ariadna675
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Jestem w stanie się poświęcić i założyć coś, co można by ściągnąć. :D
-
Witam. Saszka dla Ciebie i
-
W Alensztacie to ja się goszcżę u rodzinki. Obraziliby się, gdybym ich zignorowała. ;)
-
Alensztat również i mnie jest bliski, więc nazwa mi jak najbardziej pasuje. Nie musisz się mocno gimnastykować z tą definicją, sprecyzuj mi tylko czy dla Ciebie \"dłuższy czas\" liczy się w tygodniach, miesiącach czy latach. :)
-
Limonko przepraszam Cię bardzo, ale ja tak tylko na chwilkę. Nie mam zamiaru Cię detronizować. Pokrętne kobiece rozumowanie... Sama go czasem nie rozumiem, ale cóż ze mnie tylko blondynka jest. :D Ale Twoje akurat Limonko pojmuję, bo choć napisane okrężnie to zrozumiale. Mnie Saszko chodziło tylko i wyłącznie o Twoje pojęcie \"dłuższego czasu\". A nie Ajnsztajnowskie. ;)
-
A co Saszka rozumiesz przez dłuższy czas? :) No właśnie, to ja sobie może przez chwilkę poprzyglądam wymianie myśłi między AT i Limonką. :D
-
Oj łapiesz mnie za słówka łapiesz... :) Gdybym miała mężczyznę w swego boku większości moich wypowiedzi na tym topiku po prostu by nie było. Jeśli w ogóle bym na niego zajrzała. Chyba że z kurtuazyjną wizytą. :) Ech monogamistka ze mnie i o uprawie seksu to ja mam zamiar rozmawiać tylko z moim mężczyzną. Co będzie miało miejsce jeśli tylko zechce opuścić mnie mój pech. ;)
-
Taaaaa... oczywiście że z drogą... :P Słuchaczem jesteś zapewne dobrym i pomóc też potrafisz jeśli chcesz. Jednak ja muszę mieć nastrój na zwierzenia. A dzisiaj go nie mam. Może kiedyś? :)
-
Nie koleżankujemy się. Znam ją tylko z niniejszego forum. Wspominałam Ci wcześniej, że od jakiegoś czasu obserwuję ten topik a bardzo długo Rybka była tu równie częstym gościem jak Ty. A od ponad tygodnia nie ma jej w ogóle. Stąd też moja troska. Nic się za nią nie kryje. :)
-
Ja też się zastanawiam co się dzieje z Rybą... I wybaczam wspaniałomyslnie chwilowy brak powitania. ;)
-
Oj mam nadzieję, że go nie wystraszyłam Limonko. Nie mogłabym sobie w oczy spojrzeć. ;) Ale chyba nie tak łatwo go wystraszyć co? Pewnie raczej zrazić, bo mam wrażenie, że choć na żartach się zna i lubi pożartować, to ma dosyć wyraźne granice i nie należy przesadzać. Ale nie jestem psychologiem, więc dalej się nie wypowiadam na ten temat. :) A ciąg dalszy pewnie jutro (przy założeniu że nie został Saszka wystraszony :) ), bo ja pracuję do 16 a dostęp do netu mam tylko w pracy. No chyba że wróci przed 16, po wykonaniu tej nieprzyjemnej choć koniecznej roboty. (Swoją drogą ciekawe o co chodzi?) A do Ciebie Autorze Topiku mam taką sprawę - mam nadzieję, że nie masz mi za złe że zaczęłam zwracać się do Ciebie Saszka, tak jak koleżanki - stałe bywalczynie tematu? Psełdonim czy Pseułdnim brzmi dla mnie strasznie bezosobowo i tak jakoś ... niesympatycznie. :) Pozdrawiam.
-
No nie wiem czy by coś z tego wyszło Limonko... Synek i wino właściwie wzajemnie się wykluczają. Chyba że lampka, tudzież 2, więcej nie piję jak opiekuję się dzieckiem. W związku z powyższym huncwotowy plan zdecydowanie wyklucza możliwość zabrania synka do Rzymu, przynajmniej po 27 maja aktualnego roku. To była podpucha. :D
-
Ojej jaki Ty próżny jesteś. Od razu chrapkę.. :P Mojemu synowi jeszcze bardzo daleko do wieku pozwalającego na legalne spożycie trunków procentowych. Choć jak gdzieś w zasięgu jego rączek nieopatrznie pozostawię naczynie z alkoholem na jego buzi pojawia się błogi uśmiech jeśli nie zdążę powstrzymać go przed spróbowaniem. :D
-
A którego roku? ;) Tak tylko napisałam. Myślałam, że jesteś amatorem kuchni włoskiej i uważasz, że parmezan to podstawa. A ja go naprawdę nie lubię. Pizza mnie też nie pociąga, ale spaghetti, szczególnie carbonara z dużą ilością czosnku jak najbardziej. :D A wino lubię kalifornijskie, choć włoskiego właściwie nie piłam.
-
Za dużo masełka cooo? ;) Szkoda, że skleroza nie boli. Choć z drugiej strony to co niektórych bolało by non stop. :D