Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ruminka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ruminka

  1. Królica- na pewno będzie wszystko dobrze, zobaczysz! A co do tej nocy -faktycznie, zwykle tak jest, moze dlatego, że wtedy piesek ma więcej czasu na spokojne trawienie? pozdrowienia!
  2. Kulfonik - zgadzam się z kocurem, słuszny porządek musi być! Netta - dzięki za informacje, podpowiem rodzicom! Królica
  3. No witam! SZaro-buro za oknem, ale ponoć w weekend ma był ładnie, więc czekam z nadzieją. Lanuszka - zgadzam się z Tobą co do tych telefonów od znajomych. Są tacy ludzie, którzy pamiętają o kimś tylko wtedy, kiedy im wygodnie. A jeszcze bardziej mnie denerwuje, jak ktoś ma w stałym zwyczaju dzwonić na komórkę i szybko się rozłączać - tak zeby do niego oddzwonić. Jak ma sprawę, niech rozmawia za swoje... Ale na szczęście są też inni, a muszę powiedzieć, że sporo zależy i od nas samych i tego, jak my postępujemy w podobnych sytuacjach. To znaczy, czy sami pielęgnujemy znajość. Emmi Kochana, wiesz, ja też myślę, ze ta opisana przez Ciebie sytuacja z działki nie była normalna..Tak to wygląda, jakby Twój mąż sądził, że może traktując syna w taki sposób przy koledze, jakoś na niego wpłynie, czy może zmobilizuje do czegoś (na zasadzie- postaram się, żeby mnie nie gasił przy kumplu, bo mi głupio, zrobię coś, żeby zasłużyć na uznanie). TM nie chce się chyba przyznac, nawet przed sobą, że ma kompleks i Bóg wie jakie oczekiwania, a tymczasem synek jest, jaki jest. A może poniżając go stara się zagłuszyć poczucie winy? napisałaś, że wizytami u psychologa nie jest zainteresowany...może boi się przyznać, że czegoś nie potrafi - np. być dobrym ojcem? No i szuka winy poza sobą...Tak bym chciała, żeby Wam się te sprawy wyprostowały! Agnes, AlaX, Tadonia, Rafaello - pozdrowionka!
  4. No witam! Dzisiaj mam luz, dosyć się ostatnio namęczyłam i postanowiłam odpocząc. Emmi Królica- no bez znieczulenia, sama widziałam. Ale krzywda żadna mu się nie działa, grzecznie leżał. Bardziej szaleje właśnie przy wyrywaniu kleszczy. A mój tata ma wprawę, już nie jedno zwierzątko w życiu zszył i ma specjalną igłę, taką zagiętą. Niuniek, śmiem twierdzic, o wiele gorzej zachowywał się po zabiegu u weterynarza, zresztą nieźle się wystraszyliśmy, jak pan doktor zwiększył mu dawkę narkozy, a on był potem taki bezwładny...No straszne to było, trzeba było nieść biedaka. Mój tata aż pobladł. Ale śladu już nie ma, zrosło się jak trzeba, zresztą ranka nie była duża (3szwy). Tyle o Niuńku. Kulfonik, to oko szefa dziś szczęśliwie na kimś innym zawieszone? Oby jak najdłużej.Pozdrowienia dla kocura, nadal pilnuje balkonu? Pozdrowionka dla wszystkich!
  5. dzięki dziewczyny za informacje o kropelkach, a czy je się wciera w całą sierść, czy wystarczy skropić? Ma to jakiś zapach? Co do nie kąpania, to kiepsko to widzę, bo Niuniek jako pies podkołderny kąpany jest dosyć często, zwłaszcza latem, jak się umorusa w terenie :-) A jeśli chodzi o ślady po ugryzieniu -mój pies zawsze ma, raz się nawet zdarzyło, ze złapał kleszcza w nieosłoniętym miejscu podbrzusza i po wyrwaniu zrobiła się gulka, którą zdecydowaliśmy się usunąć, żeby nie zmieniał się w nowotwór. Niuniek mial więc malą operację, po wycięciu został zszytt, ale zaraz wypruł sobie szwy, więc mój tatuś, doświadczony w obcowaniu ze zwierzętami, zszył go ponownie, bez znieczulenia, a Niuniek nawet nie pisnął! Co do szczepionek, byc może źle napisałam z tą borelizą (zrobiłam skrót myślowy -pierwsze co przyszło mi do głowy), ale weterynarz co roku na coś takiego go szczepi, chyba że robi nam wodę z mózgu? pozdrawiam!
