Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. No hej!Miałam napisać jutro, ale plany (ze wględu na poranne niedyspozycje) zmieniły się i obowiązki przełożyłam na jutro, więc... W rzeczy samej - dużo do czytania nie miałam, no lato i urlopy w pełni, jak nic! Agnes - ledwie przeczytałam, że wybierasz się no wolne, a tu informacja, że z Twojego weekendu nici! Współczuję, mam nadzieję, ze to zalanie piwnicy to nic poważnego? Co do doła - nie daj się! Dobrze, że pracę masz taką, że lubisz do niej chodzić! Zahir - życzę Ci, aby było lepiej i jeszcze lepiej! a smutki... niech zostaną już poza tym kredytem od Boga ;-) Napisz, co lubisz fotografować najbardziej :-) Tadonia - :-) Faktycznie dobrze, że MM już wrócił...i dziwne, tyle czasu go nie było, a jest mi z nim \"po staremu\" dobrze. Teraz już mój maluszek może kopać i tatusia, a ma swoje ulubione pory kopania, a co! Emmi - no to jak rozumiem, karnacja Ci się zmieniła? Ja w tym roku z wiadomych względów specjalnie się nie opalę, tyle co trochę nogi ręce, ale za to stram się korzystać z lata w inny sposób - spacerki, owoce, warzywa, grill... Teraz, jak MM wrócił, będę miała więcej okazji do wyjazdów za miasto, samej już troszkę mi trudno ze względu na rosnący (etapami) brzuszek, z którym troszkę mi ciężko. aga w - a mnie właśnie bardziej do gór ciągnie, niż do morza! (Co prawda w tym roku zostaje mi co najwyżej pooglądać je sobie) Gdzie mieszkasz? Tyle na dziś, pozdrawiam wszystkich piszących i czytających, piszcie co u Was, zwłaszcza ci, co dawno się nie odzywali :-)
  2. :-) JedynaTakaNaSwiecie - świeta prawda z tą radością w domu, kiedy ma się tylu domowników :-) JAka u Ciebie pogoda, bo u nas zrobiło się chłodniej, ddziś rano nawet poczułam się tak, jakby juz przyszedł wrzesien... Shirusia - fajnie, ze się odezwałaś! Może jednak częściej? Obejrzałam sobie Twoje pieski, oba ładne i spore, muszą pewnie zjmować pół samochodu, jak gdzieś jedziecie? Emmi - nadal jesteś nad morzem? Świetny patent z tymi stołowymi odpadkami, jeszcze tylko kura i zawsze byłoby czysto :-) Jak tam smycz, zakupiona? Efciak - upały dały mi się we znaki, popuchły mi nogi, nic nie dało leżenie w górze, ale już jest ok. W czasie wyjazdu czułam się nieźle, dziękuję za troskę :-) Teraz trochę odczuwam przyrost brzuszka i ucisk zwłaszcza na płuca i żołądek (wyczynowcem już nie będę...), a maleństwo skacze sobie w środku, a ulubiona pora aktywności to około 22. Bardzo pozdrawiam! Futrzaki - co do pomyłek z adresami, muszę się przyznać, że i mnie sie to czasem zdarza, mieszkałam już w tylu miejscach, że czasem po prostu jakoś tak samo z siebie to wychodzi i podaję zły numer... :-) A ta historia z psimi zalotami...z uchem pomylił ?! To może lepiej że szczeniaków z tego nie było, bo może byłyby rozgarnięte po tacie..:-) Diara - powitania zawsze są wspaniałe..Niuniek tak się bardzo cieszy, że piszczy, kładzie się na plecach, włazi po sprzętach jak najwyżej, żeby go głaskać i przytulać. No i to lizanie..a potem włazi na kolana i tak leży zwieszony. Z drugiej strony - jak widzi torby szykowane do wyjazdu - strasznie jest smutny, snuje się po domu, a jak wskoczy na kolana - nie chce zejść, tak się zapiera. Co do przezwisk i zdrobnień, Niunidło ma ich mnóstwo, właściwie to nazywa się Jorik i tak go zawsze wołamy na spacerach. Ja mówię też do niego Aniołku i bywa, ze się poczuwa :-) Rybka i Grzybek mówimy do niego z wiadomych powodów :-) Netta - zajrzałam do Twojego pupila, zle nie chcą się pokazać zdjęcia, może później spróbuję. Z tym pokarmem dla żółwi to teraz, widzę, pełna wygoda! Kiedyś trzeba się było nakombinować, no i między innymi dlatego mój żółw szybko zszedł z tego świata - jak się dorwał do much po muchozolu :-( Chantal - hej hej! Będzie dalszy ciąg pamietnika? Może jednak kot bedzie górą..?
