Gosiaczkowa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gosiaczkowa
-
Skarpety i gacie :P No jestem, jestem :) Do końca lutego. Chwilowo unieruchomiona chorobą - zauważyłyście optymizm - chwilowo ;) - ale zamierzam wyzdrowieć i rozpocząć działalnośc towarzyską :)
-
No Mira :D:D:D:D To kiedy idziemy na ploty? :P Obgadamy mężatki ;)
-
Babska solidarność występuje niezwykle rzadko - niestety :) Mira, a Ty może z okolic Łodzi? :)
-
Moja ostatnia praca to też z samymi babami. Bywało różnie - czasem baaardzo nieprzyjemnie i te cholerne ploty roznoszone po korytarzach, kto z kim, gdzie, jak i po co Wcześniej pracowałam z chłopami w większości. Bardzo dobrze wspominam. Miła atmosfera. Jasne sytuacje. Pewnie, że były konflikty, ale szybko upadały i nie pozostawał niesmak. Nikt nikomu po miesiącach niczego nie wypominał... Sippel - ja się martwię!!!!!!
-
Pewnie, że mężatki mają swoje problemy i to czasem większe niż my - singielki, a to szczęście małżeńskie takie pozorne nierzadko. Ale baby to zawistne są - a przynajmniej wielka ich część :) - drugą by w łyżce wody utopiły, zamiast podać rękę...
-
Mira - w tym tygodniu troche odpuściłam przeglądanie ogłoszeń, ale od nowego zaczynam znów :)
-
Biała - mówię, co sama zauważyłam :) Widać obracasz sie w kręgu milszych kobiet ;) Na palcach jednej ręki mogę policzyć znajome, którym nie odbiło wraz ze zmianą stanu cywilengo, tzn. nie poczuły, że nagle należą do lepszej kasty - rodu wybranego. Teraz nawet obserwuję z dośc bliska przeobrażenie mojej bliskiej koleżanki. Z kobiety, z którą konie kradłam, staje się obcą osobą, mówiącą tylko o narzeczonym i wytykającą mi upływający czas, brak planów na przyszłość z mężczyzną i staropanieństwo ;)
-
Mira masz rację - byłam intruzem :( Tak mi teraz wstyd, że chciałam wtargnąć jak chamka między zżyte ze soba panie, opowiadające o żylakach odbytu i woreczkach żółciowych. A ja tylko katar, kaszel i ból gardła - już bez gorączki na szczęście. Gdzie mi tam do nich... A co do tematów mężów poruszanych przy niemężatkach. To już jest kwestia kultury osobistej. Niektóre zaobrączkowane muszą sie popastwić nad niezaobrączkowaną i dowartościować się jej kosztem. A to, że mąż jej może właśnie bzyka sekretarkę... ;)
-
Dokładnie Biała, dokładnie... Chcę być już zdrowa!!!!!!!
-
Na przyjęcie poza kolejką nie ma szans. W ogóle pracuje tylko jeden lekarz!!! Reszta na zwolnieniach!! U mnie w przychodni zasada jest taka - trzeba walczyć bladym świtem - później o numerku można pomarzyć. No chyba, że jest okres niechorobowy ;) A panie w rejestracji nie wyciągaja karty przez telefon ;)
-
Biała takie gadanie zawsze wkurza. Dobrze, że nie dałaś poznać nic po sobie, bo to dopiero działa na "szczęśliwe mężatki" :P Mnie najbardziej śmieszy to, iż nagle chłop, który posiada przecież imię przestaje je posiadać, a jest nazywany "mężem" tudzież "narzeczonym". To tak dumnie brzmi... Wiem - jestem złośliwa :D Kwiatek a gdzie jesteś na tym wyjeździe? :)
-
Mira - u mnie zawsze idzie o to samo - jestem nieidealną córką itd. itp. reszte sobie dopowiedz ;) Jakbym chociaż zdrowa była, to bym uciekała na spotkania ze znajomymi, może nawet Kwiatka bym wyciągnęła na randkę ;)
-
Jak napiszę i mnie zeżre, to się wścieknę :P A nastrój mam już mocno bojowy po kolejnym starciu z rodzicielką. Mira, jak milczy dwa lata... Olej gada sikiem prostym!! Wspomnienia fajna sprawa, ale staraj się je w głowie zabijać. Przypominaj sobie wszystko, co złe, bo przecież idealny nie był i jakieś grzechy na sumieniu miał. Nie ma co tracić czasu.
-
Tyle tekstu Wam spłodziłam i przepadło w czeluściach internetu :( Wpadnę wieczorem
-
Mogę tylko podpisać sie pod tym wszystkim co napisała Malinka :) A co do metody klina... Osobiście nie polecam. Czasem pozostaje niesmak. Jestem zdania, że aby wejść w now związek należy zamknąć przeszłość. Na dobre i na amen, bo inaczej ona kiedyś powróci. Wylezie jak najgorszy koszmar z kąta i zaatakuje. Stare miłości należy opłakać, odcierpieć, obgadać, czasem znienawidzić, odchorować i... ruszyć dalej :) Nie ma już miejsc na dziś do lekarza
-
Mira - masz dwa wyjścia :) Albo sie odkochać - nawet poprzez etap znienawidzenia obiektu uczuć :) albo zrobić wszystko i próbować odzyskać utraconą miłość. Są tylko dwa pytania :) Dlaczego się rozstaliście i jak wygląda jego i Twoje życie teraz?
