Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. no proszę, gonię sama siebie ...:-) pozdrowionka!
  2. Emmi, Tadonia co do tego przepraszania, to ja muszę napisać, że jeśli uznam, ze coś jest z mojej winy, to przepraszam zawsze, nawet osoby, na których specjalnie mi nie zależy. Czasem - fakt - jak pisze Tadonia, w gardle sucho i w ogóle trudno...ale uważam, ze warto. Czasem tylko łapię się na tym, że jest mi przykro, ze nie każdy robi tak jak ja...
  3. dzień dobry! Emmi - nie przepadaj! i daję słowo, ze jako czarownica specjalnie nie wkałdałam czerwonej szmatki na szyję, zeby deszcz wywołać...to nie ja!!! a czy w międzyczasie Maja się nie odzywała , bo nie wiem czy nas jeszcze czyta, czy nie..? Pewnie jakoś układa teraz swoje sprawy. Pozdrowionka dla wszytskich!
  4. witam Netta - no to teraz korzystaj z luzu!! Ja jakoś nie mogę wejść na ten link o bocianach, przeciążony :-( Królica - a Niuniek po tym nakraplaniu przeciwkleszczowym póki co wolny od insektów, mimo kąpieli nawet, ale trzeba będzie już to powtórzyć, bo miesiąc mija :) Sauron :-) ja tez miałam gołębia swego czasu, o czym wspominałam, i chociaż po odchowaniu został uwolniony, to wracał jeszcze przez jakiś czas na nasz balkon. Efekt jego pobytu był taki, ze trzeba było cały balkon wyskrobać nożem :-) Zamyślona - bardzo się cieszę, że obyło się bez przejść i powikłań po zabiegu! Widocznie kicia ma taki charakter, że nie lubi rozdrapywać ran :-) Miłego dnia pełnego mruczenia z zadowolenia! Majaja - to jednak nie nałożyliście suni żadnych \"majteczek\"? A co do jamników w zalotach, coż - one faktycznie bywają uparte i nie do zniesienia wtedy, więc lepiej znajdź jakiś kijek... ;-) Emmi - oby jak najszybciej usunęli Ci tę awarię! pozdrowionka i szmeranka dla wszystkich podopiecznych!
  5. agnes - dobre z tym pucharem :D gratuluję mężusiowi, ale ma też za swoje ;-) miłego dnia!
  6. o, agnes, jeszcze jesteś :-) :-) racja, że pewnie pod wieczór pojawi się parę wpisów. Mam nadzieję, że Emmi się nam nie rozłożyła z jakimś choróbskiem, bo na nią zawsze można liczyć ...A jak tam się udała impreza plenerowa, grill był? I piwko ;-)
  7. Agnes - ja już nie śpie :-) Ale owszem, spało mi się długo, może właśnie dzięki Twoim życzeniom jutro będzie nas tu pewnie więcej, więc do zobaczenia, do jutra !!
  8. Witam niedzielnie! Zielona krewetko - niestety niewiele wiem o tej rasie, wię Ci nie pomogę, a żyją te pieski chyba podobnie jak inne, choć może ze względu na pyszczek i niejakie trudności z tym związane może troszkę krócej? zamyślona, witam! No faktycznie, pogodę to miałyśmy wczoraj nie najciekawszą :-) Pogłaszcz kicie ode mnie, ranka się już wygoiła? oto mój psiaczek - ten link jest tylko do strony targowiska, Twojego psiaczka nie widać cała reszta - pozdrawiam, nie prześpijcie niedzieli!!!
