elf13
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Witaj! Ja spędziłam je z rodziną-z moim A i synkiem. W cudownej atmosferze i błogim leniuchowaniu.I też ze 2 kg do przodu w efekcie :D Pozdrawiam cieplutko!
-
Trudno będzie niewątpliwie. Bardzo trudno. Lecz w tej sytuacji to lepsze niż jeśli miałoby trwać jeszcze kolejne lata. Wiem, że dla żony to żaden argument. Będzie ciężko. Ja także trzymam mocno kciuki.
-
Myślę, że nie jesteś przewrażliwiona ( w każdym razie nie bardzo :) ) A jak powinna zachować się żona... Chyba nikt nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć. Ja ( tak mi się wydaje) miałabym żal (wielki) do męża, że przede mną ukrywał prawdę, nie mówił, że jest mu ze mną źle (jeśli było), że chciałby inaczej. Jednak przed dzieckiem... nie mogłabym postąpić inaczej (dla jego dobra) jak starać się wytłumaczyć, że między dorosłymi bywa różnie i że mimo tego nie przestają kochać swego dziecka... Starałabym się ( w miarę możliwości) nie pogorszyć relacji dziecka z ojcem.
-
Strzelec: a owszem, dziecko może mieć żal do SC. Ale przyznasz chyba, że wiele zależy od tego, w jaki sposób wyjaśnią mu to rodzice...
-
Ta druga- ja też tak zrozumiałam, więc chyba coś w tym jest...
-
Strzelcze: oczywiście, że rodzice muszą jej to wytłumaczyć. Chyba to nie do pomyślenia, by miał to zrobić ktoś inny... A w życiu tak już bywa, że ludzie się rozstają... Spotkali się dawno temu... Nie planowali wspólnej przyszłości... Mają dziecko... K zrozumiał, że nie może być już ze swoją żoną i chce być z SC. A ona z nim. Tyle się tutaj mówiło, że trzeba tworzyć jasne relacje, a teraz gdy K tak właśnie postąpił, jest źle... Przyznam szczerze, że nie bardzo rozumiem... Pozdrawiam.
-
SC wiesz, z nastolatkami bywa różnie... Słyszałam o różnych sytuacjach-od pełnej akceptacji decyzji ojca po całkowite jego odrzucenie. Na pewno potrzeba będzie wiele czasu, miłości, delikatności... i cierpliwości. Tak, jak już tutaj dziewczyny pisały: czasem dziecko upatruje w sobie winy za rozwód rodziców.
-
Jeśli są to zmiany na lepsze... Nie ma co się bać :D Poza tym nie szykują się- z tego, co rozumiem żadne następne w tej kwestii... :) Ciesz się nimi, buduj cegiełka po cegiełce-by powstał solidny dom którego nie ruszy żadna burza.
-
Jeśli przemilczą-będzie jeszcze gorzej. Dobrze, że potrafią o tym spokojnie rozmawiać i dochodzić do logicznych wniosków. A co do diabła- święta racja :D
-
SC - tak czy inaczej czeka Was na pewno wiele zmian... To jakby zaczynać nowy rozdział...
-
A*G*A - teraz rozumiem. Obawiam się tylko, że mój (wybujały być może :) ) instynkt samozachowawczy zapalałby kontrolkę przed przyjęciem takiego tłumaczenia...
-
ależ oczywiście, że nie! Nie wiem nawet czy w takiej sytuacji (gdybym wcześniej widziała, że dzieje się coś złego) sama bym w to nie uwierzyła. Kto kocha, ten ufa...
-
Wierzę, że tak może być. Tylko zastanawia mnie takie tłumaczenie. Jeśli dzień przed zdradą wszystko było według nich ok....