Gosiaczkowa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gosiaczkowa
-
Dobranoc
-
Co racja to racja agiie... Przeczytałam dziś smutne opowiadanie. O wiedźmie, co stworzyła sobie mężczyznę. Z byłego faceta, który ją lał i... wilka... Facet był idealny, kształtowała go jak chciała. Miły, kulturalny, dżentelmen, kochający. Był tylko jeden problem - tęsknił za lasem. I kiedy następowała pełnia musiała go zamykać, bo ponownie przesistaczał się w wilka i szalał. Łączyła ich bransoletka - każde miało swoją i aby więź między nimi nigdy się nie zerwała, zawsze musieli ją nosić. I pewnego dnia ona obudziła się w zalanym krwią łóżku. Jej idealny mężczyzna odgryzł sobie łapę z bransoletką i uciekł do lasu...
-
A do mnie jakoś przemawia :) Może dlatego, że wg. zapewne wielu moich koleżanek - mężatek jestem właśnie ta gorsza.
-
Wkleję Wam coś - bo to bardzo mądry kometarz dotyczący samotności trzydziestolatek :) Niestety, ciągle jeszcze społeczna presja wywierana na kobiety, jest bardzo silna. Tak silna, że mało która kobieta potrafi się jej oprzeć i żyć w swoim tempie, bez stresowania się tym, "co ludzie powiedzą", jeżeli ona nie wyjdzie za mąż do 25 roku życia. W oczach społeczeństwa, w wieku 30 lat to już lepiej być rozwódką, niż "starą panną". Rozwódką przynajmniej już kiedyś była mężątką, jak Pan Bóg przykazał, ktoś ją chciał, znaczy- normalna jest. Ale żyjąca w pojedynkę 30-letnia kobieta? Kto wie, co taka ma w głowie - może jakaś lesba, albo "transwestytka", albo i co gorszego? No przecież nie bez powodu "nikt jej nie chciał". Bo tego, iż to kobieta mogła nikogo nie chcieć (bo akurat nikt, kogo spotkała na swojej drodze, nie był dla niej odpowiednią "połówką"), nie bierze się w ogóle pod uwagę, zakładając, iż kobieta przecież ochoczo rzuciłaby się na każdą propozycję małżeństwa, jaką by otrzymała w życiu, obojętnie od kogo i z niej skorzystała z radością. Skoro więc nie rzuciła się, to znaczy, nikt jej nigdy nie zaproponował małżeństwa, znaczy-nikt jej nie chciał. Społeczna presja dotyczy głównie kobiet. Nikt jakoś nie martwi się o 30-letnich, nieżonatych mężczyzn. Przeciwnie, uważa się, że 30-latek ma jeszcze dużo czasu i że dopiero teraz zaczyna stwać się dojrzałym mężczyzną. Nieżonaty 30-latek to zawsze łakomy kąsek. Natomiast kobiety są postrzegane wręcz jak towar z datą przydatności do użycia - i jeżeli ta data minie (tzn. kobieta skończy np. 25 lat), to staje się, w powszechnej opinii, "towarem" wybrakowanym (bo przecież "nikt jej dotąd nie chciał").
-
Wiecie Dziewczynki jak to jest. Tylko abstynencja seksualna to 100% pewna metoda antykoncepcyjna ;) W sumie robiłam już test przd wizytą u lekarza i był negatywny, ale może faktycznie powtórzę... Chociaż nie liczyłabym zbytnio, że będziecie wyprwiać mi przyjęcie z bocianem :D
-
Mi też nie grozi, ale pogadać można :) Ostatnie wesele brata bardzo mi się podobało. I jeszcze koleżanki było świetne - zwłaszcza ślub na świeżym powietrzu, ale to wiele lat temu :)
-
Biała na szczęście to nie wspomnienia tylko moja daleko posunieta wyobraźnia kreuje taki obraz. Ale gnojem uwalona latałam - fakt. Z bratem żeśmy się rzucali jak mieliśmy po 6-7 lat :) A potem biegliśmy z babci z krzykiem "przytul mnie!!!". Babcia nigdy nie chciała :D ;)
-
Biała, bo my bycia w centrum uwagi mamy ze znaku zodiaku :D Życzenia, buziaki fajna sprawa, ale to wlepienie we mnie wzroku... brrrr. Czy się nie pomylę, czy się nie potknę, kto kogo okręci, a może ktoś mi ryżu do oka nasypie ;) Płaczące ciotki, ciągnący mnie na parkiet wstawienie wujkowie, wspomnienia z mojego dzieciństwa, kiedy biegałam uwalona gnojem!!! Matko święta!!!! Maxi
-
A ja tam nigdy białej sukni mieć nie chciałam, bo i specjalnie wierząca nie jestem. No chyba, żeby dla wybranka było to takie ważne ;) Ogólnie temat ślubów nie jest moją bajką zupełnie. Chyba jakaś niekobieca jestem, ale nie podnieca mnie bukiecik, buciczek, welonik i inne pierdoły ;) A właśnie zadzwoniła do mnie koleżanka, że chce się spotkać w ważnej sprawie i jak nic obwieści mi, iż wybrali datę ślubu.