  9. hej Emmi -pogoda się zmienia, u Ciebie pewnie jutro bedzie padało (nie żebym życzyła, ale tak najczęściej jest) i może stąd to serduszko tak szaleje? Cieszę się, ze zaliczyłaś :-) do aneczki - nie będę rozpisywać, powiem Ci tylko, że do wyznań miłosnych nie można nikogo zmuszać, im więcej przymusu tym więcej oporu.I prawda jest taka, że faktycznie niektórzy potrzebują więcej swobody. Niczego też sobie nie wyrzucaj, nie żałuj tego, że spełniłaś swój związek seksualnie z kimś, na kim Ci zależało. Nawet jeśli nie będziecie ze sobą przez całe życie, to ważne jest to, ze w tamtej chwili coś Was łączyło i dla Ciebie było to coś więcej niż tylko chwila przyjemności. Powodzenia i uszy do góry, w końcu będzie lepiej!
  10. hej-ho! Efciak - może z tą sarenką to było tak, jak z tą w \"Alicji po drugiej stronie lustra\" w lesie zapomnienia ;-) Co do wakacji nad morzem, niestety nie podpowiem, za morzem nie przepadam, ale poszukaj gdzieś po agrowczasach. Coraz bardziej interesują mnie te kanarki, może kiedyś zdecyduję się na parkę...?Mam nadzieję, że przy kupnie samiec będzie śpiewał, żeby się nie okazało, ze właśnie w czasie lęgów... niedpoatrzenie :-) Pani doktor Królica :-) A wykręcałaś przeciwnie z ruchem wskazówek zegara? I pytając o środek anty miałam na myśli taki, o których wcześniej pisałyśmy, co to niby kleszcze mają się trzymać z daleka. Pozdrowionka! Emmi - Serce, ja też pozdrawiam oraz całą menażerię z Madame Żółwiczką na czele :-) Cała reszta
  11. ...i święta racja... Emmi i wracamy na nasz zwykły topikowy grunt. U mnie dziś szaro i deszczowo, praleczka chodzi, mieszkanko wysprzątane, na obiad będzie kurka z kluskami na parze :-) , młode wróble za oknem namiętnie uczą się latać, a znajomi zapowiedzieli się z wizytą na popołudnie. a na oknie pachną mi poziomki w doniczce. czyli co - świat nie jest taki zły :-) Życzę wszystkim udanej soboty :-D a jak znajdziecie czas, popiszcie tu trochę!
  12. Witam U mnie dziś akurat pada od rana i pochmurno, nie bardzo mi to jednak przeszkadza szczerze przyznam. Królica - no to gratuluję tego kleszcza, a powiedz - stosowałaś jakiś środek anty wcześniej, bo to dobry sprawdzian? Pozdrowionka dla wszystkich
  13. Oj Emmi, jak ja Cię rozumiem! Też przez parę miesięcy były te starania, też żadnych leków w drugiej części cyklu, pozostaje tylko homeopatia, paracetamol i herbata z cytryną :-) O płodności i innych takich to ja Ci tu pisać nie będę, sama wiesz, ale jeśli się martwisz, to sprawdź sobie poziom hormonu tarczycy, prolaktynę i zrób sobie dopochwowe usg, chyba że masz to już pod kontrolą. Powodzonka i miłych starań!