  6. Kochani, najpierw wszytskich serdecznie pozdrawiam!! Witam \"nowe wpisy\" i zapraszam tu częściej! Chciałam dla przeciwwagi napisać coś bardzo pozytywnego (po wpisie AliX) ale to chyba trudne zadanie :-( więc napiszę po prostu, że mnie teraz dech zapiera piękno przyrody i dzięki jej wszystkim cudom, oraz dzięki wspaniałym ludziom, ktorych dobry los stawia na mojej drodze - chce mi się żyć. Dziś to tyle, życzę dużo, dużo uśmiechu!
  7. Emmi No przykro mi bardzo, zwłaszcza, że zawsze z takim zapałem pisałaś o swoich chomikach.Ich krótkie zycie...to właśnie jest powód, dla którego ja nie mogę się zdecydować na takie zwierzątko, już widzę te morza łez (po pierwszym psie płakałam przez rok, codziennie). Emmi Kochana, życze Ci wspaniałego wypoczynkuu przez te parę dni! A Co do trawy - widziałam program, w którym pokazywali dzikie tygrysy jedzące ją właśnie po to, by pomogła im oczyścić drogi pokarmowe. Królica - czyli starszy piesek uczy manier młodszego ;-) Niuniek zawsze rano ma swój udział w śniadaniu mojego taty, wie, że on lubi wędlinkę, więc wędruje do kuchni, włazi na krzesło i czeka. Zawsze się doczeka, oczywiście. Gosia8 - Twoja Kaja rzeczywiście bardzo jest do Ciebie przywiązana :-) Niuniek tak wyróżnia mojego tatę, i jak on jest w domu, to Niuniek włazi na niego, przewiesza się przez nogę, kładzie na brzuchu i generalnie łazi za nim krok w krok. A to zaglądanie w oczy! Kiedy ja przyjeżdżam - jestem na drugim miejscu, pewnie dlatego, że kiedyś, jak był mały spędzałam z nim bardzo dużo czasu i się przyzwyczaił. Ale ostatnio tak jakby górę brał MM, którego Niuniek wręcz uwielbia od pierwszego spotkania. Kulfonik - no witam! To może \"wydłubiemy\" szefowi to oko, zebyś mogła wpadać na dłużej :-) Pozdrowienia dla kota! Skaa - witam Cię serdecznie! U mnie też dziś nie zapowiada się słonko, a raczej deszczyk...No i widzisz -psy też lubią kulinarne urozmaicenia...A tak nawiasem mówiąc, przecież karma w torebkach, zwłaszcza sucha, też nie jest naturalnym produktem! Jest nadzieja, że może jednak moi rodzice kupią coś na kleszcze (KTO pisał coś o zakraplaczu???), wczoraj znajoma opowiedziała im, ze jej piesio o mało nie umarł po ugryzieniu i trzeba mu było przetoczyć krew. Na szczęście przeżył i teraz już w ogóle nie odstępuje swojej pani, co więcej nie pozwala dotykać jej rzeczy nawet mężowi! Widać czuję wdzięczność. A przy okazji - przecież psy szczepi się na boreliozę, czy to już nieskuteczne? Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!
