Przeszłam 2 poronienia, w szpitalu powiedzieli mi że wszystko jest ok i że nie znają przyczyny. Dostałam poradę że mam powtórnie się starać o dziecko. Byłam też prywatnie u 3 ginekologów którzy radzili dikładnie to samo. Wczoraj z polecenia koleżanki wybrałam się do ordynatora szpitala w innym mieście - oczywiście prywatnie. Na wizycie po 1 min badania lekarz ten postwaił diagnozę - przyczyną poronień były pęcherzyki na jajniku. Zlecił mi badania hormonalne i zagwarantował że jeszcze urodzę niejedno dziecko. Powiedział też że dużym plusem dla mnie jest młody wiek (mam25).
Trzeba mieć naprawdę szczęście żeby trafić na dobrego lekarza. Teraz kiedy znam już powód moich niepowodzeń nabrałam chęci do życia. Ostatni rok był dla mnie koszmarem.
Pozdrawiam :)