  14. No witam !! Emmi - drąż, drąż temat z tą przysięgą, a film chyba podobny oglądałyśmy :-) W dodatku moja mama rano też o czymś podobnym mówiła, tyle ze tata w sprawach kościelnych trochę oporny i nie wiadomo, jak go namówić. A oglądasz czasem Wasze zdjęcia ślubne...? Tak sama z siebie? Co do drugiego dziecka - dziewczynki, no życze Wam serdecznie!To b. dobry układ, wiesz ja mam starszego brata ;-) ... A co do podróży poślubnej - my zdecydowaliśmy, że zainwestujemy pieniążki ślubne w przyszłe wspomnienia i jestem przekonana, że było warto!Pojechaliśmy autkiem do Szkocji,a po drodze pozwiedzaliśmy parę innych miejsc w Europie. Spaliśmy w B&B i odwiedziliśmy mnóstwo zamków, również w Anglii. Przy okazji - pierwszy raz w życiu siusiałam w katedrze!uważam że to była najwspanialsza podróż w moim życiu. Emmi, gdybyś się faktycznie wybierała w te strony, nie zapomnij i o mnie! We Wrocławiu też jest co oglądać, a jeśli chodzi o góry - niedaleko jest Ślęża :-) A Kotlina Kłodzka faktycznie jest piękna, z tym że ja ją wolę latem, bo zimą potrafi nieźle zasypać śniegiem. Można sobie spokojnie znaleźć niedrogie miejsca w dobrze rozbudowanej tu agroturystyce. Sprawdź w wyszukiwarce, a sama zobaczysz! A z tym prezentem...no widzisz, musiałabym mu kupować jakieś narzędzia ciągle, ale nie mamy gdzie trzymać. Przecież nawet wśród prezentów ślubnych była wiertarka akumulatorowa, która teraz stoi w walizeczce za szafką...;-) Oboje uwielbiamy czytać, ale właśnie ostatnio nakupowaliśmy książek, więc...W dodatku na początku lipca ma urodziny, więc wtedy mogę kupić coś praktycznego, a na pierwszą rocznicę chciałam coś, hm...wymownego, symbolicznego? No a jak tam zdrówko, przeszło Ci przeziębienie? Majaja - no to i ja pociągnę ten temat o ślubach, a co! My też trochę byliśmy zdenerwowani, tak więc w skrytości pokoju wypiliśmy po łyku gruzińskiego koniaku...z gwinta :-) A w kościele - cały czas się śmialiśmy, bo i ksiądz był bardzo wesoły. Wprowadzał mnie tata i miał do zrobienia aż dwa kroki, taki to duży kościół. Na sam koniec ksiądz wrobił mnie w przemowę do przyjaciół i rodziny, choć mówiłam mu wcześniej, że raczej nie...:-) Co do przysięgi -MM uczył się wcześniej i wypróbowywał w kółko na mnie, nawet w łazience, myślałam, że go podduszę :-) a w końcu ksiądz podsunął nam książkę pod nos... No tyle, o ślubie. pozdrawiam serdecznie wszytskich, co u was słychać?
  15. No witam Kulfonik - no nareszcie, oby tylko te skargi faktycznie coś dały i kocurek odzyskał balkon jak najszybciej! Majaja - ja bym na Twoim miejscu poszła do weta, tym bardziej, że jeśli coś suni dolega, to może cieczka dodatkowo ją osłabia? Królica - no to masz pełnię wrażeń z tym dzikiem! Mnie kiedyś pod dom podchodziły sarny, jeże i czasem zające, ale dzik? Nigdy! Co do spotkań z przyrodą - dziś miałam dwa. 1. młody wróbel uczy się latać pod moim blokiem i widziałam, jak nie wyrobił i uderzył lekko w ścianę, więsz szybciutko podeszłam sprawdzić, czy wszystko ok. Nie mogłam go znaleźć w trawie, ale zaraz się okazało, że sam odleciał jak się zbliżyłam 2. wynosiłam stary chleb i obsiadły mnie gołębie...nigdy ich tu wcześniej nie karmiłam, ale teraz nie mogłam się oprzeć. Przez chwilę czułam się jak na rynku w Krakowie ;-) Tylko troszkę się bałam, że pomylą z chlebkiem moje palce u nóg, tak blisko slubane podchodziły. To chyba sentyment, bo kiedyś miałam oswojonego gołąbka...wpadł do szybu wentylacyjnego i trzeba go było wyciągnąć. Był jeszcze nie do końca upierzony i szybko się przyzwyczaił, tym bardziej, że trzeba go było karmić prosto do dzioba :-)