  8. no i jeszcze raz ja, bo w międzyczasie przeczytałam, co napisała Emmi.. Miałaś rację z tym wiadrem zimnej wody. Coś jest nie tak w Twoim mężu i to się pewnie skąś bierze, dlatego mam takie pytanie - czy kiedyś próbowaliście razem wyjaśnić to z kimś, kto się \"zna na rzeczy\" ? Może podpowiedziałby zmianę sposobu zachowania? Przepraszam, jeśli się za bardzo wtrącam...A tak w ogóle, to wiem, że mężczyźni (my zresztą też) bywają różnuymi ojcami w różnych okresach życia dziecka. Mój kolega mówił, że uwielbia zajmować się maluchami gdzieś do 6 roku życia, ale potem traci z dziećmi kontakt i nie wie, jak z nimi rozmawiać. Ja sama pamiętam, jakim świetnym ojcem był mój tata, gdy byłam mała, jak pokazywał mi świat, a potem, kiedy zaczęłam dorastać wręcz go nie lubiłam za stanowczość, brak cierpliwości do mnie, co się nasilało zwłaszcza wtedy, kiedy mama miała do niego pretensje o zwykłe sprawy! A potem znowu był świetnym i mądrym partnerem i tak jest do tej pory, choć miewamy odmienne poglądy. No, teraz to już na prawdę uciekam, pa!
  9. No dzień dobry! Najpierw króciutkie sprawozdanko z wyjazdu na działaczkę. Dostałam w końcu leżaczek, więc szczęśliwie siedzialam spokojnie (i bezczynnie) przez pół dnia :-), a MM działał jeszcze bardziej szczęśliwie z wiertarką, bo musiał w pniaczku ponawiercać dziurki, żeby go odpowiednio podtruć przed usunięciem. A potem zrobił ognisko i mógł wypróbować starą gaśnicę, więc pełnia szczęści została osiągnięta ;-) Coś w tym jest, ze większość mężczyzn ożywia się w zetknięciu z różnymi sprzętami mechanicznymi. Ostatnio na pierwszym miejscu życzeń MM jest szlifierka kątowa, choć Bóg jeden wie, po co. Elzaan - dzięki :-) Ala X - jeśli chodzi o wiadomy termin :-) to czasu jeszcze trochę mam, bo to dopiero na początku listopada. Sama jednak nie wiem, kiedy zleciały mi trzy pierwsze miesiące...Co prawda nic po mnie jescze nie widać, ale czuję się fatalnie, a roboty jak na złość mnóstwo. Przykro mi, że TM niczym miłym Cię po powrocie z delegacji nie zaskoczył, ale myślę, że do takich sytuacji nie należy się przyzwyczajać (chyba, że to będzie dla Ciebie wygodne). Wiem jednak z autopsji (nie zawsze byłam szczęśliwą mężatką, jak teraz), że trudno jest znaleźć sposób, żeby coś zmienić na lepsze, zwłaszcza, jeśli druga strona nie chce się angażować. Trzymam kciuki!!! Lanuszka - coś jest w tym męskim polegiwaniu kanapowym...Ale ja mam to szczęście, że MM nie jest fanem sportów w TV, a już piłki nożnej wręcz nie lubi. Jedyne co, to czasem skoki narciarskie, albo razem patrzymy na koniki lub bilard. Emmi - BARDZO chciałabym zobaczyć TM w opisanym przez Ciebie stanie zaskoczenia! Fajny pomysł, choć osobiście też kiedyś doświadczyłam takiej niespodzianki i myślałam, że sprawcę zamorduję! ;-) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i uciekam do obowiązków...Pa!
  10. Dzień dobry! Mam nadzieję, że dla każdego będzie to dobry dzień ;-) Ja już mam plany, wreszcie pobędę trochę poza domem. MM prawie od miesiąca jest poza domem w ciągu tygodnia, więc w weekend wykorzystuję go do woli ;-p , należą się w końcu kobiecie w stanie odmiennym jakieś względy. MM obiecał nawet, że kupi mi leżak, żebym mogła się byczyć, jak już mnie wreszcie poza miasto wywiezie. I wiecie co, cieszę sie z tego przyszłego leżaka jak glupia... Ala X - no cieszę się bardzo, że humor Ci się poprawił. Trzymam kciuki, żeby był jeszcze lepszy! Lanuszka, Kristelonka - witamy Emmi, Cicha, Agrypina, Rafaello, Elzan, agnes, Miami73
  11. No witam w sobotni poranek! U mnie pogoda nieco surowa, ale słonko na szczęście prześwieca przez szare niebo, więc pojedziemy chyba z meżuniem na działeczkę. Będzie szansa posłuchać skowronków... Miłego dnia!
