Zoe24
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Założenie aparatu po 20 minutach od pierwszego przekroczenia drzwi gabinetu? Rzeczywiście, trudno w to uwierzyć...Jak orto przedstawiła mi szczegółowy plan leczenie na drugiej wizycie i zobaczyłam w komputerze te wszystkie wykresy, tabele, wzory, wyliczenia, współczynniki itp. to nabrałam jeszcze większego szacunku do niełatwej sztuki ortodoncji...Wyglądało to wszystko jak, nie przymierzając, plany lotu załogowego na Marsa:-) a nie skromny schemat wyprostowania moich ząbków:-)
-
Drugi dzień noszenia aparatu i żadnego bólu - na śniadanie jadłam chleb (ze skórką, a jakże , gryzę ostrożnie, bo jeszcze muszę oszczędzać \"krater\" po ekstrakcji, a poza tym orto zaleca, żeby przez ok. 3 miesiące uważać na zamki - mogą się odkleić przy twardych rzeczach. Ale najważniejsze jest, że nic nie boli...
-
Drugi dzień noszenia aparatu i żadnego bólu - na śniadanie jadłam chleb (ze skórką, a jakże:-), gryzę ostrożnie, bo jeszcze muszę oszczędzać \"krater\" po ekstrakcji, a poza tym orto zaleca, żeby przez ok. 3 miesiące uważać na zamki - mogą się odkleić przy twardych rzeczach. Ale najważniejsze jest, że nic nie boli...
-
Nic się nie martw! Będzie dobrze. Jasne, że każdy na jakimś etapie ma wątpliwości i mnóstwo pytań, ale zobaczysz - już niedługo Ty jako doświadczona aparatowiczka będziesz pocieszać początkujących. Szczerba po ekstrakcji nie jest przyjemna (tzn. nie bolało ani przez moment - ząb był wyrywany wczoraj o 19.00, a dziś o 10.00 rano już miałam aparat - ale na urodzie nie zyskałam niestety;-), orto daje ok. 4 miesięcy na jej zniknięcie i założenie potem aparatu na dół. Obiad zjadłam normalny (nawet mimo tej szczerby gryzłam kabanosy aż miło:-), podobno ból pojawia się na drugi dzień - zobaczymy jak będzie, w każdym razie na śniadanie planuję owsiankę - przede wszystkim dlatego, że bardzo lubię. Zdawaj relacje ze swojej drogi do pięknego uśmiechu. Pozdrawiam i trzymam kciuki:-)
-
Wróciłam właśnie od orto i teraz mogę pochwalić się, że na górnej szczęce jestem zadrutowana całkowicie . Na razie nic nie czuję - nic nie boli (choć orto mówiła, że najgorzej będzie jutro), nic nie obciera (przez tydzień chodziłam z samymi pierścieniami, więc zdążyłam się przyzwyczaić, a zamki nie odstają tak mocno jak elementy pierścieni), odczuwam tylko nieznaczny dyskomfort po wczorajszej ekstrakcji - tzn. żadnego bólu, ale trochę boję się jeszcze jeść, pić lewą stroną i czekam aż ranka się zasklepi. Na razie mój największy problem to ślady na zębach po ołówku czy innym markerze, któym orto znaczyła miejsca przyklejania zamków, mam nadzieję, że szybko zejdą (z myciem zębów się nie spieszę z powodu tej ranki i skrzepu). Obmyślam menu na jutro, a zaraz lecę do sklepu kupić blender, bo coś czuję, że będę go potrzebować Pozdrawiam aparatowiczów, wreszcie i ja dołączyłam do Waszego grona i będę uprawniona do udzielania rad początkującym...
