Gosiaczkowa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gosiaczkowa
-
Olla, chyba za stare jesteśmy już, żeby zrozumieć tą \"mowę\" :):) Wypowiedź z tego forum - jedna z lżejszych :P \"O jezu wydymalem klientke na wakacjach ... uznala mnie za swojego ksiecia , rzucilem ja, po 2 tyg sie odezwalem cos pogadalismy , ze tesknie za nia ale nie moge z nia byc bla bla , zaproponowalm jej ze mozemy byc przyjaciolmi spotkalismy sie juz w miescie i bezpardonowo wyjebalem: \"sex bez zobowiazan? - bo nie potrafilbym byc z toba\" - wiem ze to chamstwo bo laska pewnie chce czegos wiecej, ale cuz Life is brutal...\"
-
Cadra namalowałaś już sobie słoneczko??? Koleżanka mi podesłała linka http://forum.lover.pl//index.php?showtopic=263 czytam i... oczom nie wierzę :) chociaż zaśmiewam się do łez :) Jak któraś wpadnie na to, co znaczy zrobić kobiecie sześcian, to proszę o odpowiedź :D
-
Eeeee tam... ja mądra nie jestem - tylko taką udaję :) Zresztą... co ja bym bez Was zrobiła... :) U mnie też pogoda do kitu. Mgliście, pochmurno, szaro i buro :( Piję kolejną kawę i nic nie pomaga na moją senność. Do tego głowa mnie koszmarnie boli - jakby mi ktoś jakąś obręcz na niej założył :(:( Biała, zazdroszczę obiadku :P
-
:) Ja tam lubię takie rady... :P Podejrzewam, że gdyby każda kobita miała odstawiać na bok faceta, który cos tam zrobił nie po jej myśli, to dookoła byłyby same sfrustrowane babszytle :D Na razie jest dobrze i nie chcę się zastanwaiać, jak będzie dalej. Wiadomo, z wiekiem coraz trudniej przychodzi zaangażowanie i chyba jesteśmy coraz bardziej krytyczni, ale... lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że sie nie spróbowało :):) Maleństwo z jakiej książki uczysz się angielskiego?
-
Jakiego końca??? Koniec to może być, jak coś trwa. Tutaj dopiero się zaczyna.
-
:) No więc - no wiem :P Było baaardzo miło. Zalał mnie komplementami, jaka jestem całościowo fajna :P przeprosił za swoje zachowanie wtedy w czwartek i ogólnie wszystko na plus. Byliśmy na wycieczce w lesie, w ogrodzie botanicznym, opowiadał mi o roślinkach itp. zielonych stworach :) zachwycił się moja kuchnią, podyskutowaliśmy o książkach - on czyta!!!!! No i to poczucie humoru :D Oj no super było po prostu :) Daaawno nie czułam się tak dobrze, lekko i prawdziwie - zero udawania, w towarzystwie faceta.
-
Witajcie Spaaaaać!!!!!!!!!!!!
-
Witajcie wieczorową porą... A ja tak siedzę i się zastanawiam nad tym panem nr 36 i sobą... Ja to chyba jednak jestem nadwrażliwa czasem i wszystko odbieram strasznie do siebie. A to zapewne - jaka psychoanaliza :P - wynika z mojej niskiej samooceny :( Nie wiem, jak to zmienić :( Chciałabym byc bardziej pewna siebie... Znacie, jakieś metody, by to osiągnąć?
-
Właśnie Oleńko... W moim poprzednim związku, to ja byłam koniem pociągowym. Wszystko zawsze było na mojej głowie, ja musiałam o wszystkim pamietać itp. itd. Lawirowałam w swoim codziennym grafiku, byleby tylko jakos się z nim spotkać, wyszarpać godzinke na kawę... Kiedyś się pochorowałam, miałam prawie 40 stopni gorączki, mdlałam w drodze do łazienki, a jedyne na co mogłam liczyć z jego strony to telefon z pytaniem, jak się czuję. Nawet nie przyjechał mnie odwiedzić, bo sie bał, że się zarazi!! Teraz, jak to czytam na chłodno, to sama jestem przerażona swoją postawą.Ale przynajmniej dzięki temu doświadczeniu, postanowiłam sobie, że juz nigdy żaden facet nie będzie całym moim światem i będzie musiał sie starać, tak samo, jak ja, bo do cholery na to zasługuję!!! Zobaczymy, jak będzie w sobotę...