  3. witam - na razie tylko tak króciótko, nie miałam jeszcze czasu Was poczytać, a i czuję się diś niezbyt dobrze...Pozdrowionka!
  4. No witam! Ja dziś tylko na chwilkę - żeby się przywitać. Odezwę się, kiedy poczytam, co się działo pod moja nieobecność! pozdrawiam wszytskich
  5. No hej! Pozdrowionka dla wszystkich! Agnies - ja słyszałam, że do wywoływania deszowej pogody i burzy trzeba nosić na szyi coś kolorowego, a jakoś nie mam siły nic więcej na siebie zakładać...:-) MM przyleciał wczoraj z małym opóźnieniem, no i wreszcie jest...ale co będę pisała więcej :-) Chyba na troszkę \"urwę się\" z kafe, jeśli będę miała okazję - zajrzę :-) A póki co życzę tym co odpoczywają miłego i spokojnego urlopiku, a reszcie - spokojniejszej pogody i dobrych humorów!
  6. Dzień dobry! Diarra -chętnie zobaczę te zdjęcia ze szczeniaczkami :-) Na pewno były cudowne! Nie mialam pojęcia, że żłówie mogą ugryźć tak dotkliwie, wydawało mi się , że nie mają na tyle siły! Futrzaki - Glucikowi pochwały się należą i tyle :-) na dywersję nie mam siły, jest tak gorąco że w nocy nie można spać i spuchla mi bardzo lewa noga, aż się przestraszyłam. Więc - póki co kamieni podrzuzała nie będę. Moze jakiś miejscowy piesek się domyśli... soul - wydaje mi się, ze psinak źle znosi upały - jeszcze w jej wieku! Moze to wina krążenia? Może te łapki trzęsą się ze zmęczenia, ale wiesz co -idźz tym do weterynarza, bo - oby nie! - to może być oznakka jakiejś choroby! Pozdrawiam wszystkich, być może to mój ostatni wpis na jakiś czas, bo jutro pojedziemy chyba gdzieś na tydzień. Jeśli się uda - spróbuję odwiedzić nasz topik, życzę wszystkim miłego weekendu i chłodniejszego tygodnia :-)
  7. oj gorąco, gorąco...Poleżałam sobie dziś z godzinę w wannie z chłodną wodą, ale już po efekcie...:-( Anusia - ależ my jesteśmy! Może nie wszystkie, ale jednak! Pisz z nami! Tadonia - z tą kawką to jest tak, że od początku ciąży zupełnie mnie od niej odrzuciło i chociaz już nie reaguję gwałtownie :-), to w dalszym ciągu nie mam na nią ochoty...chyba że na mrożoną. Ratuję się od czasu do czasu coca-colą, ale to gazowane, więc niezdrowe. Z drugiej strony - wcześniej piłam dużo zielonej herbaty z żurawiną (bardzo miła mieszanka), a tak samo od początku ciąży niemal nie mogę się przemóc...Nie mogłam pić nawet zwykłej herbaty (teraz już lepiej), tylko rooibos, którego zresztą bardzo lubię, albo owocówki. Kawkę zbożową zawsze lubiłam, stąd też było moje dziecięco -dziewczęce przezwisko (a po cześci i nick...) - Inka. A co do rybek...chciałabym lubić, naprawcę, tym bardziej że MM uwielbia, ale po prostu nie...Jako dziecko jadłam mnóstwo, wszystko co tata złowił łącznie z ogonkami, a potem mi przeszło. Lubię filety (ale bezzapachowe :-) ) I najbardziej -wędzone płaty z makreli, koniecznie bardzo słone. Czyli -znowu to, co niezdrowe :-( Emmi - cześć, ja ci radzę - wykąp się jednak...zaraz będzie ulga! Mam nadzieję, że cały wyjazd będzie udany, odpoczniesz i nabierzesz wiatru w żagle. Byleby nie za dużo słońca!
