Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. mnie też rosyjski nie ominął, z czego właściwie się dziś cieszę, bo to jakby nie było język obcy, którego młodsze pokolenia ani w ząb :P Netta - :-) no Niuńka wyściskam, dzięki serdeczne, już niedługo! Miłego popołudnia! tulipanna - coś mi się wydaje, że nie tylko zwierzeta czują się bezpieczniej przestrzegając rytuałów ;-) Emmi - żłówie mogą żyć bardzo długo, nie jestem tak do końca pewna, ale te olbrzymie - dłużej niż ludzie.
  2. Dzień dobry! Ja dziś chyba będę pierwsza..? Chyba że już Emmi się wpisuje, bo widziałam ją na drugim topiku :P Okna mam umyte, mężuś się spisał (choć na koniec stwierdził, ze smugi są w modzie...) i jeszcze coś się odgrażał o porządkach w sobotę, ale chyba zaraz się sama wezmę i trochę posprzątam, częściowo wykorzystam przedpołudnie... Zona - no ja bym syropu z cebuli nie wzięła do ust, wiem ze ponoć skuteczny, ale nijak nie mogę cebuli na słodko...brrr! gargamelka - witaj, witaj! Co tak króciutko? Coś mnie tą zupą zarazicie chyba, bo od wczoraj myślę o pomidorowej, takiej z lanymi kluseczkami... Emmi - ja wiem, że pewnie Ci serce pęka, jak widzisz te braki u męża i te potrzeby synka...Może niektórzy ludzie nie potrafią cieszyć się z bycia rodzicem, postrzegając to tylko za obowiązek utrzymania i wykształacenia? Jeśli jak piszesz TM sam był źle traktowany jako dziecko, to najwyraźniej ma ten deficyt bycia dobrym tatą...Ale wiem, ze to Ci sprawy nie ułatwia i że musisz być zmęczona tym ciągłym reagowaniem i czuwaniem. Nie wiem, jakby Cię tu wesprzeć, ja sama nie mam zupełnie jeszcze doświadczenia w bycia mamą, nie wiem też, czy MM będzie taki, jak go sobie w tej roli wyobrażam. Pewnie będzie go nam brakowało, bo będzie często wyjeżdżał pracować za granicę...jak i jego tata kiedyś. Jakoś te wzorce się powielają. Ja mam nadzieję, że może jednak jakTwój Misio będzie starszy, to TM potraktuje go już jak partnera i do rozmowy i do zajęć różnych, że ten kontakt się polepszy. Ściskam Cię mocno! Pozdrawiam wszystkich, miłego dnia!
  3. witam pięknie! Gosia8 obyś jak najszybciej miała dostęp do nas i popisała coś więcej, dobrze że chociaż z kleszczami macie spokój :-) Płomień - no co to za ludzie byli, skoro aż tak żle traktowali Iskrę? Ja nigdy nie widziałąm, żeby aż tak pętano konia do różnych zabiegów (ale może niewiele widziałam, miałam szczęście) Dobrze, że Iskra ma Ciebie... Tulipanna - dziękuję za zdjęcia, rudziki są cudowne, takie delikatne! Lubię bardzo te ptaszki za ich wdzięk i urodę, a Ty masz to szczęście, że możesz sobie popodglądać je na żywo. Ja też lubię zapach koni - kiedyś tu o tym już pisałam, no i co jakiś czas mogę sobie pojeździć, choć ostatnio nie za często :-) I jesień lubię :-) te wszsystkie kolory, takie nasycone, słońce, zapachy z pól i lasów...ale zimy nie lubiłam nigdy, nic na to nie poradzę :-( A pies, o którym piszesz - rewelacyjny! No i popatrzcie same, mamy już psa, co przechodzi przez ścianę, chomiki które chodzą po ścianach i konia skaczącego na jednej nodze, o innych aparatach nie wspomnę :-) Futrzaki - dziękuję w Niuńkowym imieniu za pochwały, już niedługo mu sama powtórzę, bo przyjeżdża w sobotę na inspekcję do kochanej pani! Shirusia - i ja się cieszę, że Boluś wychodzi z opresji...a jak reaguje poza tym, pewnie jest mocno spłoszony? No i jeszcze raz zapytam - czy ci ludzie z firmy pytają o niego?czy w ogóle mają w nosie? Emmi - i miłego dnia majaja - nie dostałam zdjęć od Ciebie, nie jestem pewna czy sama Ci coś wysyłałam, ale mam Twój adres w skrzynce, wiec...sama nie wiem?
  4. Biało-Białe - a może on się boi, że jak nie pójdzie na taką imprezę, to właśnie jego będą obgadywać? Że w czymś go potem pominą? ja też nie jestem za takim balowaniem ciągle, ale znam własnie kilku facetów, ktorzy tak żyją. I też nie bardzo rozumiem, jak można tak w kółko gadać o pracy, jakby świata nie było poza tym... Wykorzystaj sobie ten weekend na naukę, nie przejmuj się, a po egzaminach, jak już będziesz miała wolną głowę, umów się z jakimiś fajnymi babkami na babską imprezę. A z nim radzę ustalić - tak na przyszłość, gdyby to miało zaczać Ci przeszkadzać, że jeśli w jeden weekend bawi się z firmą, to i z Tobą powinien spędzić dzień jakiś inaczej niż w domu. Emmi - no u mnie dziś na obiadek ryż na mleku z jabłkami, takimi specjalnymi, które robi mój tata (ze skórką pomarańczową, pycha). MM dzwonił z pytaniem, czy nie kupić mi jakiegoś cista na spróbowanie, bo niby coś o tym wspominałam (hm nie pamiętam...). Zwykle pyta, co ma z warzyw kupić, o cieście nigdy, więc zaczęłam się zastanawiac, czy to aby nie chodzi o mycie tych okien... :-) Ale chyba nie uda mu się wykręcić, tylko jak ja to zniosę, bo ja nie umiem tak tylko stać i nic nie robić...Ale ponieważ moja teściowa zabroniła mi myć okna w moim stanie (tak właśnie, cuda i dobre teściowe się zdarzają), więc padło na niego. dziś mam okazję trochę poleniuchować, poczytać z nogami w górze, więc kręgosłup specjalnie nie dokucza. Tyle tylko, ze za oknem upał i ciężko się oddycha. Wiesz, tak sobie myślę, czy rozwalamnie związku byłoby tak naprawdę dobre dla Misisa...w końcu wie, jaki jest jego Tata, a przy tym jeszcze Ty wkładasz w to tyle serca i pracy, żeby się te ich relacje nieco poprawiły! Jeśli TM jest w sumie porządnym facetem, to chyba i tak jest lepszy, niż żaden wzorzec? A nigdzie nie jest idealnie. tak jakoś przyszło mi do głowy, że mój wspaniały tato,którego bardzo kocham i szanuję, uważam za wspaniałego i mądrego człowieka, też kiedys nie umiał ze mną postępować. Kiedy dorastałam miewałam w stosunku do niego różne uczucia. Nie miał cierpliwości do nastolatki i strasznie (jak uważałam) spłycał moje problemy. Nie było z nim dyskusji i czasem, i oj, nie było mi czasem do śmiechu. Może TM będzie lepszym ojcem w innym okresie życia?