-
Cześć Dziewczynki Ja też mam lenia :( Ale, że wczoraj sobie dość mocno odpuściłam pracowanie, dziś ostro wzięłam się do roboty. Juz prawie wszystko skończone i mogę świętować weekend, gdyby nie... No właśnie. Wczoraj miałam wyjątkowo dobry humor. Jakos tak się złożyło :P Kochałam cały świat i w ogóle - czasem mi tak odbija :P I właśnie chyba z racji tego dobrego humoru, napisałam smsa do pana nr 36, czy by jednak nie przyjechał dziś wieczorem. Wszystko z poczuciem humoru, żadnych seksualnych podtekstów. Od tak pomyślałam sobie, że miło będzie spędzic razem jeden dzień więcej. Jak widać, tylko ja tak pomyślałam. On stanowczo odparł, że nie, bo w piatek chodzi na basen z kumplami i już. Zresztą ostatnio za dużo tych basenów odpuszczał, bo mu inne rzeczy wydapały i teraz musi i nie ma że boli. Przyjedzie tak, jak ustaliliśmy wcześniej i żadnych zmian w grafiku. Powiem Wam, że poczułam się conajmniej dziwnie. Mógł mi to samo zakomunkować na 100 różnych sposobów - wybrał najgorszy. Ja rozumiem - każdy ma swoje życie i przyjemności w nim, ale... To chyba nie zwalnia z uprzejmości. Takiej ludzkiej i zwyczajnej. Oczywiście, ja jak to ja, uniosłam sie dumą - nie będę sie przed facetem płaszczyć i wybłagiwać dodatkowych godzin ze mną - nie to nie. Zadzwonił po jakieś godzinie, upewnić się, czy spotkanie w sobote aktualne. Był miły, ale we mnie niesmak pozostał.
-
Ja juz sie pożegnam dziś :) Muszę dać odpocząć swojemu kręgosłupowi, a i... no wiecie... książka czeka :D Dobranoc Panienkom Pieknym :P i gadać mi tu dużo, żebym miała, co jutro czytać :P:P:):) Weekend zapowiada sie interesująco - pan nr 36 po raz pierwszy odwiedzi mnie w domku:P
-
Oj dla siebie, to mi sie nawet palcem nie chce kiwnąć :P Dobrze, że nie widzicie, jak ja się odżywiam :D Na szczęście, czasem zdarza mi się zjeść w pracy obiad, bo wcześniej to nawet miesiąc potrafiłam żyć bez czegos ciepłego :)
-
No Sippel - Molu Ksiązkowy :D Mam to samo :D:D Jak młodsza byłam i brat ze mną żył w jednym pokoju to czytałam przy latarce pod kołdrą, żeby go nie budzić - stąd zapewne moja wada wzroku :P Ogólnie połykam książki. Teraz trochę mniej około 300 rocznie, ale było - na studiach zwłaszcza :) - że i jedną a nawet dwie dziennie :):) Ebooków nie lubie, ja muszę książkę czuć, macać i trzymać w łapkach, ale zdarzało mi się w pracy udawać, że to, co na ekranie, to ważne urzędowe pismo, a nie jakis King np. :P Poza tym, jak juz o pasjach mowa... joga :) Niestety zaniedbana, głównie przez brak czasu, co niestety fizycznie odczuwam - siada mi kręgosłup :( Muszę jakos wygrzebać czas, by znowu poćwiczyć, bo strasznie zastała jestem i już nie założę nogi na głowe :P No i... gotowanie :) Uwielbiam, kocham, odpręża mnie strasznie :P
-
U mnie i w pracy straszna dyskusja się rozpetała. Kobitki gadały i gadały, jak nakręcone - nie wspomnę o tym, że nic dzis nie zrobiłyśmy :P Ja pracuje głównie z babkami po 40-tce, mającymi dzieci i rodziny, więc to jakby inny punkt widzenia, ale słowa jednej z nich szczególnie mi w głowie zostały. Wg niej dzieci i rodzina są bardzo ważne. Owszem dają szczęście, ale... dzieci szybko dorastają, mąż po 20 latach wspólnego życia też nie jest już tak fascynujący jak na początku. Najważniejsze to to, żeby kobiecie było dobrze ze sobą. Żeby miała swoje pasje, hobby, swoje życie. I cos w tym jest... Nigdy bym na to nie wpadła, że ta niepozorna babeczka kończy 3 kierunek studiów, uczy się francuskiego, gra w tenisa i jeździ konno :)