  16. Emmi - no, płci nie znam jeszcze, przeczuć nie mam raczej, może takie przekorne, że skoro troszkę bardziej wolelibyśmy dziewczynkę, to pewnie chłopak wyjdzie. Choć z drugiej strony jak już MM się za coś weźmie, to mu wychodzi jak trzeba ;-) Za tydzień mam USG może coś da się zobaczyć, ale się nie nastawiam...Nie krzycz na mnie, ale jako lokalna patriotka muszę to napisać...Śląsk to nie Dolny Śląsk...Na Śląsku mieszkałam i ...nigdy więcej. Nic dobrego mnie tam nie spotkało, choć nie przeczę, że wszędzie są fajni ludzie. :-) Majowa - a ja jestem właśnie młodą mężatką, że tak tu o sobie napiszę (w innym związku staż byl dłuższy, ale to dla mnie historia nie warta wspominania). Z MM jestem od 3 lat, a w małżeństwie od roku bez kilkunastu dni. Dla mnie ślub był wspaniałym przeżyciem, takim wręcz niesamowitym, jak z innej bajki, z najbliższymi i przyjaciółmi za plecami (dosłownie, bo kościółek jest malutki, śliczniutki, drewniany i bardzo jasny) i było strasznie wesoło. Dletego cieszę się, że Ty to przeżywasz nadal i życzę Ci tych wspomnień- takich intensywnych do końca życia!!! A podróż poślubna - planujecie? Ja swoją miałam, najwpanialszą wędrówkę w życiu. Do dziś mi dech zapiera! a tak przy okazji - podrzućcie mi jakiś pomysł na oryginalny prezent dla MM. Co prawda rocznicę spędzę sama (jeszcze nie wróci z wyjazdu), ale potem muszę być przygotowana :-)
  17. Moka - taką scenkę z kopytkiem widziałam na żywo. Koni stał sobie przywiązany, pan obcinał mu paznokietki, a dwa psy siedziały grzecznie i czekały na tę pyszność...Podobnie traktują zresztą owcze raciczki - to też widziałam...:-) Emmi - a dla mnie okład z Niuńka bywa zbawienny...I wyobraź soobie, że bestia potrafi położyć się przy głowie (kiedy ta boli) i leżeć bez ruchu. Netta - i miłej nauki!
  18. Tadonia - nie tylko nasz topik bierze choroba, ja zauważyłam, że \"wykosiło\" mi połowę znajomych na tę poprawę pogody... na czele ze mną, oczywiście i niestety... Bubber - ...po co Ty właściwie chodzisz za Emmi, obsesja jakaś? Jest też taka dobra zasada towarzyska, że jak nie masz komuś do powiedzenia nic miłego, lepiej nie mów wcale. Poza tym - dla mnie jej wypowiedzi są spójne, a akurat ta ostatnia była adresowana do mnie... Emmi - nie wiem jeszcze, jak to będzie w tym pierwszym po narodzinach okresie, pewnie będziemy przez jakiś czas razem z męzem (weźmie może krótki urlop?) zanim nie dojdę do siebie. Obiecał, że w tym czasie nigdzie nie wyjedzie z pracy, zresztą chyba bym takiej sytuacji łatwo mu nie wybaczyła ;-) Może przyjadą na chwilę moi rodzice, choć mało to prawdopodobne, bo i zatrzymać sie musieliby u mojego brata, a on tez nie mieszka sam (z żoną i kolegą). Ale to jeszcze tyle czasu (tak mi sie wydaje). Jestem na przełomie 4 i 5 miesiąca, a tak właściwie jeszcze po mnie nie widac ciaży...może to kwestia najbliższych tygodni?I przyznam Ci się, że już bardzo chciałabym poczuć ruchy dziecka, czekam na to jak na jakąś niespodziankę :-) Pewie jak MM wróci z wyjazdu mój brzuszek będzie już znacznie bardziej widoczny, ciekawe co on na to? dla wszystkich!!