  5. No hej! Płomień, ja widziałam kiedyś, jak przycinali konikowi kopytka, a wszystkie stajenne psy stały i czekały na paznokieć jak na największy przysmak :-) Konik znosił to spokojnie bardzo, z tym ze był linami przyczepiony do ścian. O stajniach wiem, że czasem jest taniej trzymać tam konika, jeśli pozwala się właścicielowi używać go do jazd (jeśli to np. szkółka jeździecka) No bo niektóre ceny to faktycznie straszne są... Życże, abyś jak najszybciej mogła zacząć jeździć na wspaniałe wycieczki z Iskrą. I nie dziwię się, że Ci nie szkoda tych oszczędności...:-) Netta - ja też dużo dobrego słyszałam o mini-sznaucerkach i o ich energii, bardzo mi się podobają. Ponoć najbardziej zadziorne są zaś te średnie. Zdjęcia pooglądałam, piękne są, co tu mówić dużo. I posłałam Ci Niuńka :-) Emmi - nie sądziłam, że taki duży gryzoń może po ścianie chodzić! Chciałabym zobaczyć, jak Piratka się wspina, zamawiam takie zdjęcie, jak kiedyś uda Ci się ją przyłapać!!! Kulfonik, cześć! Czekam na Twoje pisanie o kici, no i o kocurze!Pozdrowionka!
  6. witam! Ale wpisó, trzeba zatrzeć ręce, usztywnić kręgosłup i - do dzieła! Nimfa, wiesz co, ja wiem jedno, że jeżeli partnerów ciągle coś dzieli i różni, to może jednak lepiej jeśli razem nie będą. Przykre to, wiem. Ja kiedyś nie chciałam tego zaakceptować we własnym związku. A potem się przejechałam strasznie, nie życzę Ci! Zazdrość też nie przechodz tak z dnia na dzień. A zazdrośc - to ograniczenie drugiej osoby. Zwłaszcza jeśli dotyczy przeszłości partnera, no to już jest dla mnie nienormalne - w końcu nie urodziłaś się z tabliczką, że będziesz jego własnością... Jasne, że w stosunku do siebie trzeba być uczciwym i nie robić czegoś, czego druga osoba nie akceptuje - ale, jak to ktoś mądrze powiedział - przeszłość się nie liczy dopóki nie ma nic wspólnego z teraźniejszością. Wierzę, że Ci na nim zależy, że jesteś może zakochana i że to boli i że wolałabyś usłyszeć jakiś przepis na to, jak go zmienić i zatrzymać...ale...nie ma takiego przepisu. Człowieka strasznie trudno zmienić, o ile to w ogóle możliwe. Trzymam nadal kciuki za Ciebie! Biało-białe - no, mam nadzieję, że co trzeba szybko przyswoisz i ani się nie obejrzysz, a egzaminy będą już przeszłością. Trzymaj się ! Zona - co do snów - interpretatorem nie jestem, ale tekie sny z nagością (nie seksualne) zwykle mówią o jakichś podświadomych obawach przed zbytnim odsłanianiem siebie, swoich opinii, zdania, poglądów, przeżyć, emocji, przed narażeniem na odkrycie przed innymi, którzy mogą nas jakoś wykorzystać, bo jesteśmy bezbronni. Albo o lęku związanym z jakimiś sytuacjami społecznymi, o poczuciu obcości. O truskawkach zaś napiszę, że wiem iż są dobre, jadłam takie truskawkowe founde, zamias czekolady można użyć gotowej polewy do ciast - czekoladowej tylko dodać troszkę słodkiej śmietany, żeby za bardzo nie zgęstniała. Tyle tylko, ze u nas teraz już dobtrych truskawek nie ma - ale może być banan ;-) Naturalnie, pierwszą moją czynnością przy skurczach będzie włączenie komputerka :-) Lekarz w szkole rodzenia uświadomił nas, ze 1 etap porodu pierworódki może trwać i 12h, więc powinnam zdążyć...:-) Przy okazji - nie można wtedy jeść, więc ja wczoraj mówię do MM :\"no i ja mam tak głodna przez tyle czasu rodzić?\" na co on - \"nie martw się, Kochanie, tak cię będzie bolało, że zapomnisz o głodzie!\" :-) Ale że obiecał dziś umyć okna, to pominęłam tę uwagę pełnym godności milczeniem. Emmi -miałam już pytać, co się stało, ale doczytałam, że to znowu TM i jego pokręcone relacje z synem :-( No szczerze mi żal, że tak jest, naprawde! Tym bardziej, że na wewnętrzne potrzeby drugiej osoby nic nie poradzimy, jak ich nie ma...Może się w nim jednak coś zbudzi, bo tak ciągle walczyć o te jego dobre stosunki z synem...Oby się udało! kukuna - masz rację pisząc o tym poprawianiu...a to potrafi zabić wszelką chęć pomocy. Ja tak miałam z moją mamą, musiałam się sporo nagadać, żeby przestała mnie poprawiać albo robić coś za mnie, a i tak jak przyjeżdżam do rodziców to poza zmywaniem od czasu do czasu - nie robię nic. Dlatego MM nie poprawiam, niech robi po swojemu, chyba że znam jakiś lepszy sposób na coś. gargamelka, dona - hej! dla Was No, zmykam!