-
Maleństwo, ale ja w kontekście tych żon i matek Rymka. To, że ma się rodzinę wcale nie oznacza, iż jest się w pełni szczęśliwą... Ja też bym chciała mieć dzieci, ale nie wiem, jak się w życiu ułoży. Na razie staram się nie nakręcać tą myślą, bo po co.
-
Zauważyłyście Dziewczęta? Wszystkie poddałyśmy w zwatpienie fakt, że bycie żoną i matką oznacza szczęście...
-
Maleństwo bierzesz?? :):) Ja oddam bez walki - mam innego na oku :P Ale same spodnie to na nic sie nie przydadzą :P:P
-
Ooooooo chłop!!!!!! Chłop!!!! Dziewczęta rzućmy sie na chłopa, bo może nam sie inny nie trafić :P:P:P Maxi znalazłam na innym topicu - naganiam ją tu :D :)
-
O równouprawnieniu też moge podyskutować :P Ja z zasady mogę o wszystkim, więc przy mnie lepiej żadnych tematów nie poruszać :) Moja mamuśka odwrotnie niż Sippel mamuśka, zawsze wszystko wokół ojca. Ojcu z rzadka zdarza się posprzątać albo coś ugotować. Najchętniej to on tv albo komputerek i święty spokój. Jak przyjeżdżam do domu i słyszę żale mojej matki, że ojciec nic w domu nie robi, to mnie osobiście krew zalewa. Ja bardzo przepraszam, ale jak ona od zawsze za niego wszystko, to niech nie oczekuje, że nagle facet po 35 latach małżeństwa zacznie prać i robić babeczki z marmoladą. Nie mam doświadczenia, żoną nie byłam, ale myślę, że od początku trzeba wytyczyć jakieś ramy współpracy w domu. Bo gdyby tak facet wokół mnie biegał ze ściereczką zawsze i wszędzie, to i mi by się nic nie chciało robić. Bo przecież przyzwyczaił mnie do tego, że on zrobi za mnie. Ogólnie równouprawnienie fajna sprawa, ale niech wreszcie zarabiam tyle, co facet na podobnym stanowisku, niech wreszcie pozwolą mi różni u władzy decydować, czy urodzę dziecko czy nie i na Boga niech mi nie każą wsiadać na traktor :):):P:P
-
Maleństwo - ładnie Ci w czerni :) Toyotka Ty mi nie kibicuj, tylko mnie zgoń za pisarstwo i zabieranie miejsca :P Moja rodzina też rozpaczała po rozstaniu z ostatnim. Że to już miał być dom budowany i plany na życie, a tu co. Babcia też się modliła, żebysmy się zeszli, bo ponoc podobni bylismy do siebie, a to szczęście wróży czy cos tam. I chociaż w tym pierwszym okresie po rozstaniu, przyjełabym go z powrotem bez mrugnięcia powieką, tak po 3 miesiącach, kiedy chciał wrócić, powiedziałam nie. Bo pewnych rzeczy się nie zapomina i nie wybacza. Może są kobiety, które potrafią być z kimś mimo zdrady, ale czy na pewno? Czy na pewno nie zasypiają co noc z myślą, czy on nie pachnie inną babą, dlaczego spóźnił się dziś z pracy itp. Jak dla mnie zdrada to koniec i nie ma przebacz. Ten Pan, co to nas wczoraj odwiedził, zarzucił nam mnóstwo rzeczy. Że księcia szukamy, że jestśmy wybredne itd. A przecież każda z nas szuka tylko albo aż NORMALNEGO FACETA. Ale właśnie o normalność w dzisiejszym czasie tak trudno...