  19. No witam dziś serdecznie! Słońce, ale bez upału, zapowiada się spokojny dzień...chyba też powoli wychodzę z choroby, co mnie cieszy, choć nos mam cały popękany od środka :-( Agnes - myślę, że to wcale nie taki zły prezent...zawsze mogłaś kupić bębenek lub harmonijkę , nie daj Bóg trąbkę... :-) Emmi- sól emska jest w tabletkach w aptece, do płukania gardła albo do wdychania. Osobiście wolę wdychać, płukanie odpada, od razu mam mdłości...brr. A sól kuchenna - najlepiej jodowana, też powdychasz. O rumianku pewnie wiesz, co trzeba, dodam tylko że takie parówki świetnie robią na cerę przy okazji, trzeba tylko potem spłukać to, co słone ;-) Tym, ze Dzień Dziecka nie wyszedł zgodnie z planem nie martw się za bardzo, zróbcie coś w innym terminie, nie będzie takich tłumów i dla Miśka zwykły dzień będzie przyjemniejszy! Co do mieszkania na wsi, wiesz, obawiam się że jak nie będziesz przekonana do tego, jak wolisz stanowczo miasto, to może być Ci trudno. ja mam znajomych, którzy się wybudowali w małym miasteczku (prawie wieś), on jest zadowolony, a ona nie, bo bardziej jej odpowiada Wrocław (mnie wręcz odwrotnie). Ale Ty pewnie zaraz zaktywizujesz całą okolicę ;-) A argument, ze nie ma do kogo buzi otworzyć...wiesz, ja we Wrocławiu też czasem nie mam. Często nawet, mimo że mam tu znajomych i brata. Ludzie nie mają czasu. Spotykamy się raz lub dwa razy w miesiącu, częściej sami z MM jeździmy za miasto. Jak urodzi się dzidziuś te spotkania będą jeszcze rzadsze. Ja raczej rozmawiam z bliskimi przez telefon i internet, tak samo będzie zapewne \"na prowincji\". A przynajmniej będzie las blisko domu :-) No, ale to już kwestia indywidualnych preferencji i chęci korzystania z możliwości, jakie mają w sobie miasta lub wsie. Wiem np. ze nie będę raczej mogła zawodowo robić tego, co do tej pory, ale właściwie to mam tego dosyć i może wreszcie będzie to dla mnie motywacją do czegoś nowego. Poza tym - będzie dziecko, zupełna nowość w moim życiu :-) no, tyle póki co, do następnego czytania :-) !
  20. Wesołego Dnia DZiecka dla wszystkich!!! Emmi - no i co, grypa? Mam nadzieję, że nie....Zdrowiej szybciutko, a jeśli nos zapchany zrób sobie parówkę z rumianku, soli emskiej i kuchennej, po kilku seansach pomaga :-) aga w - cześć! a w dzieciństwie ospa Cię ominęła? To prawdziwy pech, że akurat w tak ważnej chwili wirus się przyplątał, pewnie byłaś osłabiona? Życzę pogodnego wracania do zdrówka i spokoju! Tadonia - moje reakcja na kredyt jest podobna. Tym bardziej, że moi rodzice nigdy kredytów żadnych nie brali i nauczyli mnie żeby pieniędzy nie pożyczać od nikogo, chyba że w bezwzględnej konieczności. Czasy się jednak zmieniły, wiem, a ponieważ i my będziemy budować wkrótce domek, a w wygraną w Lott niespecjalnie wierzę, więc bez kredytu też się nie obejdzie... Pozdrowienie dla wszystkich!