  8. Hej! Anastazja -wiatam! Majaja - mam nadzieję, że się jednak nie przepracowujesz, nawet mimo ze w pracy chlodniej... :-) Efciak - panów od kosiarki pewnie nasłał zarząd osiedla, niech coś chłopaki robią, tylko...gdzie tu sens, skoro tak niedawno stawiali tabliczki, żeby szanować zieleń? Emmi -no dzień dobry, ja tez nie lubię czytać zna kafe, nigdy nie wiadomo jaki się komputer trafi. To Kubunio jest podróznik jak się patrzy, a z kim zostawiłaś resztę? Zwłaszcza sunie, bo nimi trzeba zająć się intensywniej :-) Diarra - udało mi się jakoś wejść na stronkę Twego pulika, fajny piesek. A czemu tylko jedno zdjęcie? Proszę więcej! Kulfonik - no popatrz, biedni ci \"starsi panowie\" - nie dość że konflikt pokoleń, to jeszcze mu kocia baba oficjalnie na głowe może wchodzić! Tak to jest, ze młódki zwykle jak nie do grzechu przywiodą, to do grobu zapędzą...
  9. dzień dobry! Agnes - hej - u mnie najchłodniej jest na klatce schodowej, w domu mam 28 stopni w tej chwili - okna po stronie nasłonecznionej od rana do późnego wieczora...te upały mnie przerażają....Może zostaw sobie te przetwory na jutro, ma być chłodniej ponoć, a każde dodatkowe podgrzanie (kuchnia) temperatury dziś może faktycznie przyprawić o zawał. Mnie na pewno, bo leki strasznie obnizyły mi cisnienie i tak niskie z natury, a serce o mało nie wyskoczy mi z piersi. Dobrze, że MM wraca wieczorem, choć chyba nie wyjdę po niego na lotnisko ... Pozdrawiam Cię serdecznie i zyczę perspektywy wolnego, miłego, chłodniejszego weekendu Dona Emmi - co słychać nad Bałtykiem? Ile rybek juz zjadłaś :-) ? Ja dziś sobie chyba zaordynuję rybkę (nie lubię, ale jak trzeba...), niestety muszę sama usmażyć i już się boję włączenia kuchenki. Tadonia - co u Ciebie? Też zmógł Cię upał? Zahir - odezwiesz się jeszcze? Rafaello - pewnie w lokalu ruch, w taki upał jeszcze bardziej ciągnie do \"wodopoju\" :-) Co tam u Ciebie, jak układa sie po wakacjach? to ja też się wypowiem - miałaś do nas częściej wpadac! Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę samopoczucia na 5!
  10. Witam ! Efciak- dziś chyba z domu nie wyjdę, ma być 36 stopni u mnie i już czuję, ze to prawda...Stanowczo zapożyczam też pomysł z kąpielą od Twoich ptaszków i naleję sobie całą wannę chłodnej wody. Tyle tylko,że po południu mam gości i będę musiała z niej wyjść :-) Chantal - no jest szansa, że od wieczora przestanę chodzić bezpańska, bo MM ma przylecieć (LoTem, choć mógłby - jak sądzę- i na skrzydłach miłości) Kota rzeczywiście masz szalenie odważnego ;-) A po malego nikt się nie zgłosił? Co zrobisz z kotami na czas wyjazdu? Bo jak rozumiem shakira jedzie z Wami? Baw się dobrze i wypoczywaj! Futrzaki - A wiesz, ze tamten pies skutecznie unieszkodliwił tę kosiarkę? Na amen! Przydałby się z tą dywersją pod moim blokiem, bo tu już od paru dni koszą te i tak biedne trawniki, bez sensu, bo przecież w upały nie kosi się trawy na tak krótko - nie ma szans przeżycia. Glutek został obejrzany, fajny kocurek i pieszczoch! Netta_ co u Ciebie? Zameldowałaś się ...i nic! Pozdowionka! Kulfonik Emmi jak tam nad morzem? wszystkich pozdrwawiam, póki mogę, bo mnie też wkrótce na trochę nie będzie.
