Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nerwica

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Duuużo zdrowia, radości i pokoju I samych lepszych dni! :-)
  2. A z psychoterapii uciekłam po roku, gwoli ścisłości. :-P Zdecydowanie nie dla mnie, po każdym seansie było mi tylko gorzej. :-0
  3. Laxi, Mycho - przecież wiesz, że zawsze możesz dzwonić. Numer telefonu wciąż aktualny. :-) Przebywam tu ogólnie mniej. Żyję bez prochów, odpukać. Stanów nerwicowych brak, odpukać. Z depresją jakoś staram się żyć i walczyć, odpukać. Dużo tego odpukiwania. ;-) Poza tym nic się nie zmieniło. A przecież w koncu musi być w końcu lepiej... Lepszego dnia! :-)
  4. Ma-dzik, to potworze, jak żyjesz? :-D Odwiedzasz jeszcze panią Doktor K.? Laxi, komputer naprawiony? Lepszego dnia wszystkim! :-)
  5. Można, Ejlunia, można... ;-) Zdziwiłabyś się, jak wielu zapomina :-D Tylko choróbsko nie chce, cholera jasna. Już myślałam, że jest dobrze, a tu znów zaczynają się nerwicowo-depresyjne klimaty. A nie zamierzam znów łykać prochów! Już i tak łykam ich tyle na inne przypadłości. :-0 Dzięki za kawkę i pamięć. :-) Trzymajcie się dzielnie! :-)
  6. Laxi, Mycho, napiszę Ci, jak się kończy film - reszta nie czytać, jeśli nie chcecie wiedzieć! Elizabeth i cała reszta załogi umykają z Czarnej Perły, na której pozostaje Jack Sparrow - Lizzy wycieła mu numer i podczas namiętnego pocałunku przykuła go do masztu tudzież innego elementu statku. Elka wmawia reszcie, że kapitan postanowił pozostać dla dobra wszystkich (bo to jego tak naprawdę szuka morski potwór) i z wyrzutami sumienia cała załoga odpływa. Tymczasem Jack\'owi S udaje się wyswobodzić z więzów, ale zamiast uciec postanawia stawić czoło potworowi, który oczywiście atakuje statek - w ostatniej scenie z Jack\'iem tenże rzuca się z mieczykiem w paszczę potwora (wcześniej dość spektakularnie zostaje opluty, co wygląda... ciekawie... ;-) ) Tymczasem (znów ;-) ) reszta załogi udaje się do szamanki, gdzie w milczeniu piją zdrowie śp. Jack\'a S. i zastanawiają się, co dalej... Szamanka pyta ich, co zrobiliby, aby jednak odzyskać Kapitana. Odpowiedź jest jedna - wszystko! Na co szamanka mówi, że potrzebny zatem będzie im nowy kapitan, który był już na końcu świata i dalej... Rozlega się stukot obcasów... i.. .oczom wszystkich ukazuje się... dawny kapitan, Bill Turner, ojciec Willa! Już jednak jakby uwolniony od klątwy James\'a, bo nie ma poprzylepianych skorupiaków do twarzy. Wszyscy patrzą z niedowierzaniem... I koniec! Trzecia część jest już nakręcona, w kinach za rok. :-) A u mnie - bez zmian. Ale prochów nie biorę i rzuciłam psychoterapię. Dość mocno jest mi wszystko jedno. Trzymajcie się dzielnie, kobity! Chłopaki też! (seroxat działa cuuuda!) cmok, nerwica
  7. Chciałam powiedzieć tylko wszystkim dzień dobry i życzyć wszystkiego dobrego. :-) Jak już tak wszyscy \"starzy\" się spowiadają - u mnie różniście. Było lepiej, niestety ostatnio znów zauważam niepokojące objawy... ale zaciskam zęby i nie chcę iść znowu do lekarza, znowu dostać nowej porcji dziwnych prochów... :-0 Wiem, wiem, to działanie nieracjonalne. Ale tak mam i kropka! Do mojej terapeutki do już na pewno nie wrócę. :-0 Ha, mówię zupełnie jak nie ja, prawda? Ten chodzący zdrowy rozsądek się rozleciał gdzieś po drodze? Nie wiem. Może mi kiedyś przejdzie. Znaczy się przyjdzie z powrotem, ten rozsądek. ;-) Cieszę się, że u wielu z Was lepiej, tak bardzo się z tego cieszę! :-) A u tych, u których jeszcze tak samo - lepiej będzie, na pewno! :-) Trzymajcie się ciepło! Z życzeniami pięknej wiosny - i samych lepszych dni nerwica :-)
  8. 6-7 godzin snu to nie jest mało! Chyba nigdy nie dokuczała Ci bezsenność, prawda? ;-) Wtedy nawet 3 godziny nieprzerwanego snu to prawdziwe błogosławieństwo! :-D Seroxat jest genialny w swoim działaniu antydepresyjnym i równie fatalny w odstawianiu... :-0 Odstawiałam go kilka miesięcy, najpierw zmniejszając dawki dzienne, potem biorąc co drugi dzień, co trzeci... Standardem były zwroty głowy i ogólne \"ścięcie\". Ale pomógł, nie biorę go od ok pół roku, inne prochy skończyły mi się też około miesiąca temu, jeszcze jedne są doraźnie... Ale nie wiem, czy demon nie powraca. :-( A tabletki leżą na półce i kuszą, bo pamiętam, jak potrafiły pomóc... Yyyy... :-0 Co to jest szczęście? Nie wiem, nie przeżyłam chyba tego stanu. Pozdrawiam wszystkich ciepło i roztopowo ;-) nervi :-)
  9. Romantyzm nie istnieje. Przynajmniej nie tam, gdzie ja żyję. Ale życzę Wam wszystkiego dobrego. Zawsze. :-) Buziaki, nervi