  21. No witam! Zamyślona - no mamy zapewnione podobne doznania pogodowe :-) Pisałaś, że Twoje kicie nie chcą wychodzić, a czy nie możesz wyprowadzać ich na takich specjalnych smyczach? Boją się? A co do zwierząt na wsi - święta racja - tam wcale nie szanują innych form życia, traktując wszystko przedmiotowo, pomimo że każde zwierzę w jakiś sposób im służy...Ludzie to egoiści... Ptaszka - tak mi przykro, ze straciłaś przyjaciela...Wiem, co to znaczy, pewnie większość z nas kiedyś spotkała podobna strata...wiem jednak, że można ją przeżywać bardzo długo, niezależnie od wieku. Nie wiem, co to będzie, jak kiedyś Niuniek powędruje do krainy wiecznych łowów... Moka - dzięki, nie spodziewałam się że ON jest aż tak piękny!!! Cudowny, jak pluszak !! WIesz, kiedyś w dzieciństwie dostałam prawdziwego królika, był duży i troszkę się go bałam...Niestety, zachorował na coś i zdechł :-( A te dropsy jogirtowe to takie specjalne dla zwierzaczków kupujesz? Netta - z tym mlekiem to jest chyba tak, jak pisze Królica, zresztą niemowlakom też nie daje się mleka krowiego, bo jeszcze go nie trawią, tylko jakieś mleka zmodyfikowane. Ja pamiętam też, że np. małym owieczkom dawało się specjalne mleko w proszku, bynajmniej nie ludzkie. Karmiłam z butelki :-) A co do kąpieli...Niuniek był od dzieciństwa kąpany dość często, bo w końcu sypia w łóżku i nie może być brudaskiem. Z pewnością jest go jednak ławteij \"wyprać i wysuszyć\" niż np. owczarka niemieckiego. :-) Kulfonik, oj współczuje Tobie i kocurowi, bo zapowiada Wam się lato z robotnikami za oknem? A już chyba wszyscy wiemy, w jakim tempie oni pracują...:-( Efciak - A ja Niuńka straszę, że będzie z niego mufka, a z uszu packi na muchy :-) Niezły ptaszek z tego Bobka i to z zacięciem fryzjerskim ;-) Super, że niedługo wylęgną się ptaszki, świetnie jest tak podglądać \"na żywo\" przyrodę. A te jajeczka są przecież takie maleńkie! CZy Ty też zbierasz dla ptaszków odpowiednie zioła do pojadania, czy bazujez tylko na karmie? Emmi -pozdrowionka dla całej menażerii z nową sztuką na czele? Czy Urwiska nadal przysypia z Tobą na łóżku? Całą resztę serdecznie pozdrawiam i czekam na Wasze wpisy!!
  22. :-) i dla wszystkich z chłodniejszego trochę Wrocławia... Agrypina - dzięki za pamięć o mnie, to tak miło wiedzieć, że ktoś życzliwy chce pomóc! Emmi - No i jak tam zdrowie? Bo coś dużo osób ostatnio ma grypy, anginy i przeziębienia...Oby Ciebie ominęło! Tadonia dobrze pisze - o tym wolontariacie. Tylko pamiętaj, ze jak już się zdecydujesz, to musi Ci zostać trochę czasu dla samej siebie!! Rafaello - no to życże, aby ten upragniony urlop nadszedł jak najszybciej i żeby spełnił oczekiwania! A gdzie się wybieracie, bo chyba nie pisałeś? Czy może to przegapiłam? Tadonia, Agnes, Shirusia oraz cała reszta - miłego wieczora!