-
Wróciłam właśnie od orto i teraz mogę pochwalić się, że na górnej szczęce jestem zadrutowana całkowicie . Na razie nic nie czuję - nic nie boli (choć orto mówiła, że najgorzej będzie jutro), nic nie obciera (przez tydzień chodziłam z samymi pierścieniami, więc zdążyłam się przyzwyczaić, a zamki nie odstają tak mocno jak elementy pierścieni), odczuwam tylko nieznaczny dyskomfort po wczorajszej ekstrakcji - tzn. żadnego bólu, ale trochę boję się jeszcze jeść, pić lewą stroną i czekam aż ranka się zasklepi. Na razie mój największy problem to ślady na zębach po ołówku czy innym markerze, któym orto znaczyła miejsca przyklejania zamków, mam nadzieję, że szybko zejdą (z myciem zębów się nie spieszę z powodu tej ranki i skrzepu). Obmyślam menu na jutro, a zaraz lecę do sklepu kupić blender, bo coś czuję, że będę go potrzebować:-) Pozdrawiam aparatowiczów, wreszcie i ja dołączyłam do Waszego grona i będę uprawniona do udzielania rad początkującym...
-
Kati24, dzieki serdeczne. Aż przyjemnie czytać takie posty. Mam nadzieję, że i u mnie nie będzie najgorzej. Pochwalę się we wtorek i będę relacjonować swoje zmagania aparatem:-)
-
Dołączam do Was, drodzy aparatowicze:-) Na razie mam pierścienie na górnych szóstkach, w najbliższy poniedziałek czeka mnie jesze ekstrakcja, a już we wtorek zamki - tak więc mój wielki dzień, od którego zacznę odliczać czs do pięknego uśmiechu nastąpi 27 marca. Obaw i wątpliwości mam od groma i jeszcze trochę - martwi mnie nie tyle ból (bo na to jestem - chyba - przygotowana i zawsze byłam raczej odporna), ale kwestia jedzenia: tyle się naczytałam i nasłuchałam, że tylko papki, kaszki i kleiki, że ludzie chudną na \\\"diecie ortodontycznej\\\" itp. a kłopot ze mną taki, że jak nie będę mogła jeść normalnie i schudnę, to za jakiś czas zniknę zupełnie - teraz zjadam za trzech, porcje jak dla chłoporobotnika i nic, ani pół kilograma więcej, psiakrew;-( Póki co jem na zapas ulubione twarde rzeczy, z którymi pewnie trzeba będzie się pożegnać na najbliższe dwa lata (orzechy, marchewki, mocno przypieczone tosty...) Jak u Was wygląda kwestia jedzenia? I jak jest z dykcją - zmienił się Wam sposób mówienia? Trochę się martwię, jak to będzie np. w pracy - przynajmniej na początku...Eeeeech, same wątpliwości, ale musiałam się trochę poużalać Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że przyjmiecie nową członkinię do swojego grona
-
Witajcie dziewczyny. Cieszę się, że trafiłam na to forum, bo panuje tu świetna atmosfera i aż chce się zadawać pytania doświadczonym aparatowiczom. Mam 24 lata, już niedługo dołączę do waszego grona - od prawie tygodnia mam pierścienie na górnych szóstkach, w najbliższy poniedziałek ekstrakcja, a we wtorek zakładanie reszty aparatu - tak więc mój wielki dzień, od którego zacznę odliczanie do pięknego uśmiechu nastąpi 27 marca. Obaw i wątpliwości mam od groma i jeszcze trochę - martwi mnie nie tyle ból (bo na to jestem - chyba - przygotowana i zawsze byłam raczej odporna), ale kwestia jedzenia: tyle się naczytałam i nasłuchałam, że tylko papki, kaszki i kleiki, że ludzie chudną na \\\"diecie ortodontycznej\\\" itp. a kłopot ze mną taki, że jak nie będę mogła jeść normalnie i schudnę, to za jakiś czas zniknę zupełnie - teraz zjadam za trzech, porcje jak dla chłoporobotnika i nic, ani pół kilograma więcej, psiakrew;-( Póki co jem na zapas ulubione twarde rzeczy, z którymi pewnie trzeba będzie się pożegnać na najbliższe dwa lata (orzechy, marchewki, mocno przypieczone tosty...) Jak u Was wygląda kwestia jedzenia? I jak jest z dykcją - zmienił się Wam sposób mówienia? Trochę się martwię, jak to będzie np. w pracy - przynajmniej na początku...Eeeeech, same wątpliwości, ale musiałam się trochę poużalać:-) Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że przyjmiecie nową członkinię do swojego grona:-)