  7. Witam w upalny dzionek! Emmi - świnkowego linku nie mam, on musi być gdzieś w połowie topiku, ale pamiętam, ze bardzo mi się te gadające świnki podobały :-) Dzięki za zdjęcia, fajne i dobrze, że już wiem jak wygląda cała ekipa ;-) O sałacie - nie wiedziałam, bo zawsze się mówiło, że gryzoonie lubią, ale co racja to racja z tymi nawozami i pestycydami, dobrze, że ja nie jem...Nie wiem tylko, czy w kapuście ppekińskiej też jest tyle tych świństw? Moja Droga, a skąd Piratka wzięła się na szafie? Czy coś pokręciłam? Majaja- czy Misia coś przeczuwa w związku ze zbliżającym się Wielkim dniem? Przygotowujecie ją jakoś? Życzenia dla brzuszka nadal aktualne, dobrze że masz już z górki i że kręgosłup nie dokucza! Shirusia - ja też się bardzo cieszę, że Bolek dobrzej, na pewno będzie miał uraz po tym przeżyciu, ale dobrze, że znalazł takich kochanych opiekunów na ten najgorszy czas. A ci pracownicy z miejsca, którego on pilnował to się nim interesują? Pozdrawiam! Diarra - no fajnie, że znowu jesteś! No to sunię masz przeszczęśliwą z tym kościanym skarbem, ale taka dieta - jak piszesz, jest trochę uciążliwa (bąki straszne) i niezbyt zdrowa. Niuniek nie dostaje już kości, tylko chrząstki jak już, a i tak miewa takie wiatry, że potrafi w sekundę rozgonić towarzystwo. A kości i suchych gryzaków mięsnych jeść nie może, bo miał przez nie kłopoty z oponkami okołodbytowymi (coś jak klap-pupka) i nie mógło się załatwiać, a to wiąże się z przykrymi zabiegami u weta i zastrzykami, stąd też i jego niechęć do wizyt u pana doktora. Tulipanna - cieszę się, że dobrze Ci z nami...Rozumiem też doskonale Twoje antidotum...ja odczuwam podobnie i cieszę się, ze mam w perspektywie niemalże powrót na łąki mojego dzieciństwa. Wierzę też, że mojego Szpaczka latać nauczę po wolnej przestrzeni...:-) Płomień - witaj, a myślałam nawet wczoraj o Tobie :-) Czyżby Iskrze nie podobały się zabiegi przy kopytkach? A co jej robił kowal, przycinał, czy podkuwał ? axxk - świnka się zadomawia jak widzę :-) A napisz, jaka ona jest - gładka, czy może taka rozczochrana (strasznie mi się takie podobają, to chyba rozetki, ale pewn nie jestem) No, zmiatam, bo już znowu za długo nie posiedzę i obowiązki wzywają...Pa!
  8. :-) Zahir - no dzień dobry! Troszkę Cię nie było, ale dobrze, że już piszesz! Oby częściej byl czas na taką \"bumelkę\". A problemów z kręgosłupem szczerze współczuję...wiem ile się czeka na wizytę u specjalisty a potem na rehabilitację...No a prywatnie to wszystko tyle kosztuje! Nimfa - i znowu problemy :-( Ale jeśli już faktycznie podjęłaś decyzję, to się jej trzymaj, bo jak widać za dużo jest tarć między wami. powodzenia! przygnębiona - dobrze, że się odzywasz i już nie jesteś niewidoczna! Widać, że Twoja teściowa wychowała sobie syna w sposób tradycyjny... Nie lubię bardzo, kiedy kobiety same kręcą bicz na siebie - i przy okazji na inne - przez lata pracując nad domową niezaradnością synków...Nawet jeśli kobieta nie pracuje zawodowo, to ma prawo od domowych obowiązków odpoczywać (już pomijam fakt, ze nikt za jej pracę nie płaci i że to niedoceniane strasznie zajęcie...), a tu jej przecież nikt urlopu nie da! Ze o wolnym popołudniu nie wspomnę! No, ale w dużej mierze - to własnie matki tak wychowują synów, że zero w nich szacunku dla tego domowego wysiłku i nie tylko nie potrafią, ale i nie chcą pomagać! Rafaello - tak, tak, te oczy... ;-) Ja sie zawsze zastanawiam, dlaczego te - ładne skądinąd - roznegliżowane panie wieszają u nas na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach kolizyjnych , gdzie o wypadek nie trudno...
  9. Niuniek wczoraj został niechcący udeptany, więc chodził jak sierotka malutka i łapkę podnosił w górę i w oczy zaglądał (sprawcy, czyli tacie). Oczywiście za każdym razem, jak się na niego wejdzie, to trzeba go przeprosić, on się cały tak śmiesznie skręca i idzie boczkiem merdając nisko ogonkiem, no zupełnie jakby go ukarali za coś i chciał wrócić do łask...Trzeba go wtedy ukochać. No i w tym kontekście zupełnie nie wiem, jak można być takim s.....m żeby bić bezbronnego psa, który prosi całym sobą o litość - jak Bolek, o którym pisała Shirusia. No właśnie, co tam z Bolkiem?
  10. Dzień doberek! Słońce, słońce i jeszcze raz słońce...aż trochę za dużo, jak na mnie... Emmi - wyjazd był ok, z tym że wymęczyłam się na niezbyt wygodnym łóżku z pochrapującym MM niemal na plecach :-), prawie nie spałam i potem byłam przygaszona nieco. I jeszcze te wizyty rodzinne...oj, to już był chyba mój ostatni wyjazd wizytowy przed rozwiązaniem... Tadonia - witaj! Szpaczek jest oczywiście głaskany co dzień, no i zgadzam się, że takie miesięczne maleństwa - jeszcze wciągające żółtko- są słodkie, zwłaszcza jak ziewają...:-) gargamelka - oj, to ja myślałam, że Ty mieszkasz gdzieś bliżej Żywca...Bo Górnego Śląska to jakoś nie zazdroszczę... :O Ale pomysł z wycieczką mieliście w istocie przedni :-) Pierniczek- No tak to jest z tymi porządkami, jak się chce mieć coś zrobione szybko i sprawnie, to trzeba samemu...Ja też większość robię sama, bo MM zwykle ma czas i odkładałby sprzątanie do soboty albo niedzieli i schodzi mu przy tym kupa czasu, a ja nie lubię w dzień wolny latać ze ściereczką pół przedpołudnia. A z naczyniami jest tak, że nawet się czasem pilnuję, żeby nie pozmywać za niego (bo zwyklemusi trochę postać w zlewie, czego ja nie lubię) aby się nie odzwyczaił, ze też coś robi. Moja mama zawsze wszystkich wyręczała i efekt jest taki, że nadal sama lata i sprząta. A co do choroby - bardzo mi przykro, że Was spotkała. Do bólu faktycznie nasze społeczeństwo się przyzwyczaiło, że \"musi być\", a już lekarze - w większości - podejście mają iście średniowieczne. NP. wczoraj jeden pan ordynator w tv porównał poród z ekstrakcją zęba i stweidził, że znieczulenie nie jest potrzebne i on bardziej się boi właśnie ekstrakcji. Biorąc pod uwagę, że raczej bóle porodowe mu nie zagrażają. to się nawet nie dziwię... dla Was! Biało-białe - oj współczuję tych poprawek! Ale wierzę w Ciebie, dasz radę i szczęście Cię nie opuści! Cieszę się, że z TF wszystko ok. Pozdrawiam Zona, Rafaello, kukuna, uśmiech na dzień dobry, nimfa, oraz cała reszta
  11. Hej Kochani! Dzień piękny, tyle tylko, że za jakąś godzinę u mnie przemieni się w Saharę nie do opanowania...Nawet roślinki mają już dosyć tych szaleństw z temperaturą, choć zasłaniam żaluzje przez pół dnia! axxk - gratuluję świnki!!!!! Oby się dobrze i wesoło chowała! Widać że towarzyska, skoro podgląda chomika :-) tulipanna- hej Słonko! Dzięki za życzenia dla brzuszka! Ja mam jeszcze dwa miesiące, o których chwilami myślę z przyjemnością, a chwilami ze zgrozą (zwłąszcza jak się nie mogę podnieść z łóżka, albo tchu złapać, lub w perspektywie posprzatania...) Sadzenie kwiatów to bardzo miłe zajęcie...i takie kobiece :-) I widzę, ze znasz się na rzeczy! Futrzaki - zdjęcia już podesłałam :-) Jak będziesz miała jakieś nowe (na których oprócz stołu będzie i skrępowany kot), to poproszę! A tak w ogóle widziałam jakiś program o robieniu zdjęć artystycznym zwierzaczkom (takich na pocztówki) a pani fotograf mówiła, że czasem dla dobrego ujęcia trzeba parę gdzoein się przemęczyć... Emmi - no i się nie wyśpisz znowu...ale też dobrze, że Twoje baby nie zrywają Cię skoro świt do saceru, bo jak rozumiem, ten obowiązek spada na Ciebie, skoro reszta rodziny śpi? A na kręgosłup...no nic póki co nie poradzę, niestety, tylko rano działa jako tako, a potem co jakiś czas muszę się kłaść...choć na chwilę.Pozdrowienia dla bab, żółwiczki i chomiczków! No, teraz chwila przerwy od komputerka, pa!