-
Mnie też przerażają... mnie też... Czasem, jak posłucham, o czym mówią... O kosmetykach, szpilkach, tabletkach anty, seksie... I nałogowo umieszczają swoje zdjęcia w dziwacznych pozach na fotce!!
-
Oj maleństwo... bardzo rzadko się zdarza, że kobieta wreszcie sama zauważa swe złe traktowanie przez faceta. Bo jak kocha, to tak głupio kocha, że wszystko wybacza. Zastanawiające, bo raczej w stosunku do dzieci kobiety bywają bardziej stanowcze. Przeskrobało - będzie kara, a wydawać by się mogło, że miłość rodzicielska to dopiero ślepa miłość ;) Ja już tyle razy widziałam głupiejące kobiety, tyle razy byłam świadkiem ich przebudzenia... I niestety... może połowa z nich wyszła z tego z jakąś nauczką. Reszta popełnia wciąż te same błędy...
-
Sippel - witaj kolejna fanko Housa :):) Uwielbiam tego faceta, chociaż to nie jest kandydat na partnera ;) ale popatrzeć można :) Te błękitne oczęta...
-
Samotne maleństwo - dokładnie ta płaszczyzna ;) Przeraża mnie, jak inteligentne, dorosłe!! dojrzałe!!! kobiety nagle zaczynają poruszać się po świecie, jakby im rozum odebrało!! Ale cóż... myślę, że każda musi sama dojść do wniosku, iż facet w życiu kobiety nigdy nie powinien być na pierwszym miejscu - przed nią samą...
-
Prezentacja nowej stópki ;) Właśnie usłyszałam takowy komplement od kolegi ;)
-
Sippel U mnie nastrój podobny jak wczoraj, więc się nie odzywam.... Wczoraj doszłam do wniosku, że kobity to jednak głupie są strasznie, ale cóż... kiedyś sie obudzą...
-
Melduję się i ja ;) Chociaż nastrój mam raczej na :( niż na :)
-
Chyba mówisz o swojej głowie, bo w mojej rozumku nie za wiele ;) Ale słonia różowego nie widziałam... Pamietam tylko, jak kiedyś koleżanka widziała ogromne nożyczki, które ją goniły i chciały obciąć... nogę :D
-
Kochana, w TYM wieku, jak raczyłaś wypomnieć ;) to się dopiero życie zaczyna :):)
-
Żadnego słonia nie widziałam :( Może za mało zakochanam... Ale to dobrze... Zdrowo ;)
-
Sipp dzięki za kawusię :) Biała - nie jesteś nienormalna tylko... zakochana :P:P A zakochani to ponoć nawet różowe słonie widują :)
-
Biała Sipp - poproszę tej kawy. Poleję sobie słuszną szklanicę, bo wstałam o 3-ciej dziś:(
-
Hola!!!!! Jużem w domu :) Trafiła mi się podwózka samochodem z dalekich krańców Polski ;)
-
Maxi po winie przemawia się najlepiej. Ja po paru... dużych kieliszkach ;) strzeliłam bratu na weselu taki toast, że aż wzruszony łzę uronił :) Buźka
-
Maxi, Ty myślisz, że oni są jeszcze w ogrodniczkach? ;) Oj naiwna :D Spadam Dziewojki Kochane. Melduję się niedziela-poniedziałek, bo jeszcze nie zostało ustalone, kiedy zostanę w droge powrotną wyprawiona. Na pewno na kolecję mam obiecaną kiełbaskę z grilla :D i sałatkę grecką i własnej roboty chlebek :) O matko!!!! Muszę zatamować ślinotok, przecież nie wyjdę tak z domu ;) Amelllka Biała Cadra Kasiunia Maxi Mira hop hop?? Ola a Ty gdzie?? Sip daj odetchnąć chłopakom ;)
-
Maxi - cukinię też lubię!!!! Jeszcze słowo o jedzeniu i zjem Cię w odzieży ;) Jeść!!!! Dajcie mi wołu i bukłak wina!!!!! Czytam polska fantastykę, jakby kto pytał, skąd takie wyszukane słownictwo u mnie :P