  11. Raz jeszcze witam - Dona! Jak najbardziej komentuj, radź, opowiadaj o sobie i pisz z nami! Jak też lubię dobrą kawkę (chwilowo odpada z powodu ciąży, ale myślę że ta miłość nie minie) i polecam na upalny dzień taką mieszankę - czekoladowo-miętową. Rewelacja. Serowym pożeraczem jest zaś MM, sery lubi w każdej postaci, a im bardziej śmierdzą - tym jest szczęśliwszy :-) Mam nadzieję, że wypoczniesz nad morzem - tam ma być pogoda ładna, ale znośniejsza niż na południu,czyli bryza i mniej upałów. Ja właśnie zobaczyłam, że jutro we Wrocłaiu (czyli u mnie) ma być 36 stopni i jestem przerażona...Tym bardziej, że dziś tak zasłabłam na dworze, że prawie nie byłam w stanie dowlec się do klatki schodowej. Musiałam posiedzieć na chłodnych schodkach, żeby dojść do siebie. Można sie przestraszyć, tym bardziej, ze jestem póki co sama zdana na siebie, MM wyjechał 2 miesiące temu...ale jutro wieczorem ma przylecieć z powrotem :-) Pozdrawiam wszystkich, nie zaniedbujcie topiku pod nieobecność gospodyni!
  12. hej dziewczynki! Jego kobieta - znajomy pies też miał zamiłowanie do pomadek, piszczał jak pani się malowała, a jemu nie dała. Potrafił nawet dokonywać skoku na torebkę z kosmetyczką...Sama widziałam, jak kiedyś zjadł całą pomadkę ochronną, która na chwilę znalazła się w jego zasięgu :-) Kulfonik - dobrze, że już pozbywacie się kłopotu...a wiadomo, skąd się wzięły pasożyty? Biedny kocurek, biedny ... Efciak - no nie powiem, dziś miałam małe przeżycie, bo od upału zasłabłam, myślałam że nie dojdę do klatki schodowej (gdzie jest chłodniej), chyba siłą woli się udało, bo nikogo nie było w pobliżu do pomocy. Przestraszyłam się, bo to pierwszy raz coś takiego...No ale dzidziuś dokazuje, wypycha brzuszek jak mu się podoba:-) więc chyba już w porządku. Jak ptaszki znoszą upał?
  13. Upał, upał... Dona - myślę, że wcale nie jesteś żadnym matołkiem, takie zdarzają się wielu ludziom, mam tylko nadzieję, że synek się nie przestraszył i nie zraził? A kto wie, może to kiedyś w przyszłości nauczy go jeździć ostrożnie i może - uratuje kiedyś życie :-) Emmi - słonko! Dojechałaś cała i zdrowa, mam nadzieję, ? Jak tam morze? Kiedy MM wróci (może już jutro?) też gdzieś ucieknę z miasta na troszkę, tyle ze jeszcze brak konkretnego planu :-) Wszytskim - miłego dnia!
  14. no i to znowu ja, bo coś mi się przypomniało... Diarra - wyobraź, że śniły mi się dziś malutkie posokowce, szczeniaczki, które leżały sobie na łóżku i bawiły się z małym dzieckiem, tak, że właziły na nie i je lizały :-) Miestety, Twojej stronki nadal nie mogę otworzyć. Chantal, podejrzałam nowe zdjęcia, dziś się udało - nadal jestem zachwycona Twoją sunią :-) Efciak - nic nie szkodzi z tą pomyłką, Nemcia by się nie obraziła, ona miała taki trochę koci charakter, Była moim pierwszym psem i po jej tragicznej śmierci przez rok płakałam, tak to przeżyłam.Niestety, dziś nie mam jej nawet na jednym zdjęciu, a bardzo bym chciała. Pa!
  15. Dzień dobry! Emmi - mam nadzieję, że bezpiecznie dotarłaś nad morzei że teraz będziessz się byczyć na piaseczku i cieszyć ze słońca iw ogóle :-) Futrzaki - znowu smakowity kawałek prozy ;-) Nie przebiję niczym zdolności Twoich zwierzaków do pochłaniania rzeczy dziwnych, co prawda pisałam już kiedyś, że Niuniek zeżarł kropidło przed kolędą, ale gdzie mu tam do rury. Jeden z moich wcześniejszych psów miał upodobanie, zeby zbierać kamienie i trzymać je godzinami w pysku (trzeba mu je było rzucać, a on po nie biegał i tak zbierał), Bóg wie czemu, a jeśli już je gdzieś porzucał, to mur -beton na drodze kosiarki do trawy mojego taty :-) Kulfonik - mam nadzieję, że sprawa robaczkowa się wyjaśnia? Pozdrawiam wszystkich!