  12. [cześć} Efciak - no to dziwne, że brokułki pouciekały, bo to sezon, są nawet w dużych marketach i to niedrogie...życzę szybkiego ich dogonienia :-) Emmi -no, wypoczeta to nie bardzo, bo na cudzym łóżku i bez sterty poduszek ostatnio oka zmrużyć nie mogłam...ale dziś nadrabiałam rano, za to teraz plecy mi chyba pękną, musiałam troszkę popracowaći już wysiadka...Dobrze ciciaż, że dostałam gotowy obiad na dziś od teściów :-) Pozdrowionka dla zwierzaczków i właścicieli!!!
  13. Dzień dobry! No nie daję rady z wpisywaniem...Od razu widać, że lato mija i sezon urlopowy też, bo w weekendy konwersacja aż kwitnie! Pierniczek - witam Cię serdecznie! Z tym półtora wieku - to zaczęłam się poważnie zastanawiać, że coś długo na tej wolności brykasz ;-) , ale potem doczytałam. Rutyna...zawsze się w końcu w pewnym stopniu pojawia, też w innych układach - w pracy, między przyjaciółmi...Wydaje mi się, że najważniejsze jest, żeby zawsze mieć ze sobą coś wspólnego, robić coś razem, gadać ze sobą, wspólnie coś realizować, a od czasu do czasu - zacząć robić coś nowego (np. pojechać na konie, wejść na jakąś górę, iść na łyżwy...) Czasem - dobrze robią krótkie rozłąki, takie jak wyjazd służbowy. Wiem też, że na rutynę w związku o pewnyjm stażu nie pozwolą też nowe obowiązki rodzinne ;-) przynjmniej przez jakiś czas. No, ale to już chyba bieco inna historia... biało-białe - Ja mam trochę inne zdanie niż Emmi (może nie do końca, ale jednak) jeśli chodzi o to analizowanie siebie i całego związku. Dobrze jest zastanawiać się nad sobą i partnerem, nad wspólną przyszłością, ale nic w nadmiarze nam nie służy, jeśli ciągle coś będziesz roztrząsać, to zawsze możesz się czegoś doszukać...Ja też często nie mogę się uwolnić od takiego myślenia, a najgorzej mi to służy, jak jestem długo sama, jak mam za dużo czasu - bo nie mam z kim weryfikować tego, czy jest tak jak ja to widzę. No i czasem rodxzą się demony...Co innego, jak jest faktyczny problem do rozwiązania. Wtedy trzeba go przemyśleć i jakoś rozwiązać, a nie uciekać. A tej imprezy to Ci nie zazdroszczę...Zawsze tak bywa, jak ktoś wejdzie do zgranego na innej płaszczyźnie grona. To trochę tak, jak nastolatka trafi do grona świeżo upieczonych mam...No, ale czasem takie rozmowy, takie spotkania są nie do uniknięcia i trzeba wysiedzieć z uśmiechem. Emmi - nie wiem dokładnie jakich katalogów szukałaś, ale jeśli z domkami różnym gabarytów, to wejdź na stronę www.domynahoryzoncie.pl tam jest dużo projektów. Spanie do tak późnej godziny i mnie by zdenerwowało, zwłaszcza jeśli wcześniej coś zaplanowaliście i Ty musisz czekać i czas marnować. Ja pospać lubię, ale bez przesady! A z urodzinami...nie każdy obchodzi, ja akurat nie mam sznas na zrobienie normalnej imprezy w terminie, bo urodziłam się w samą wigilę i widomo, co dalej się z tym wiąże. Ale torcik zawsze jest i trudno raczej zapomnieć o takiej dacie ...;-) Przykro mi, że na linii TS - TM ciągle są zgrzyty, coś mało cierpliwy ten TM! Oby się jednak zmieniło na lepsze! Podział obowiązków zaś...hm zapewne pojawi się jakiś nowy, jak Szpaczek przyjdzie na świat, bo jakoś automatycznie to ja zajęłam się domem (co lubię, oby nie do przesady)i wszystkim co się z tym wiąże, choć MM umie dawać sobie świetnie radę sam. Razem zaś jedziemy na duże zakupy raz w tygodniu i zwykle on zmywa po obiedzie, a w weekendy częściej . WIąże się to z tym, ze ja jestem więcej w domu i dużo mniej pracuję zawodowo niż on, no a w dodatku te jego częste wyjazdy! gargamelka - świetny pomysł z tą wieczorną wyprawą i piknikiem przy gwiazdach :-) No i czytam, że w ładnej okolicy mieszkasz - koło Żywca ? Mam nadzieję, że urodzinki się udały, przy pkzaji - wszystkiego najlepszego ! Rafaello - no witam! Dobrze, że pojawiasz choć czasem!Rynny to chyba podwędzili złomiarze, bata na nich nie ma, sama widziałam (z autobusu) jak w biały dzień demontowali barierki z zamkniętego odcinka jezdni... Kukuna - hej Słonko! Liczę na to, że jednak dasz radę w kńcu wskoczyć tu na dłużej i popisać, co u Ciebie! Zona - oj, kaca to współczuję...Mam też nadzieję, że te zużyte rolki papieru to nie efekt menu na imprezie...:P Co do porodu - planujemy urodzić Szpaczka razem, w granicach rozsądku, czyli bez jakichś tańców w koło mnie na fotelu, o nigdy w życiu! Ale uwazam, że partner bardzo się przydaje jeszcze w pierwszych fazach porodu, dlatego też razem chodzimy do szkoły rodzenia, żeby wiedział jak mi pomóc i jak dopilnować \"fachowy personel\" w razie czego. No, tyle, więcej nie dam rady, pozdrowionka dla wszystkich!