  12. Ala X - przytulam mocno! Ale wiesz co, zrób sobie jutro malutkie wakacje, może ucieknij do jakiejś ciekawej książeczki? A do winka zjedz sobie coś pyszniutkiego...
  13. No hej! dziś, jak widać, trochę mnie tu więcej! Netta - troszkę mnie nastarszyło to, co napisałaś o kleszczach, bo Niunidło łąpie je nagminnie, a moi rodzice, mimo że go kochają, są tradycjonalistami i niczym go nie będą pryskać :-( Ale szczerze pisząc - w tę blaszkę o której wspomniałaś to ja za bardzo nie wierzę... Królica - pokrzyczenie na moich rodziców (i gości) niestety nic nie daje. W końcu jak ja wyjeżdzam, to oni i tak robią co chca :-p i Niunidło wpycha budyńki i ciasteczka. majaja - no rozumiem Twoją złość na takich ludzi, jakiś czas temu też pisałam o takim niemiłym sąsiedzie, co się zaczął nagle Niuńka czepiać. Swoją drogą - gdzie w mieście taki pies ma się wylatać? Chyba człowiek też nie chciałby chodzić wiecznie na smyczy? Ale tak na marginesie, Majaja nie oceniaj pochopnie wszytskich pań w pewnym wieku, bo jednak sporo z nich kocha zwierzątka. Wiesz, moja mama też jest \"po 60\" ;-)
  14. hej ho! No, MartaWu, muszę napisać, że mnie rozbawiłaś tym królikiem! Biedna ta szczotka, swoją drogą, ale jakaś nadzwyczajnej urody być musi! ;-) Co do rozpieszczania pieska przez rodziców (\"dziadków\") u mnie jest tak samo, Niuniek jest więc rozkapryszonym panem domu, który ma nawet wpływ na to, kto do rodziców przychodzi i kogo oni odwiedzają... Emmi- te rozstroje żołądkowe zdarzają się Niunieczkowi wtedy, jak szalenie przedobrzy z jedzonkiem (zwłaszcza tłustym mięskiem lub skórkami) które dają mu przy stole goście, lub jak połknie jakieś włoski lub nitki (np. gdy coś pogryzie wcześniej) oraz dokładnie tak jak u Twojej suni - gdy chapnie coś na spacerze, zwłaszcza stare kości, których zwykle nie je. Nie wiem, co w tym jest, ze choć wie iż mu nie wolno i ze potem się na niego krzyczy (czego nie lubi) no i normalnie by tego nie tknął, na dworze wstępuje w niego diabeł! A kości z jego diety musieliśmy wyeliminować, bo miał częste zapalenie gruczołów okołoodbytowych i potem czekało go bolesne oczyszczanie...i zastrzyki. Oj, nie lubi on weterynarza, nie lubi. Nawiasem mówić- jak lekarz robi mu zastrzyk, to by ugryzł, a jak mój tata - nawet nie zauważa! Miłego poranka, Kochani!
  15. ja też tylko się przywiatam i życzę ocieplenia pogody, w końcu weekend się dzis zaczyna...No i MM wreszcie zciągnie do domu, może się trochę pozajmuje żonką i gdzieś ją w plener zabierze? ;-) Miłego wszystkiego!