  16. :-) Efciak - no Z Nemci faktcznie był mały znikacz, zwłaszcza jak była mała i właśnie stąd to imię (suczka o imienu Nemo ... nie powiem kto w domu nie wyjazał się znajomością anatomii, ja jeszcze miałam prawo się nie znać...). Pewnie zmyliło Cię to włażenie na parapet, ale Nemcia była typowym kundelkiem, a nie kociczką :-) kulfonik - no być może, że to tasuiemiec, on się odrywa po kawałku (uzbrojony), takich charakterystycznych elementach połączonych ze sobą. Albo jakieś nicienie, jeśli odrobaczana była już jakiś czas temu, to mogła złapać od innego zwierzaczka, względnie z niezbadanego mięska, choć nie sądzę, żebyś jej takie podala. A z drugiej strony - jeśli włąśnie teraz została odrobaczona, a miała wcześniej robaki - to po prostu je wydaliła. Zapytaj lepiej weta. JTSN - piszę skrótem :-) Fajnie, że to Ty! A długo tam mieszkacie i na długo? MM też jeździ pracować w różne miejsca (dziwen miejsca), ale póki co sam, po kilka tygodni lub miesięcy. Liczę się jednak z tym, że być może kiedyś trzeba się będzie wybrać z nim. Jego kobieta - :-) Ja też mogę godzniami w ten program się wgapiać, no chyba że MM jest w domu i zapowiada, że dziś nie chce widzieć żadnych zwierzaków w tv. Papugi nie miałam nigdy, ale kusi mnie, napisz jeszcze, czy poza hm..erotycznymi upodobaniami...Twoja papuga ma jakieś swoje \"zagrania\" :-)
  17. napiszę, a co, może uda się wysłać.... Tadonia miło dostawać takie katrteczki :-) Emmi - napisz, dzie jedziesz? ja pradopodobnie w weeknd tez gdzieś pojadę na tydzień, tyle ze pewnie bez internetu, więc w razie czego - już się zapowiadam na nieobecność.
  18. to znowu ja, póki nie odpadnę z powodu gorąca :-) Emmi -chyba jednak Ty będziesz musiała ustalić w domu hierarchię, jeśli Urwisia będzie bardzo zdeterminowana, a do tego - z czasem silniejsza i pewna siebie. No i musisz być konsekwentna, to się przyzwyczają do \\\"kolejności dziobania\\\" majaja - linku nie mam, bo czytałam w ksiązce, ale postaram się kilka rzeczy napisać, jeśli Cię to zainteresowało. Zeby złagodzić zazdrość psa (czy kota), która - NIE MA SIŁY- na pewno się pojawi, trzeba go wcześniej przygotowac. Można zacząć od przyzwyczajania go do cudzych dzieci, zwłaszcza jeśli daje się im dotykać , oczywiście pod kontrolą. Jeśli pies śpi z Wami, to trzeba go już wcześniej przenieść tam, gdzie teraz będzie spał, żeby nie czuł związku tej degradacji z dzieckiem. Po porodzie, kiedy jesteś w szpitalu, daj mężowi kaftanik, w którym leżał Twój dzidziuś - niech da suni do powąchania, żeby poznała zapach maleństwa i się przyzwyczaiła. A jak wrócisz do domu, nie zapomnij najpierw przywitać się z psem (na chwilę daj dziecko mężowi), a potem pozwól powąchać dziecko. Jak będziesz miała chwilę, spędź trochę czasu sam na sam z psem i w ogóle -tak radzą- postępuj z nim jak ze starszym dzieckiem w domu. Głaszcz go w czasie karmienia itd.Ale jeśli okaże nawet najmniejszy przejaw agresji wobec dzidziusia - skarć go! Tyle, nie wiem na ile się przyda i sprawdzi. Ja Niuńka tak nie przygotuje, bo i nie będę miala kiedy, ale na pewno nie dam mu zapomnieć, ze go kocham. Netta- cześć
  19. to znowu ja, póki nie odpadnę z powodu gorąca :-) Emmi -chyba jednak Ty będziesz musiała ustalić w domu hierarchię, jeśli Urwisia będzie bardzo zdeterminowana, a do tego - z czasem silniejsza i pewna siebie. No i musisz być konsekwentna, to się przyzwyczają do \"kolejności dziobania\" majaja - linku nie mam, bo czytałam w ksiązce, ale postaram się kilka rzeczy napisać, jeśli Cię to zainteresowało. Zeby złagodzić zazdrość psa (czy kota), która - NIE MA SIŁY- na pewno się pojawi, trzeba go wcześniej przygotowac. Można zacząć od przyzwyczajania go do cudzych dzieci, zwłaszcza jeśli daje się im dotykać , oczywiście pod kontrolą. Jeśli pies śpi z Wami, to trzeba go już wcześniej przenieść tam, gdzie teraz będzie spał, żeby nie czuł związku tej degradacji z dzieckiem. Po porodzie, kiedy jesteś w szpitalu, daj mężowi kaftanik, w którym leżał Twój dzidziuś - niech da suni do powąchania, żeby poznała zapach maleństwa i się przyzwyczaiła. A jak wrócisz do domu, nie zapomnij najpierw przywitać się z psem (na chwilę daj dziecko mężowi), a potem pozwól powąchać dziecko. Jak będziesz miała chwilę, spędź trochę czasu sam na sam z psem i w ogóle -tak radzą- postępuj z nim jak ze starszym dzieckiem w domu. Głaszcz go w czasie karmienia itd.Ale jeśli okaże nawet najmniejszy przejaw agresji wobec dzidziusia - skarć go! Tyle, nie wiem na ile się przyda i sprawdzi. Ja Niuńka tak nie przygotuje, bo i nie będę miala kiedy, ale na pewno nie dam mu zapomnieć, ze go kocham.