  14. Hej! No nie dam chyba znowu rady napisać do wszystkich, niedawno siadłam do komputera, a kręgosłup już strajkuje...No, ale nie narzekam, bo cieszy mnie, ze jesteście :-) Futrzaki - dzięki za ostrzeżenie, już posłałam dalej. Glutka jeszcze raz sobie otworzyłam, żeby choć popatrzeć :-) Śliczności! axxk - ja Ci też wysłałam zdjęcie Niuńka, miło czytać, ze jakieś zagęszczenie się szykuje za sprawą Twojego chłopaka :-) Efciak - mam nadzieję, że brokułki w sosie posmakują :-) Ale kotletów z Bobka to sobie nie wyobrażam..;-) majaja - jak brzuszek? Już lada chwila..?Wyślij Miśkę i do mnie, ruminka@o2.pl Pozdrawiam ! shirusia - jeszcze raz obejrzałam sobie Bosika, bo Axel nadal mi sie nie otwiera. Trzymam kciuki za Bolusia z całych sił! Emmi - dzięki za Urwisię w fotkach! Super psinka! tulipanna - pozdrawiam Cię mocno i życzę udanego dnia ! U mnie - póki co nic nowego, Niuniek zaś był na lodach z moimi rodzicami (tak, tak, jak oni jedzą, to i jemu musi coś skapnąć...) bo na grzyby u nich jest za sucho. Pozdrawiam wszystkich i zmykam!
  15. Biało-białe - ja też radzę Ci pójść i to zupełnie na luzie, a jak znajdzie się jakaś mądra osoba do omawiania tej zazdrości - powiedz, że przyszłaś się pobawić a nie analizować :-) emmi - dasz radę przyuczyć raz jeszcze, jakby nie było masz rozmaite argumenty w dłoni :-)! Może jako nastolatek T syn trochę się już po prostu zaczął buntować? Tadonia - no hej! Narośl piwna - nieźle to brzmi :-) Z tym, że narośl można odciąć...
  16. No i jak tu nie mieć zaległości, dobrze że dziś jeszcze raz mogłam zajrzeć, bo jutro i pojutrze nie dam pewnie rady... Axxn - masz rację, jeśli się tak do kogoś przywiążemy, to trudno zapomnieć czy zastąpić go kimś innym...Każdy reaguje inaczej...Ja dlatego chcę, żeby moi rodzice mieli jeszcze jednego pieska, bo boję się że potem już się nie zdecydują z tej rozpaczy...Ale póki co - Niuniek pod baczną obserwacją i ma się dobrze, na szczęście. Wszystkie moje poprzednie psy schodziły tragicznie dosyć młodo i dopiero Niuniek jest z nami tak długo. Zresztą on rzeczywiście jest inny, nie wiem czy to dlatego że jest jamnikiem? Ale poprzednie też dobrze pamiętam, zwłaszcza jednego, ukochanego przyjaciela...Może teraz dla Ciebie jest jest jeszcze za wcześnie, ale mogę Ci napisać, że z czasem będzie łatwiej. Tulu, tulu... Majaja - ale w końcu bardzo dobrze, że płot nie stanął na przeszkodzie, bo jest Miśka i pewnie nikomu byś jej nie oddała :-) tulipanna - no, pomijając to, że Niuniek jest samczykiem, on zawsze pije w normie. ALe zawsze wstaje w nocy (przechodząc z łóżka do łóżka) i idzie do kuchni żeby przegryźć pedegree (dwa, trzy kawałeczki) i napić się wody. Zupełnie jak pan :-) Efciak -hej! Może jedno młode jakoś gdzieś wypadło? Sprawdzałaś okolicę klatki? Pozdrowionka! Emmi - pogłaszcz ode mnie całą manażerię i smacznego obiadku, ja niestety musiałam sama...brokułki z sosem serowym i spaghetti...Niuniek by odszedł od stołu głodny...:-)
  17. O! W międzyczasie Pojawiła się Nimfa! Witaj Słonko! Jestem już na przełomie7/8 miesiąca (zapewniam, że to czuję :-) ) i ponoć ma być dziewczynka! Baby górą :-) Miłego dnia!
  18. No witam wszystkich! Dzień piękny, ale u nas znów upał, więc chyba wskoczę do chłodnej wody (w wannie). Coś chyba znowu zatoki mi się opdzywają, bo nie mam pojęcia, od czego tak codziennie bolałaby mnie głowa...i to tak długo! Biało - białe - wiesz, ja tak myślę, że jeżeli Twój Facet powiedział Ci o wszystkim i zapewnia o lojalności, to nie powinnaś tego podwarzać, nawet pomimo tych jej smsów. W końcu to ona je wysyła, a nie on! Jasne że to nic miłego, jeśli jakaś baba kręci się koło TF, ale związek to też zaufanie...w granicach rozsądku, ale jednak.Wiem jak możesz się czuć...W moim poprzednim związku, który skończył się nie z mojej winy w bardzo złym stylu i dał mi nauczkę do końca życia, jedna..hm..pani była tak upiorna, że dzwoniła do mnie w środku nocy i mówiła, co robią, a jeśli wyłączałam komórkę, dzwoniła do moich rodziców...Nawet pol roku po rozstaniu potrafiła zadzwonić i opowiadać, choć ja miałam już to w nosie, po to tylko, żeby mnie zabolało...Chciała spalić za byłym wszystkie mosty, bo on widać po tak długim czasie jeszcze tego nie potrafił (to też informacja dla mnie, jaką parę stworzyli...), a mnie to po prostu zaczęło śmieszyć...ALe numer musiałam zmienić...Takie są czasem baby, jak się uprą. na Twoim miejscu po prostu spokojnie poprosiłabym TF żeby jej powiedział, że smsy i telefony o takiej porze są nie na miejscu i że on sobie nie życzy, a jak nie poskutkuje, to Ty jej to powiedz - ale bez nerwów i dyskusji. Widać z tego co piszesz, że jej na nim zależy i by się chętnie wkręciłą na Twoje miejsce, ale jego decyzja o powrocie też mówi sama za siebie. I tyle! Emmi - hej Kochana! Nie wiem, jak to z tym talentem u mnie jest, ale chęci mam na pewno przeogromne i śpiewać uwielbiam od dzieciństwa :-) A ponieważ ostatnio ktoś mi przesłał Mandarynę śpiewającą na żywo, postanowiłam już bez kompleksów uzewnętrznić swe wokalne zapędy...w domu. W Twego syna wierzę, że mu wróci zapał do porządków, każdy by się stopniowo rozprężył, gdyby go ktoś zaczął wyręczać na codzień lub pozwolił na totalne bałaganiarstwo, po TM widać, że jego mama nie potrafiłam w nim zakrzewić nawyku sprzątania po sobie, nic dziwnego że rozpuściła i wnuka. ALe syn Takiej mamy jak Ty na pewno szybko wróci do domowych reguł. A a`propos naczyń...zaraz idę pozmywać całą stertę :O Zona - no współczuję tego przeziębienia bardzo, nie pora to jeszcze na choroby! Ale oby jak najszybciej minęło! Szpaczkowi w rzeczy samej trafi się kącik, nie więcej, bo \"ni ma jak\" w naszym metrażu. Wyprawka jest właściwie, choć ciągle się zastanawiam, co jeszcze trzeba kupić ( a postanowiłam nie popadać w przesadę, bo takie maleństwa błyskawicznie rosną). Wraz z szanownym MM wałkujemy teraz temat łóżeczka i pościeli, wymiary nam się coś nie widzą :-) że niby wszystko za duże, ale jesteśmy na dobrej drodze do kupna :-) Wyobraź sobie, że smaków jakichś szczególnych nie miałam, może raczej anty smak - na początku - odrzucało mnie na kilometr od kiszonych ogórków i kawy. Kawa w pewnym stopniu do łask wróciła, ale ogórki....Pozdrawiam Cię serdecznie, miłego dnia! A tak w ogóle....pisałam, że kiepści się w znajomym małżeństwie...Przykro mi, bo nie bardzo wiem, jak mam pomóc komuś bliskiemu, a rozwód wisi w powietrzu...Starałam się zawsze być bezstronna i rozumieć kobiety, ale po prostu jestem zła na żonę w tym związku, bo bez słowa się wyprowadziła, nie zostawiła nawet kartki, np. żeby mąż do niej nie dzwonił, po prostu nie odbiera od tygodbnia telefonu, a po rzeczy przychodzi, jak on jest w pracy.I to zrobiła tak, że wieczorem wyszła z domu i nie wróciła, a on jeździł i jej szukał po mieście.Wiem, że gdzieś się przytuliła, bo w międzyczasie przyjechała po swoje rzeczy, ale jak tak można! Wiem, że tam już były problemy - ale on starał się z nią rozmawiać, był ciepły,a ona wolała spędzać czas bez niego. Oj dużo by tego do opisania,wiem też że każdy kij ma dwa końce, ale z tej jednej strony jakby grubszy...A rozwód to nic przyjemnego...Oj, to życie..!
