gdybym była samotną matką bliźniąt... Wiem, że MM na wyjeździe ciężko pracuje - ale on przynajmniej może odpocząć w nocy. Szpaczek tymczasem nie chce za nic robić dłuższych przerw w karmieniu ( i znowu mogę sobie mądre książki np. pod szafę podlożyć) i jak już się dorwie, to mu sie absolutnie nie śpieszy. W ciągu dnia śpi może 2 godziny sam plus tyle, co na spacerze. Cieszę się bardzo, ze jest jeszcze taki maleńki, słodki i delikatny, bo dzieci tak szybko rosną i się zmieniają, ale z drugiej strony - nie mogę się doczekać okresu, kiedy unormują się w nim procesy związane ze snem i jedzeniem i kiedy będzie bardziej komunikatywny. Ktoś wcześniej prztoczył tu przypowieść o kobiecie - jej dniu pracy. Ja tylko podsumuję to zasłyszanym powiedzeniem: \"Mężczyzna pracuje od rana do nocy, praca kobiety zaś nigdy nie ma końca\". Emmi, Tadonia, Garbgamelka, Nimfa - i wszystkie nowe piszące z nami osoby - serdecznie Was pozdrawiam, przepraszam że nie piszę z każdą z Was z osobna, ale po prostu nie daję rady znaleźć tyle czasu. Miłej i spokojnej (to takie ważne!!) niedzieli
  20. dzis tak szybciutko, bo mam ciezki dzień...Macius daje w kość, ale oczywiscie to nadal najkochanszy szpaczek świata... pozdrawiam!
  21. ufff...kolejny dzień ucieka... MM przedłużył nieobecność, nie wiem na jak długo (dziś miał wrócić), bo wspominał coś o powrocie w poniedziałek może...:-( No nie powiem, żebym była wulkanem radości, czuję się bardzo zmęczona, nie mam tu nikogo, kto mógłby z Maciusiem posiedzieć choćby wtedy, gdy ja chcę się wykąpać... Wiem, ze nie jest tak żle, ze sobie całkiem dobrze radzę, ale przez to zmęczenie i niedospanie zaczynam markotnieć i na duchu podupadać chwilami, wyobrażając sobie na swój temat Bóg wie co...Na szczęście rodzice przeslali mi płytę ze świątecznymi piosenkami, które naprawdę poprawiają mi humor :-) Bardzo bym chciała pojechać do nich na święta - z Maciusiem, oczywiście, ale się zastanwaim, czy taka długa podróż dla Mojego maleństwa jest całkiem bezpieczna...Jak myślicie? Proszę doświadczone mamy o podpowiedź - w samochodzie spędzilibyśmy 6 godzin, oczywiście ogrzewanie jest, karmić też można, a na przewinięcie można się zatrzymać nawet w McDonaldzie. Więc w sumie...W perspektywie jest spędzenie świąt w domu we troje, a na 100% sama nie przygotuję tylu pyszności, co mama. I jeszcze refleksja na temat poczty polskiej...Chciałam wysłać coś priorytetem, na poczcie mnie skasowano odpowiednio, ale nie dostałam naklejki, \"bo zabrakło\", a na moje obawy - że nie dojdzie w terminie, pani \" z okienka\" beztrosko rzekła, że i tak szybko nie dojdzie, bo oni w okresie świątecznym mają tyyyle pracy, ze nie ma szans...Ale opłatę za usługę pobrali...I druga rzecz - kiedy przychodzą do nas przesyłki, doręczycielom nie chce się nosić, tylko od razu zostawiaja avizo, nawet jeśli jestem w domu. No szlag mnie na to trafia, bo specjalnie zamawiam coś ze sprzedaży wysyłkowej, bo nie mam czasu latać po sklepach przed świętami. Wychodzi na to, że u i tak polatam - po agencjach pocztowych... Nimfa - bardzo mi przykro z powodu Twojej siostry...Ale zobaczysz, będziesz jeszcze ciocią. Dziwnie to może zabrzmieć, ale lepiej, że \"przydażyło jej się to\" na początku, niż później, choć occzywiscie najlepiej, zeby się wcale nie przydażyło! Następnym razem na pewno wszystko będzie ok! Emmi - całusy dla wirtualnej cioci! Czeka Cię miła wiosna, jak czytam :-) Będziesz mogła już śmigać na spacerki z odkrytą budką ;-) maaargot - no to Twój aniołek z moim mogą sobie łapki podać...Maciuś ma 6 tygodni (zdaje się, że pytałaś o wiek) a zajęć przy nim sporo. Chwilowo śpi w nosidełku, ale już słyszę, że coś mi mruczy pod kocykiem... No, uciekam, wszystkich bardzo pozdrawiam, całusy dla Tadonii!
  22. no witam! Ja tez poczytałam, ale - podobnie jak Emmi- czasu na popisanie mam malutko...Moze pózniej sie uda, bo jak zwykle Szpaczek po mnie pełza...
  23. No tak szybciuto - dzień dobry, mimo ze szaro i deszczowo za oknem! Pozdrawiam wszystkich, u mnie w zasadzie nic nowego, Niuniek ma się dobrze. Pa!
  24. No witam ! Spróbuję coś napisać - może się uda (Szpaczek w nosidełku, kołysanym aktualnie moją nogą :-) ) Emmi - całusy dla wirtualnej cioci . Oj śpij Kochana ile możesz teraz, wiem, że każda babka Ci to powtarza, ale to święta racja...! Napisz, na kiedy masz wyznaczony termin, bo jakoś to chyba przegapiłam, a chciałabym w odpowiednim momencie trzymać kciuki. A widać już BRZUSZEK ? A jak w ogóle teraz Miś nastawiony jest do perspektywy posiadania rodzeństwa - ma jakieś preferencje ;-) ? Tadonia - noc była ciężka...nie wiem, dlaczego Szpaczkowi znowu się przestawiło na nocne swawole i ssanie co 30 minut...Wózek rano zastałam na miejscu :-) i spacerek się szczęśliwie odbył :-) I mam nadzieję, że tak już pozostanie. Mam zamiar w najbliższej przyszłości stać się bardziej zorganizowana, tym bardziej, że dziś czeka mnie pierwsza \"samotna\" kąpiel Maciusia...i mam nadzieję, że uda mi się nie utopić synka :-) Na wszelki wypadek naleję mało wody. A Szpaczek jest coraz bardziej cudowny...zaczyna się tak słodko uśmiechać :D Zona - szczęśliwie Maciuś ma jeszcze tatusia, który jest raczej silnym człowiekiem o zdrowym rozsądku, więc szanse na wychowania \"cyca mamuni\" znacznie maleją. Ale wiesz co, ten strach o własne dziecko...sama zobaczysz... Maaargot - pozdrawiam ! Chętnie skorzystałabym z rady zrobienia czegoś dla siebie i...poleżałabym w wannie, w lawendowej pianie. Trzymaj za mnie kciuki, żeby się udało... Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich i życzę dziś wspanialych rózności pod poduchą i w skarpetach!
×