65

Moze to byl Jaeger???jak myslisz macocha?

chyba nie masz wyjscia Jaegerrr???

Anda, widze ze cie ruszylo, jestes taka sama zazdrosnica jak ja

czy faktycznie dobrze sie czujecie w sytuacji, gdy jest wam ciezko, zle a nawet zadzwonic nie ma mozliwosci do kogos kogo sie kocha-on czy ona jest z rodzina - jak dlugo tak mozna zyc? ja sie do tego nie nadaje, pustka mnie zjada, jak sobie radzicie z tym?

sadzisz wiec ze tak jak mi sie tez w jednej z moich wersji wydawalo ze jest to \"zapasowa kobieta\"?

Jaeger, gdyby to byl jakis berecik - nie zastanawialabym sie nad rola tej pani w zyciu mego przyjaciela, od poczatku widzialam w niej raczej cos wiecej i sadzilam ze po jakims miesiacu, no trzech on sprobuje ta znajomosc zakonczyc badz sie zdystansowac, jednak on twierdz ze przyjaznie sa dla niego na cale zycie i swiete i nic nie zmienil, wiec uznalam ze dystansowac to sie bede ja w takim razie, bo jak juz pisalam -nie lubie resztek , a trojkaciki wczesniej omawiane -moze ale na pewno nie z 70tka jako konkurencja , poczulam sie idiotycznie, ciagle walczy o mnie i nie jest mi latwo tak od razu zerwac znajomosc, postawilam kilka warunkow i zobacze jak bedzie sie staral, zawsze jestem zdania ze nalezy dac szanse

dodam ze zachowuje sie bardzo prowokacyjnie, podkresla jak moze swe walory- mini, rozpieta koszula z pod ktorej widac czarna koronkowa bielizne itd, mysle ze z wiekiem erotyka nie umiera

50latku, fajnie odwrociles pytanie, mysle ze, mi jeszcze troche brakuje do 50 ale mam nadzieje ze az tak sie nie drastycznie nic nie zmieni, a kobieta 40 jest w najlepszym okresie jesli o erotyke chodzi, tak ze proponuje troszke wiecej np.70, co zle sie juz kojarzy???? oczywiscie interesuje mnie to ze wzgledu na przyjaciolke pana w ktorym tak naiwnie sie zakochalam, mimo wieku jw. trzyma forme, jest wysportowana, szczupla, elegancka, wrecz czasami podejrzewam ze ciuchy podciaga wnuczce, w typie Jeny Fonda z reklamy, co ty na to???

niestety, nic czego byscie mi kobietki mogly zazdroscic, pozdrawiam

a propo erotyki, to nie bede sama, narazie

pozdrawiam macocha, tez zajrze tu chetnie, wszyscy mamy podobne problemy

ost- to znaczy ostatnia strona, chyba o to ci chodzi???niestety nie mam czasu , zajrze tylko co pewien czas, bo mnie niezle wciagnela, a teraz coraz ciekawiej, pozdrawiam

czytam sobie, doszlam do wniosku ze swiata nie zmienie i nic madrego nie powiem, to lepiej sobie poczytym, tak z perspektywy patrzac to te nasze problemy sa jak tasiemiec brazylijski, tych nie ogladalam ale kafeteria wciaaaaga, a jeszcze jak ktos zatesknil to calkiem milo, pozdrawiam i dolaczam CMOK, to sie narobilo

z przyjemnoscia - az mnie zatkalo ze tak mnie zrozumiales, nigdy tak nie uwazalam i nie uwazam , nie pamietalam piszac ze twoje fantazje spowodowane byly wielkoscia penisa, dla mnie akurat to nie mialo znaczenia, po prostu przyszlo mi do glowy ze ryzykowanie takich sytuacji nie ma sensu, bo moga byc rozne powody ze twojej zonie zechce sie roznych \"odmian\" i zacznie sobie eksperymentowac poznajac roznych partnerow, to z fantazja juz nie mialoby nic wspolnego i chyba nie chcialbys durnym doswiadczeniem ryzykowac jak mowisz szczesliwego zwiazku, nie chodzilo mi jedynie o jakas czesc ciala, po prostu to moglby byc poczatek do nowych poszukiwan- glod rosnie w miare jedzenia, ale to wszystko tylko przypuszczenia i tylko moje zdanie, ty masz prawo ryzykowac, ja bym sie nie odwazyla

mialam 20 lat partnera , z ktorym wiodlam szczesliwe zycie, tak mi sie wydawalo, wlasciwie bylo dosyc nudne i ubogie ale ze mialam wiecznie duuuzo pracy nie zauwazalam ze jest marnie, bylo jak bylo. Teraz mam przyjaciela, poznalam swoje mozliwosci- odkrylam nowy swiat mimo wczesniejszych doswiadczen, nie radze ci ryzykowac

do -z przyjemnoscia- nie ryzykowalabym spelnienia tych fantazjii, mogloby sie zonie bardziej spodobac niz myslisz

Anda- z ta znajomoscia kobiecej natury to musi byc tylko 50latek, myle sie Jaeger?