  19. dzień dobry! Emmi - no ja bym może też Niuńka jako staruszka nie opisywała , z jego wrerwą :P ale jamniki bardzo szybko siwieją na pyszczkach i łapkach, no i on już też...Wiem, że może pożyć drugie tyle i bardzo bym chciała, bo nie wyobrażam sobie mojej rodziny bez niego, ale jakie jest życie - wszyscy wiemy. Wolałabym się w jakiś sposób asekurować, bo i rodzice coraz starsi i każdy stres dla nich to nic dobrego. tulipanna - cześć właścicielko dzikiego ogrodu ! Super, ze masz gdzie realizowac przyrodnicze pasje i podglądać ptasie życie! I jeszcze ten żółwi haremik :-), no taki gruppen-seks bez uprzedzenia - może zszokować!Co zrobiłaś z jajami? Netta - pozdrowienia dla Lordzika!Czy świnki znaczą nowe terytoria? Jesień faktycznie już za płotem, no ale wrzesień jest zwykle piękny i smakowity (tyle owocków), pomyśl sobie, jakie rześkie są poranki! Ja nie lubię zimy z kolei i nic na to nie poradzę, listopad mnie przygnębia, ale w tym roku pojawi się Szpaczek i może wreszcie będę miała miłe skojarzenia na ten miesiąc :-) Shirusia - o Mój Boże, po prostu aż zatyka, jak ludzie (mężczyźni zwykle) potrafią być durni, brutalni i bezwzględni...Ja bym im dokładnie tym samym odpłaciła, tak zeby do końca życia czuli się jak ten biedny pies... axxk - witaj Kochana!Może właśnie dlatego, że tak czujesz brak suni, spróbuj teraz nawiązać nową przyjaźń z jakimś pieskiem? Może będzie łatwiej?
  20. Dzień dobry, ruch tu - jak zwykle ostatnio! :-) Najpierw dla wszystkich i życzenia miłego dnia! Właśnie słyszę w radio, ze są problemy z miejscami we wrocławskich przedszkolach dla dzieci...(ja się nie dziwię, skoro w zeszłym roku \"mądrzy radni\" pozamykali kilka...), ostatnio tez mówili, że wyczerpały się już limity finansowe na porodówkach...i jak to zrozumieć - po co więc ciągle mówić u nas o tym, że rodzi się za mało dzieci, że przyrost naturalny spada, że to tragiczne...skoro w założeniach ekonomicznych państwa ma być nas coraz mniej..?No paranoja! gargamelka - folguj sobie, Moja Droga z tą kawką, bo warto, do niej polecam coś małego słodkiego i nasze przemiłe towarzystwo ;-) Miło mi, że podoba Ci się imię dla Szpaczki, od razu wiedziałam, jakie ma być :-) Z imieniem dla chłopca, jak wcześniej napisałam, jest więcej problemu... dona - Kwiatuszku! Nadal trzymam kciuki za Twój nastój! Rozumiem Twoje obawy przed zmianami...ALe i tak uważam, ze jesteś dzielna i z pewnością nie dajesz po sobie poznać, że coś nie tak...Przytulam! Agnes- i dla Ciebie ogromne przytulancho! Trzymaj się dzielnie! A to wyładowywanie się na przedmiotach martwych...ma coś w sobie :P !Co do loda - może i ja się zdobędę na solidarność w tej materii, choć staram się ostatnio nie dać uwieść za bardzo pokusom ;-) Zona - o takich właśnie domkach myślałam. Skoro można je nawet przewiźć w całości z jednego miejsca na drugie..ALe te przyczepy...brr! Co do Nowego Orleanu, to tacy genialni byli chyba Francuzi? Bo to chyabn w dużej mierze po-francusjkie miasto? Z tym, czego Ci brakuje...No, \"żywych\" ludzi możemy Ci trochę zastąpić, zdjęcia polskie na wskroś mogę przesłać na @ choć to nie to samo, oczywiście, a co doŚwiąt..Mam nadzieję, że chociaż śnieg masz jak trzeba i kiedy trzeba? Emmi wiesz, ja się staram w ciąży myśleć jak najpozytywniej i w ogóle się nie stresować, czytam bajeczki na głos i gadam do Szpaczka (im większy, tym mi łatwiej :-) ), muzyki też słucham, ale jakby mniej , bo nie lubię takiej regularności, zeby codziennie słuchać tego samego (za to wczoraj śpiewałam Szpaczkowi przez godzinę stare opolskie hity, przy okazji \"ucierpiał\" MM, bo siedział sobie cicho przy komputerze podczas moich występów...)artystycznych) Co do brudnej wanny - no nieee! Niecierpię jak ktoś po sobie nie umyje tych brudków ze ścianek...Na szczęście MM jest czyścioszek i nie trzeba mu przypominać. A tak w ogóle...do końca bezstresowo się nie da...Ktoś mi bliski ma problemy, teraz jeszcze małżeńskie i to poważne, takie że chyba skończy się to rozwodem. I takie to trudne, bo tyle przykrych rzeczy mi się przypomina... Ściskam wszystkich!
