Gosiaczkowa
-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Posty napisane przez Gosiaczkowa
-
-
Tak to jest, jak się języka nie używa - człowiek szybko zapomina. Mnie jak przyjmowali tutaj do pracy też przeegzaminowali ze znajomości angielskiego, że niby konieczny itd. Guzik prawda ;) Pół słowa po angielsku nie powiedziałam służbowo ;) Miłego popołudnia -
Jak to w życiu - wszystko zależy od człowieka :) Tam pracowały też świetne siostry zakonne - zresztą z jedną mam do dziś kontakt :) A co do szkoły policealnej - postanowione. Ty na informatyke, ja na turystykę :) -
Moja była kierowniczka była... siostrą zakonną ;) A to wiele tłumaczy - szkoda, że dopiero teraz jestem taka mądra :) Informatyka nie jest taka trudna :) Moja koleżanka - przeszło 40letnia kobieta - jak została zwolniona z pracy, poszła na kurs grafiki - taki z urzędu pracy. Nikt jej nie dawał szans, nie mówiąc o tym, że wówczas nie miała nawet komputera w domu. Minęły 2 lata i jest grafikiem - ma nowy zawód, nową pracę i... nową miłość też znalazła ;) -
A co do kursu. Każdy kurs jest dobry, bo daje nam możliwość nauczenia się czegoś nowego. Jeśli tylko czujesz, że chcesz spróbować, to dlaczego nie. Może się okazać, że kadry i te inne sprawy ;) to Twoje powołanie. -
Ależ mamy podobne wspomnienia :):):) U nas był jeden wielki bałagan. 80tka dzieciaków - od podstawówki, poprzez gimnazjum, na liceum kończąc. Trzech wychowawców. Ja miałam do ogarnięcia-sama-całą podstawówkę. Po dniu w takim kotle nie wiedziałam, jak się nazywam, a jakże często dzieciaki chciały jeszcze pogadać, poopowiadać, co tam w szkole, poradzić się trochę. Odeszłam, bo zaczęła siadać mi psychika. Nie mogłam nic zrobić, bo pani kierownik była wiecznie niezadowolona - głównie wkurzało ją to, że dzieciaki mnie lubiły po prostu. Później dowiedziałam się od starszych, że wmawiała młodszym, iż to przez nich już tam nie pracuję. Bo nie chciałam pracować z debilami i idiotami... -
Ja też odeszłam z tamtej pracy przez kierowniczkę. Kobieta kompletnie nie miała podejścia do dzieci, non stop na nie krzyczała - zreszta na pracującą kadrę także. Atmosfera była przerażająca... -
Taaaa... Po 30tce to nic tylko umrzeć :P Ja w zawodzie pracowałam może 2 lata łącznie. Głównie jako wychowawca na świetlicy środowiskowej. Oj ciężki to był kawałek chleba, a wynagrodzenie bardzo zbliżone do Twojego. Dzieciaki były cudowne i to jedyne czego żałowałam, kiedy stamtąd odchodziłam. Teraz niby mam pracę, ale tylko do marca :( Restrukturyzacja Wyrzucają tych, co mają najkrótszy staż pracy... Niestety... Stąd też - poniekąd - pomysł ze studium. Nie wiem, czy opłaca się inwestować w studia podyplomowe, bo je - jak ktoś tutaj już wspomniał - robi sie głównie pod wykonywaną pracę... -
Dokładnie to samo pomyślałam teraz - czy można dwa kierunki ;) I czy wtedy oba są bezpłatne... -
Ja też po pedagogice :) I faktycznie nie jest lekko znaleźć coś w naszym zawodzie... A szkoda, bo mimo wszystko chciałabym trochę w nim popracować... Chętnie bym się dowiedziała, jak Twoje wrażenie po zajęciach - i w ogóle ;) - więc jeśli możesz i masz ochotę, to skrobnij na maila - mala-gosiaa@o2.pl :D -
Ja centrum Polski - Łódź albo Warszawa :) 40 zł to faktycznie niedużo, ale tak... pracuje jako pracownik administracyjno-biurowy więc administracja i technik biurowy odpadają. Rachunkowość mnie nie kręci ;) Jedyne, co kusi to turystyka, chociaż po \"zasięgnięciu języka\" zastanawiam się też nad logistyką - ponoć przyszłościowa. -
Autorko daj znać, jak było. Kusi mnie Cosinus, bo jest bezpłatny, więc właściwie niczego nie tracę ;) Ale mają nieduży wybór kierunków :( -
Autorko zdecydowałaś się na to studium w końcu? -
Ja właśnie też się zastanawiam nad szkołą policealną. Albo pilot wycieczek albo stylistka ;)
szkola policealna po studiach- czy jest sens?
w Praca (dam/szukam), własna firma, CV i rekrutacja
Napisano