nie znajdziesz postow bo je wykasowalam , napisalam za duzo szczegolow i nie chcialam by osoba mi bliska to czytala. Kocham go i on pewnie mnie tez ale on ma zone ktorej nie zostawi i poprzednia przyjaciolke 13 lat od niego starsza, z ktora nie honor mu zerwac znajomosc, twierdzi ze to tylko przyjazn ale to co czasem widzialam wskazuje mi na cos innego, oczywiscie na poczatku przedstawil mi wszystko w innym swietle, czyli w sumie to nie ma sensu, nie ma nic na co moge liczyc, nie bede przeciez czekac ze jego panie wymra, a on jest zbyt slaby by ktorejs w oczy powiedziec ze to koniec i tak lawiruje, czyli PATT. wiem ze albo calkiem zdystansuje sie, albo tak jak mu dzisiaj powiedzialam- tego roku miedzy nami nie bylo- zaczniemy nasza znajomosc od nowa na zupelnie innych zasadach-ale on jak pisalam jeszcze walczy i niby cos chce u siebie zmienic, nie mam juz na nic nadziei, bo niby co on zmieni

wiesz , jak powiedzialam czasem mysle ze nie warto nawet zalowac, tyle ze trzeba swoje odplakac, co moze sie ulozyc u mnie - w zasadzie nic, jedynie by nie byc sama musialabym pewne rzeczy zaakceptowac, jesli on tez pojdzie na kompromis i pokaze mi tym bardzo waraznie ze mu na mnie zalezy to postaram sie tej znajomosci nie zrywac bo jestem tu zupelnie sama, ale to tak czy inaczej juz nie jest to, nie wiem czy ja umialabym tak sobie to lekko potraktowac na zasadzie przygody, prawdopodobnie nie, poki on walczy o mnie to daje jeszcze nam szanse, ale on juz dokladnie wie ze pustymi slowami mnie nie przekona

do powiem tak- badz dzielna, ja jeszcze nie calkiem z tego wyszlam ale wiem ze to kwestia czasu, jesli on nic nie zmieni to nawet nie bede go zalowac, jesli nie jestem dla niego tyle warta to niby czego zalowac, najgorsza jest ta samotnosc, ale jest teraz tyle mozliwosci, tylko napewno bede bardzo ostrozna a zonaty nie bedzie wchodzil w gre, sa starsi wdowcy, rozwodnicy, kawalerowie, a moze z czasem spodoba ci sie tez nie koniecznie duzo starszy, jak sie zakochasz to nie bedziesz najpierw sprawdzala metryki

macocha, czytalas moje wczesniejsze posty- zona mojego przyjaciela zniszczyla mnie, oczywiscie nasza znajomosc zaczela sie tak ze musialam sie z nimi widywac , ona pod pozorem przyjazni zaczela bez ograniczen do mnie przychodzic, ja za delikatna by to ukrocic, nie chcialam tez zlych stosunkow, meczylam sie z tym, w koncu przeszla do etapu bezczelnego przesladowania, moj przyjacoiel tego tak nie widzial, w koncu zrobilam dla niej nieoficjany zakaz przychodzenia do mnie-tak ja raz zignorowalam ze nie odwaza sie ale robi mi nadal przykre rzeczy, przychodzila by \"dobrze znac swojego wroga\", wiedziala wiec czym sprawi mi przykrosc. A moj przyjaciel jeszcze dzisiaj poprosil mnie o poprawienie stosunkow z nia- wyprowadzil mnie tym z rownowagi, godzine wyrzucalam z siebie wszystko co mnie boli i jak zaczal bzdurnie odpowiadac, to powiedzialam ze nie widze wiec sensu rozmowy z nim, nigdy juz, tak jak z jego zona, poznal juz moja konsekwencje, wiec zaczal przepraszac i wymienil kilka konkretow,ktore zmieni bym sie tak nie czula jak teraz, zobacze, ale cienko to widze, on wie ze ja jestem juz w stanie sie z nim pozegnac, tez dzieki wam, dziekuje wam

do powiem tak, bardzo dobrze cie rozumiem i badz dumna ze bylas silna i nie tkwisz w zwiazku ciagle cierpiac, ja tez jak wiecie probuje wyplatac sie , tez cierpie, ale nie mozna placic takiej ceny, badz dzielna, napewno z czasem kogos wartosciowego poznasz i ulozy sie

dziekuje 5olatku za naga prawde, niby sama to wiem, jak on takie hamletowskie sceny odstawia tez przeszlo mi przez mysl ze jest w tym dobrze wycwiczony i przed zona pewnie tez kleka by jej wmowic ze biale to czarne, ta idiotyczna potrzeba bycia kochana mnie gubi, pocieszam sie ze skoro juz jestem tego swiadoma to powoli z tego wyjde, wydaje mi sie tez ze on tak sie stara, bym ja swoim drastycznym odcieciem sie nie zwrocila zbytnio uwagi zony i przyjaciolki- byloby to potwierdzeniem dla tych pan ze jednak je oklamywal , on tego napewno nie chce, ta swiadomosc mnie zabija, jestem tu calkiem sama, nie bede miala nawet do kogo sie odezwac, wiem ze to lepsze niz klamstwa, ale tak ciezko zabic resztki nadziei