  20. A dzień dobry! Agnes - to nie komp, tylko internet tak chodzi, mnie się wczoraj nie wyświetlił Twój wpis, mimo że wpisałaś się wcześniej, a ja potem sprawdzałam. A co do tej terorii , wiesz, myślę że faktycznie można nas tak podzielić, ale nie do końca. W końcu każdy z nas wchodzi w związek z oczekiwaniami, które na początku zaspokajamy (bo po co inaczej bylibyśmy razem). WIem, że ludzi się zmieniają, życie stawia w różnych sytuacjach, ale pewne potrzeby są stałe. Tyle, że partner może o nich zapominać. patrząc na ludzi niestety widzę, że to w wielu wypadkach ...lenistwo i przyzwyczajenie, bo po co zabiegać o \"coś\" co jest. Ludzie, kiedy im dobrze i wygodnie, nie zastanawiają się, czy połówce też tak jaest - przyjmując za oczywiste, że tak. To jest brak umiejętności myślenia kategoriami partnera. Ale zgadzam się, że częśc z nas, raczej kobiety, potrzebuje czułości i pozytywnych emocji więcej od partnerów (im większy głód, tym potrzeba rośnie) oraz zapewnień slowami, że jest dobrze. A bardzo wielu mężczyzn nawet niechętnie analizuje swoje związki, nie lubi wychodzić z inicjatywą, podkreśla swoją odrębność. Być może to dlatego, że kobieta jako bardziej odpowiedzialna za całą rodzinę odczuwa potrzebę przynależności i utwierdzenia, a mężczyzna...cóż, jemu zawsze jest łatwiej odejść, nie tylko od żony, ale i od dzieci. To takie moje przemyślenia. Pozdrowionka!
  21. Emmi - tylko nie wymieniaj na moją, bo dojdziesz do wniosku, że jednak jesteś głodna :-) Przepraszam, za nastraszenie, ale miło mi się zrobiło, jak pomyślałam, ze się o mnie martwiłaś... To nie wada...no, może czasem nie jest z takim wczuwaniem się łatwo, zwłaszcza jak zaangażujemy emocje, a ktos nas zignoruje lub wykorzysta, nie daj Bóg. Ale ja doceniem :-) I zastanawiam się przy okazji, co z Mają...ona tu już wcale nie zagląda. Może już urodziła drugie Maleństwo? jak sobie daje radę? Nawet nie wiem, jak wygląda, kim jest - a myślę o niej. Emmi, życzę ci tego Bociana! Nie pozwól sobie na dołek z tego powodu, nie pora na to, a poza tym - będzie jak ma być! Jeśli chcesz coś zrobić - a nie wiem, czy jesteś zadowolona ze swojego lekarza - to póki co przygotuj się w najlepszy sposób, zrób konieczne badania i te dodatkowe też, żeby w ciąży już się nie niepokoić :-) Zahir - jesteś nastrojona poetycko, jak widzę...tylko dlaczego teraz w tak skrajnie różnym nastroju, niż ostatnio? Mam nadzieję, że to tylko licentia poetika? Nimfa - dobrze, ze zaczyna znowu się układać! i nie martw się na zapas! Korzystaj z tego, że czujesz się kochana i zakochana :-)