-
Na tym świecie porobiło się tylko to, że sporo wartości pozanikało. Ludzie żyją konsumpcyjnie, gładko, jak najgładziej. Małżeństwo nie jest już żadną wartością, przyjaźń - ze świecą szukać tej prawdziwej, miłość? Czy miłością jest facet, który mówi, że kocha żonę i bzyka kochankę bez mrugnięcia powieką?? Albo taki, co ją leje, co piątek, bo wtedy upija się z kolegami?? Dlaczego ludzie pakują się w chore związki i układy? Dlatego, że lepsze to, lepsza taka namiastka "normalnego" życia niż bycie samemu. Samotność przeraża. Nikt nie chce być sam, bo tak naprawdę trzeba cholernej odwagi, by sprzeciwstawić się wszystkim i wszystkiemu i bronić swoich przekonań. Moje rodzina spisała mnie już na straty. Nie wierzą, że wyjdę za mąż kiedykolwiek, że będę miała dom, dzieci itd. Nie zliczę, ile razy moja własna matka przekonywała mnie, bym spotykała się z tym czy tamtym, bo to dobry chłopak. Dla niej był dobry. Dla mnie był głupi, sztywny i nudny. Kurna, ale ja dzis gadam :P Kopnijcie mnie żebym się zamknęła :P
-
Przykład, który podałam, z ta koleżanką będącą z facetem bez miłości, nie jest taki odosobniony. Wbrew pozorom sporo jest kobiet, które są w takich związkach, ale nie chcą się do tego przyznać ani przed samą sobą, ani tym bardziej przed całym światem. Ta koleżanka unika spotkań ze mną - dlaczego? - bo ja jedyna wiem, jak naprawdę jest i sam mój widok, przypomina jej, że to nie miłość...
-
Ależ się dyskusja rozpętała - lubie tak :) Poruszyłam ten temat w pracy i tu także babeczki ostro dyskutują. Podam Wam jeszcze inny przykład, jak to czasem bywa. Moja koleżanka w wieku 29 lat została nagle sama. Chłop po paru wspólnych latach odszedł do znacznie młodszej. Odcierpiała swoje i żeby nie zwariować, zalogował sie na jakimś portalu randkowym. Parę spotkań z różnymi sie trafiło, ona żadnego z góry nie skreślała - nawet, jak juz wiedziała, że nic z tego, to sie spotykała - dla zabicia czasu po prostu. Z jednym zaczęła spotykać się częściej. Nie kręcił jej w ogóle, żaden tam ogień namiętności nie tlił się nawet. Spotykali się dwa lata. Teraz mieszkają razem. Dlaczego? Nie dlatego, że ona go kocha - ona po prostu nie chce być sama. Wciąz ma konto na portalu i ... czeka? Może - nie wiem. Do łóżka poszli tuż przed wspólnym zamieszkaniem. Czyli po prawie dwóch latach. Seksu unika jak może...
-
Kurna znowu chamstwo ze mnie wylazło :P Witaj Olu
-
Oj Biała, ale to detale... Jak mi przyjaciółka przysłała zdjęcie pana nr 36 to pomyślałam sobie - matko!!! znaczy już tylko to mnie czeka?? :P Wiem - chamsko :D Na żywo wcale nie jest urodziwszy, ale ma boskie poczucie humoru i jest inteligentny, a to tuszuje wszelkie niedoskonałości natury fizycznej :D