  21. No witam! Dziś bedzie tak bardziej \"nieszczegółowo\", bo faktycznie upał mi bardzo dokucza i nie mogę się pozbyć bólu głowu, więc staram się jak najmniej przed komputerkiem... Drugiego jamnika póbuję \"wcisnąć\" (mentalnie póki co :-) ) rodzicom, bo Niunidło ma już 8 lat i coraz starsze, a że ukochany pupilek rodziców - nie wiem, jak oni zniosą ewentualną stratę...może drugi jakoś by to złagodził...A Mężuś nic przeciwko jamnikowi u nas nie ma, tyle ze sami widzimi że w naszej kawalerce my i dzidziuś to już full na maxa...Poza tym - nie chcę narażać jamniczka na łażenie po schodach (Niuniek mieszka na parterze, a jak trzeba to wyżej go noszą), poczekam więc do momentu, kiedy będzie domek...Poza tym - wciąż mam nadzieję, że może Niunidło przedłuży swój ród i będzie piesek po nim... Co do psiej ciąży - wiem niewiele, podejrzewam, ze suczka jakoś szybko zaczyna przybierać na wadze i powiększają się jej gruczoły sutkowe. Najpewniej powie weterynarz. Niektóre suczki mają syndrom gniazda, ale ponieważ psy, jak się okazuje, potrafią być w urojonej ciąży, więc to nic pewnego. No, tyle dam radę napisać póki co, bardzo wszystkim pozdrawiam i życzę pięknego dnia!!!!
  22. Hej! Mam nadzieję, że dam radę od razu napisać wszystko, bo temperatura w mieszkaniu z nóg zwala i głowa dokucza... Zona - wiara czyni cuda, więc ten domek jest coraz bliżej Was...:-) Dobrze, ze jesteś poza strefą wichur i nawałnic, straszne to co się tam dzieje. Tyle małych i dużych nieszczęść..! Mam jednak wrażenie, że domy w Stanach (w takich miejscach) nie są zbyt solidnie budowane i takiego dobrze zakotwiczonego, murowanego polskiego domku tak łatwo by nie zdmuchnęło. Może dach by pofrunął, ale reszta - nie.Szpaczek, o ile faktycznie okaze się dziewczynką, na co liczę, będzie miał na imię ALicja. Dla chłopca jakoś nie umiem póki co znaleźć odpowiedniego imienia...Pozdrawiam Cię serdecznie i miłego dnia na innym kontynencie życzę. Przy okazji - napisz, czego Ci najbardziej tam brakuje z rzeczy codziennych :-) gargamelka - no hej, taką kawkę kupisz właśnie w specjalym sklepiku kawowym, sprzedaje się ją na wagę i mieli na miejscu (są też oczywiście inne smaki) i jest bardzo mocna iaromatyczna - więc ja zwykle zaparzając ją w ekspresie mieszam ją z normalną kawką. Smacznego! Dona - wypływaj, Kochana, wypływaj! Czekamy na Ciebie i Twój dobry nastrój!!! Agnes - no nie...jaka tam głębia! Uciekaj na brzeg, a w razie czego będę czekać z kołem ratunkowym! Nie daj się nastrojom!!! Emmi - NO cześć Słoneczko! MM też ma rozpisane w takim książkowym kalendarzyku i co tydzień sobie poczytuje, co tam słychać w brzuszku. Postanowił też do tego brzuszka klepać wierszyk (bo ja czytam), ale że pamięta tylko połowę, więc średnio mu to idzie :-) Suche kompozycje też lubię, zawsze zbierałam też suche trawy i gałęzie. Ostatnio moja mama zrobiła sobie taki piękny i prosty zestaw - jarzębina z taką \"kaszką\" jaką się daje do wieńców np. I to do glinianego dzbanka - efekt zachwycający. Kukuna - jasne, że pamiętamy o Tobie pisz,co u Ciebie i jak tam po remoncie. Tadonia - a wyobraź sobie, że MM z własnej woli chodzi! Dobrze, ze też się chce nauczyć czegoś o niemowlętach, a ponieważ planujemy poród rodzinny, będzie mi bardziej pomocny niż z cyganską orkiestrą pod oknem. Nie zmuszałabym go, gdyby miał jakieś opory i mam nadzieję, że zdania nie zmieni :-) Wczoraj co prawda słowem się nie odezwł na zajęciach, ale cóż - akurat na tapecie było karmienie piersią, więc tu ekspertem raczej i tak nie zostanie ;-) Biało-Białe - Kochana, witaj u nas! Chciałabym być taka mądra, żeby móc napisać, co powinnaś zrobić...ale to za każdym razem w każdym związku wygląda inaczej. Mogę tylko powtórzyć za dziewczynami - rozmawiajcie! Uważam, że o swoich potrzebach trzeba mówić jasno i otwarcie, trzeba zaznaczyć, jak są ważne. Oczywiście nie robić tego na okrągło, przy śniadaniu, ale w takich istotnych chwilach. Trzeba też starać się mówić o tym dobitnie, w sposób spokojny, bez emocji, których mężczyźni najczęściej u nas nie lubią. Ja wiem, że to nie jest łatwe...samej nie zawsze mi to wychodzi i wychodziło...ale warto próbować. Być może też Twój partner ma jakąś blokadę emocjonalną i deklaracje nie przychodzą mu łatwo, może nikt go tego nie nauczył? Dobrze, że był w stosunku do Ciebie uczciwy w sprawie z tą koleżanką i myślę, że do tego nie powinniście już wracać :-) A skoro raz się rozstaliście (piszesz, ze wcześniej dużo się kłóciliście) i znowu zdecydowaliście być razem - odkreśl to co było krechą i spróbuj, znając jego i swoje dobre i złe strony, na nowo budowć dobre relacje między Wami. Życzę Wam powodzenia! No, udało się ! Uciekam więc od komputera i życzę wszystkim dobrego, spokojnego popołudnia!