  22. Cześć! Nie daję rady nadążyć za wami! Tyle wpisów :-) Chantal - dołączę do innych z opinią, że zmyślna ta Twoja bestyjka :-) Weszłam na stronę Twojego amstafka, ale nie chciały mi sie pootwoierać nowe zdjęcia :-( A tak w ogóle, to Niunidło też jest rude, z ciemniejszą pręgą na grzbiecie. czy kicia nadal robi za komara (nocne gryzienie w odsłonięte częsci ciała)? Jego kobieta- to racja, że węże są częścią natury i są przez nie zdeterminowane. czasem oglądam na moim ulubionym kanale Animal Planet- programy o nich, więc wiem, że one nie muszą często jadać i że faktycznie potrafią połykać - dzięki elastycznym szczękom - naprawdę sporą zdobycz. Myślę, że one wcale nie muszą dostawać \"żywego pokarmu\", z tym że żywy - oznacza świeży..Ciekawe, skad facet, od którego kupujesz szczury, bierze swój towar :-) Poproszę więcej o papudze! Diarra - hej! Niestety, nie otwiera mi się ten adres pieska i nie mogę go zobaczyć, widziałam natomiast żółwia. Próbowałam też kiedys założyć stronę NiuNkowi, ale były jakieś problemy z wklejeniem zdjęć. czy tam się trzeba specjalnie logować przy zakładaniu? A myśliwskie psy to chyba w genach mają skłonność do zakopywania się w...pościeli :-) Emmi z tym ganianiem kotów, to dużo zależy od samego kota, od jego reakcji na psa. Jeśli kot zaczyna uciekać, pies go goni, a jeśli odwróci się i prychnie, zjeży się albo odgoni w inny sposób natręta - to ma spokój. Niuniek z każdym kotem postępuje inaczej. Najpierw staje naprzeciwko i czeka na reakcję, a potem - albo goni, albo się woli oddalić. Oczywiście dystyngowanie...;-) Futrzaki - czyli Glutek jest klamkowy ciągutek...Z tym zaskakiwaniem właścicieli przypomniała mi się historia z dzieciństwa, jak to moja mama nie dostała o mało co zawału. Mieliśmy suczkę, Nemcię, która nawet zimą lubiła siedzieć na dworze (mieszkaliśmy wtedy na wsi), ale jak jej się znudziło, to właziła na parapet po pniaczku i czekała, aż się ją wpuści przez okno...No i kiedyś mama wieczorem chciała wyrzucić ogryzek, otworzyła okienko a tu...Nemcia wpadła prosto w jej ramiona. Bo skubana nawet nie pisnęła na tym oknie, tylko tak sobie po cichu siedziała i patrzyła... Efciak - ja w ogóle pieszczotliwie przemawiam do insektów, a najbardziej rozczulam się, jak już mogę je umieścic na gazecie i wyrzucić :-) No to Bobek miał niespodziankę! A co do tej wody - może po prostu bestyjce odpowiada skład- zestaw minerałów? kulfonik - kocurkowi należą się gratulacje, że taki cierpliwy dla mlodej damy. I w ogóle biedaczek zszedł na plan dalszy... majaja - hej! To ja mam jeszcze 3 miesiące przed sobą, a dziecię tak się zaczyna rozpychać, że aż tchu złapać nie mogę. wczoraj czytałam o tym, jak powinno się przyzwyczajać czworonoga do pojawienia się dziecka w domu, do zaakceptowania swojej nowej (gorszej) pozycji. czy wy macie jakiś plan w związku z waszą sunią? Bo pewnie będzie bardzo zazdrosna? No, mam nadzieję, że napisałam do wszystkich, w razie czego przepraszam za pominięcie. Pozdrawiam i do jutra!
  23. Nimfa - no to można powiedzieć na waszym przykładzie, że kto się lubi, ten się czubi :-) Miłego wieczora reszcie życzę!