  23. Zamyślona - a skąd Ty jesteś, bo u mnie (Wrocław) też miasto ucierpiało od burzy...kto by się spodziewał... pozdrowionka
  24. Witam, u mnie nareszcie chłodniej...Wczoraj zostałam zupełnie bez sił w upale, z bólem głowy i zapchanymi zatokami, które niestety nadal trzeba leczyć...No i MM wyleciał z samego rana do Sofii na parę tygodni :-( nic to miłego, ale trudno, trzeba sobie będzie radzić samej i czekać... a ja powiem tak - ja też się cieszę, że miałaś tyle szczęścia z tą Waszą internetową miłością :-) Czasem można dobrze trafić. Moja koleżanka poznała tak kolegę, z którym obie przyjaźnimy się do dziś, mimo że on w międzyczasie zdążył wyjechać za granicę. Zgadzam się też z Emmi, że może nawet łatwiej zauroczyć się kimś przez internet, w końcu zaczynając z kimś rozmawiać w ten sposób często jesteśmy brdziej otwarci i chętniej mówimy o sobie, skupiamy się siłą rzeczy na tym, co chcemy sobie powiedzieć i nie przeszkadza nam, że tak to określę, zalotna kokieteria naszych ciał ;-) Emmi, brzuchatek Ruminka trochę pocierpiał od upału, niestety, w mieszkanku jak na patelni, a wychodzić z domu przy antybiotykach lekarz nie pozwolił. Chwała Najwyższemu za wczorajszą burzę...Przy okazji -odzywał się do Ciebie drugi brzuchatek, Maja? Co do nastrojów i poczucia niespełnienia...jasne, że też tak miewam. Czasem jestem samą sobą bardzo rozczarowana, wydaje mi się, że...ale nie chcę teraz w to wchodzić, bo jak jestem sama łatwiej i na dłużej popadam w przygnębienie. Ja akurat nie jestem tak bardzo człowiekiem czynu i to mi czasem w życiu przeszkadza, bo...nie umiem się odnaleźć. Wiecie co, w ogóle to mi się wydaje, że zdaniem dużej części z nas niejałowe i niebezpłciowe życie mają wszyscy tyko nie my...A oni tymczasem może myślą podobnie... Uśmiech na dzień dobry - witaj i dzięki za Twój uśmiech! Życzę Ci powodzenia w dalszym \"pławieniu żabek\" i wierzę, że do końca lata sztuka pływania nie pozostanie im obca :-) A jak tam było z tym wcieraniem kremu w spalone plecki..? Shirusia 1 - witaj Kochana! Piesio już lepiej, mam nadzieję? Rozumiem Cię świetnie, bo ja też bardzo przejmuję się wszelkimi dolegliwościami mojego pieska (nawet pomimo, ze jest daleko). Bardzo też Ci gratuluję sukcesu na uczelni, co doceniam tym bardziej, że faktycznie upał był wczoraj taki, że myśleć się nie dało. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i uciekam, do następnego przeczytania!
  25. Dzień dobry! U mnie wczoraj była burza i solidnie przylało deszczem, wiec dziś jest wreszcie czym oddychać i można myśli zebrać... No, Moje Drogie - nadal proszę o zdjęcia - Moka, miał być króliczek dla mnie i nic... :-( Wracjąc do tematu kleszczy - dobry sposób jak już się dziad uczepi (też człowieka) to posmarować go szybko taką \"kocią maścią\" - kiedyś były takie w kioskach w małych pudełeczkach - na ból głowy, ugryzienia komarów itp, pamiętacie? Kleszcze tej maści b. nie lubią i łatwiej je wykręcieć. Przetestowałam na mężu :-p Królica, fochy Niuniek oczywiście miewa, a jakże, np. jak się go wykąpie - jest obrażony, jak się go ogląda czy kleszczy nie ma (a nie daj Bóg, jak trzeba wyrwać) też się obraża.No i warczy zawsze, gdy się go chce przesunąc na łóżku...albo jak mu się siądzie na fotelu. Przy okazji - Niuniek boi się wystrzałów, więc i burzy też. Chowa się wtedy pod biurkiem i się biedny trzęsie. A jak Wasze zwierzaki reagują na burze i petardy? Netta, Niuniek już w domu, biedny musiał cały dzień jechać w upale. Widziałam, że wcale nie chciał do auta wsiadać (zawsze lubi) i trzeba go było wnosić. Oczywiście warczał :-) Kochani, pozdrawiam wszystkich , w tym nowe osoby ; Iriss, Sauron, Elunia_K, Efciak Miłego i chłodnego dnia!
×