  16. Ala X - podpisuję się pod tym, co napisałaś! Chętnie poczytam, co się Wam miłego przydarzyło, a jeśli jeszcze się nie przydarzyło, to życzę tego z całego serca już jutro! Emmi
  17. Witam! Rafaello - mam nadzieję, że sytuacja z pracą szybko się wyprostuję i życzę Ci, zebyś \"spadł na cztery łapy\"! Ja_Lew- wydaje mi się, ze te wątpliwości, zresztą wcale nie tylko kobiece, nie są charakterystyczne tylko dla naszych czasów. Pewnie zawsze w nas były, odkąd zaczęliśmy myśleć. Może tylko my, kobiety częściej o nich rozmawiamy, teraz dodatkowo za pośrednictwem netu. Emmi - ja też mam nadzieję, że można tu będzie pisać o tym, co akurat w nas siedzi. I nie tylko o problemach. Równie ważne jest to, żeby dzielić się miłymi zdarzeniami. W ogóle mam takie wrażenie, że ludzie chętniej mówią o niepowodzeniach, a radości nie doceniają. I to nie znaczy, że akurat moje życie składa się z samych przyjemności i ja zawsze potrafię skupić się na tym, co dobre. Nawet czasem chciałabym, zeby ktoś mi podpowiedział, jak to zrobić, żeby myśleć optymistyczniej :-) Zyczę wszystkim miłego dnia!
  18. Witam serdecznie! Za moim oknem, regularnie jak w zegarku o godzinie 4 nad ranem zaczyna odzywać się jakiś ptaszek, powtarza co jakiś czas krótkie frazy i nie jest to słowik, kos, ani szpak.Obawiam się, że jednak o tej porze go nie wyśledzę... Netta - no faktycznie, te wronie ataki nasilają się wtedy, kiedy one mają młode i te uczą się latać, muszę jednak przyznać sprawiedliwość Niuńkowi, że on ich nie zaczepia pierwszy, raczej one jego. Królica- ja szczęśliwie zapałów łowieckich mojego pieska powstrzymywać nie muszę, bo ograniczają się one jedynie do wykopywania potężnych dziur na polach i łąkach, a szczerze wątpie, żeby jakakolwiek mysz dała mu się złapać...:-) Emmi - cieszę się, ze rozwolnienie minęło, mam nadzieję, że nie wróci. Niuniek rozwolnień tak często nie miewa, ale za to dosyć często wymiotuje i to zwykle w środku nocy, w najmniej dostępnym dla nas kącie (trudniej sprzątać), nie mam pojęcia, czemu. Pozdrowionka ogromniaste dla wszystkich!
  19. No witam ponownie! Co do pogody - u mnie nadal słonecznie, choć...brrr...zimno. Kulfonik - no jak nic chciałabym poznać Twojego kota, przydałby się taki \"majster\" na pobliskiej budowie, bo póki co ja widuję tylko panów budowlańców na porannych zakupach monopolowych... Nie wiem, czy już pisałam, że mój Niuniek ma koleżankę, oczywiście wyższą ze dwa razy, która jest w urojonej ciąży. Nie wiedziałam,że psy też mogą coś takiego przeżywać. Poza tym, Niuniek powoli rozpoczyna coroczne kłótnie z wronami i kawkami, które lubią nad nim latać (nisko!) i kraczeć, a kiedyś nawet...wstyd napisać, trafiły go prosto w głowę...wiecie czym. Zadziwiajacy ten świat przyrody :-) Pa!