-
Dzień dobry :) Mój stan pozostawia dzis wiele do życzenia i chyba jednak sie przejdę do lekarza. Jak ja nie lubie lekarzy!!! :( Co do przyjaźni damsko-męskiej uważam, że istnieje, ale... Dla mnie to taki związek dwojga ludzi, którzy w innym miejscu, czasie i okolicznościach byliby ze sobą :) Zawsze jedna ze stron sie w drugiej podkochiwała, podkochuje lub podkochiwać będzie. Co nie znaczy, iż ta druga strona uczucie odwzajemnia, ale przy sprzyjających dla nich wiatrach... :) Nie wiem, czy w moim życiu jest obecnie przyjaciel płci męskiej. Kiedyś był. Dziś przyjaźń chyba została zabita... i to już chyba nawet nie zwykłe kolżeństwo...
-
Jeszcze słówko do Miry i uciekam spać, bo kichanie się nasiliło. A chcesz sie odkochać? Mój ostatni facet też mi się wydawał miłością życia. Jedyną i prawdziwą. Nigdy nikogo nie byłam taka pewna, w ogień bym za nim poszła, zaprzedała duszę diabłu i inne takie. Kochałam... oj strasznie kochałam. Ale... każdą miłość można zabić. A ja zabić ją chciałam, bo powiedział wiele przykrych słów, których wybaczyć się nie da... Dobrej nocy Kobitki Kochane Moje Promyczki ;)
-
Biała - powiem brutalnie... "Kocham Cię" wypowiedziane z ust żonatego faceta - którego żoną nie jestem :) - nic dla mnie nie znaczy i znaczyć nie będzie. Kiedys jeden taki zapomniał mi powiedzieć, że jest żonaty i dzieciaty - znajomość się skończyła z chwilą, kiedy się przyznał. Nie!!! Nie!! I już :P
-
Ojjjjj, żeby móc iść naprzód trzeba niestety - albo na szczęście - pożegnać przeszłość. Odkochać się itd. Mi to zajęło pół roku, przechodziłam przez różne etapy, ale warto było. Dziś jest mi zupełnie obcy i obojętny. A kiedy chciał wrócić - nie miałam wątpliwości - żadnych. Teraz jestem wolną kobietą i stanowię sama o sobie :) A jak długo już ta przeszłość w Tobie siedzi? Biała wracaj :P
-
Mira :D:D:D:D:D Ja mięsa nie jadłam jakieś 8-9 lat. I - tutaj obalę teorię Twego taty - byłam wówczas w związkach :P Ja przeszłością nie żyję. Nie mam myśli w stylu "co by było gdybym została z tym czy tamtym", bo tak naprawdę żaden z nich za żonę mnie nie chciał ;) Stąd też argumenty wielu młodych dziewczynek, iż zaprzepaściłam swoją szansę, byłam wybredna i inne takie, w moim przypadku się nie sprawdzają ;) Jeszcze rok temu projektowałam dom, a teraz... wróciłam do rodziców!!!!!
-
Biała - jesteś szczęściara z tą mamusia :) Ja ze swoją nigdy nie mogłam się dogadać. Już bardziej z ojcem, ale to też zależało kiedy. U mnie w rodzinie był zwyczaj - ja go zabiłam :P - że kobiety rodziły w wieku 24 lat. Tak się zawsze jakoś to układało - nie, że specjalnie czekały albo się spieszyły :) Kiedyś chłopa chciano mi szukać, ale nie drżały mi na nogi na wieść, iż delikwent posiada kombajn i ileś hektarów ;) no i zaprzestano. Teraz już nikt nie ma nadziei nawet, że ktokolwiek mógłby chcieć się ze mną związać teoretycznie do końca życia. Taka czarna owca - mówiłam :) Co do upijania się w samotności - zdarzyło mi się raz :) Czasem zrobię sobie grzane piwo lub wino, ale w celach zdrowotnych jedynie.
-
Ja w całej mojej ogromnej dalszej rodzinie jestem jedyna stanu wolnego, więc wszystko spada na moją głowę. Ataki z każdej strony niemalże :) Jedyna podpora to moja babcia, acz wiem, że i ona bardzo by chciała, żebym się ustatkowała pod względem posiadania małżonka i potomka. Na szczęście wciąz powtarza, że nic na siłę ;) No i że niby każda potwora swojego amatora itd ;) Żeby mnie tylko jaki książę waleczny i błędny o głowę nie skrócił i nie złożył innej białogłowej w ofierze ;) :):) Pocieszę Cię, iż sama też się na smutno upijam zazwyczaj. Z przyjaciółką - zawsze na wesoło :) Znaczy kompan do picia bezwględnie potrzebny :)
-
Mira - długo wytrzymałam, bo spałam :D Zazwyczaj do potyczki dochodzi w kilka minut po moim wejściu do domu :) Ja wrzodem na dupie nie jestem, ale czarną owcą i owszem, i to już od dawna :) Są dni - jak dziś - kiedy mówiąc brzydko mam to gdzieś, ale bywają i takie, kiedy mnie to dotyka i parę łez już się polało z tego powodu.
-
Biała Malinka Zdrówko bez zmian Nadal mam niezły przerób chusteczek higienicznych i coś mi się kaszel pojawia Wrrrr... Ale, że... już mnie dupcia od leżenia boli, postanowiłam do Was zaglądnąć ;) No i Mira - pokłóciłam się z rodzicielką :) Już nie możesz być ze mnie dumna, że tak długo wytrzymałam ;) Oboje z ojcem są załamani - po 1 tym, iż, co ja teraz zrobię bez pracy, po 2 tym, że jestem starą panną, której nikt nie chce :D:D:D:D