  24. Strasznie mi dziś wolno chodzi to forum...p[rawie się wejść nie da... Freedom - to Twój piesek ma upodobania iście jamnicze :-) Niunidło też w nocy skacze z łóżka do łóżka, jak -nie przymierzajac - jakaś sprzedajna dziewka... jego kobieta - cześć! niezła menażeria...a papuga to z tych gadających? diarra - witam! Posokowce są bardzo ładne, rybiki i mrówki trochę mniej...u mnie można doliczyć się moli i komarów, niestety. No i moje noszą imiona...zwykle zwracam się do nich \"czekaj cholero\"! czy Twój żłów jada budyń? Bo mój lubił? Efciak -
  25. Dzień dobry! WItam Nowe Wypowiedzi :-) i zachęcam do więcej, proszę tu się wygadywać do woli! Emmi -na razie koniec ciszy w eterze, już jest lepiej, choć chyba straciłam jeszcze bardziej pewnośc siebie ostatnio. taka się czułam...na ostatnim miejscu, a w tym wszystkim mam wrażenie, że MM naprawdę jest bardzo zmęczony pracą i wyjazdem, ale ... jakby nie rozumiał i moich racji do konca. Rozmawiałam z nim wczoraj, bo zadzwonił (całe 10minut), ale bardziej mnie to rozbiło. Co można sobie powiedzieć w 10 minut, jeśli człowiek czuje się źle? I jeszcze szkoda mi się go robi, jak zwykle. Potem dzwonił jego tata, on ma SPECYFICZNy sposób bycia i poczucie humoru i chyba tylko jego rozbawiło to, ze MM nadal nie wrócił. No, ale jak pisałam - jest lepiej, choć leki dają mi w kość i nie poprawiają nazbyt nastroju i nadal pewnie tak będzie, skoro nie to nie przeszło, jak miało. Tyle tylko, że Mój Spaczek coraz bardziej aktywny, nawet w środku nocy się kręci, dziobie i stuka :-) Tadonia :-) Racja święta z tym zajęciem i książką, problem w tym, ze ja po prostu tak okropnie się czułam psychicznie, do tego taka rozczarowana, że on nadal ma COŚ ważniejszego (nawet jeśli to dla niego nie jest ważniejesze - to póki co ze mną wygrywa, nie ma co ukrywać). Tyle czasu było ok i trzymałam się i miałam czas dobrze zorganizowany, że pod koniec już nie wytrzymuje. Za nic nie mogłam sie wziąć, jedyna pożądana rzecz - być teraz z MM. Czyli coś poza zasięgiem. Ja naprawdę nie potrzebuję towarzystwa 24H na dobę, zawsze lubiłam mieć margines czasu tylko dla siebie i przyzwyczailam się do tego, że czasem jestem sama w domu, zwłaszcza przy pracy to konieczne, ale nie ciurkiem przez tyle czasu i to wtedy, kiedy zastatnawiam się codziennie, jak sobie dam/damy radę w nowej dla nas sytuacji. Tak. A ciekawej książki z pwenością poszukam :-) Nimfa009 - nie wiem, jak zakończyła się sytuacja, o której pisałaś. czasem ma się takie uczucie, ze my - kobiety - robimy i dajemy z siebie więcej w związku, zwłaszcza jeśli chodzi o łagodzenie sporów. Jeśli jednak chcesz z nim być - próbuj się dogadać. Na spokojnie, bez emocji, choć trudno cofnąć to, co mu powiedziałaś wcześniej. Wydaje mi się, że gdybym ja usłyszała od partnera, że mnie nie kocha i nie kochał, też bym najpierw wyszła bez słowa, więc to może nie jest tak, że jemu nie zależy. Jeśli jednak walczysz o swój związek i on też chce się dalej angażować, pamiętaj o tym, czego Ci było brak - komunikuj swoje potrzeby, wytłumacz je. Nawet jeśli bycie ze sobą ma teraz inną barwę, po dwóch latach masz w końcu prawo trochę się przyzwyczaić :-), to mimo to albo właśnie dlatego powiinniście lepiej rozpoznawać sytuacje, w których trzeba angażować się emocjonalnie bardziej niż w innych - w końcu znacie się lepiej. Mężczyźni nieco inaczej okazują zaangażowanie, oni potrzebują mniej słów, jak sądzę :-) No i dla nich to co dotyczy kobiet nie jest takie oczywiste, jak dla nas. Jeśli jeszcze do tego dojdzie upór, duma, nie daj Bóg jakiś kompleks - czasem faktycznie trudno się dogadać. Mam nadzieję, ze wyjaśnicie sobie wszystko i będzie Wam łatwiej. No i ze teraz - po takiej kłótni - będzie prawdziwy \"miesiąc miodowy\".
×