  20. No dzień dobry! Podejrzewam, ze nie nadrobiłam całego czytania, postów, ale ostatnio (do znudzenia to powtrzam) czasu mi trochę brakuje i komputer daje w kość mojemu kręgosłupowi...jednak coś niecoś wyłapałam: Wieczny Problem - wiesz, powiem Ci krótko z własnego doświadczenia - nie licz na to, że partner \"kiedyś\" się zmieni, jeśli nie robi tego dziś. W trudnych chwilach mego życia, przyjaciółka która była przy mnie wbiła mi do głowy prostą rzecz - patrz na czyny, a nie na słowa, czy deklaracje. Świętą rację miała. DZięki temu dziś jestem w szczęśliwym, zdrowym związku. Im szybciej utniesz coś, w czym sama nie widzisz przyszłości, tym dla Ciebie lepiej, z tym jak to w życiu bywa - najtrudniej podjąć decyzję. Trzymam kciuki. Meredith- właściwie mogę napisać, co powyższe :-) Dodam tylko, ze ktoś, w kim się zakochujemy zmienia się przez cały czas. Dlatego tak ważne jest, za co go kochamy i na czym opieramy uczucia. Od razu też napiszę, ze beznadziejne jest dla kobiety uzależniać własne samopoczucie i od stanów i humoru partnera (to zresztą działa w obie strony) i skupiać się tylko na jego potrzebach. W związku tak samo ważne są potrzeby obu stron. Ala X, Rafaello - cieszę się, że znalazłam w Was miłośników książek :-) ! Ja też uwielbiam czytać i jest to dla mnie jedna z najprzyjemniejszych rozrywek. Dlatego polecam serdecznie Pratchetta (*seria Świat Dysku), np. Trzy wiedźmy, mnie pomaga na każdy dołek, choćby na chwilkę, ale zawsze. Emmi - tak jak pisałam, będę się starała odwiedzać choć czasem ten teamacik. Gratuluję przy okazji, że kolejny założony przez Ciebie topik przyciąga tylu ludzi! Pozdrawiam wszystkich!
  21. dzień dobry wszystkim i życzę Wam udanego dnia! Ponoć dziś miała nastąpić jakaś drastyczna zmiana w pogodzie, zauważyłam, że jest zimniej, ale póki co u mnie słonko. Pa!
  22. Emmi - zgadzam się z Twoją opinią o teściowej Psiary, najwyraźniej szukała pretekstu, nie znoszę takich nieodpowiedzialnych i nieczułych ludzi..brrrr! MartaWu - mój psiunio ciągle łapie kleszcze, no nie ma rady jak się z nim chodzi do lasu i w wysokie trawy (a dla jamnika większość traw jest wysoka, jak wiadomo ;-) ) Usuwa te kleszcze zwykle tata, trzeba je wykręcać w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara, co nie zawsze jes łatwe. Względnie mozna posparować \"teren zakleszczony\" oliwą, żeby bestia nie miała czym oddychać. Pozdrawiam wszystkich i uciekam nadrabiać zaległości...Pa!
  23. Witam serdecznie. Niewykluczone, że i ja będę tu czasem zaglądała, o ile pozwoli mi czas, którego ostatnio jakoś nie mam zbyt wiele...Potwierdzam, ze Emmi jest bardzo sympatyczną osobą i to jej obecność ściągnęła mnie tu... Na początek podzielę się Historyjką, którą ostatnio podesłała mi koleżanka. jest bardzo a`propos tego, o czym była mowa w poprzednim poście...Miłego dnia! Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem,ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego>śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę. Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnich drzwiach była usypana kupka z piasku. Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów. Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał: > - Co tu się dzisiaj działo? > Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała: > - Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz> mnie, co ja do cholery dziś robiłam? > - Tak - odpowiedział z niechęcią. > - Więc dziś tego nie zrobiłam.
  24. Witam! Pozdrawiam i uciekam!
  25. No witam! Emmi - to i papużkę też miałaś? Święty Franciszek musi nad Tobą czuwać :-) Królica - mój Niuniek też przeżywa wszelkie wyjścia i wyjazdy domowników, snuje się smętnie po domu jak widzi torby podrózne i jest smutny, dopóki mu się nie powie, ze też pojedzie. Wtedy szczeka i wszystkich pogania... Kocica, czyli jesteś kobietą z ptaszkiem ;-) Moja przyjaciółka opowiadała, ze też miała pyaszka, tyle że kanarka. Bardzo był oswojony i latał za nią wszędzie, awanturował się jak zamykała drzwi od toalety... Kochane, pozdrawiam i życzę miłego dnia ze zwierzakami !!!!
×