  10. Lepszego Nowego Roku wszystkim! :-)
  11. Wszystkiego dobrego wszystkim! :-) Nie tylko na Święta.
  12. A, czyli świętość kobiet masz w genach! :-D Nic dziwnego, że tak dzielnie dajesz sobie z tym radę. Oczywiście, że wyjdzie. Medycyna nie takie przypadki wyleczyła. Obserwuję w pracy koleżankę, u której taty wykryto \"nagle\" zmasowanego raka\" w zasadzie wszystkiego na wiosnę tego roku. Okazało się, że jedyną szansą jest leczenie testowe - tzn jest jakiś nowy lek, ale wciąż u nas w fazie testowania - bardzo skuteczny. Tyle, że tata koleżanki był na początku w bardzo złym stanie, w dodatku musiał przejść operację kręgosłupa, żeby ten się nie złamał - słowem, było piekło, zanim w ogóle mógł się zacząć leczyć. Ale w końcu - udało się i teraz jest na tej właśnie kuracji. I jest o niebo lepiej! :-) A to jest starszy, schorowany człowiek. Ale znów chce mu się żyć i walczyć! U Wojtka będzie zupełnie inaczej - bo po prostu wyzdrowieje, i już! :-)
  13. :-) Ivisiu! Nie znam odpowiedzi na Twoje pytania, ale wydaje mi się, że: - umieranie nie boli - zwłaszcza jak wiesz, że wszystko zostawiasz w porządku tu, na dole; ale nie myśl o umieraniu, bo jeszcze wiele, wiele lat ziemskiego bytowania przed Tobą i Wojtkiem :-) ale jakby co, polecam listopadowy numer Zwierciadła - tam jest właśnie o umieraniu, warto poczytać - jako również wierząca - tak, wyznaję teorię, że WSZYSCY ludzie spotkają się w niebie po śmierci. W końcu wierzymy, że Bóg jest nieskończenie miłosierny - tzn. tak, że jest bardziej miłosierny, niż w ogóle kiedykolwiek bylibyśmy w stanie to sobie wyobrazić. Więc nawet jeśli mamy teraz wątpliwości - to dobrze, one mają nas motywować do bycia dobrymi ludźmi, po prostu. Niezależnie od wszystkich okoliczności. Wyobrażasz sobie, że np tacy wyznawcy buddyzmu mogliby nie iść do nieba? ;-) Wg mnie - to zupełnie nie ma znaczenia. Tak, spotkamy się wszyscy po drugiej stronie. Tej lepszej. :-) - pewnie, że się czeka na wszystkie osoby zostawione tutaj! :-) Ja się nie mogę doczekać poznania swoich dziadków - obaj umarli przed moim urodzeniem... No i za babciami też się już stęskniłam... - oczywiście, że Wojtek wyzdrowieje! Moja mama też była chora na raka - złośliwy nowotwór piersi. Byłam wtedy zupełnie tego nieświadoma - chodziłam do podstawówki i wiedziałam tylko, że mama ma w szpitalu operację i że musieli odciąć jej prawą pierś (to też do mnie dotarło po czasie). Pamiętam, że chodziliśmy do niej do szpitala, a tak to tata się nami (mną chyba wtedy 11-letnią i moją 5 lat młodszą siostrą) zajmował - no i prosił babcię (jego teściową, mama taty też już nie żyła) o pomoc. Dopiero teraz dociera do mnie, jak potworny musiał to być dla nich czas... Chyba dobrze, że żyłam w nieświadomości... \"jedyne\" konsekwencje dla mnie to to, że jestem w grupie zdecydowanie podwyższonego ryzyka zachorowalności na raka (jestem starszą córką, zdaje się, że ciocia mamy umarła na takiego raka) i nie mogę korzystać z tabletek anty... ;-) . Ale teraz wszystko jest w porządku, mama nie miała przerzutów, żadnych komplikacji, jest zdrowa - więc widzisz, że wszystko będzie dobrze! :-) Swatanie? Gdzie Londyn, gdzie Warszawa, laski! :-) Poza tym - Itour, a ile Ty masz właściwie lat? Bo mnie interesuje 35+ :-P Jest mi (dość) źle, ale jakoś się trzymam. :-) Lepszych dni, kochani! :-)
  14. Wszystkim wszystkiego dobrego! A najbardziej Cześce - z poślizgiem, ale jak najszczersze życzenia!!! {serce] 30stka podobno piękny wiek - tiaaaa.... Kochani, mi nie o to chodzi, że mam TRZYDZIEŚCI lat i nic. Chodzi mi raczej o to nic niezależnie od wieku. Ale co ja Wam będę opowiadać, skoro wszystkie kobity tu w związkach, a Itour przynajmniej po? ;-) Głupio zabrzmi - ale syty głodnego nie zrozumie. ;-) Ivisia - będzie dobrze, zobaczysz! Śniło mi się dziś w nocy, że umarłam... to po już po raz kolejny. Dziwne uczucie... Ale nic nie boli! :-) Lepszych dni! :-)
  15. \"girls dont like boys girls like cars and money smutne ale prawdziwe\" Czuję się obrażona. Nie dość, że nieszczęśliwa, to jeszcze oczerniona. Dobranoc Państwu! :-P PS. A serce mam dość skutecznie rozbite. Niestety, nikt go nie chciał/chce pomóc mi go posklejać... :-0
×