  23. Dzień doberek! U mnie upał, w domu nie można wytrzymać, a ja w tym wszystkim jeszcze obiad gotuję i za chwilę chyba ucieknę na klatkę schodową, bo tam chłodniej... Efciak - no fakt, że ci się ptasia patologia trafiła, ale może one są o coś zazdrosne, może o terytorium, partnera albo kolejność karmienia? Ten piesek Twojej cioci to miał niezłe argumenty :-) No nie wiem, jakby mi tak wyciągnął jakieś stare gacie przy gościach... Emmi - Niuniek przyjedzie pod koniec przyszłego tygodnia i jak zwykle w czasei wyjazdów będzie pilnował mojego taty, żeby mu przypadkiem nie zniknął. Z kotem Niuniek mógłby mieć rzeczywiście zgryz, póki co staram się namówić rodziców na drugiego jamnika, bezskutecznie jak na razie. Za to znajomy ma dwa jamniki właśnie i we wrześniu sprawi sobie małego baseta...Też mnie kiedyś ciągnęło do tej rasy bo jest przeurocza, ale potem zobaczyłam, jak one się strasznie ślinią - i do tego tę ślinę rozpryskują ciągle w koło, no i trochę mi przeszło...Pozdrowionka dla bab, mam nadzieję, ze już się nie kłócą, dla madame żółwiczki i chomików! Tulipanna - hej! Nie martw się, mnie też się czasem myli, co kto ma, zwłaszcza jak trochę mnie nie ma, albo jak ktoś się tu przez jakiś czas nie odzywa. Ja mam Niunidło, wspaniałego jamnika, który mieszka z moimi rodzicami iczasem się odwiedzamy idzwonimy do siebie :-) Piszesz o dzwoneczku na szyi Baltazara -czy ostro protestował przed taką obróżką? Majaja! No czekam na Twoje rozwiązanie i wieści!! Pewnie sporo będzie do pisania i o reakcji Miśki...Niuniek się w kornika nie zabawia, ale zdarza mu się próba przemytu do domu jakiejś obgryzionej gałęzi ;-) O sprzątaniu po psach mogę napisać, że jestem za jeśli chodzi o chodniki i takie miejsca bardzo publiczne. Akle w chaszczach czy na trawnikach - tam gdzie ludzie zwykle nie chodzą, nie widzę sensu. Nadmienię tylko, że we Wrocławiu jest specjalna toaleta do psów, którą sama widziałam, Rozumiem, że one tam siusiają (wystarczu, że jeden raz nasiusia, to i reszta mu \"odpisze\"), ale kto zmusi psa do zrobienia kupki w takim miejscu? Netta No, pozdrowionka dla wszystkich, uciekam do garów!
  24. :-) No to próbuję dalej popisać, po małym odpoczynku mam nieco więcej werwy... Tadonia - no w rzeczy samej, okolice u mnie piękne i ukochane przeze mnie! Ta ława mnie nie minie, w weekend będę u teściów i no trudno, jakoś zjem...choć faktycznie w skłonie nijak mi nie idzie ;-) Może dobry MM pokarmi łyżeczką? Mam też nadzieję, że MM nie zapomni o mnie jadąc samochodem, bo pielgrzymki stanowczo nie wchodzą w grę, choć wczoraj - jako najlepsza żona w mieście - zasuwałam na drugi koniec rozkopanego Wrocławia, żeby zawieźć kluczyki do auta, o których MM rano zapomniał. DO tego ja zapomniałam telefonu, więc pół drogi się martwiłam, że on wyjdzie przede mną z pracy i cały wyścig z czasem na nic...ale udało się :-) O cenach oprawek aktualnie też mogłabym wiele napisać, bo MM miał sobie zmienić i po 10 wizytach u optyka stwierdził, że te stare są przecież całkiem dobre...Dobrze, że Tobie się udało i tę ciężką operację finansową masz już za sobą. Agnes- w kwestii porządków u mnie niewiele zmian, okna wciąż stanowią wyzwanie :-) , ale się wezmę, póki jeszcze mogę. Muszę też zrobić porzadek ubraniowy jak Ty, z tym że to będzie polegało na przełożeniu ze skrzyni do komody letnich i zimowych :-) No, dylematów ubraniowych ostatnio mam jakby mniej, ciekawe czemu :-) Emmi, no to kolejna wspólna pasja - ja też uwielbiam polne kwiaty, lubiłam je zbierać od dziecka, a i teraz się nie oprę, dodatkowo tylko zaopatrzyłam się w przewodniki po zielskach, zeby wiedzieć, co mi się trafia do wazonu. wielkie łóżko absolutnie problemu chrapania nie rozwiąże, chyba że dołączysz sobie kijek do dźgania TM...Czasem rozumiem ideę oddzielnych sypialni, co prawda MM pochrapuje sporadycznie i zwykle po piwku, ale mój Tata..! On osiąga szczyty możliwości, jest mistrzem w dziedzinie chrapania na głosy i z różną częstotliwością. Starocie też lubię, ale nie wszystkie. Wolę raczej takie drobne, niż np. meble. Ale te zastawy!! Cukierniczki, łyżeczki, filiżaneczki i kryształowe talerzyki! Mam znajomych, którzy po babci dostali wspaniale zachowane meble do całego niemal domu i zastawy przeróżne, przedmiot zazdrości niemal, do tego bardzo pasuje to do ich drewnianego domku i można się tam poczuć troszkę jak w innym świecie. A tak przy okazji - ja też jestem koziorożcem, grudniowym ;-) Gargamelka - nie ma to jak szczęśliwe narzeczeństwo! Moje trwało rok (od pierścionka do obrączki), a wcześniej byliśmy ze sobą prawie dwa lata.Jesteśmy bardzo udanym małżeństwem a teraz jeszcze dołączy do nas Szpaczek, którego spodziewamy się na początku listopada. Tak jak i Ty bardzo lubię smakowe herbatki, choć i taką zwykłą z cytrynką nie wzgardzę :-) Kawkę też lubię i to zawsze z mleczkiem(chwilowo rzadziej ją piję) , najbardziej taką z ekspresu - poranną, kiedy mogę wypić ją w łóżku razem z MM. Na upał polecam Ci czekoladowo-miętową, myślę że Cię nie zawiedzie,rewelacja! zona! ja tam wierzę w ten Twój domek, jeszcze w tym wcieleniu! Ty z ulubionym kubkiem, on z filiżanką :-) Ja koniecznie bym tę kawę piła właśnie na werandzie... Mam nadzieję, że nie mieszkasz nigdzie blisko Nowego Orleanu, bo tam teraz horror! Emmi - My tak teraz latamy po internecie i szukamy ekwipunku dla malucha, to Cię rozumiem...Ja nadal trzymam kciuki za Twoją pracę, a póki co odpoczywaj i korzystaj z lata ! Tadonia - ja już widziałam jesienne liście, póki co żółte...ALe i jabłuszka, brzoskwinie i śliweczki też widziałam. I jeżyny w lesie! O grzybach nie wspomnę (my na obiad mamy sosik domowej roboty) A te zakupy z dziecmi, patrz, a ja głupia się zastanawiałam, dlaczego w pon. był taki tłok w marketach! AGA W - dzień dobry!Życzę Ci odpoczynku jak najpredzej! Agnes - oj, to historia z tą wyprawą na działkę! chiałabym zobaczyć ten psi tranzyt górą, hi hi!
  25. :-) Może i ja kiedyś skuszę się na kota - po tych wszystkich historiach! Tulipanna - bardzo się cieszę, że adopcja się udała i nawet psiunię wciągnęło kocie wychowanie :-) Ptaki też uwielbiam, a rudziki są przepiękne, rozumiem więc wasze obawy o ich bezpieczeństwo. Dobrze, że oboje z mężem macie taki zapał przyrodniczy, kolejna rzecz, która łączy ludzi. Pozdrawiam was serdecznie i czekam na dalsze opowieści!
×